Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Oczami Rosalie [NZ] (Twilight)


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum fanfików
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Gabriellee
Ołówek


Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:12, 15 Sty 2009    Temat postu: Oczami Rosalie [NZ] (Twilight)

Pierwszy odcinek. Jeśli komuś się spodoba, to wrzucę kolejne.

***

- Rose, jesteś zołzą. - usłyszałam od Alice, która tym stwierdzeniem wyrwała mnie ze stanu zamyślenia. Od dobrych piętnastu minut jej nie słuchałam. - Chyba w życiu nie spotkałam kogoś tak zołzowatego jak ty. Czy ty czerpiesz z tego przyjemność?

- Z czego niby? Z wredoty? Przyjemność? To mało powiedziane. Bycie wredną jest dla mnie jak powietrze. Nie! Poczekaj. Znajdę lepsze porównanie. Tak... To jest dla mnie jak krew - jest mi równie potrzebne do życia. - naładowałam tą wypowiedź taką ilością jadu, że chyba pobiłam rekord świata. - O co TYM razem ci chodzi?

Westchnęła.

- O to, jak traktujesz Bellę. Powinniśmy się cieszyć, że Edward wreszcie sobie kogoś znalazł i przestał się snuć po domu jak zombie.

- Tiaaa, skaczmy pod sufit i wykrzykujmy "Hip, Hip! Hurra!". - odparłam sarkastycznie. - Tyle jest pięknych... kobiet, w których żyłach nie ma krwi, a on musiał wybrać jakąś szarą mysz z przedmieści, która go kusi. Zrozum to, siostrzyczko - przez tą dziewuchę wszyscy będziemy mieli problemy, jeszcze zobaczysz.

- Bella raczej na siebie ściąga kłopoty, nie na innych. - mruknęła. - Ty jesteś po prostu do niej uprzedzona. A może zazdrosna? - dodała ze złośliwym uśmiechem.

Auć. Trafiła w mój czuły punkt. Zawsze bolało mnie to, że dla Edwarda byłam jak kurz na jego drogocennych płytach.

- Nie jestem zazdrosna, nie mam powodu. Jakby to Emmett zakochał się w tej dziwnej dziewczynie, prawdopodobnie bez zastanowienia urwałabym jej głowę. Ale, na Boga, czemu miałabym być zazdrosna o brata?

- Obie doskonale wiemy dlaczego, Rosie.

- Jakie to ma teraz znaczenie? Edward usiłuje nas wpakować w poważne kłopoty.

- Rosalie... - usłyszałam dochodzące z piętra delikatne upomnienie Emmetta.

- Chcesz się wtrącić? - spytałam spokojnie, wiedząc, że mnie usłyszy. - To chodź tutaj.

Ani się obejrzałam, a siedziałam mu na kolanach. Akurat w tym momencie nie miałam na to ochoty, więc delikatnie zsunęłam się na kanapę, a on objął mnie ramieniem.

- Kochanie, ja uważam, że ta Bella jest zupełnie nieszkodliwa. W końcu to Edzio najbardziej się męczy. Jak jest takim masochistą, to jego sprawa. Zresztą, dla mnie wiązanie się z kobietą, która jest bezużyteczna seksualnie jest co najmniej... No nie wiem, idiotyczne?

- Ja tu wszystko słyszę. - warknął Edward ze swojego pokoju.

- Cieszymy się razem z tobą, Mr. Mindreader. - odwarknęłam mu. Em delikatnie pogłaskał mnie po policzku, żebym się uspokoiła.

- Skarbie, to jego problem. Jak chce żyć w celibacie, to niech żyje. Jak ty nie chcesz się spotykać z jego dziewczyną, to nie musisz. Nie doszukujmy się problemów tam, gdzie ich nie ma. - zaczął mnie łapczywie całować. - A tak w ogóle, to może chodźmy na górę, co ty na to?

- Ehh, obydwoje jesteście siebie warci. - westchnęła Alice, wstając z kanapy. Machnęła na nas ręką. - Tylko nie zburzcie kolejnej ściany. - zatrzymała się na chwilę. Widać było, że nawiedziła ją jakaś wizja. - Albo od razu zadzwonię do murarza i umówię się na jutro.

Weszła po schodach na piętro. Natychmiast pojawili się obok niej Jasper i Edward. Carlisle i Esme byli akurat na polowaniu.

- Ja wychodzę, umówiłem się z Bellą. - poinformował nas Edward, będąc już przy drzwiach.

- Jasper, przejdziemy się? - spytała Alice swojego męża. - Nie mam ochoty na przebywanie w towarzystwie tych dwóch buldożerów.
Powinniśmy was wynajmować do burzenia budynków. Można by się na tym nieźle dorobić. - rzuciła mi ostatnie wyniosłe spojrzenie i po chwili obydwoje zniknęli z pola widzenia.

Spojrzałam na Emmetta, on spojrzał na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo i po chwili byłam półtora metra nad ziemią w ramionach faceta, którego kochałam, jak nigdy nikogo. Chłopca, który był mi przeznaczony... Na zawsze i na wieczność.


WRRRRR! Ludzie, czytajcie regulamin, co? I patrzcie do licha. Fan ficki umieszcza się w osobnym dziale! Przenoszę. Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum fanfików Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin