Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Dziennik [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Jasmin
Ołówek


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:38, 01 Gru 2009    Temat postu: Dziennik [M]

Napisałam to już kilka dobrych tygodni temu, jednak dalej mi się podoba. Lubię pisać tego typu krótkie opowiadania, często są wstępem do większych przedsięwzięć. Z tego jednak nie udało mi się ułożyć niczego.

*

Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy nie wywarł na mnie większego wrażenia. A może chciałam to sobie po prostu wmówić? Wiem tylko, że niczego wtedy nie oczekiwałam. Nie miałam nic przeciwko związkowi z wampirem, nigdy nie byłam specjalnie uprzedzona. Naturalnie jak na kogoś, kto zabijał zbuntowanych krwiopijców zawodowo. Możliwe, że od razu oczarował mnie swoimi blond włosami, które związane były w pokaźnej długości kucyk. Nigdy nie widziałam równie aksamitnych kłaków z tak wieloma odcieniami złotego, które dodawały im uroku. Zwróciłam pewnie też uwagę na jego mleczną, nieskazitelną skórę, umięśnione ciało, blado-różane usta, po których błąkał się złośliwy uśmieszek czy brak zainteresowania jakąkolwiek dziewczyną (a towaru miał wtedy do wyboru do koloru).
Ale na pewno zaintrygowały mnie jego oczy. Może nie za pierwszym spotkaniem, ale za drugim już tak. I to jest chyba jedyna rzecz, do, której się przyznaję.
Kryło się w nich wiele smutku i cierpienia, co spowodowało ciekawe ich ubarwienie. Grafitowy mieszał się z niebieskim, granatowym i czarnym gdzieniegdzie na tęczówce zagubiła się złota plamka. Chociaż o tym dowiedziałam się później. Na początku były po prostu niebieskie. Kusząco niebieskie, jak nocne niebo, które kocham z całego serca.
Uwiódł mnie uch wyraz. Lekko pogardliwy, zimny a zarazem wręcz zapraszający do poznania ich właściciela (niedające jednak nadzieję na jakąkolwiek akceptację z jego strony).
Na początku nie byliśmy dla siebie szczególnie mili, ogólnie mało ze sobą rozmawialiśmy pomimo wspólnego mieszkania. Idealnie zgrani za to byliśmy podczas nocnych mordów powstańców. Rozumieliśmy się bez słów.
Taki stan naszej znajomości trwałby zapewne i wieczność, jednak jedno wydarzenie sprawiło, że wszystko potoczyło się całkowicie inaczej. I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?
Pewnej deszczowej nocy zostałam poinformowana o śmierci moich rodziców. I chociaż wiedziałam, że w zaistniałych okolicznościach politycznych jest zbyt wiele osób, które chcą się ich pozbyć by mogli żyć, wstrząsnęło mną to do granic możliwości.
Płakałam zamknięta w swoim pokoju i to nawet nie z powodu ich śmierci, ale z powodu bagażu, jaki mi zostawili. Miałam przejąć po nich, (jako najstarsze i jedyne dziecko) jedną z najważniejszych posad w kraju, nad którym wisiała wojna. I nikogo nie obchodziło, że nie jestem na to pod żadnym względem gotowa. Tym bardziej nie obchodził ich mój wiek. Przecież w końcu byłam pełnoletnia. Ale osiemnaście lat to nie tak dużo jakby się mogło wydawać. Nie skończyłam nawet szkoły.
On przyszedł do mnie z herbatą i kocem. Okrył mnie, przytulił i nic nie mówiąc przesiedział ze mną całą bezsenną noc słuchając mojego płaczu. Zasmarkałam mu wtedy koszulę, ciekawa jestem czy był na mnie o to zły. Nigdy o to nie pytałam i nie nadarzy mi się już chyba stosowna okazja.
Zasnęliśmy dopiero nad ranem. Już wtedy wiedziałam, że go kocham
Nie wiem, co zrobiłabym tamtej nocy, gdyby nie przyszedł. Wiem tylko, że miałam ogromną ochotę się zabić. On uratował moje marne istnienie, chociaż może w banalny sposób. W końcu nie zasłonił mnie przed strzałem, nie wyciągnął spod kół samochodu ani nic z tych rzeczy. Ale nie mógł zrobić niczego lepszego.
Zaciągnęłam u niego ogromny dług, a przyjdzie mi go spłacić już jutro. Szkoda, że to musi stać się tak szybko.
Zostaliśmy parą. Dobrze nam razem było, a po bliższym poznaniu okazało się, że jesteśmy jednakowo samotni. Być może z różnych powodów, ale potrafiliśmy sobie pomóc. Dać to, co było nam najbardziej potrzebne – szczerą, czułą miłość.
Ale każdy wie, że nic nie trwa wiecznie. Jest to prawda prawie tak stara jak świat. A może nawet i starsza?
Wojna wybuchła. Jako osoba z wyższych sfer, doświadczeniem wojennym i umysłem strategicznym miałam zostać mianowana jednym z wyższych generałów. Przystałam na tą propozycję. Rodzice od dziecka wychowywali mnie w przekonaniu, że kiedyś wezmę udział w wojnie. I dobrze mnie do tego przygotowali.
Wtedy stała się rzecz, której spodziewałam się najmniej.
On dołączył do przeciwnej strony.
Właściwie powinnam się tego spodziewać. Przecież był wampirem, to z nimi toczyliśmy wojnę. Ale razem ze mną, co noc zabijał powstańców. Dopiero teraz, z perspektywy czasu zauważyłam, że robił to z ogromnym bólem i niechęcią. Dlaczego wtedy tego nie zauważyłam? Byłam aż tak zaślepiona miłością?
Możliwym jest również, że został on wysłany. Że to wszystko zostało ukatowane. Śmierć moich rodziców, to, że zyskałam najwyższą pozycję w działaniach wojennych. Mógł mnie zabić, dowiadywać się na bieżąco o planach rządu czy robić inne rzeczy, które mogłyby pomóc jego stronie. Lecz jeżeli był wtyczką nie podołał tej roli.
Rozstaliśmy się w całkowitym milczeniu. On spakował swoje rzeczy i wyszedł z mojego domu. Na odchodnym powiedział tylko, że mnie kochał, kocha i kochać nie przestanie. To wyznanie zabolało mnie bardziej niż się tego spodziewałam. Bardziej niż świadomość walki przeciwko sobie. On mnie nie nienawidził, dalej mnie kochał. Więc nie miałam powodów by go znienawidzić. Chociaż wątpię bym w ogóle potrafiła.
Pomimo tego nie zrezygnowałam z udziału w wojnie. Sama nie wiem, dlaczego, ale czułam, że jestem to winna moim świętej pamięci rodzicom. Opracowaliśmy idealną strategię.
Jego strona od początku była skazana na przegraną, bez względu na jakikolwiek cud, który mógł się zdarzyć. Obydwoje wiedzieliśmy o tym od początku i on odszedł do nich z pełną świadomością porażki. Była to ostatnia rozpaczliwa próba przejęcia kontroli nad światem przez wampiry, bo dostosować się do niego już nie potrafili. Działali z słabo wyszkolonym, dziesięć razy mniejszym od naszego wojskiem. Nie mieli szans.
Przegrali wszystkie sześć bitew. Został już tylko on i garstka powstańców.
Przez ten czas stałam się najwyższy, z generałów, do tego głównym strategiem. To ja praktycznie dowodziłam wojną i brałam czynny udział na polu walki, co było rzadkością wśród osób postawionych wyżej.
Wiem, że jutrzejsze starcie będzie ostatnim, w którym on zginie. I to najprawdopodobniej z mojej ręki. Wiem również, że on bardzo by tego chciał.
To będzie zapłata za uratowanie mnie tamtej deszczowej nocy. Wyrównanie długu, o, którym nie rozmawialiśmy, jednak oboje o nim wiedzieliśmy. Bolesna dla mnie, wyzwoleńcza dla niego. On nigdy nie przepadał za życiem. „Lepiej jest w piekle niż na tej parszywej gnijącej planecie” – zawsze tak mówił.
Patrząc na nasz związek z perspektywy czasu zaczęłam się zastanawiać czy nie lepiej by było gdybyśmy się nigdy nie poznali. Ale czy nie każdy ma prawdo do poznania w swoim życiu prawdziwej, szaleńczej miłości? Nawet tylko po to by mieć, co wspominać na łożu śmierci.

W tym momencie wiem na pewno dwie rzeczy:
Kochałam go, kocham i kochać nie przestanę.
I nie zawaham się przed zabiciem go ani sekundy.





Rosaline van Behvert
23.12.2012 r.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jasmin dnia Wto 20:39, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cosette
Gęsie Pióro


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:51, 03 Gru 2009    Temat postu:

Droga Jasmin, co mam Ci tutaj rzec? Gdybym wychwalała ten tekst pod niebiosa, nie dając Ci żadnej stosownej krytyki mogłabym zostać posądzona o zbyteczne nabijanie postów. Ale co mam napisać, tekst jest po prostu fenomenalny, wspaniałe uwydatnienie podstawowych potrzeb ludzkich takich jak pragnienie pocieszenia, miłość. Już mogę olać to, że skojarzyło mi się ze Zmierzchem, którego nienawidzę. Końcówka wstrząsająca, a zarówno wzruszająca, aż mi się łezka w oczku zakręciła. ; ) Co mam Ci powiedzieć: fabuła dopracowana, lubię wojskowe klimaty. Zwłaszcza, kiedy tymi najważniejszymi generałami są osoby słabe psychicznie, albo dziewczyny (bardzo lubię major Katsuragi z anime Neon Genesis Evangelion). na początku wstawiłaś dość szczegółowy opis co do którego zastanawiałam się czy może by się go nie przyczepić, bo trochę nudny. Ale zmieniłam zdanie, bo uznałam że wspaniale pokazuje, jak bardzo dziewczyna była w nim zakochana, jak wiele razy obserwowała jego twarz.
Cytat:
Przystałam na propozycję.

Przystałam na propozycję.
Cytat:
Przez ten czas stałam się najwyższy, z generałów

Zbędny przecinek. najwyższym. No ale napisałaś tak chyba tylko z pośpiechu, bo m i przecinek są obok siebie na klawiaturze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:48, 04 Gru 2009    Temat postu:

Gdzieś tam w tle jest ciekawy świat - w tle, bo ciebie wydaje się on nie interesować. Streszczasz historię miłosną między wampirem i człowiekiem, z wojną w tle... Ok, ale jakie ma znaczenie wojna? Jakie znaczenie ma wampiryzm kochanka bohaterki? Niby panna pisze, że powinna go zabić, że jest łowczynią... ale mam wrażenie, że bardziej interesuje ją wygląd kochanka, tak gorliwie opisywany w początkowych akapitach (swoją drogą, wyraz "kłaki" psuje mi obraz...). Potem jakieś aluzje do konfliktu między miłością i obowiązkiem, do wojny... Dobry materiał, ale nie na taki krótki tekst! Ten cały futurystyczny (postapokaliptyczny?) świat migający mi gdzieś w tle interesowałby mnie bardziej, niż nadludzka uroda wampira (to że wampiry są nadludzko piękne jest... oczywiste), której procentowo poświęcasz największą cześć króciutkiego tekstu. Wątek wojennej miłości też byłby ciekawy. Może rozwiń tę historię w coś dłuższego? Przedstaw bliżej bohaterów - i postaci poboczne. Świat, w którym to się dzieje. Bo na razie mamy tylko streszczenie z nadmiernie wyeksponowanym wątkiem miłosnym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin