Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Chuck Palahniuk


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli / O autorach słów parę
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Kometa
Stalówka


Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kosmosu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:50, 24 Lip 2011    Temat postu: Chuck Palahniuk

Wiecie NAPRAWDĘ uwielbiam Palahniuka. Pomimo tego, że jego książki ociekają przemocą, obrzydliwością i absurdem, czasem trącą tandetą, to ubóstwiam go. Pomimo, że po jego tekstach mam zwykle doła stulecia i dobija mnie pierdzielony egzystencjalizm. Parę razy też byłam bliska puszczenia pawia. Przy lekturze "Opętanych" trzy razy stałam nad kiblem rzucana odruchem wymiotnym i ostatecznie nie dałam rady przebrnąć przez tę jedną książkę. Ale i tak kocham jego teksty.

Kocham je trochę inaczej niż te moje wszystkie inne ulubione. Jego książek nie czyta się z niecierpliwością i wypiekami na twarzy. Tu nie połykasz słów byle szybciej, byle dalej, żeby zobaczyć co będzie za chwile, bo już nie możesz wytrzymać. Nie.

Tutaj zatrzymujesz się przy każdym zdaniu. Odnajdujesz wiele interpretacji i ukrytych znaczeń. Myślisz o tym co właśnie przeczytałeś nawet jeśli to jakaś kolejna obrzydliwa scenka, przy której słowo "niesmak" nabiera zupełnie nowego wymiaru. To jest okropne, to jest debilne, ale to ma sens. Jest tak brutalnie prawdziwe, a jednocześnie tak zniekształcone i przerysowane. Naprawdę głębokie... bagno.

Zaczęło się już dawno temu od filmu - "Fight Club". Bardzo go lubiłam, ale nie zdawałam sobie sprawy, że powstał on na podstawie książki. Jakieś półtora roku temu, natknęłam się na ten film znowu, odświeżyłam go sobie i podzieliłam wrażeniami ze starszą koleżanką z pracy. Ta mi na to, że książka lepsza. Bardzo zaskoczona, zaczęłam szukać książki i w końcu ją dorwałam. Napisana osobliwym językiem, podobnie jak film głosząca kontrowersyjne treści, zwyczajnie rzuciła mnie na kolana.

"Fight Club. Podziemny krąg."

Bezimienny Narrator prowadzi nudne i monotonne życie. Uzależniony od kompletowania mebli z najnowszych katalogów Ikei, więzień swojej pracy, właściwie bezwolnie bierze udział w wyścigu szczurów. Dodatkowo cierpi na bezsenność, co przyprawia go o okropną frustrację. Czuje, że ma dosyć, ale nie potrafi się wyrwać ze szponów przytłaczającej go rzeczywistości.
Pewnego dnia, nieoczekiwaną ulgę przynosi mu udział w Grupie Wsparcia. Dołącza więc do kolejnych. Zastanawiające jest to, ze żadna z tych grup nie ma nic wspólnego z jego problemami. Wszystkie natomiast łączy jeden mianownik - zrzeszają ludzi ciężko chorych, na życiowym zakręcie, których jedyną przyszłością jest śmierć lub trwałe kalectwo. Narrator biorąc udział w tych spotkaniach dochodzi do wniosku, że są ludzie, którzy mają gorsze problemy niż on, że może przy nich bezwstydnie płakać, a oni będą kiwać głowami ze zrozumieniem. Z lżejszym sumieniem, znów może spać i normalnie funkcjonować.
Jednak ta sytuacja nie trwa długo. Nowo odnaleziony porządek burzy Marla - kobieta ciągle owiana papierosowym dymem, która dziwnym trafem zaczyna uczestniczyć w tych samych Grupach Wsparcia co Narrator. Nawet tej zrzeszających mężczyzn z rakiem jąder. Szybko staje się jasne, że podobnie jak nasz bohater, Marla nie jest na nic chora i zwyczajnie udaje i oszukuje. Mając przed oczami obraz innego oszusta Narrator znów nie może spać...

I są tego konsekwencje. Choć Narrator dostrzega je zbyt późno.
Na jego drodze staje nowa postać. Charyzmatyczny i nieco postrzelony Tyler Durden, o kontrowersyjnej ideologii życiowej. Z miejsca wywraca naszemu bohaterowi życie do góry nogami. Narrator nagle pozbawiony dóbr materialnych czuje się oszałamiająco wolny, Tyler pokazuje mu nowe drogi odkrywania siebie, tłumaczy mu, że do tej pory był jedynie niewolnikiem rzeczy które posiadał. Pewnego dnia obaj panowie wdają się w bójkę i odnajdują w tym dziwną satysfakcję. Z czasem wieczorne bijatyki stają się czymś na kształt rytuału, dołączają do nich kolejni mężczyźni. Stowarzyszeniu zostaje nadana nazwa Klubu Walki, a z czasem jego członkowie dostają od Tylera osobliwe zadania do wykonania...

Cytaty:

"Tyler i ja na skraju dachu, pistolet w moich ustach, a ja zastanawiam się czy ta lufa jest czysta."

"Mamy tutaj coś na kształt trójkąta. Ja chcę Tylera. Tyler chce Marli. Marla chce mnie.
Ja nie chcę Marli i Tyler nie chce, żebym ja się koło niego kręcił, już nie. Tu nie chodzi o miłość, jak kiedy się o kogoś troszczymy. Tu chodzi o posiadanie, na własność."


"Jedna chwila to wszystko, czego można oczekiwać od doskonałości."

"Wiesz, dla naszego pokolenia szklanym pantofelkiem jest prezerwatywa. Zakładasz ją, kiedy spotykasz nieznajomą. Tańczysz całą noc, a potem ją wyrzucasz. To znaczy prezerwatywę, nie nieznajomą."

"Marla mówi, że uwielbia wszystkie rzeczy, które ludzie intensywnie kochają, a po godzinie albo następnego dnia wyrzucają. [...]
- Najlepiej jest wybrać się do przytułku dla zwierząt - mówi Marla. - Tam wszystkie te zwierzątka, małe pieski i kotki, które ludzie kochali, a potem wyrzucili, nawet dorosłe zwierzęta, tańczą i podskakują, żeby zwrócić na siebie uwagę, bo po trzech dniach dostają śmiertelny zastrzyk fenobarbitalu i idą do krematorium dla zwierząt. [...]
- Bo nawet jeśli ktoś kocha cię wystarczająco, żeby uratować ci życie, to i tak cię wykastruje."


"- Pewnego dnia - mówi Tyler - umrzesz i póki tego nie wiesz, jesteś dla mnie bezużyteczny."

"Z moich ust wychodzą słowa Tylera. A byłem kiedyś takim miłym facetem."


"Trzeba uwzględnić możliwość, że Bóg cię nie lubi. Możliwe, że Bóg nas nienawidzi. To jeszcze nie jest najgorsze, co może się zdarzyć. [...] Może gniew Boga jest lepszy niż Jego obojętność. Gdybyś miał do wyboru, być największym wrogiem Boga albo niczym, co byś wybrał? [...] Co jest gorsze: piekło czy nic? "

"- Spal Luwr i podetrzyj się Moną Lisą - mówi mechanik. - W ten sposób przynajmniej Bóg pozna nasze nazwiska.
Im niżej upadniesz, tym wyżej wzlecisz. Im dalej odbiegniesz, tym bardziej Bóg będzie chciał, żebyś wrócił."


"Jesteśmy średnimi dziećmi historii, wychowanymi przez telewizję, w przekonaniu, że kiedyś zostaniemy milionerami, gwiazdami filmowymi i idolami rocka, ale nie zostaniemy. I właśnie się o tym dowiadujemy. Więc lepiej z nami nie zadzieraj."


*************************************************


Drugą książką tego autora po jaką sięgnęłam było "Udław się". Oczarowana Fight Club'em, stwierdziłam że chcę więcej. Ale jeśli chodzi o tę pozycję to bardziej zachęcił mnie tytuł niż opis na okładce czy sama okładka. Ale książka okazała się strzałem w dziesiątkę. Owszem miejscami była bardzo niesmaczna, absurdalna, śmieszna, ale wbrew całemu temu szambu, w którym pływa bohater to jest opowieść o bardzo wrażliwym facecie, który nie bardzo zdaje sobie z tego sprawę. Uwielbiam główną postać, choć jest anty-bohaterem. Choć ma w sobie tyle wad i niedociągnięć, choć w sumie nie grzeszy inteligencją... Jest pierwszym bohaterem, którego uwielbiam za wrażliwość właśnie. Za to jak jej nie chce i jak ją odrzuca, za to jak bardzo chce być komuś potrzebny.

"Udław Się"

>> Bohaterem tej bardzo szokującej, lecz śmiesznej opowieści jest seksoholik - rankami odgrywający rolę XVII-wiecznego służącego, popołudniami towarzyszący umierającej matce, wieczorami "zawodowo" dławiący się w restauracjach, a w międzyczasie kompulsywnie uprawiający seks z innymi seksoholiczkami "na odwyku". <<

Zaznaczam jednak, że to bardzo specyficzna książka. Nie mogę powiedzieć, że dla każdego. Chyba żadna z książek tego autora nie może zostać wpisana w rubrykę „dla każdego”. To trzeba czuć, trzeba tu dużo czytać między wierszami, z natłoku absurdów i ohydności wyłowić przesłanie, patrzeć na to z różnych stron.

Cytaty:

"Prawdę mówiąc, gdyby Chrystus śmiał się na krzyżu albo pluł na Rzymian, gdyby zrobił cokolwiek, a nie tylko spokojnie cierpiał, małemu o wiele bardziej podobałoby się w kościele."

"Już sama myśl o castingu dla małp była przerażająca – możliwość, że kolejne małpy jedna po drugiej cię odrzucą. Bo człowiekowi to można odpowiednio zapłacić, żeby ci wsadzał, co tylko zechcesz, albo robił zdjęcia. Ale małpa? Małpa postępowałaby uczciwie."

"Jak każe stara chińska tradycja, ten, kto uratuje ci życie, już na zawsze jest za ciebie odpowiedzialny."

"Masochizm jest cenną umiejętnością zawodową."

"Jeżeli Boga już nie ma, to nie ma sprawy, ale jednak chciałbym coś szanować. Nie chcę być pępkiem własnego wszechświata."

"Czasami odnoszę wrażenie, że życie to ja kontra każda durna cipa na całym tym pieprzonym świecie."

"Kobiety nie chcą równouprawnienia. Bo jako te uciśnione maja więcej władzy. One nie mogą się obejść bez potężnego, ukrytego wroga, i ma nim być mężczyzna. Bez tego by nie istniały."



*******************************************************


"Dziennik". Tu napiszę, krótko z tego względu, że trudno mi dać jakiś logiczny zarys fabuły. W porównaniu do dwóch poprzednich książek, „Dziennik” jest dużo bardziej przygnębiający i ciężki. Lektura tej książki powodowała u mnie to, że odechciewało mi się wszystkiego. Podobała mi się dużo mniej niż jej poprzedniczki, głównie chyba ze względu na dziwaczne zakończenie, które z całej opowieści czyniło jakiś psychodeliczny sen. Mimo to zachowała się w mojej pamięci jako istotna historia, jako coś co pozostawiło po sobie, może nie tyle dobre wrażenie co... hmm... sama nie wiem jak to ująć. Nie żałowałam absolutnie, że to przeczytałam, pomimo koszmarnych nastrojów jakie po tym miałam. Ma to coś. Kopie.

"Dziennik."

>> Paranoiczna powieść grozy utrzymana w konwencji dziennika.

Jego domniemaną autorką jest Misty, dawniej obiecująca malarka, teraz znudzona gospodyni domowa, której mąż pogrążony jest w głębokiej śpiączce po nieudanej próbie samobójczej. Obdarzona talentem Misty staje się bezwolnym narzędziem w rękach tajemniczej, zamkniętej społeczności wyspy Waytansea, pragnącej za wszelką cenę utrzymać swój uprzywilejowany status i odrębność. Tytułowy dziennik okazuje się nie tyle wyznaniem Misty, ile gotowym zapisem jej przeznaczenia. Palahniuk niespiesznie ujawnia intrygę i stopniowo buduje napięcie, tworząc przerażającą opowieść o osaczeniu i manipulacji. <<

Cytaty:

"Natchnienie wymaga choroby, kalectwa, szaleństwa."

"Jeśli nieszczęście rodzi natchnienie, to Misty powinna być u szczytu swoich możliwości."

"Gówno to już estetyczny banał."

"Masz nieskończoną liczbę sposobów, żeby popełnić samobójstwo, nie umierając na śmierć."



*******************************************************


Niewidzialne Potwory


Cytat:
Ekstrawagancka powieść drogi. Historia supermodelki na zawsze oszpeconej w wypadku samochodowym, która przemierza Amerykę wzdłuż i wszerz w towarzystwie transseksualnej księżnej Brandy Alexander i uwodzicielskiego signora Alfa Romeo. Uzależnieni od leków, okradają jedną luksusową rezydencję po drugiej w poszukiwaniu środka uśmierzającego ból istnienia.

"Nie oczekuj, że będzie to jedna z tych opowieści, które mówią: a potem, a potem, a potem.
To, co tu się wydarzy, przypomni raczej stylem magazyny mody, takie jak „Vogue” albo „Glamour”, z chaotyczną numeracją na co drugiej, co piątej, albo co trzeciej stronie. Z wysypującymi się saszetkami perfum i wyłaniającymi się znikąd nagimi kobietami, które chcą ci sprzedać puder.
Nie szukaj spisu treści, ukrytego gdzieś na dwudziestej stronie. Nie spodziewaj się, że znajdziesz coś od razu. Nie ma tu żadnej logiki. Artykuły się zaczynają, a po trzech akapitach:
Ciąg dalszy na stronie którejś tam.
A potem, cofnij się do strony tej a tej.
To będzie dziesięć tysięcy oddzielnych sztuk garderoby, które się miesza i dobiera tak, żeby uzyskać może z pięć gustownych strojów. Milion modnych dodatków, apaszek i pasków, pantofli, kapeluszy i rękawiczek, i żadnych prawdziwych ubrań, z którymi można by je nosić.
I musisz naprawdę, ale to naprawdę przywyknąć do tego uczucia, tutaj, na autostradzie, w pracy, w małżeństwie. To jest świat, w którym żyjemy. Trzymaj się tekstu na monitorze."



Po Niewidzialnych Potworach znowu miałam ochotę zaszyć się w ciemnym kącie i umrzeć z głodu, albo spakować tylko szczotkę do zębów i jedne spodnie na zmianę, rzucić wszystko i bez słowa opuścić kraj autostopem. To są moje zwykłe nastroje po książkach tego autora. Czasem mnie to przeraża jak silny wpływ mają na mnie te bzdury. Bo ogólnie fabuła Potworów jak i większości książek Palahniuka jest kompletnie bzdurna. Ale tak na prawdę nie o to w tym chodzi.

Ten człowiek robi jedno co uwielbiam i za co dam sobie wyprać mózg każdemu autorowi, który potrafi to robić. Chuck skupia się na bohaterach. Na tym co czują, na tym żeby byli wyjątkowi i niepowtarzalni. Robi to w sposób absolutnie genialny, nic na siłę, to wypływa naturalnie z czytanego tekstu. I co najważniejsze możesz się z tymi ludźmi utożsamić. Nie są ideałami. Mogą nimi być z powierzchowności, ale każdy z nich ma coś brudnego, głupiego, odpychającego. Trudnego do zaakceptowania. A jednak w pokrętny sposób nam bliskiego. Nawet jeśli bohater jest kompletnym debilem czy skurwielem czy innym zwyrodniałym "zwierzęciem" kochasz go, współczujesz mu, podążasz za nim, bo nagle znajdujesz w sobie tyle zrozumienia dla niego. Nawet jeśli to co robi jest chore.

Ciekawą sprawą też jest u niego narracja. Aż czasem się dziwiłam samej sobie, że ja jeszcze wiem o co w tym tekście chodzi. Bardzo prosta i lakoniczna, minimum opisów, maximum emocji. I co kilka linijek jakaś trafiająca w samo sedno fraza.
Ja jego książki czytam z ołówkiem w ręku i zakreślam sobie co ciekawsze fragmenty, na końcu książki notując stronę, na której się pojawiły. Lubię do nich wracać. Lubię je czytać po kilka razy i za każdym razem interpretować inaczej.
Fajne jest też to że naprawdę potrafi mnie zaskoczyć. Tak naprawdę. Że przezywam szok i nagle uzmysławiam sobie po co było to zdanie, pozornie bez sensu, napisane 50 stron wcześniej. Jazda, mówię wam. I też fajne jest to jak czytasz tę samą książkę po raz drugi. Całość nabiera nowego przesłania, bo teraz już wiesz. Cholerny mindfuck.

Nie polecam jego książek każdemu. To pierwsza zasad którą się tu kieruje, pomimo że uwielbiam wciskać innym coś co sama lubię. Ale do tych książek trzeba podchodzić z odpowiednim dystansem. Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i między wierszami. Bo tu autor niczego ci nie podaje na talerzu. To co sobie sam wyskrobiesz, to wyniesiesz z tej opowieści. Nic nie będzie ci dane. Nic tak naprawdę nie zostanie ci opowiedziane.


Cytaty - Niewidzialne Potwory:


Kocham Setha Thomasa tak bardzo, że muszę go zniszczyć. Próbuję to nadrabiać, ubóstwiając superkrólową. Seth nigdy mnie nie pokocha. Nikt, już nigdy mnie nie pokocha.


I jeszcze chcę żeby Seth umarł. Gorzej, chcę żeby był tłusty, obrzmiały wodą, niespokojny i rozhuśtany emocjonalnie. Jeżeli Seth mnie nie chce, to ja nie chcę chcieć jego.


Kiedy nie wiemy kogo nienawidzić, nienawidzimy samych siebie.


Ktoś kogo kochasz, i ktoś, kto kocha ciebie, nigdy, przenigdy nie są tą samą osobą.


Przeskok na nas, jak wracamy z Księżyca, Brandy, Seth i ja tańczymy fruga w stanie nieważkości w szklano-mosiężnej dyskotece windy. Brandy zwija wielką, uzbrojoną pierścieniami pięść i mówi poliestrowemu androidowi obsługującemu windę, który próbuje nas powstrzymać, żeby wziął na wstrzymanie, jeżeli nie chce zginąć podczas wejścia w atmosferę.


Uwięziona za jedwabiem, otoczona obłokiem organdyny i żorżety, odkrywam, że skoro nie mogę się dzielić swoimi problemami z innymi ludźmi, to gówno mnie obchodzą ich problemy.


Przeskok do dawno temu, Manus, mój narzeczony, który mnie rzucił, Manus Kelly, policyjny detektyw, powiedział mi, ze rodzice są jak Bóg, bo chcesz wiedzieć, że oni istnieją, i chcesz, żeby aprobowali twoje życie, ale odwiedzasz ich tylko, kiedy masz kłopoty i czegoś potrzebujesz.


Tyle tysięcy mil później, po tym, jak byłam tyloma różnymi osobami, a wciąż ta sama historia. Dlaczego człowiek czuje się jak głupek, kiedy śmieje się w samotności, a zwykle w końcu tak płacze? Jak to się dzieje, że ulegasz mutacji, a wciąż jesteś tym samym śmiercionośnym wirusem?


- A jeśli chodzi o felching... - zniżam głos i jestem teraz spokojna. - Felching to jest kiedy facet pierdoli drugiego faceta w dupę bez gumki. Spuszcza się, a potem przykłada usta do odbytu i wysysa swoją własną spermę i co tam się jeszcze znajduje. To jest felching.
Milczenie.
Pokaż mi opanowanie. Pokaż mi spokój. Pokaż mi powściągliwość.
Błysk.
Bataty są takie jak lubię, cukrowo-słodkie, ale z chrupiącą skórką. Nadzienie jest trochę za suche. Podaje matce masło.
Ojciec odchrząkuje.
- Myślę, że twojej matce chodziło o słowo fletching, co oznacza krojenie indyka na bardzo cienkie plastry.
Milczenie.
- To przepraszam - mówię.
Jemy.


*******************************************************

Jest jeszcze Rozbitek, książka naprawdę dobra i równie pochrzaniona co poprzednie, ale tę opowieść jeszcze trawię. Muszę ochłonąć po lekturze, bo gdy piszę na gorąco, bywa że trafia mi się łowotok i absurdalne bezkrytyczność. Sądzę, że mogę wam tego oszczędzić Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

vyvy
Stalówka


Dołączył: 21 Wrz 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: stamtąd

PostWysłany: Nie 15:07, 08 Kwi 2012    Temat postu:

Najpierw film (Podziemny krąg) potem książka.
Lubię!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli / O autorach słów parę Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin