Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Sąsiadka [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Drew
Gołębie Pióro


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:02, 31 Maj 2008    Temat postu: Sąsiadka [M]

Długo się zastanawiałam, czy coś dodać, ale stwierdziłam, że w końcu niczego nie tracę. Jedno z moich pierwszych króciutkich opowiadań. Jeśli w ogóle można tak je nazwać. (;

„Sąsiadka”

Przeszła przez ulicę i znalazła się pod blokiem babci. Po chwili już stała przed drzwiami do mieszkania i nadusiła dzwonek. Usłyszała kroki i nie minęło dużo czasu, kiedy babcia ukazała się w drzwiach.
-Witaj kochanie!
Uśmiechnęła się i przesunęła, żeby zrobić przejście Monice. U babci w mieszkaniu było zupełnie inaczej niż w domu. Panowała tutaj inna atmosfera. Taka... atmosfera dawnych lat.
W pokoju stała stara komoda, która zawsze robiła na Monice duże wrażenie. Zrobiona z drogiego drewna, z pięknie rzeźbionymi roślinnymi ornamentami. Na niej stały fotografie, przedstawiające ślub babci, chrzciny córki, a dalej zdjęcie z synem.
Babcia była bardzo sentymentalna i w całym mieszkaniu, oprócz nowych sprzętów stały przedmioty, które miały swoją historię.
-Jesteś głodna? Właśnie zamierzałam podgrzać sobie zupę pomidorową, chcesz?
-Bardzo chętnie.
Babcia potrafiła naprawdę świetnie gotować. Usiadły przy kuchennym stole. Zupa była pyszna.
Ale babcia dzisiaj była jakaś inna. Małomówna. To nie było do niej podobne.
-Coś się stało? – zapytała dziewczyna.
Babcia powoli podniosła głowę i spojrzała na nią. Spojrzała na nią bardzo przenikliwie. Monika nie wiedziała, co powiedzieć. Patrzyła tylko na babcię, czekając na to, co zrobi.
-Czego oczekujesz od życia?
Jej wzrok był taki poważny. To nie było ot, takie sobie błahe pytanie.
-Ja... nie wiem...
Babcia spuściła wzrok i oparł głowę o rękę. Po chwili znowu zapytała:
-Jak to nie wiesz?
-No.. chciałabym zdać dobrze maturę, dostać się na studia, założyć rodzinę...
-Tego każdy oczekuje – przerwała jej. – Nie masz żadnych oryginalnych planów?
Oryginalne plany? Jeśli marzenia są oryginalnymi planami, to oczywiście, że je miała, ale nigdy nie brała ich pod uwagę, bo... No bo czy marzenia mogą się spełnić? Kiedyś marzyła o tym, żeby zostać piosenkarką, być kimś sławnym, teraz chciałaby zostać dobrym lekarzem. Znanym lekarzem. Ale dlaczego babcia o to pyta?
-Mam marzenia, ale... czy one mogą się spełnić?
-Oczywiście – a po chwili dodała ściszonym głosem – musisz tylko bardzo tego chcieć.
-Babciu, ale dlaczego mi o tym mówisz?
-Bo chcę, żebyś była szczęśliwa.
-Ale ja jestem szczęśliwa.
-To dobrze. Ale dąż do spełnienia swoich marzeń.

Wyszła od babci nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć. Nigdy nikt nie zadawał jej takich pytań. Ona sama się nad tym nie zastanawiała. Nie lubiła wyprzedzać przyszłości. Żyła chwilą obecną.
Nagle drzwi naprzeciw mieszkania otworzyły się i Monika zobaczyła sąsiadkę babci.
-Dzień dobry.
Kobieta odwróciła się, ale nic nie powiedziała. Tylko patrzyła na dziewczynę takim wzrokiem, jakby zaraz miała zacząć prawić jej jakieś moralne kazanie. I kiedy ta staruszka tak się jej przypatrywała, Monika nagle zrozumiała, o co chodziło babci. Chciała, żeby jej wnuczka już teraz zaplanowała sobie życie. Sąsiadka babci była uważana za dziwaczkę. Nikt jej nie odwiedzał. Z nikim nie chciała rozmawiać. Chociaż, czemu babcia akurat dzisiaj zaczęła ją o to wypytywać?
-Jesteś wnuczką pani Klarowiak?
-Tak.
Staruszka odwróciła się i zaczęła iść w dół po schodach. Monika patrzyła, jak robi krok za krokiem. Trochę niepewnie stawiając nogi. Nagle się zachwiała i upadła. Dziewczyna podbiegła do niej i pomogła jej wstać.
-Dziękuję.
-Nie musi pani dziękować.
Pomogła jej zejść do końca. Sąsiadka babci spojrzała na nią uważnie. Uśmiechnęła się.
-Jesteś podobna do mamy.
Monika spojrzała na nią uważnie. Skąd znała jej matkę?
-Widziałam ją kiedyś jak wchodziła do mieszkania twojej babci.
Dziewczyna nie wiedziała, co zrobić. Czuła się trochę niezręcznie, przytrzymując staruszkę, która patrzyła na nią tak przenikliwie.
-Życzę ci szczęścia.
Skierowała się do wyjścia.
-I nigdy nie patrz na to, co myślą o tobie inni ludzie. To może wszystko zniszczyć.

25.05.2006


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drew dnia Sob 20:03, 31 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:42, 01 Cze 2008    Temat postu:

Dawno nie witałem na forum, ale teraz znów znalazłem chęć i oto jestem. Od razu zajrzałem do Opowiadań, zatarłem rączki i stwierdziłem, że skomentuje jakieś opowiadanie. Mój wybór był jakże przypadkowy.
A teraz pewna sugestia, którą zawszę umieszczam przed najważniejszą częścią komentarza opowiadania:
UWAGA! Autorze, jeśli nie masz ochoty czytać krytyk na temat swojego opowiadania, nie czytaj tego.
Moje komentarze mogą zaboleć i doprowadzić do Twojego załamania twórczego. Mówię to teraz, aby mieć pewność, że czytasz dalej świadomie, a ja Cię, Autorze, ostrzegałem.
Na końcu znajdziesz wrażenia ogólne, więc one mogą wystarczyć jako samodzielna ocena.

Cytat:
nadusiła dzwonek.

Jak wygląda takowa czynność? Nie można po prostu napisać, że zadzwoniła do drzwi, lub nacisnęła dzwonek do drzwi?
Cytat:
Usłyszała kroki i nie minęło dużo czasu, kiedy babcia ukazała się w drzwiach.

Jestem skłonny myśleć, że babcia wiedziała kto dzwoni do drzwi. Bo w innym razie zapytałaby "kto tam", albo cokolwiek. Chyba nie wpuściłaby byle kogo? A może się mylę?
Cytat:
Uśmiechnęła się i przesunęła, żeby zrobić przejście Monice.

Jeszcze otworzyła szerzej drzwi, nie zapominajmy, aby to zrobić musiała sama się przesunąć. Nie wiem, jaki sens ma cakie dokładne opisywanie. Nie lepiej "Monika weszła do środka"? A już nawet takie zdania nie jest niezbędne. I bez niego można się obejść.
Cytat:
U babci w mieszkaniu było zupełnie inaczej niż w domu.

Mieszkanie babci różniło się od domu, bo nie miało typowego wyposażenia dla domu. Dom, wiadomo, ma meble i jakieś pomieszczenia, ale mieszkanie babci było inne.(Nie zważajcie na liczne powtórzenia w moich zdaniach - użyłem ich świadomie i z premedytacją.) Wiem, Autorze, co miałeś na myśli - bo chodziło o różnicę mieszkania babci i domu Moniki, ale zdanie w opowiadaniu ma taki sens, jakby było użyte do porównania domu, tego powszechnie rozumianego. Lepiej by było, gdyby to zdanie (a także i następne ściśle powiązane) było wyrażeniem myśli Moniki.
Cytat:
Ale babcia dzisiaj była jakaś inna. Małomówna. To nie było do niej podobne.

Dwa zdania mówiące o tym samym, przekazujące identyczną wiadomość, więc powtarzanie nie jest potrzebne. Wiadomo, że jeśli babcia jest 'jakaś inna', to nie będzie to do niej podobne i na odwrót. Trzeba wykreślić jedno ze zdań, bo niepotrzebnie są dwa.
Cytat:
Babcia powoli podniosła głowę i spojrzała na nią. Spojrzała na nią bardzo przenikliwie.

Po pierwsze - powtórzenie czasownika 'spojrzeć'.
Po drugie - powtórzenie 'na nią'.
Po trzecie - zbędne jest to 'na nią', zwłaszcza to drugie.
Sam, Autorze, osądź. Lepiej brzmi "Babcia podniosła głowę i rzuciła okiem na Monikę. Spojrzenie było niezwykle przenikliwe.", czy Twoje zdanie?
Cytat:
Jej wzrok był taki poważny.

Wzrok nie może być poważny. Spojrzenie, oczywiście, ale wzrok? Pierwszę słyszę. Wzrok może być bystry, dobry albo zły. A tak w ogóle, to to zdanie odnosi się do babci, a z kontekstu wynika, że Moniki. Przeczytaj wcześniejsze zdania, a zobaczysz, że najbliższym podmiotem jest Monika.
Cytat:
-Ja... nie wiem...

Dobre, babcia mówi sama do siebie. Domyślając się, stwierdzamy, że to słowa Moniki, ale przecież jeszcze przed chwilą, cytuję "Monika nie wiedziała, co powiedzieć.". Ale wiedziała, aby się odezwać. Gdybyś napisał, Autorze, tak: " - Ja... - w końcu Monika się odezwała. Przerwała głuchą ciszę niepewnym głosem. Nie wiem..." - to z pewnością byłoby lepiej. Ale takowe zdanie można napisać o niebo lepiej, a moje nie jest jakimś mistrzowskim. Warto trochę pokombinować ze zdaniami.
Cytat:
Ale dlaczego babcia o to pyta?

Pracuje w wywiadzie. Widać, że realizm tego opowiadania jest na kiepskim poziomie. Autor stworzył drętwą postać, to jest Monikę. Czy bohaterka (bo takową nie wątpliwie jest Monika, tak?) nie wie, że ludzie starsi, nie koniecznie starzy, tak mają, że ciekawi ich co młodzi, ci, przed którymi życie stoi otworem, planują. Tak już jest, a Monika się dziwi.
Cytat:
-Mam marzenia, ale... czy one mogą się spełnić?
-Oczywiście – a po chwili dodała ściszonym głosem – musisz tylko bardzo tego chcieć.
-Babciu, ale dlaczego mi o tym mówisz?
-Bo chcę, żebyś była szczęśliwa.
-Ale ja jestem szczęśliwa.
-To dobrze. Ale dąż do spełnienia swoich marzeń.

Straszny dialog, aż stanął mi kością w gardle. Najpierw ktoś dodaje ściszonym głosem jakieś słowa, ale to jest babcia, nie Monika, do której odnosi się kontekst. Potem coś o szczęściu i spełnianiu marzeń.
Cytat:
I kiedy ta staruszka tak się jej przypatrywała

Na literackie śmietnisko z tym.
Cytat:
Chciała, żeby jej wnuczka już teraz zaplanowała sobie życie.

Cóż za dedukcja. Przyszła maturzystka nigdy nie zastanawiała się nad życiem, ale wcześniej marzyła o losie piosenkarki, lekarza. Wiedziała nawet, że chce zdać maturę, iść na studia i mieć rodzinę. To jak w końcu jest?
Cytat:
Sąsiadka babci była uważana za dziwaczkę. Nikt jej nie odwiedzał. Z nikim nie chciała rozmawiać. Chociaż, czemu babcia akurat dzisiaj zaczęła ją o to wypytywać?

Autorze, zlituj się. Przeczytaj te zdania i zastanów się. Teraz już nie wiem, kogo babcia pytała o plany na przyszłość. Babcia, wyjątkowo małomówna, zapytała sąsiadkę ekscentryczkę, która nie chciała z nikim rozmawiać, przez co nikt jej nie odwiedzał, o plany życiowe. Pogubiłem się, bo jeszcze dochodzi do tego Monika, która pewnie tak samo, jak czytelnik się zagubiła. Nic dziwnego, w takiej sytuacji...
Cytat:
Staruszka odwróciła się i zaczęła iść w dół po schodach.

Sąsiadka pomyślała, ee, sądziłam, że to dostawca pizzy.
Cytat:
Nagle się zachwiała i upadła. Dziewczyna podbiegła do niej i pomogła jej wstać.
-Dziękuję.
-Nie musi pani dziękować.
Pomogła jej zejść do końca. Sąsiadka babci spojrzała na nią uważnie. Uśmiechnęła się.
-Jesteś podobna do mamy.
Monika spojrzała na nią uważnie. Skąd znała jej matkę?
-Widziałam ją kiedyś jak wchodziła do mieszkania twojej babci.
Dziewczyna nie wiedziała, co zrobić. Czuła się trochę niezręcznie, przytrzymując staruszkę, która patrzyła na nią tak przenikliwie.
-Życzę ci szczęścia.
Skierowała się do wyjścia.

Chaos. Brak konkretnych podmiotów, starasz się nadrobić licznymi zaimkami. Niepotrzebnie. Niby są tylko dwie postaci, ale nie wiadomo do kogo odnoszą się pewne słowa.
Ktoś upada, wstaje, podnosi, pyta, odpowiada, dziwi się, patrzy etc. A Czytelnik ma się domyślać i męczyć nad rozszyfrowaniem takich fragmentów? O nie, tak być nie może.
Cytat:
25.05.2006

Hmm... To wszystko wyjaśnia. Tekst stary, więc pewnie nie poprawiony, a nawet nie przejrzany przed publikacją. A jeśli tak, to niedbale.

Ogólna ocena będzie wyglądać tak:
Opowiadanie, moim zdaniem, naiwne. Ma w sobie, tak bardzo zarysowane pouczenie, przesłanie, wręcz kazanie, że robi się niedobrze. Opowiadanie mówi o bardzo ważnej rzeczy, ale w sposób nieumiejętny, przez co sprawia wrażenie przemądrzanie się (choć takim zapewne nie jest, nie chcę tutaj o nic oskarżać) - to zniechęca. O zaimkach już mówiłem. Styl mi się nie podobał. Wiele uwag zachowałem dla siebie, aby nie być oskarżonym o chamskie komentarze i czepialstwo (co się zdarzało), tak więc, to co wytknąłem, to nie wszystko, ale w głównej mierze tak. Ogólnie opowiadanie oceniam bardzo nisko - przykro mi, nie podobało mi się. Dobrze że było krótkie, bo bym nie wytrzymał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Drew
Gołębie Pióro


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:39, 02 Cze 2008    Temat postu:

Wielkie dzięki za ostrą ocenę, do której nie mam żadnych pretensji. Nic nie pomaga jak krytyka (i szczerze mówiąc nie liczyłam na miłe komentarze).

Cytat:
Usłyszała kroki i nie minęło dużo czasu, kiedy babcia ukazała się w drzwiach.

Jestem skłonny myśleć, że babcia wiedziała kto dzwoni do drzwi. Bo w innym razie zapytałaby "kto tam", albo cokolwiek. Chyba nie wpuściłaby byle kogo? A może się mylę?[/quote]

Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Znam ludzi, którzy mieszkają w domu, nie mają domofonu, a więc nie wiedzą kto dzwoni, ale zawsze otwierają drzwi bez wcześniejszego sprawdzania. Załozyłam, że to było mieszkanie w bloku, ale informacja ta była podana później, więc mogły powstać jakieś wątpliwości.

Cytat:
Ale dlaczego babcia o to pyta?

Pracuje w wywiadzie. Widać, że realizm tego opowiadania jest na kiepskim poziomie. Autor stworzył drętwą postać, to jest Monikę. Czy bohaterka (bo takową nie wątpliwie jest Monika, tak?) nie wie, że ludzie starsi, nie koniecznie starzy, tak mają, że ciekawi ich co młodzi, ci, przed którymi życie stoi otworem, planują. Tak już jest, a Monika się dziwi.
[/quote]

Tak, to przyznaję było kompletne niedopatrzenie z mojej strony.

Cytat:
Wiele uwag zachowałem dla siebie, aby nie być oskarżonym o chamskie komentarze i czepialstwo (co się zdarzało), tak więc, to co wytknąłem, to nie wszystko, ale w głównej mierze tak.


