Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Autoportret [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Nekromanta BOOM
Stalówka


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 17:29, 27 Paź 2008    Temat postu: Autoportret [M]

Od Autora:
Po pierwsze, nie jest to opowiadanie o mnie, wybijcie to sobie z głowy . Osatnią rzeczą, jaką chciałbym praktykować, to pisanie o własnej osobie. Nie nazywam się Mort, nie jestem na studiach ( jeszcze ) i nie pisuję opowiadań do późnej nocy ( nie jestem masochistą ).
Tytuł "Autoportret" ma jednak w pewnym sensie rację bytu, bowiem w zamian oferuję wam cząstkę swojej wyobraźni, którą udało mi się przelać na papier.
Zaś co do celu tego opowiadania, cóż... jest to przede wszystkich rozwijanie własnych umiejętności.







- To nie może się tak skończyć - uznał Mort Brady, kreśląc kolejne zdanie w swoim dużym zeszycie. - Zakończenie musi być szokujące, musi sprawić, że opadnie ci szczęka i momentalnie puszczą zwieracze.
Było długo po północy, gdy młody student wybił odruchowo stawy z palców i sięgnął raz jeszcze do paczki chipsów, w drugiej dłoni jednocześnie gasząc papierosa w popielniczce. Był zmęczony, ale opowiadanie należało skończyć, tym bardziej, że długo nad nim pracował i pozostało mu już tylko zakończenie.
Albo aż zakończenie.
- No pomyśl. Morderstwo to rzecz prosta i nudna jak ciepłe kluchy, ale ten morderca jest inny - młody człowiek z duszą artysty, która zabija swoje ofiary by móc potem opisać je w swojej powieści. Ironią jest to, że każda jego ksiażka staje się bestsellerem i nikt go nawet nie podejrzewa.
Kolejną ofiarą jest jego rówieśnik, również pisarz horrorów i jego wielki fan. Tom., bo tak brzmi imię mordercy, czuje więc jeszcze większą satyswakcję, mogąc zabić kogoś, kto ma podobne zainteresowania i co najważniejsze, widzi w nim idola.
W tym opowiadaniu nie ma happy endu, z czego Mort cieszył się najbardziej. Fan imieniem Lleyton wykrwawia się powoli na podłodze w salonie domu Toma, podczas gdy ten siedzi tuż obok przy biurku i zapisuje każde słowo wpadające mu do głowy, inspirowany cudzym cierpieniem, krwią i dziwną, wspaniałą satyswakcją odebrania komuś życia. Następnego dnia Tom dzwoni do wydawcy i informuje go, że jego nowa powieść jest już gotowa. Dzwoni, wdychając dym spalanego ciała swego fana, którego poćwiartowane zwłoki wrzucił do kominka.
- Oj, tak - śmiał się do słuchawki siedząc na krześle w pozycji, jakby pił herbatę i rozmawiał z dobrym przyjacielem o polityce, wcinając przy tym ciasteczka - Ta powieść jest może nawet i lepsza od poprzednich. Uwierz mi, będziesz zachwycony.
Niecałe dwa lata później Tom inkasuje czek na pół miliona dolarów.
- To będzie dobre - pomyślał Mort i postanowił uwiecznić swój pomysł na piśmie.
Wyglądał dość mizernie ze swoimi przetłuszczonymi blond włosami, drobnymi plackami pod oczami i okularami, które zlatywały mu z nosa. Nieprzyjemny zapaszek unoszący się w powietrzu sugerował, że najwyższy już czas by wziąć kąpiel, ale Mort nie zamierzał puszczać długopisu.
- Trzeba kuć żelazo puki gorące.
Nie zwracał nawet uwagi na namiętną scenę miłosną ukazywaną w telewizorze na kanale Zone Europa, nie słyszał też głównych bohaterów. Zatykając uszy słuchawkami ze swego odtwarzacza mp3, całkowicie zgłębił się w otchłani swojej wyobraźni. Nie było nic. Tylko on, długopis i kartka papieru, a wtle zespół Smashing Pumpkins i utwór Mayonaise.
Coś jednak wyrwało go z tego stanu. Mortowi zdawało się, że usłyszał huk zamykających się drzwi. Słuchając muzyki w słuchawkach często ma się takie wrażeniei zazwyczaj bywa ono złudne, ale Mort zdobił to, co zawsze w takich sytuacjach. Postanowił sprawdzić czy umysł nie płata mu figla.
Pierwszym co usłyszał gdy wyłączył odtwarzac była rozmowa kochanków z samego raza, zaczynająca się w stylu "po co się ubierasz?", ale nie zamierzał zawracać sobie nią głowy, więc wyłączył telewizor aby uzyskać całkowitą ciszę. Był niemal pewien, że jest w mieszkaniu zupełnie sam, a wspomniany huk, który wyrwał go z pracy, to nic, jak tylko złudzenie lub co najwyżej odgłos zamykających się drzwi do mieszkania sąsiada. Mort pomyślał, że skoro już podniósł swą pisarską dupę i wyprostował kości, pójdzie do kuchni i zrobi sobie jakąś porządną kolację.
Słone cipsy i puszka piwa to nie jest wymarzony posiłek, prawda?
Została mu jedna jedyna bułka, ale stwierdził, że wystarczy. Szybkim ruchem noża rozciał ją, posmarował masłem, które zostawił obok lodówki i położył na talerz, gdzie już czekały na niego trzy drobiowe serdelki.
Wtedy jednak raz jeszcze usłyszał huk i tym razem był pewien, że faktycznie miał on miejsce. Dochodził z małego pokoju jego współlokatora Billa.
Mort go nie znosił. Głównie dlatego, że choć miał 23 lata, stale zachowywał się jak rozkapryszony dzieciak, który nie może usidzieć na miejscu. W dodatku był niski, rudy i pulchny na twarzy; przypominał Mortowi hobbita, takiego niezwykle upierdliwego Pippina.
Najgorszym był jednak fakt, że Billy go podziwiał. Traktował jak swojego idola, doskonały wzór do naśladowania, bowiem sam chciał zostać pisarzem. Początkowo Mortowi to nie przeszkadzało, ba, niezwykle schlebiał mu jego zachwyt i liczne komplementy. To dlatego przecież zgodził się z nim zamieszkać. Jednak już po paru tygodniach zaczynał mieć go dosyć, gdy Billy poraz kolejny zaglądał nieproszony do jego notatek, łaził za nim w kółko prosząc o ocenę opowiadania, przeszkadzał mu nawet gdy chciał się wysikać, gadając za drzwiami o swoich pomysłach. Mort był pewien, że gdyby kazał mu zajrzeć do tyłka czy przypadkiem nie ma chemorojdów, Billy zrobiłby to z radością. W końcu jednak kazał mu się "odwalić, na litość boską"i ten usłuchał. Na niecałe pół godziny.
Mort bał się zaglądać do jego pokoju, domyślając się, co może w nim zastać. Swoje zdjęcie, które Billy powiękrzył do formatu plakatu, opowiadanie zatytuowane „Pogrom” i wieczne pióro, które jakiś czas temu zgubił, ksiażki, koszulę, stary zegarek, skarpetki; słowem wszystko, co tylko ten świr mógł potajemnie ukraść.
- Jak to było? – zapytał sam siebie w myślach. W końcu przypomniał sobie i zacytował fragment opowiadania, który nagle przyszedł mu do głowy.
- Koniec był też jego początkiem. Bowiem wykrwawiając się na podłodze w końcu zrozumiał, do czego może doprowadzić pogoń za idolem. Teraz jednak to nie miało znaczenia. Czując w ustach smak krwi i widząc przed oczami każdy obrazek swego życia, wkroczył w ten ostatni moment.


Moment śmierci.


Billy leżał na podłodze w kałuży krwi. Martwy. Mort nie musiał sprawdzać, na białej koszulce widział kilka czerwonych plam. Opisał zbyt wiele morderstw by tego nie wiedzieć; zmarł od ciosów zadanych ostrym przedmiotem.
Aż sam zdziwił się, że zamiast dzwonić na pogotowię czy paść na kolana przy jego ciele, dokładnie przygląda się coraz większej plamie krwi na podłodze i nie kiwa palcem. Ocknął się dopiero gdy raz jeszcze usłyszał huk.
Nie, to są raczej stuknięcia, jedno po drugim, jakby ktoś stukał jakimś przedmiotem o blat biurka.
Wrócił się do swojego pokoju. Wszystko było tam, gdzie to zostawił. Czuł coraz większy stres, miał spocone ręce i szybko rozbolała go głowa. W takim wypadku zwykle zarzywał aspirynę ale nie było teraz na to czasu. Dopiero gdy próbował zdusić bół głowy przyciskając do niej dłonie, poczuł, że trzyma w ręku jakiś śliski przedmiot. Było to pióro. A z dłoni nie cieknął pot tylko cudza krew.
- O mój Boże!
Mort upadł na podłogę, pióro potoczyło się i zatrzymało przy krześle.
- To niemożliwe! – powiedział to bardziej na usprawiedliwienie niż dla zaprzeczenia – To niemożliwe! Niemożliwe!
Pobiegł do łazienki by zmyć krew i wtedy raz jeszcze usłyszał stukanie, tym razem aż nadto wyraźnie.
Bo to stukało jego oblicze w lustrze.

Stuk Stuk Stuk, panie Mort, Stuk Stuk Stuk
Jedyne, co mu przeszło przez myśl, to świadomość, że jest na krawędzi załamania nerwowego, albo już dawną ją minął i teraz stacza się w otchłań ludziego obłędu.

Mort z lustra podniósł do góry zakrwawione pióro by w świetle lepiej mu się przyjrzeć.
- No, no - powiedział - Niezła robota, przyjacielu. Czy to morderstwo też opiszesz w swojej książce?
- Kim ty, kurwa, jesteś?
- Nie oglądałeś nigdy horrorów, przyjacielu? Jestem T ? O ? B ? Ą lub raczej uosobieniem tej części twego umysłu, którą stale zamiatasz pod dywan.
- To ty zabiłeś Billa!
- Ja? - zaśmiał się radośnie - Posłuchaj sam siebie przez chwilę. "Mojego przyjaciela Billa zabiło widmo z lustra". Naprawdę kiepsko z tobą, przyjacielu. Sam fakt, że ze mną rozmawiasz jest tego dobitnym dowodem. Pozwól jednak że zacytuję...

Koniec był też jego początkiem. Bowiem wykrwawiając się na podłodze w końcu zrozumiał, do czego może doprowadzić pogoń za idolem. Teraz jednak to nie miało znaczenia. Czując w ustach smak krwi i widząc przed oczami każdy obrazek swego życia, wkroczył w ten ostatni moment.

Moment śmierci.

- Co mam zrobić?
- A jak myślisz, co by zrobił drogi Tom?

***
Tom Downey zapisał ostatnią stronę swej nowej powieści. Bardziej niż satyswakcję czuł jednak ulgę, że to wreszcie koniec.
- Byłbyś zadowolony, kolego - powiedział to, wrzucajac do kominka przegub jego ręki - Byłbyś zadowolony, mój wielki fanie.

***

- Hej, obudź się! - Billy szturchnał swego kolegę w ramię. - Zasnałeś podczas pisania?
Mort oderwał zaspałą twarz od zeszytu i spojrzał na współlokatora.
- Daj mi spokój, Billy.
- Dobra, jak chcesz. Ale dasz mi jutro przeczytać?
- Spieprzaj stąd!

Billy wyszedł.
Mort spojrzał na ostatnie zdanie swego opowiadania i dodał:

Kto jest bowiem w stanie dokopać siędo głębi ludzkiej wyobraźni, kiedy jest ona nieskończona.

Stuk Stuk Stuk - słychać było ruchy jego długopisu.

Postawił kropkę i zgasił lampkę. Zaraz potem poszedł spać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nekromanta BOOM dnia Wto 7:41, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:36, 27 Paź 2008    Temat postu:

Nie jestem modem ani nic, ale szlag mnie już jasny trafia. Kolejny temat pan publikuje bez żadnych oznaczeń, nie raczył się pan do tej pory przywitać, nawet nie poprawił pan błędu w tytule któregoś z opowiadań, dopiero Airel nie wytrzymała i poprawiła. Nieprzestrzeganie zasad i brak szacunku. Temu panu się pewnie wydaje, że łaskę nam pan robi wklejając swoje wypociny, a my tu kwiczymy z niecierpliwości, co będzie następne.
Naprawdę. Szlag mnie trafia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:19, 27 Paź 2008    Temat postu:

Dobra.
Ja już mam serdecznie dosyć. Nie zapoznałeś się z regulaminem, czy po prostu sprawdzasz, jak długo będziemy cierpliwe?

Nie dodaję oznaczenia. Jeśli nie pojawi się do jutra, temat poleci. I tak będzie z każdym następnym.

Aha: przypominam. Jeszcze trzy takie przypadki = ban.

Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nekromanta BOOM
Stalówka


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 7:40, 28 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo przepraszam Wink .
Nie zapoznałem się z regulaminem bo nie wiedziałem że się zmienił Embarassed . Zamieszczam tu opowiadania już od dłuższego czasu, ale rzadko tu wpadam, tak więc nie wiedziałem, że regulamin się zmienił i że trzeba oznaczać tematy w sensie o czym dokładnie jest to opowiadanie. Tak, powiedzieliście mi to w temacie Dla Marty, ale jam jest człowiek wolno myślący Laughing ; jak mi i się nie pokaże co i gdzie, to potrzeba czasu bym do tego doszedł Very Happy .

Tak więc, przyjmijcie moje serdeczne przeprosiny.

EDIT: Aha, i co do prywatnych wiadomości, to niestety ich nie zauważyłem Embarassed . Tak, tak, wiem, głąb, ale wystarczy, że ja muszę z tym żyć, już się na mnie nie wyżywajcie.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że ikonka informująca, iż dostałeś prywatną wiadomość powinna być na pół strony Very Happy . Tak specjalnie dla mnie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nekromanta BOOM dnia Wto 7:44, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Craig Liath
Chybotliwy Bard


Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wypełzło spod dywanu

PostWysłany: Pon 14:38, 10 Lis 2008    Temat postu:

Dobra, święty los ( a raczej wyliczanka) chciał, że trafiłam na to opowiadanie...

Pozwól, że standardowo zacznę od cudnych błędów:
Cytat:
Było długo po północy...

Hm, długo? Spotkałam się z "grubo po północy" i "dawno po...", ale "długo" to dla mnie coś nowego i w dodatku zgrzyta mi jak piasek między zębami.

Cytat:
sięgnął raz jeszcze do paczki chipsów, w drugiej dłoni jednocześnie gasząc papierosa w popielniczce.

To gasił w dłoni czy w popielniczce? "drugą ręką/dłonią/kończyną gasząc..."

Cytat:
Morderstwo to rzecz prosta i nudna jak ciepłe kluchy

W dodatku puchata, "ciciata" i milusia.

Cytat:
młody człowiek z duszą artysty, która zabija swoje ofiary

Dusza zabija czy człowiek? Bo jeśli człowiek, to "który".

Cytat:
że każda jego ksiażka staje się bestsellerem

"Książka".

Cytat:
Tom., bo tak brzmi imię mordercy

Kropka się wkradła.

Cytat:
czuje więc jeszcze większą satyswakcję, mogąc zabić kogoś, kto ma podobne zainteresowania

<bierze kłębek wełny i wgryza się w niego>
"Satysfakcję".

Cytat:
W tym opowiadaniu nie ma happy endu, z czego Mort cieszył się najbardziej.

Wiesz, co tu nie tak?
"nie ma happy endu"-czas teraźniejszy
"Mort cieszył się"- "cieszył" przeszły
I mimo, że wiadomo o co chodzi, to zdanie przyprawia mnie o wcześniej wspomniany piasek między zębami.

Cytat:
wspaniałą satyswakcją odebrania komuś życia

<kolejny odcisk w kłębku>
Patrz wyżej.

Cytat:
drobnymi plackami pod oczami

Hm, przepraszam za swoją ignorancję ale co to są "placki pod oczami"?

Cytat:
- Trzeba kuć żelazo puki gorące.

A Ty kolego, kuj ortografię PÓKI gorąca.

Cytat:
Zatykając uszy słuchawkami ze swego odtwarzacza mp3

Może "swojego"? Jakoś, tak bardziej pasuje, biorąc pod uwagę, że tekst jest pisany językiem potocznym.

Cytat:
całkowicie zgłębił się w otchłani swojej wyobraźni

"Zagłębił się". Zgłębić można np. istotę problemu.

Cytat:
a wtle zespół Smashing Pumpkins

Spacja - "w tle".

Cytat:
często ma się takie wrażeniei zazwyczaj bywa ono złudne

Spacja - "ma się takie wrażenie i zazwyczaj..."
P.S. Dziwne, ja takiego wrażenia nigdy nie miałam.o.O

Cytat:
, ale Mort zdobił to, co zawsze w takich sytuacjach

Zdobił wrażenie? A można wiedzieć czym i jak? Widzisz, chętnie też bym się nauczyła.
"Zrobił".

Cytat:
Pierwszym co usłyszał gdy wyłączył odtwarzac była rozmowa kochanków z samego raza, zaczynająca się w stylu..."

Okej:
- "pierwsze co usłyszał",
- "odtwarzacz",
- co to kurczę jest "raza"? (chodziło o "z samego rana"?)

Cytat:
Słone cipsy i puszka piwa to nie jest wymarzony posiłek, prawda?

"Chipsy" albo "czipsy".
Notabene, każdemu wedle potrzeb.^^

Cytat:
Szybkim ruchem noża rozciał ją, posmarował masłem, które zostawił obok lodówki i położył na talerz, gdzie już czekały na niego trzy drobiowe serdelki.

"rozciął".
Hm, proponuję zmianę szyku zdania - "Rozciął ją szybkim ruchem noża...".
Co nie zmienia faktu, że wymiękam.
Naprawdę fascynujący jest fakt, że obok leżały drobiowe serdelki, ale czy mógłbyś się skupić na opisach innych rzeczy? Np. emocji?

Cytat:
zachowywał się jak rozkapryszony dzieciak, który nie może usidzieć na miejscu

"Usiedzieć".

Cytat:
Billy poraz kolejny zaglądał nieproszony do jego notatek

"Po raz".

Cytat:
że gdyby kazał mu zajrzeć do tyłka czy przypadkiem nie ma chemorojdów...

Cóż, "chemorojdów" to na pewno by tam nie znalazł, choćby nie wiem jak się starał.
"hemoroidy".

Cytat:
W końcu jednak kazał mu się "odwalić, na litość boską"i ten usłuchał.

Spacja przed "i".
Proponuję też "posłuchał" zamiast "usłuchał".

Cytat:
Swoje zdjęcie, które Billy powiękrzył do formatu plakatu, opowiadanie zatytuowane „Pogrom”

"Powiększył".
"Zatytułowane".
Biedny kłębek...

Cytat:
ksiażki, koszulę, stary zegarek

"Książki".

Cytat:
Aż sam zdziwił się, że zamiast dzwonić na pogotowię

"Pogotowie".

Cytat:
. Ocknął się dopiero gdy raz jeszcze usłyszał huk.

"Dopiero, gdy...".

Cytat:
Wrócił się do swojego pokoju.

"Się" zbędne.

Cytat:
Wszystko było tam, gdzie to zostawił

Lepiej by brzmiało: "Wszystko było na swoim miejscu".

Cytat:
W takim wypadku zwykle zarzywał aspirynę ale nie było teraz na to czasu.

"Zażywa aspirynę, ale nie było..."

Cytat:
Dopiero gdy próbował zdusić bół głowy przyciskając do niej dłonie..."

"Dopiero, gdy próbował zdusić ból głowy..."

Cytat:
Bo to stukało jego oblicze w lustrze.

Nie zaczyna się zdania od "bo" Razz.

Cytat:
stacza się w otchłań ludziego obłędu.

"Ludzkiego".

Cytat:
? Jestem T ? O ? B ? Ą

"TOBĄ". Weź mi łaskawie te znaki zapytania sprzed oczu, bo ugryzę.

Cytat:
Pozwól jednak że zacytuję...

"Pozwól jednak, że zacytuję..."

Cytat:
Bardziej niż satyswakcję czuł jednak ulgę

<kłębek idzie w ruch> Patrz wyżej.

Cytat:
- powiedział to, wrzucajac do kominka przegub jego ręki

"Powiedział, wrzucając do kominka przegub jego ręki..."

Cytat:
- Billy szturchnał swego kolegę w ramię. - Zasnałeś podczas pisania?

"Szturchnął".
"Zasnąłeś".

Cytat:
Mort oderwał zaspałą twarz od zeszytu

Jak wygląda "zaspała twarz", hm?
"Zaspaną".

Cytat:
Mort spojrzał na ostatnie zdanie swego opowiadania i dodał:

Proszę, "swojego".

Cytat:
Kto jest bowiem w stanie dokopać siędo głębi ludzkiej wyobraźni, kiedy jest ona nieskończona.

"Się do".
A na końcu powinien być chyba znak zapytania.

Uch, wybacz ale już dawno nie widziałam tak (za przeproszeniem) spieprzonego pomysłu.
Wykonanie leży i kwiczy dwa metry pod ziemią.
Tak jak w pewnym sensie podobało mi się Twoje "Hej Jasiu", tak to najchętniej bym zamknęła i przeczytała bardziej fascynującą ulotkę z supermarketu.
Błędy, powtórzenia, zdania mdłe i strasznie pogmatwane.
Klimat nie istnieje, nuda wieje jak huragan Katrina.
A co najgorsze, pomysł nie był zły.
Proponuję, żebyś przeczytał sobie je jeszcze raz i zastanowił się, czy nie warto poprawić.
A w ramach nagrody pocieszenia, słownik <wręcza opasły tom, przewiązany wstążką>

Jaki z tego morał? Postępować na przekór losowi (vel wyliczance).

Pozdrawiam, Craigella, forumowiczka marnotrawna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Craig Liath dnia Pon 22:26, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:58, 09 Gru 2008    Temat postu:

A ja kiedyś obiecałam komentarz, ale studia mi obietnicę z głowy wywiały, za co serdecznie przepraszam.
Pomysł niezły... Aczkolwiek ja tam się nie lubię trzymać konwencji horroru, ale to już kwestia gustu.
Definitywnie natomiast nie podoba mi się końcówka, ale to pod wpływem... chyba Tolkiena. W eseju "O baśniach" bowiem było takie sławetne zdanie, że wszystko, co na końcu okazuje się snem, albo złudzeniem, bohater się budzi, a w ogóle to czasem jest powiedziane, że zasypia - baśnią nie jest. I w pewnym sensie fantastyką również, ponieważ dyskredytujemy jej "realność". A ja lubię realność fantastyki. Horroru również, skoro o tym mowa. Obudzenie oznacza, że nic się nie wydarzyło.
Co by się nie pokrywać z Craig, nie będę wyłapywać błędów stylistycznych, aczkolwiek "T? O? B? Ą?" aż mnie zabolało. Ewentualnie mogłoby być "TOBĄ!". Tam znak zapytania nawet na końcu jest niepotrzebny. Jak na mój gust starczyłoby po prostu "Jestem tobą!"
No, ale pomysł w porządku :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nekromanta BOOM
Stalówka


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 10:32, 23 Gru 2008    Temat postu:

Chciałem tylko coś wyjaśnić co nie dokońca zostało przez Was zrozumiałem i wynikało chyba po prostu z mojego zapomnienia.
To nie jest sen Morta, lecz historia zapisana w jego opowiadaniu, zbiór tych pragnień, których nie może spełnić.

Nie tłumaczę się, po prostu chciałem coś wyjaśnić Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:02, 23 Gru 2008    Temat postu:

To znaczy, że coś nie tak sformułowałeś. To powinno wynikać z tekstu. Dla mnie to i sen, i historia - zależy który fragment. Jednym słowem, coś nawaliło :P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nekromanta BOOM
Stalówka


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 15:27, 23 Gru 2008    Temat postu:

To chyba prawda. Następnym razem dam wszystko jasno do zrozumienia Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań / Archiwum - zakończone i miniatury Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin