Ulubione (lub znienawidzone) postacie filmowe

Pierre de Ronsard

Zapraszam do dzielenia się opiniami i, co ważniejsze, uczuciami oraz emocjami, które zapewne wiążą się z jakimiś filmowymi postaciami. Lubiane, nienawidzone, mdłe, pobudzające odruchy biologiczne, wzruszające. Na pewno takie są!

Hien

Jak myślim o postaciach z filmów, które to filmy rzadko oglądamy, przypomina nam się tylko Jack Sparrow. To chyba nie wymaga wyjaśnień, wystarczy zerknąć do pierwszego filmu z tej serii pirackiej. I ta dziewczyna w przebraniu maskotki z Kontroll, która nas drażniła. Nie pamiętamy już właściwie dlaczego, ale nas drażniła dość mocno.

Pierre de Ronsard

Ale miś, a raczej to, co było w środku, było śliczne. Jeśli masz na myśli to węgierskie filmidełko festiwalowe. A Sparrowa, ma się rozumieć, lubisz? Nie sprecyzowałaś. Ja mam olbrzymią ilość postaci, które ubóstwiam z różnych przyczyn. Są swoistymi alegoriami.
- William Costigan Jr. (Infiltracja): lojalność.
- Michael Clayton (Michael Clayton): uczciwość.
- Gliwia (Oz: Wielki i potężny): dobro.
Oj, mnóstwo tego. Gdyby tylko te ideały chodziły po świecie i miały nań jakiś wpływ, byłby lepszym miejscem. Niedawno nawet stworzyłem listę ulubionych postaci kobiecych ze wszystkich filmów, które oglądałem. Ale mam ją na innym komputerze. Co nie oznacza, że negatywnymi postaciami gardzę. Wręcz przeciwnie: Jokera (TDK) przecież nie da się nie lubić, podobnie jak Hansa Landy (Bękarty Wojny) czy Maxa Cady'ego (Przylądek strachu). I wszystkie postacie są jakimiś alegoriami: chaos, przebiegłość, zemsta.

Hien

Sparrow jest fajoski. Ale film tylko pierwszy, reszta to nie bardzo. A co do miśka - no ładne, ładne, ale jakoś ta postać nas drażniła. Nie pamiętamy już dlaczego, możliwe, że ze względu na to, że główny bohater nagle stawał się niemy przy początkowym z maskotką spotkaniu. No ale.

Hermi

Też lubię Sparrowa.
O serialach też może być? Uwielbiam Holmesa z serialu "Sherlock Holmes i Doktor Watson" (1979-1980). Ten facet jest cudowny. Uwielbiam jego stoicki spokój i analityczny umysł, a także podejście do sprawiedliwości (zranienie, a nie zabicie węża w "Cętkowanej wstędze" sprawiło, że wąż zabił mordercę).
Nienawidzę wszystkich z filmu "Jumper". Nie wiadomo skąd się wszyscy wzięli, bo na pewno nie z książki.

Cedalia

Też mam troszeczkę postaci, które lubuję.

Józio Lulewicz z filmu "Ja tu rządzę" przesympatyczna i optymistyczna postać, od której bije tyle ciepełka, że aż nie w sposób, nie polubić tego pana. No i po prostu perfekcyjnie udawał analfabetę i sierotę <3
Leopoldyna "Polly" Gribaldi z "Pani minister tańczy" świetna rola Ćwiklińskiej, aż czuje się ten klimat i humor z klasą.
Ado z "List" chłopiec idealnie wpasował się w klimat, doskonale przedstawiony w cienkiej sekwencji utopia kontra antyutopia. Właściwie, to przez kończące wyobrażenie nie wiadomo czy w końcu wygrała utopia, czy antyutopia. No i to właśnie jest fajne.
Dea Gil z "Łowcy Niewolników" gdyby nie ten wąteczek z Anion, byłby moją ulubioną postacią. Ekspresyjny dzikus, sprytny, arogancki i idealnie wpasowany do tła.

Póki co tyle mi na myśl przychodzi Very Happy

jurek345

Jeżeli chodzi o postacie filmowe odrazu przypomina mi się James Bond- agent Jej Królewskiej Mości w organizacji MI6. Uwielbiam go we wszystkich filmach, jakie tylko o nim nakręcono, niezależnie od tego jaki aktor wcieli się w jego rolę, lecz przede wszystkim jestem jego fanem w książkowej wersji.