A ja bym chętnie przeczytała te pozostałe uwagi. Na pewno nikogo nie oskarżę o chamskie komentarze i czepialstwo. Jak już wspomniałam na początku, ostra krytyka jest potrzebna, a ja naprawdę chciałabym móc poprawić swoje błędy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 03 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Wielkie dzięki za ostrą ocenę, do której nie mam żadnych pretensji. Nic nie pomaga jak krytyka (i szczerze mówiąc nie liczyłam na miłe komentarze).

Pierwszy raz spotkałem się z taką postawą. Kieruję w Twoją stronę niskie ukłony.
Cytat:
Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Znam ludzi, którzy mieszkają w domu, nie mają domofonu, a więc nie wiedzą kto dzwoni, ale zawsze otwierają drzwi bez wcześniejszego sprawdzania.

Może i są tacy ludzie. Ale zauważ, że w Twoim opowiadaniu pojawił się blok, czyli miejsce nie zbyt bezpieczne. Zwłaszcza dla starszych ludzi - tyle jest nienawiści na tym świecie. Babcia mogła natrafić na jakiegoś oszusta, rabusia etc., mogła przynajmniej wyjrzeć przez judasza. Ale dobra, nie sprzeczajmy się nad takimi błahymi sprawami. Ale Twój argument w ogóle do mnie nie przemawia, tak więc nadal podtrzymuję moją uwagę.
Cytat:
Załozyłam, że to było mieszkanie w bloku, ale informacja ta była podana później, więc mogły powstać jakieś wątpliwości.

Nie rozumiem, o jakie informacje Ci chodzi i w odniesieniu do czego twierdzisz, że zostały podane później?
Słowo 'blok' jest siódmym wyrazem w opowiadaniu, nie uwzględniłem spójnika - a Ty twierdzisz, że informacja o tym pojawiła się później. Nadal nie rozumiem.
Cytat:
A ja bym chętnie przeczytała te pozostałe uwagi.

Przykro mi, ale już ich nie pamiętam, a Twoje opowiadanie nie zachęca do powtórnej lektury. Niestety, ale to co zostało przedstawione, winno Ci wystarczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Drew
Gołębie Pióro


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:40, 05 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie rozumiem, o jakie informacje Ci chodzi i w odniesieniu do czego twierdzisz, że zostały podane później?
Słowo 'blok' jest siódmym wyrazem w opowiadaniu, nie uwzględniłem spójnika - a Ty twierdzisz, że informacja o tym pojawiła się później. Nadal nie rozumiem.


Zostałe podane później. Chodziło mi właśnie o informację, iż jest to blok, a nie dom, więc (według mnie) logiczne jest, że zanim ktoś zapuka do drzwi mieszkania, musi wcześniej i tak zadzwonić do domofonu. A więc babcia wiedziała kto przyszedł. Ale nie będę się sprzeczać. (:

Cytat:
Przykro mi, ale już ich nie pamiętam, a Twoje opowiadanie nie zachęca do powtórnej lektury. Niestety, ale to co zostało przedstawione, winno Ci wystarczyć.


Szkoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:27, 06 Cze 2008    Temat postu:

Cóż, dla mnie to opowiadanie jest za krótkie i za proste. Przypomina mi kiepskie naśladowanie Coelha. Nie żeby coś, ale uważam go za grafomana, chociaż w wypadku dwóch książek prostota tam ma swój urok. Reszta to czysta grafomania. Z niby to mądrym przesłaniem, tendencyjne, a tak naprawdę nieprzekazujące niczego. Jakby czytelnik nie naciął się już na kilka opowiadań z podobną puentą.
I, jak wszędzie, brak mi porządnych opisów i dobrych bohaterów. Babcia jest kiepsko przedstawiona, sama Monika zaś jest sztywna i drętwa jak kawał drewna. Przypomina mi moją koleżankę z klasy z tą różnicą, że tamta ma jedną swoją indywidualną cechę. Ale poza tą jedną rzeczą jest koszmarnie bezbarwna i nijaka.
Krótkie opowiadanie naprawdę ma ogromne możliwości, jeśli chodzi o wywieranie wrażenia. I sądzę, że nie wykorzystałaś tego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin