Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
jeden dzień z życia łowcy lalek [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

mato_j
Ołówek


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:59, 30 Mar 2008    Temat postu: jeden dzień z życia łowcy lalek [M]

1. powitanie
Stał na poszarpanym skałami wybrzeżu. Jego stopy były przyjemnie zanurzone w napływających falach, sprawiając że czuł się świeżo. Słońce wstydliwie zaczęło wyglądać z nad linii horyzontu, z każdą chwilą nabierając odwagi. W końcu ukazało się pełnej krasie, bóstwo życia i urodzaju. A razem z jego nadejściem, fale ustały bić o brzeg. Morze jakby ucichło, uspokoiło się. Wydawać by się mogło że w napięciu czeka na coś, co zaraz się wydarzy. Woda stanęła w miejscu i gapiła się na człowieka stojącego na brzegu. Lalkarz w pełni uspokojony ciszą morza wydał z siebie jedno zdanie gdzie jest drewniano-nosy? Coś drgnęło w samym sercu morza, i podpłynęło bliżej. Przez wodę dojrzeć można było parę świecących oczu. Lalkarz przyjrzał się bliżej i szepnął wiesz? W tej chwili coś wielkiego wyskoczyło na brzeg i pochwyciło go między zęby. Łowca wiedział że nie ma szans z czymś tak ogromnym więc spróbował się nie szamotać. Wieloryb trzymając ofiarę w pysku, upadł na piach. Człowiek wewnątrz ryby, doskonale mógł odczuć jak napinają się jej mięśnie, aby wykonać zwrot. Gwałtowny skręt w lewo, i wieloryb już jest w morzu. Lalkarz, zdał sobie sprawę że jest w naturalnym więzieniu bez wyjścia, jednak postanowił walczyć, zapuścił się wzdłuż brzucha. Po drodze nie napotkał nic szczególnego, prócz kilku par skał, i zatęchłej czerwonej sukience z kapturem. Znajdował się teraz dokładnie pod rzeczą którą spostrzegł już z daleka, na samym początku szczęki. Na języczku, wieloryb miał zaczepiony bądź umocowany wielki obelisk z wyrytymi jakimiś napisami, jednak było za daleko aby móc je rozczytać. Dalej, na języku leżał wielki wrak statku, może handlowego. Straszył czarnym wręcz kolorem od pleśni zżerającej materiał z którego był niegdyś zrobiony, za czasów swej świetności. Musiał być okrętem- przewodnikiem, jest taki wielki! pomyślał lalkarz i zaczął iść w jego stronę. Z każdym krokiem, wrak czerniał i wznosił się jeszcze wyżej niż sięgał poprzednio. Teraz gdy człowiek stanął dokładnie przy nim, opierając rękę na zwalonym maszcie, widział jak wielki jest statek który wpłynął w tą żywą jaskinię. Postanowił obejść wszystko dokładnie, i sprawdzić czy są rzeczy których będzie można użyć w razie próby ucieczki z tej pułapki. Gepetto... jak on tu przeżył? zastanawiał sie, rozmyślając jednocześnie nad tym gdzie może być teraz jego drewniany przyjaciel. Zasnął. Spał długimi godzinami, regenerując siły zużyte na podróż po wnętrzu wieloryba. Usadowił się pod dziobem statku, gdzie zdawało się być ciemno i przytulnie. Nic nie mogło mu przerwać snu, ponieważ nic w środku nie miało prawa przeżyć, oprócz niego.

2. złuda
Kiedy się obudził, odkrył że nie minęło nawet parę chwil od kiedy zasnął. Organizm wieloryba wytwarzał dziwną substancję która, uspokajała ofiary wewnątrz niego, ułatwiając mu tym samym trawienie ich. Lalkarz postanowił nie poddawać się woli ryby i zaczął na nowo obmyślać plan. Po 1, postanowił znaleźć jakiś sposób aby móc przeczytać tajemnicze napisy na obelisku u samego szczytu brzucha wieloryba. W kajucie kapitana znalazł lunetę. Wychodząc na pokład zauważył że drugi masz jest nietknięty i że może zostać świetnie wykorzystany jako wieża obserwacyjna. Wspiął się po nim i patrząc w stronę obelisku, jedną ręką zapisał na drewnie nożem. Zgubiony ten kto nie widzi a ocalony ten kto rzuci okiem. Co te bełkoty pijanego artysty mogły oznaczać? Postanowił rozejrzeć się nad innymi wskazówkami które mogą naprowadzić go na wyjście z tej sytuacji bez wyjścia. Spoglądał przez lunetę, rozglądając sie dokoła, i zauważył coś co przykuło jego uwagę na dłużej. Wylot przed samym obeliskiem. Wcześniej nie mógł go dostrzec bo znajdował się po drugiej stronie, jednak teraz widzi go w pełnej okazałości. Dziura wielkości małego samochodu znajdowała się tuż przed tajemniczym napisem na języczku. Jednak jak tam się dostać? Statku przecież nie przesunę żeby maszt skrócił dystans pomiędzy mną a niebem myśląc tak, opuścił się z masztu na pokład i ukląkł na jedno kolano. Znajdę cię choćby nie wiem co rzekł głośno, tak że echo przesunęło kilka mniejszych głazów znajdujących się pomiędzy żebrami wieloryba. Spostrzegł to i krzyknął znów. Tym razem więcej skał spadło ze ścian brzucha i potoczyło się na środek języka. A więc jednak jest sposób aby się stąd wydostać.

3. dziura w niebie
Krzątał się po pokładzie szukając liny, kiedy natknął się na zwinięty żagiel. Uznał że to nada się jeszcze lepiej niż lina, ponieważ ma większą wytrzymałość. Kilofem znalezionym przy zwłokach leżących tuż obok kajuty kapitana, wyżłobił w każdym znalezionym kamieniu dziurę. Przewlókł żagiel przez każdą skałę i pociągnął mocno za sobą. Wytrzyma pomyślał i ruszył w stronę obelisku i wylotu. Po żebrach wspiął się na bok wieloryba i zaczepił jeden z kamieni tak aby pozostała reszta mogła zwisać swobodnie w dół. Głaz umieścił pomiędzy ciasnym połączeniem obu żeber. Zszedł na dół i za kamień u samego dołu zaczął ciągnąć w stronę wylotu. Głaz na górze, z początku nie chciał się ruszyć jednak pod wpływem siły perswazji lalkarza poczuł że musi się przesunąć w stronę dziury. Ciągnął i pchał z całych sił aby jak najszybciej uzyskać dostęp do wylotu, zanim zajdzie Słońce. Kiedy górny kamień zaklinował się na dobre, łowca szybko wspiął się po żaglu i głazach na sam szczyt wielorybiego brzucha, mijając obelisk po drodze. Zabrał lunetę ze sobą aby móc obejrzeć dokładnie gdzie się znajduje na owym morzu, gdzie porwała go wielka ryba. Tylko kiedy wystawił głowę przez wylot, poczuł dotyk promieni słonecznych i rozpłynął się stojąc na kamieniu i trzymając się krawędzi wylotu. Ocknąwszy się, chwycił szybko lunetę z kieszenie i rozejrzał wokół. Wszędzie widział ląd, jednak za daleko aby móc dopłynąć do niego. Co robić? pytał sam siebie, jednak nie otrzymawszy odpowiedzi, zsunął się na dół zostawiając dziurę i niebo samych sobie. Teraz już muszę tylko czekać na odpowiedni moment stwierdził i pognał do statku szukając jakichś zapasów aby nie umrzeć z głodu przy oczekiwaniu na zbawienie.

4. nadzieja
Przeszukując statek w nadziei na znalezienie czegoś do jedzenia, natknął sie na ciekawe zjawisko. Zawsze kiedy przechodził obok zwłok górnika którego pozbawił kilofu, leżały one w trochę innym miejscu. Czasem wygięta ręka leżała na czole, a za chwilę leżała ona na brzuchu. Postanowił sprawdzić to dokładniej. Przechodząc obok zwłok, obejrzał się delikatnie za siebie i zobaczył że górnik wstaje na chwilę, idzie do kajuty kapitana po czym wraca na swoje dawne miejsce. Duch? pomyślał jednak za chwilę wyrzucił te głupie myśli i podszedł bliżej do górnika. Wstawaj natychmiast! krzyknął głośno, jednak zwłoki ani ruszyły. Wstawaj mówię! znów brak reakcji. Wstawaj bo cię zabije! na podkreślenie ostatniego słowa, wyciągnął lunetę z kieszeni którą trzymał teraz jak kij base-ball'owy. Ciało nagle ożyło a górnik w akcie paniki zaczął biegać jak oszalały wokół lalkarza. Nic mi po nim, to iluzja. Uderzył ciało, które rozsypało sie na milion części tworząc proch który poleciał do dalszej części brzucha wieloryba. Obrócił się i ze wściekłości zaczął wrzeszczeć Tylko na tyle cię stać ty gruba rybo? Jesteś żałosna, mówię ci to ja, łowca lalek! Echo z aprobatą powtórzyło dalej te wielkie słowa tak aby i wieloryb mógł usłyszeć. Nagle coś gwałtownie drgnęło wewnątrz statku. Coś spadło i potłukło naczynia. Lalkarz wystraszony głośnym dźwiękiem, czmychnął za najbliższą skałę. W oddali zza głazu, zobaczył jak przy jego statku zakrada się jakaś postać. Z daleka wydawała się mieć ludzki kształt i brązowy kolor. Może to on?

5. On
Biegnąc ze łzami w oczach, w stronę statku, potykał się sam o swoje buty. Szaleńczy bieg zakończył sie kajucie kapitana gdzie skoczył na ową brązową postać krzycząc to ty! to ty! nareszcie cię widzę!! tulił ową postać do siebie dłuższą chwilę po czym odsunął się i przedstawił się jako łowca lalek, niegdyś Świerszczyk, twój przewodnik i przyjaciel. Drewniano-nosy zrozumiał i przytulił się czym prędzej do swego dawnego przyjaciela. Tulili się tak i odkrywali na nowo, dopóki wieloryb nie przerwał im, wymiotując na plażę. Zostawiając całą swoją zawartość na brzegu, wrócił do morza. Słońce właśnie zmierzało ku zachodowi, aby zasnuć senną mgiełką okolice brzegu. Świerszczyk i drewniany przyjaciel, znajdowali się na owym czarnym statku, teraz już lśniącym w złoto i ociekającym w olchowe drewno. Nigdy więcej nie widzieli wieloryba, a przygoda na zawsze została w ich pamięci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Martwa
Piórko Wróbla


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:22, 07 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Słońce wstydliwie zaczęło wyglądać z nad linii horyzontu
znad razem
Cytat:
W końcu ukazało się pełnej krasie
w pełnej krasie
Cytat:
A razem z jego nadejściem, fale ustały bić o brzeg.
nie powinno tam być przecinka
Cytat:
Wydawać by się mogło że w napięciu czeka na coś
przed 'że' przecinek
Cytat:
Lalkarz w pełni uspokojony ciszą morza wydał z siebie jedno zdanie gdzie jest drewniano-nosy?
wydać z siebie można odgłos, a zdanie da się wypowiedzieć, wykrzyknąć, wyszeptać itp
Cytat:
Łowca wiedział że nie ma szans z czymś tak ogromnym więc spróbował się nie szamotać.
przed 'więc' przecinek
Cytat:
Lalkarz, zdał sobie sprawę że jest w naturalnym więzieniu bez wyjścia
przecinek przed 'że', a nie powinno go być po 'lalkarz'

błędów jest o wiele więcej, ale nie mam teraz czasu wszystkich wypisywać z pierwszej części, bo tylko tę zdążyłam przeczytać. Jak na razie zaciekawiło mnie na tyle, żeby zapoznać się z resztą miniaturki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin