Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Posłaniec Elfów - Początek Powieści[NZ]


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Arturious
Stalówka


Dołączył: 15 Kwi 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sochaczew

PostWysłany: Sob 10:32, 03 Maj 2008    Temat postu: Posłaniec Elfów - Początek Powieści[NZ]

Jest to początek (powiedziałbym nawet że wprowadzenie) pierwszego rozdziału. Sam osioł pokazuje się w dalszej części więc tytuł rozdziału może być mylący. Całość ma kilkaset stron, więc trudno to zamieścić na forum.



Osioł

Wszyscy wiedzą, że osioł to uparte zwierze,
ale zapewne nie wielu się orientuje czemu tak jest.
Osły nigdy nie są uparte bez powodu,
a upór ich, jest wynikiem wielkiej mądrości.
Patrz i obserwuj, to mądre zwierze.
Może się czegoś nawet nauczysz.



Blade światło księżyca rzucało zimne cienie w ponurym lesie. W prześwitujących przez korony drzew smugach oprawca pochylał się nad jedną z ofiar. Przyciskając do siebie ciało sprawiał wrażenie jakby szeptał coś do ucha. Tylko konwulsyjne drgania młodej kobiety poruszały mroczne zakamarki wyobraźni. Kilka metrów dalej w podnoszących się powoli oparach mgły leżał mężczyzna w podróżnym stroju. Nie dawał najmniejszego znaku życia.
- Nie! Nieeee!!! Zostaw ich. Idź precz!!!
Koszmarna postać, puściła zwłoki. Głuche uderzenie odbiło się echem między drzewami. Nie było już nadziei. Bestia uniosła się wypatrując śmiałka, który przerywał jej ucztę. Kaptur opadł na plecy odsłaniając długie, czarne włosy opadające luźno wokół białej twarzy kobiety. Znalazła go bez trudu. Ludzkie szczenie, chowające się za zmurszałym pniem.
- Milcz ludzki pomiocie. – Wysunęła wyschniętą dłoń spod peleryny wykonując pozornie niedbały ruch.
Potworna siła uderzyła nim o pobliskie drzewo. Poobijane ciało okropnie bolało.
- Tobą zajmę się później.
Przerażająca istota wróciła do uczty. Zrozumiał, że musi uciekać. Tak. Uciekać i sprowadzić pomoc. Tylko tyle mógł zrobić. Niezdarnie podniósł się na kolana. Wstał. Najciszej jak umiał, oddalał się w gęstniejącej mgle.

Coś nim wstrząsnęło. Potem jeszcze raz, mocniej. Otworzył oczy. Ciemność. Czyjeś palce wbijały się boleśnie w ramie, potrząsając nim nieustannie.
- Nieee!!!
Chciał się bronić. Nie potrafił uwolnić splątanych rąk.
- Amarze! Amarze! Obudź się. To tylko sen.
„Sen?” – Znieruchomiał. W pamięci został tylko cień jakiejś postaci. Niewyraźne wspomnienie koszmaru.
Za oknem chmury odsłoniły pełną tarczę księżyca, blade światło rozjaśniło kąty małej izby.
- To był tylko sen. – Kobieta usiadła tuż koło niego. W oczach malowały się strach i troska – Dobrze się czujesz?
- Tak – Odpowiedział niezbyt przekonany czy jeszcze śni, czy już nie. – Chyba tak.
Uwolnił splątane w pościeli ręce i otarł pot z czoła.
- Jest środek nocy, spróbuj jeszcze zasnąć. – Ciepła dłoń dotknęła czoła. Sprawdzała czy nie ma gorączki.
- Aha.
Uśmiechnął się niepewny czy ma jeszcze ochotę na sen. Patrzył jak odchodzi. Matka zawsze miała dla niego tyle miłości.

Jasne promienie wiosennego słońca, wpadały przez niewielkie okno do małej skąpo umeblowanej izby oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko. W takich warunkach trudno było dłużej spać. Chłopak liczący sobie nie więcej niż kilkanaście wiosen przetarł podsinione oczy i niechętnie wstał z posłania. Z głównej izby dochodziły już odgłosy krzątających się mieszkańców.
- O rany. Co za koszmarna noc. – Mruknął pod nosem.
Przeciągnął szczupłe ciało, przeganiając resztki zmęczenia.
- Amarze, wstawaj. Posiłek już gotowy.
Matka nie lubiła, kiedy jedzenie stygło na stole.
- Już nie śpię. Za chwilę przyjdę.
Opłukał w pośpiechu śniadą twarz. Z komody, na której stała misa wyciągnął świeżą koszulę. Naciągnął spodnie z koźlej skóry i ruszył do głównej izby. W progu przeczesał palcami zmierzwione włosy. Rude i poskręcane nigdy nie trzymały się tak jakby sobie tego życzył. Rozejrzał się. W powietrzu unosił się zapach świeżej potrawy i palonego drzewa. Ojciec krzątał się jeszcze przy piecu.
- Podaj chleb Amarze. Siadajcie już. - Matka właśnie postawiła na ławie kociołek parującego gulaszu. Nałożyła solidne porcje do misek i nagoniła ich do jedzenia. Zapowiadał się piękny słoneczny dzień.
- Jak się czujesz chłopcze? - Ojciec zawsze zwracał się w ten sposób. Nigdy nie wołał do niego po imieniu. Tak samo wołali go zresztą wszyscy we wsi. Matka jako jedyna nie trzymała się tej reguły.
- Dobrze. Tylko noc była jakaś ciężka. Coś mnie wyrwało ze snu.
- Pamiętasz może, co to było? – Spytała matka, dzieląc chleb na równe porcje.
Zmarszczył brwi próbując sobie przypomnieć.
- Nie. Pewnie coś mi się śniło.
- Musimy porozmawiać chłopcze. Już najwyższy czas. – Wtrącił się ojciec. Głos mu drżał, a oczy miał spuszczone.
- Najpierw zjedzcie. Na rozmowy będzie jeszcze czas. Nie pozwolę żeby jedzenie wystygło.
Zabrali się, więc za jedzenie. Gulasz był naprawdę wyśmienity. Amar pochłaniał śniadanie jakby ktoś miał zaraz zabrać miskę. Coś tu jednak nie grało. Przyjrzał się rodzicom zatrzymując łyżkę w połowie drogi. Nie jedli. Grzebali tylko w talerzach ze spuszczonymi głowami. Wpakował zatrzymaną w połowie drogi porcje do ust. Przełknął głośno przeżuty kęs. Czuł się jakoś nieswojo.
- Czy coś się stało?
- Nieeee. – Odpowiedziała bez przekonania matka
Patrzył to na jedno to na drugie. Nie podobała mu się cała ta sytuacja.
- Musimy z tobą porozmawiać. – Przerwał jej ojciec.
- Powie mi ktoś w końcu, o co tu chodzi? – Odsunął miskę od siebie. Apetyt sam odszedł. Spojrzał pytająco na ojca.
- Pamiętasz dzisiejszą noc?
- Tylko tyle, że coś mnie obudziło. Miałem chyba zły sen.
- Tak ja cię obudziłam i nie był to pierwszy raz. Ten sen wraca. Ostatnio coraz częściej. A już mieliśmy nadzieje, że mamy to za sobą.
- Nic nie pamiętam. O czym wy mówicie?
- Synu. – Wtrącił się ojciec. – Musisz się czegoś dowiedzieć. Jesteś już prawie dorosły i nie powinniśmy dłużej tego przed tobą ukrywać. Zresztą, niedługo sam byś się pewnie zaczął domyślać.
- Domyślać? Czego mam się domyślić? Mówcie po ludzku.
- Widzisz… Jesteś wszystkim, co mamy. Długo nie mogliśmy mieć dzieci. Kiedy więc trafiłeś do wioski wiele lat temu przygarnęliśmy cię jak własnego syna.
Wiadomość spadła na niego jak grom. Nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Przez chwile zabrakło mu powietrza. Chciał coś powiedzieć, ale słowa grzęzły w krtani z trudem wydostając się na zewnątrz.
- Czy wy się dobrze czujecie? To wcale nie jest śmieszne.
- Wiem. Długo rozmawialiśmy na ten temat z matką. Zastanawialiśmy się, kiedy i czy w ogóle o tym mówić. Spójrz jednak na siebie. Zobacz jak bardzo się różnimy.
- Kim w takim razie jestem? Skąd się tu wziąłem?... To jakiś koszmar... Jesteście Pewni?
- Posłuchaj nas. Kiedy trafiłeś do wsi byłeś cały uwalany we krwi i błocie. Krew była dość świeża, więc myślano, że jesteś ranny. Rozebrano cię i umyto. Poza kilkoma siniakami i stłuczeniami nie miałeś żadnych ran. Wszyscy pytali, co się stało, gdzie są twoi rodzice. Nic nie mówiłeś. Cały się trząsłeś, zapewne z przerażenia, bo noc była ciepła, lipcowa. Wskazałeś ręką na pobliski las. Wypowiedziałeś wtedy tylko kilka słów. „Krwawa Pani… Matka… jeszcze żyje… Pomóżcie.” Dwa dni nie mogliśmy cię dobudzić. Trwałeś w takim stanie, przeżywając wielokrotnie koszmary, których byłeś świadkiem. Kiedy się obudziłeś, nic nie pamiętałeś. Nie wiedziałeś gdzie jesteś ani jak się tu znalazłeś. Tylko sny wracające w nocy przypominały nam o tym, co musiałeś przeżyć. Z czasem i one przeszły, aż do ostatnich tygodni, kiedy wróciły ponownie i zaczęły się nasilać.
- A co z moimi rodzicami? Odnaleziono ich?
- Niestety. To jest najdziwniejsze. Pomoc ruszyła bez chwili zwłoki. Przeczesano dokładnie całą okolicę. Nie znaleziono jednak ani ciał ani nawet najmniejszych śladów walki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:30, 03 Maj 2008    Temat postu:

Z drobiazgów:
Cytat:
Wszyscy wiedzą, że osioł to uparte zwierze,
ale zapewne nie wielu się orientuje czemu tak jest.
- zwierzę i "niewielu". Dalej zresztą też napisałeś bez "ę", więc proponowałabym zacząć :P

Cytat:
Koszmarna postać, puściła zwłoki
zbędny przecinek
Cytat:
szczenie
chyba masz tendencję do zjadania ogonków. Smaczne są przynajmniej?
Cytat:
Poobijane ciało okropnie bolało.
- Tobą zajmę się później.

Ten enter taki zbędny. Mogłeś pisać po prostu po spacji.
Cytat:
Najciszej jak umiał, oddalał się w gęstniejącej mgle.
- oddalił się może pasowałoby lepiej?
Cytat:
ramie
ę, o to to właśnie.
Cytat:

Chciał się bronić. Nie potrafił uwolnić splątanych rąk.
To sugestia. Wiem, że krótkie zdania - dynamika i te sprawy, jednak w tym wypadku wstawiłabym "ale".
Cytat:
Obudź się. To tylko sen.
A tu już chyba dynamiki nie potrzebujemy? Jak mnie ktoś budzi, gdy marudzę przez sen, płaczę, czy cokolwiek, mówią z reguły "Obudź się, to był tylko sen, słyszysz?". Nie osobnymi zdaniami.
Cytat:
W oczach malowały się strach i troska – Dobrze się czujesz?
Zgubiłeś kropkę po "troska".
Cytat:
- Tak – Odpowiedział
"odpowiedział", z małej litery.
Cytat:
Uwolnił splątane w pościeli ręce
Raczej zaplątane? Chyba, że miał dość dziwne ręce i mógł zrobić z nich supeł.
Cytat:
Sprawdzała czy nie ma gorączki.
To wyjaśnienie wydaje mi się za zbędne, chyba, że cały tekst kierujesz do młodszych czytelników. Ale i oni przywykli raczej, że matki tak robią.
Cytat:
Uśmiechnął się niepewny czy ma jeszcze ochotę na sen.
Przecinek po "uśmiechnął się", a najlepiej po "niepewny" też.
Cytat:
Jasne promienie wiosennego słońca, wpadały przez niewielkie okno do małej skąpo umeblowanej izby oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko.
Hm. Proponowałabym:
Jasne promienie wiosennego słońca wpadały przez niewielkie okno do małej, skąpo umeblowanej izby, oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko.
Cytat:
Chłopak liczący sobie nie więcej niż kilkanaście wiosen przetarł podsinione oczy i niechętnie wstał z posłania.

Chłopak, liczący sobie (...) wiosen, przetarł... I poproszę o wyjaśnienie, co to właściwie znaczy "podsinione oczy", zwłaszcza po śnie. Nie znam takiego wyrażenia.
Cytat:
- O rany. Co za koszmarna noc. – Mruknął pod nosem.

(...)Co za koszmarna noc - mruknął pod nosem. Zasada jest taka, że wyrażenia oznaczające wypowiedzenie się (typu mruknął, powiedział, westchnął) są dalszą częścią zdania.
Cytat:
Rude i poskręcane nigdy nie trzymały się
Przecinek po "poskręcane".
Cytat:
nagoniła ich do jedzenia

Co zrobiła? Zagoniła. Zagoniła stanowczo.
Cytat:
Zapowiadał się piękny słoneczny dzień.
piękny, słoneczny. Pomiędzy przymiotnikami proponowałabym wstawiać przecinki.
Cytat:
Ojciec zawsze zwracał się w ten sposób. Nigdy nie wołał do niego po imieniu.
Jak rozumiem, zawsze zwracał się w ten sposób do Amara, nie do wszystkich we wsi. Należałoby to zaakcentować. Np. "Ojciec zawsze zwracał się do niego w ten sposób. Nigdy nie używał jego imienia." Albo w kilka innych sposobów, ten akurat wcale nie jest najlepszy.
Cytat:
- Pamiętasz może, co to było? – Spytała matka,
Spytała też z małej litery. Tak jak wcześniej wspomniałam.
Cytat:
Już najwyższy czas. – Wtrącił się ojciec.
Wtrącił z małej litery i bez kropki wcześniej.
Cytat:
Nie pozwolę żeby jedzenie wystygło.
Przed "żeby" przecinek. To jedno z Tych słów ;)
Cytat:
Zabrali się, więc za jedzenie
Owszem, zwykle przed "więc" stawia się przecinek, ale w tym wypadku jest to po prostu szyk przestawny. Zdanie brzmi "Więc zabrali się za jedzenie" - w tym układzie, przy przestawieniu wyrazów, przecinek nie tylko jest zbędny, ale wręcz nieodpowiedni i nie powinno go tam być. Ciągle kłócę się o to z Wordem, bo ciągle piszę szykiem przestawnym ;)
Cytat:
Wpakował zatrzymaną w połowie drogi porcje do ust.
Porcję, bo jedną. Co ty masz do tych ogonków od "ę"? :P
Cytat:
Przełknął głośno przeżuty kęs.
Z szykiem przestawnym należy uważać. Np. w powyższym zdaniu można spokojnie zrozumieć, że chłopak głośno przeżuł ten kęs, a nie przełknął. Lepiej pasowałoby "Głośno przełknął przeżuty kęs".
Cytat:
- Nieeee. – Odpowiedziała
Jak wyżej - bez kropki i z małej litery, ale to już wiesz :)
Cytat:
Patrzył to na jedno to na drugie.
to na jedno, to na drugie.
Cytat:
- Musimy z tobą porozmawiać. – Przerwał jej ojciec.
Jedna sprawa to pisownia dialogów. Druga - komu przerwał? Matce mówiącej "Nieeee"? Długo to mówiła, skoro musiał jej przerywać w trakcie. Nota bene, nie za dużo tych "e", hm?
Cytat:
- Tak ja cię obudziłam
Przecinek po "tak".
Cytat:
już mieliśmy nadzieje,
Zbiorowe te nadzieje? Naprawdę, to jakaś ogonkowa fobia :P
Cytat:
- Synu. – Wtrącił się ojciec.
To już wiesz. Pisownia dialogów. Poza tym zwykle "Synu" nie jest pełnym zdaniem. Napisałabym raczej "- Synu, - wtrącił się ojciec, - musisz się czegoś dowiedzieć." Zastanów się, jakbyś sam powiedział do kogoś.
Cytat:
Chciał coś powiedzieć, ale słowa grzęzły w krtani z trudem wydostając się na zewnątrz.
Wolałabym raczej tradycyjne "ale słowa grzęzły mu w krtani". Poza tym nie grzęzły tak do końca, bo się wypowiedział, więc raczej należałoby dodać, że "w końcu wykrztusił", czy cokolwiek takiego.
Cytat:
Skąd się tu wziąłem?...
Jaki nawał znaków interpunkcyjnych! Wielokropkowi odpuściłabym spokojnie.
Cytat:
Jesteście Pewni?
A co Pewni? Nazwa plemienia? :P
Cytat:
Dwa dni nie mogliśmy cię dobudzić.
"Dobudzić" to nie jest właściwe miejsce.
Opuściłam parę przecinków, być może coś jeszcze pominęłam, ale to raczej znacząca większość.

Z innych spraw:
Czytając w drugim zdaniu "oprawca" wyobraziłam sobie człowieka. Mordercę, kata, mistrza tortur, cokolwiek. Później miałam ogromny problem z połapaniem się kto jest kim. Kto krzyczał, dla kogo nie było nadziei i właściwie czy to bestia atakuje oprawcę, czy bestia jest oprawcą, a może tam jest jeszcze ktoś trzeci, bo właściwie to już bez różnicy. Jak również, czy to bestia jest kobietą, je kobietę, czy może wróciliśmy do opisu osoby przerywającej ucztę (która jednak najwyraźniej bestią nie jest). I czy szczenię jest "nim", czy to też dwie różne osoby. Połapałam się, no w końcu akcja nie była nadmiernie skomplikowana, ale... Trzeba się zastanowić, czy czytelnik zrozumie, o kim właściwie piszesz.
Choć wizja potwora przerywającego kobiecie ucztę zadziałała mi na wyobraźnię :P
Ogólnie pomysł jest w porządku, dalsza akcja - okaże się. Aczkolwiek wkradła się duża ilość bałaganu w tekst. Popracowałabym nad kwestiami dialogowymi.
No i jest nadzieja na przyszłość, prawda? Ciekawa jestem, jak będzie później - kiedy opanujesz część powtarzających się błędów.

edit: literówki jakieś.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Airel dnia Pon 14:57, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Arturious
Stalówka


Dołączył: 15 Kwi 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sochaczew

PostWysłany: Pon 9:46, 05 Maj 2008    Temat postu:

Wdzięczny jestem za każde słowo które sprawia że mogę być lepszym "pisarzem".
Dziękuję więc za tę ocenę.
Przyznam że nie ze wszystkim się zgadzam i nie wszystkie uwagi rozumiem. No cóż. Każdy w końcu inaczej interpretuje to co czyta. Czyż to nie jest fascynujące?

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Chłopak liczący sobie nie więcej niż kilkanaście wiosen przetarł podsinione oczy i niechętnie wstał z posłania.

Chłopak, liczący sobie (...) wiosen, przetarł... I poproszę o wyjaśnienie, co to właściwie znaczy "podsinione oczy", zwłaszcza po śnie. Nie znam takiego wyrażenia.

Hmm. Tu się nie do końca mogę zgodzić. Gość miał ciężką noc. Niewiele spał, a kiedy spał to męczyły go koszmary co raczej kiepsko pomaga w wypoczynku. W związku z powyższym wstając miał sińce pod oczami (inaczej podsinione oczy).
[link widoczny dla zalogowanych]
cytuje z powyższego adresu:
"1. lm M. oczy, D. oczu (ócz), N. oczami (oczyma)
«narząd wzroku; u ludzi i kręgowców złożony z kulistej gałki ocznej i układu pomocniczego, obejmującego narząd łzowy, spojówkę, powieki, mięśnie; także zmysł widzenia, wzrok; spojrzenie, wejrzenie»
Błyszczące, brązowe, piwne, szare, zielone oczy.
Przekrwione, wpadnięte, wyłupiaste, wypukłe oczy.
Głęboko osadzone oczy.
Podbite, podsinione oczy..."

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ojciec zawsze zwracał się w ten sposób. Nigdy nie wołał do niego po imieniu.

Jak rozumiem, zawsze zwracał się w ten sposób do Amara, nie do wszystkich we wsi. Należałoby to zaakcentować. Np. "Ojciec zawsze zwracał się do niego w ten sposób. Nigdy nie używał jego imienia." Albo w kilka innych sposobów, ten akurat wcale nie jest najlepszy.

Nie sądzisz że Twoja propozycja jest równoznaczna z moją? Tak mi się przynajmniej wydaje.

Cytat:
Cytat:
Dwa dni nie mogliśmy cię dobudzić.

"Dobudzić" to nie jest właściwe miejsce.

Tego nie rozumiem. Czemu to nie jest właściwe miejsce?

Z resztą się zgadzam i chylę czoła.
Ta książka jest moim poligonem doświadczalnym:) Zbieram dzięki niej doświadczenie i poznaje warsztat. Wątpię żeby kiedyś ujrzała światło dzienne. Chociaż...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arturious dnia Pon 9:47, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:52, 05 Maj 2008    Temat postu:

Co do podsinionych oczu, niech będzie, w porządku, nie zamierzam się kłócić ze słownikiem. Sens zrozumiałam, gdybyś napisał, że miał sińce pod oczami, nie byłoby rozmowy. Nie spotkałam się nigdy wcześniej w praktyce z takim wyrażeniem w sensie podkrążonych oczu po śnie. Pasowałby mi do podbitych. A podbite nie są. Aczkolwiek rzeczywiście ludzie czasem tak mówią.
Arturious napisał:

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ojciec zawsze zwracał się w ten sposób. Nigdy nie wołał do niego po imieniu.

Jak rozumiem, zawsze zwracał się w ten sposób do Amara, nie do wszystkich we wsi. Należałoby to zaakcentować. Np. "Ojciec zawsze zwracał się do niego w ten sposób. Nigdy nie używał jego imienia." Albo w kilka innych sposobów, ten akurat wcale nie jest najlepszy.

Nie sądzisz że Twoja propozycja jest równoznaczna z moją? Tak mi się przynajmniej wydaje.

Jest odrobinę inna. W pierwszym zdaniu akcentuje osobę, o którą chodzi w tej kwestii ("do niego"), a w drugim ją ugruntowuje. U ciebie pierwsze zdanie jest ogólne. Równie dobrze mogłoby chodzić, że ojciec Amara zawsze mówił do ludzi per "wieśniaku". Aczkolwiek wtedy też bym uściśliła, pisząc "do ludzi". To oczywiście tylko sugestia :)
Arturious napisał:
Cytat:
Cytat:
Dwa dni nie mogliśmy cię dobudzić.

"Dobudzić" to nie jest właściwe miejsce.

Tego nie rozumiem. Czemu to nie jest właściwe miejsce?

Fakt, coś nie dokończyłam myśli, jakiś skrót myślowy mi się wdarł. Chodziło mi o to, że chłopak był w szoku, trząsł się - wszystko w porządku. Ale z szoku nikogo się nie dobudza, z szoku się wychodzi. Dobudzić nie można ze snu. A przecież nie spał/śnił dwa dni, co tkwił w pewnego rodzaju marazmie, nie mógł dojść do siebie. Uznałam więc, że nie jest to odpowiednie słowo - sformułowanie.

edit: poprawiłam cytowanie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Airel dnia Pon 14:58, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:34, 05 Maj 2008    Temat postu:

UWAGA! Autorze, jeśli nie masz ochoty czytać krytyk na temat swojego opowiadania, nie czytaj tego.
Nie chcę byś tracił swe włosy pod wpływem wyładowań nerwowych.
Ja również swoich nie chciałabym tracić. A powód dokładnie ten sam, już czuję te wyładowania nerwowe pełznące po głowie. Nie mam ochoty czytać takich uwag, a zwłaszcza wygłoszonych w takiej formie. Można powiedzieć to kulturalniej. Na dokładkę umieszczając opowiadanie w takim miejscu, każdy choć odrobinę rozsądny autor spodziewa się krytyki. Radzę przemyśleć moje powyższe słowa, bo zrobię się agresywna. Od tych wyładowań. Nerwowych.
Airel


Przeczytałem komentarze mojej przedmówczyni, Airel, i stwierdziłem, że sprawdzała ona tekst pod względem ortografii i interpunkcji. Ja postarałem się i zwracam uwagę z innej strony. Jeśli, Autorze, jeszcze czytasz mój post, zapraszam do krytyki:
Cytat:
Blade światło księżyca rzucało zimne cienie w ponurym lesie.

Nadużywanie przymiotników.
Cytat:
Tylko konwulsyjne drgania młodej kobiety poruszały mroczne zakamarki wyobraźni

Kolejne nadużycie. I w jaki sposób drgania poruszały zakamarki wyobraźni?
Cytat:
- Nie! Nieeee!!! Zostaw ich. Idź precz!!!

Kto to wykrzyczał? Kobieta, a może ten potwór?
Cytat:
Cytat:
Koszmarna
postać, puściła zwłoki. Głuche uderzenie odbiło się echem między drzewami.

Kolejne nadużycie przymiotników. Wydaje mi się, że to Twój częsty błąd, więc dalej pominę go, wiesz już o co mi chodzi.
Cytat:
Bestia uniosła się wypatrując śmiałka, który przerywał jej ucztę.

A więc to nie kobieta krzyczała, ani nie bestia.
Cytat:
Wysunęła wyschniętą dłoń spod peleryny wykonując pozornie niedbały ruch.
Potworna siła uderzyła nim o pobliskie drzewo.

Nim? To znaczy ruchem?
Cytat:
- Tobą zajmę się później.

Kto, kim?
Cytat:
Zrozumiał, że musi uciekać.

Nie wiem o kogo chodzi. To był strażak, czy piekarz, bo nie wiem co ładniej pasuje?
Cytat:
Za oknem chmury odsłoniły pełną tarczę księżyca, blade światło rozjaśniło kąty małej izby.

Cóż, mówiłem, że już nie zwrócę uwagi na przymiotniki, ale te błędy same się proszę. Aż nie mogę - pełna tarcza, blade światło, mała izba. Co to jest, jakaś wyliczanka?
Co to jest, kulturalny komentarz? Chyba nie, coś mi się przywidziało.
Cytat:
Patrzył jak odchodzi.

Co, sen?
Cytat:
Jasne promienie wiosennego słońca, wpadały przez niewielkie okno do małej skąpo umeblowanej izby oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko.

Patrz poprzednie uwagi odnośnie przymiotników.
Cytat:
W takich warunkach trudno było dłużej spać.

I dłużej czytać, ale ja dotrwam do końca. Sam pisałem podobne bzdury, więc przywykłem.
Cytat:
Nałożyła solidne porcje

Gulasz raczej można nalać, niż nałożyć.
Cytat:
Tylko noc była jakaś ciężka.

Co? Ale dobra, bohater miał koszmar, więc nie musi mówić poprawnie.
Cytat:
Spytała matka, dzieląc chleb na równe porcje./ Zmarszczył brwi próbując sobie przypomnieć.

Nie jadłem chleba z brwiami. Ciekawe jak smakuje, zwłaszcza gdy te brwi się marszczą?
Cytat:
- Najpierw zjedzcie. Na rozmowy będzie jeszcze czas. Nie pozwolę żeby jedzenie wystygło.

Co za matka. Sama zagadywała syna o sen, a teraz mówi: dość, śniadanie stygnie.
Cytat:
Zabrali się, więc za jedzenie.

Bez przecinka. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na takie drobiazgi, bo się nie znam i sam popełniam błędy, ale tu jestem pewny, że to błąd.
Cytat:
Coś tu jednak nie grało.

Może to była zupka chińska, albo gorący kubek, a matka robi ich w konia?
Cytat:
Wpakował zatrzymaną w połowie drogi porcje do ust.

To co miał "w połowie drogi" łyżkę czy porcję. A może on łyżki jadł i to go tak zdziwiło?
To nie jest dowcipny, ironiczny komentarz. To komentarz zwyczajnie niekulturalny
Cytat:
Przełknął głośno przeżuty kęs.

Kęs gulaszu? Chyba chleba, który do niego podano. Ale nie, przecież połykał łyżki, więc był to kęs łyżki.
Jak wyżej.
Cytat:
- Czy coś się stało?

Zapytał święty Mikołaj, gdy zobaczył chorego premiera. Mogło by przynajmniej być: - spytał. A tak, dopiero potem wiem, że to Amar powiedział.
Cytat:
Patrzył to na jedno to na drugie.

Czyli na co? Na kaczątka?
Cytat:
Nie podobała mu się cała ta sytuacja.

Mi też.
Cytat:
- Musimy z tobą porozmawiać. – Przerwał jej ojciec.

Długo na to czekał. Matka musiała ciągnąć to "nieeeeeee".
Cytat:
- Powie mi ktoś w końcu, o co tu chodzi? – Odsunął miskę od siebie.

Kontekst wskazuje ojca, ale to przecież chłopak. A może się mylę?
Cytat:
Apetyt sam odszedł. Spojrzał pytająco na ojca.

Polazł, bo co ma robić? Jeszcze spojrzał na ojca Pragnienie, bo ten mógłby go zawołać z powrotem.
Cytat:
- Pamiętasz dzisiejszą noc?

Zgubiona kwestia. Kto to mówi? Chłopak, ojciec, apetyt?
Cytat:
Mówcie po ludzku.

A co oni robią? Mówią w języku ptaków? Ten bohater na prawdę źle się czuje, skoro takie błędy popełnia.
Cytat:
- Czy wy się dobrze czujecie? To wcale nie jest śmieszne.

Sam zadaj sobie to pytanie bohaterze.
Zadaj sobie pytanie, czy ten sposób krytyki jest na miejscu. Krytyka powinna być KONSTRUKTYWNA. Czy powyższe słowa
a) coś wnoszą do tekstu/pomogą autorowi?
b) czy są grzeczne?
Obydwie odpowiedzi brzmią: Nie. Prosimy o przeanalizowanie wyników testu.

Cytat:
Zobacz jak bardzo się różnimy.

To wcześniej nawet się nie domyślał? Nie widział tych różnic? Dziwne.
Cytat:
Poza kilkoma siniakami i stłuczeniami nie miałeś żadnych ran.

Siniaki i stłuczenia to nie rany! Przypomnieć szkolną definicję rany? Rana - przerwanie ciągłości skóry.
Do wszystkich powyższych twoich uwag. Nie podoba mi się forma Jaki-Ja-Jestem-Mądry-I-Wszystkim-Pokażę. Jeśli przeanalizujesz swój tekst, zapewne dojdziesz do wniosku, że właśnie tak brzmisz. Nie wiem czy czytasz swoje posty, ale proponowałabym zacząć. Ja się zastanawiam, zanim coś wyślę. Polecam. Myślenie może boli, ale za to zwiększa szacunek ludzi.
Potraktuj jako materiał do analizy i ostrzeżenie
Airel


Ogólnie pomysł mi się podobał. Lecz można było go rozwinąć w zupełnie inny sposób, ale myślę, że dalej będzie lepiej. Dialogi mnie strasznie kuły, a niektóre opisy wręcz mdliły. Przymiotniki to Twój sprzymierzeniec, a nie wróg. Staraj się używać go odpowiednio. Ty go nadużywasz, przez co stajesz się sztuczny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:07, 05 Maj 2008    Temat postu:

Parę moich uwag odnośnie powyższych spostrzeżeń.
caislohen napisał:
Nie chcę byś tracił swe włosy pod wpływem wyładowań nerwowych.
Proszę mi wyjaśnić, jak traci się włosy pod wpływem wyładowań. Nerwowych zwłaszcza. Koniecznie chcę to wiedzieć, ponieważ moje stricte biologiczne wykształcenie wydaje mi się niepełne, jeśli nie mogę zrozumieć tego zwrotu.

Poszalałeś z tą "przymiotnikozą". Opowiadanie to nie matematyka, ani statystyka, nie zlicza się przymiotników w zdaniu i nie sprawdzasz w tabelach, w jakim stopniu zdanie jest poprawne. Trzeba zerknąć, jak pasują do kontekstu. Nie wszyscy muszą i chcą pisać stylem minimalistycznym. Czasem opisy są śliczne i potrzebne. Mam ci zacytować praktycznie dowolne zdanie jednego z mistrzów fantastyki, Eriksona? Tam przymiotnik na przymiotniku praktycznie, a jakoś całość jest rewelacyjna. Po prostu trzeba myśleć. Ćwiczyć. I czytać.

caislohen napisał:
Cytat:
Zrozumiał, że musi uciekać.


Nie wiem o kogo chodzi. To był strażak, czy piekarz, bo nie wiem co ładniej pasuje?

Proszę mi o wyjaśnienie sensu tej uwagi, bo, póki co, nie widzę żadnego.

caislohen napisał:
Cytat:
Przełknął głośno przeżuty kęs.


Kęs gulaszu? Chyba chleba, który do niego podano. Ale nie, przecież połykał łyżki, więc był to kęs łyżki.

W gulaszu są kawałki mięsa. Częstokroć, zwłaszcza jeśli rodzina nie należała do najbiedniejszych (albo akurat zarżnęli wieprzka), kawałków mogło być dużo. Większość osób gryzie mięso przed połknięciem.

caislohen napisał:
Cytat:
Mówcie po ludzku.


A co oni robią? Mówią w języku ptaków? Ten bohater na prawdę źle się czuje, skoro takie błędy popełnia.

Tak się mówi w języku potocznym. A to dialog. W języku potocznym właśnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Airel dnia Pon 22:36, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Arturious
Stalówka


Dołączył: 15 Kwi 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sochaczew

PostWysłany: Pon 23:34, 05 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:

Ja również swoich nie chciałabym tracić. A powód dokładnie ten sam, już czuję te wyładowania nerwowe pełznące po głowie. Nie mam ochoty czytać takich uwag, a zwłaszcza wygłoszonych w takiej formie. Można powiedzieć to kulturalniej. Na dokładkę umieszczając opowiadanie w takim miejscu, każdy choć odrobinę rozsądny autor spodziewa się krytyki. Radzę przemyśleć moje powyższe słowa, bo zrobię się agresywna. Od tych wyładowań. Nerwowych.
Airel

???
Wybacz. Nie rozumiem...
???
Wiem za dużo znaków interpunkcyjnych.

Drogi caislohen (lub Airel... pogubiłem się w niektórych miejscach...)
Nie powypadały mi włosy od wyładowań... nieważne jakich.
Przeczytałem Twoje uwagi i wziąłem sobie je do serca.
Powiem więcej. Jestem za nie ogromnie wdzięczny.
Podobnie jak Airel nie mogę zgodzić się z tymi przymiotnikami.
Nie czuje się jednak urażony. Zasadniczo w większości przypadków faktycznie należy ograniczyć ich użycie. Może kiedyś się tego nauczę.

Nie zgodzę się też z niektórymi przykładami które podałeś, chociaż być może masz rację. Nie wszystko musi (wg. mnie) być od razu podane na tacy. Przyjże się temu jednak jeszcze raz. Jak powiedziałem, być może masz rację.

Cytat:

Zadaj sobie pytanie, czy ten sposób krytyki jest na miejscu. Krytyka powinna być KONSTRUKTYWNA. Czy powyższe słowa
a) coś wnoszą do tekstu/pomogą autorowi?
b) czy są grzeczne?
Obydwie odpowiedzi brzmią: Nie. Prosimy o przeanalizowanie wyników testu.

No więc nigdy nie uważałem się za bohatera.
Tak (wg. mnie) ten sposób krytyki jest na miejscu. taka krytyka jest (wg mnie) konstruktywna i daje pożądany efekt (o ile faktycznie prowadzi do lepszego pisania).
Twoje słowa wniosły bardzo wiele. Otworzyłeś mi oczy na wiele spraw.
Czy są grzeczne? - Nie chciałbym kogoś tu znowu urazić - Otóż odpowiem tak:
Dołączyłem się do grupy która za wszelką cenę chce pisać lepiej. Ja chcę pisać lepiej. Mam nadzieje że dobrze trafiłem. Nie szukałem kółka wzajemnej adoracji, gdzie wszyscy są dla siebie mili i rozpływają się nad tekstami innych.
Twoje uwagi były bardziej pomocne niż sobie wyobrażasz i za to jestem wdzięczny.
Więc proszę w przyszłości w ten właśnie sposób oceniać przynajmniej moje teksty.
Do mnie to po prostu dociera.
Osobiście obiecuje nie oceniać więcej tekstów.

Cytat:
Do wszystkich powyższych twoich uwag. Nie podoba mi się forma Jaki-Ja-Jestem-Mądry-I-Wszystkim-Pokażę. Jeśli przeanalizujesz swój tekst, zapewne dojdziesz do wniosku, że właśnie tak brzmisz. Nie wiem czy czytasz swoje posty, ale proponowałabym zacząć. Ja się zastanawiam, zanim coś wyślę. Polecam. Myślenie może boli, ale za to zwiększa szacunek ludzi.

No cóż... Nigdy ni twierdziłem że jestem Taki Mądry.
Żaden z moich postów ni miał też na celu nikogo obrazić.
Jeśli tak się stało, to Przepraszam każdego urażonego i wszystkich z osobna również.

Jeszcze raz dziękuję za słowa krytyki.
Nauczyły mnie bardzo wiele.

Boże święty, widzisz a nie grzmisz?
Widzę, że muszę wytłumaczyć: wszystko, co napisane jest kolorem czerwonym zostało napisane przez Airel. Co więcej ona swoje słowa kieruje do autora powyźszej krytyki dając mu do zrozumienia, że powinien inaczej ująć swoje słowa. Nie mówiła tego do ciebie. Jasne? Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:49, 06 Maj 2008    Temat postu:

Po pierwsze: zauważyłem, że dba się o kulturę (to dobrze) w krytyce. Ale od tego jest krytyka, jeśli zaboli, wyśmieje, skłoni autora do myślenia. Inaczej sugestie nie dotarłyby do krytykowanego.
Po drugie: umieściłem na początku ostrzeżenie. Uwagę odnośnie moich słów, aż chce się powiedzieć "a nie mówiłem?". Pisałem, że autor może się denerwować, ale jeśli krytyka uderza innych - to znaczy, że jest ona mylna, albo autor jest faworyzowany. Jak było w tym przypadku, nie wiem. Ale mi się wydaje, że wszystkie uwagi były uzasadnione.
Nie rozumiem uwag w postaci: "Na dokładkę umieszczając opowiadanie w takim miejscu, każdy choć odrobinę rozsądny autor spodziewa się krytyki. Radzę przemyśleć moje powyższe słowa," (to z notki Airel w moim poście). To dobrze, że autor spodziewa się krytyki, ale ja wolę mieć pewność, że ktoś jest zdecydowany do czytania uwag co do jego tekstu. A umieszczenie takiej uwagi, jak moja, na początku pozwala mi się do niej odnosić.
Cytat:
Myślenie może boli, ale za to zwiększa szacunek ludzi.

Może i boli, akurat nie mnie. Ale te słowa powinno się odnosić także do autorów, którzy publikują nie sprawdzone teksty. A tak w ogóle, moja krytyka była przemyślana i świadoma.
Cytat:
Opowiadanie to nie matematyka, ani statystyka, nie zlicza się przymiotników w zdaniu i nie sprawdzasz w tabelach, w jakim stopniu zdanie jest poprawne. Trzeba zerknąć, jak pasują do kontekstu.

No jasne, że się nie pisze pod wzory, ale trzeba znać umiar i kierować się wyczuciem. A poza tym, opis powinien coś wnosić, mówić coś ważnego. Nie widzę sensu opisywać każdej rzeczy na każdym kroku. Czy zdanie: "Jasne promienie wiosennego słońca, wpadały przez niewielkie okno do małej skąpo umeblowanej izby oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko." brzmi naturalnie? Czytałem je kilkakrotnie na głos i staje mi on ością w gardle. Taki opis można by rozpracować inaczej, stworzyć takie zdania, z użyciem tych wszystkich przymiotników, że nie byłoby to wcale nienaturalne. A także taki opis, przede wszystkim jego części, mógł być wpleciony gdzieś indziej. Autor dowiadywałby się stopniowo, a nawet niepostrzeżenia, mimochodem. Ale chciałbym powiedzieć co mnie skłoniło do skrytykowania tego zdania.
"Jasne promienie wiosennego słońca" - co rzeczownik, to przymiotnik. Ale o co mi chodzi, wiadomo, że promienie słońca są jasne, czy ktoś widział ciemne? Ja nie, a samo słowo "promienie słońca" wywołuje skojarzenie. Pisania o jasnych promieniach słońca, to tak jak napisać - ciepła woda gejzeru. To nie ma sensu.
Dalej: "do małej skąpo umeblowanej izby" zapewne ten szczegółowy opis mi się przyda. Jaki ma on znaczenie dla dalszej fabuły? Jeżeli ma, to niech będzie on wpleciony w tekst.
Fragment wygląda tak:
Cytat:
"Jasne promienie wiosennego słońca, wpadały przez niewielkie okno do małej skąpo umeblowanej izby oświetlając znajdujące się po przeciwnej stronie łóżko. W takich warunkach trudno było dłużej spać. Chłopak liczący sobie nie więcej niż kilkanaście wiosen przetarł podsinione oczy i niechętnie wstał z posłania. Z głównej izby dochodziły już odgłosy krzątających się mieszkańców. "

Ja (choć nie najlepiej i można to zrobić na wiele różnych sposobów) napisałbym to tak:
Promienie wiosennego słońca wpadały do pokoju oświetlając łóżko, nie dało się dłużej spać. Młody chłopak przetarł podsinione oczy i wstał o oporem. W głównej izbie już krzątali się domownicy.
Nie chcę wskazywać tym samym, że jestem nieomylny czy wszechwiedzący, ale ja tylko proponuję oraz przedstawiam swoje stanowisko. Autor nie musi się z nim zgadać, ale jeśli uważa, że słusznie zwróciłem na to uwagę, to zrobi z moim komentarzem co będzie mu się żywnie podobało.

Cytat:
Proszę mi o wyjaśnienie sensu tej uwagi, bo, póki co, nie widzę żadnego.

Oto fragment, a w nim zdanie, do którego się odniosłem:
Cytat:
- Nie! Nieeee!!! Zostaw ich. Idź precz!!!
Koszmarna postać, puściła zwłoki. Głuche uderzenie odbiło się echem między drzewami. Nie było już nadziei. Bestia uniosła się wypatrując śmiałka, który przerywał jej ucztę. Kaptur opadł na plecy odsłaniając długie, czarne włosy opadające luźno wokół białej twarzy kobiety. Znalazła go bez trudu. Ludzkie szczenie, chowające się za zmurszałym pniem.
- Milcz ludzki pomiocie. – Wysunęła wyschniętą dłoń spod peleryny wykonując pozornie niedbały ruch.
Potworna siła uderzyła nim o pobliskie drzewo. Poobijane ciało okropnie bolało.
- Tobą zajmę się później.
Przerażająca istota wróciła do uczty. Zrozumiał, że musi uciekać. Tak. Uciekać i sprowadzić pomoc. Tylko tyle mógł zrobić. Niezdarnie podniósł się na kolana. Wstał. Najciszej jak umiał, oddalał się w gęstniejącej mgle.

Ten fragment jest tak zawiły i skomplikowany, że trudno określić, co i kto mówi oraz robi. Wiadomo, że ucieka miał "śmiałek", ale z tego fragmentu nie wiadomo kto. Równie dobrze mógł to być reżyser jakiegoś horroru.
Cytat:
W gulaszu są kawałki mięsa. Częstokroć, zwłaszcza jeśli rodzina nie należała do najbiedniejszych (albo akurat zarżnęli wieprzka), kawałków mogło być dużo. Większość osób gryzie mięso przed połknięciem.

Po pierwsze: oczywiście jest mięso w gulaszu, ale skąd mam wiedzieć, że ono tam jest? Może rodzina jest biedna i je gulasz bez mięsa? Skąd mam to wiedzieć?
Po drugie: no jasne, że gryzie, ale tutaj nie byłem pewny co łyka i gryzie bohater.
[quote]Tak się mówi w języku potocznym. A to dialog. W języku potocznym właśnie.[.quote]
Dobra, już dobra. Tu mogłem się zagalopować, bo sam język opowiadania mnie do tego skłonił, żeby oceniać wszystko. Ale co do tego mogę nie mieć racji, w końcu bohatera nękały koszmary i nie czuł się zbyt dobrze.

Cytat:
Podobnie jak Airel nie mogę zgodzić się z tymi przymiotnikami.

Jak chcecie, ja tylko napisałem gdzie widzę błąd. Nigdzie nie jest napisane, że każdy ma mnie słuchać.
Cytat:
Więc proszę w przyszłości w ten właśnie sposób oceniać przynajmniej moje teksty.
Do mnie to po prostu dociera.

I kto tutaj jest urażony? Jeśli Autor nie ma nic przeciwko, to wszystko gra. W tej sytuacji tak jest i nie rozumiem uwag "nie grzecznie", "nie kulturalnie". Jeżeli Autor nie będzie chciał czytać uwag, które są ubliżające - to po prostu ich nie przeczyta. Przecież ostrzegałem na początku.

PS. Jeszcze jedna sprawa, którą zauważyłem dopiero teraz, na koniec mojego posta.
Cytat pochodzi z uwag Airel w moim poście.
Cytat:
Do wszystkich powyższych twoich uwag. Nie podoba mi się forma Jaki-Ja-Jestem-Mądry-I-Wszystkim-Pokażę. Jeśli przeanalizujesz swój tekst, zapewne dojdziesz do wniosku, że właśnie tak brzmisz.

Nawet jeśli brzmię przemądrzale, nikt nie musi czytać moich uwag. Ale ja tylko staram się przedstawić problem i powiedzieć co o nim sądzę, ewentualnie pokazać jakieś wyjście. Czy to właśnie jest przemądrzanie? Nie wiem, ale nie miałem na celu pokazania "Jaki-Ja-Jestem-Mądry-I-Wszystkim-Pokażę". To już nie można wypowiedzieć się na jakiś temat? Powiedzieć swojego zdania i wyrazić myśli?
A jeśli nie podoba Ci się ton moich wypowiedzi, nie czytaj ich. Uwaga na wstępie skierowana jest do Autora, ale może także odnosić się także do pozostałych.


Przyjmij do wiadomości, że moderatorzy są po to, żeby czytać cudze wypowiedzi. I nie ważne, czy im się podobają czy nie.
I osobiście zgadzam sie, ze zwroty w rodzaju "bohaterze" były nie na miejscu. Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Arturious
Stalówka


Dołączył: 15 Kwi 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sochaczew

PostWysłany: Wto 9:48, 06 Maj 2008    Temat postu:

Wiecie co?
Trochę się pogubiłem.
Mam zresztą wrażenie że nie ja jeden.
Sądziłem że uwagi które zamieściła Airel w krytyce caislohen dotyczą nie jego krytyki tylko niektórych moich wcześniejszych krytyk.
W tej chwili nie wiem kogo one dotyczyły.
Nie jest to zresztą ważne.
Proponuje zakończyć niepotrzebnie zaistniały spór które nie powinien mieć miejsca.

Jeśli ktoś uważa że to moje poprzednie krytyki były rażące to jeszcze raz przepraszam.

jeśli chodzi natomiast o krytykę mojego tekstu, to jedyną urażoną osobą mogę być ja.
ZAZNACZAM IŻ NIE JESTEM URAŻONY POWYŻSZYMI KRYTYKAMI !
Jeśli kiedyś się poczuje urażony zwrócę się z tym do moderatorów forum, a spór rozstrzygniemy między sobą, bez udziału gawiedzi:)

---PROSZĘ WIĘC. SKUPMY SIĘ NA TEKŚCIE---

caislohen, chylę czoła za przebudowę zdania z tymi przymiotnikami. Faktycznie można lepiej. Jeśli pozwolisz wykorzystam je w docelowym poprawionym tekście..

Nie zgodzę się w tym przypadku z Twoją opinią na temat "jasnych promieni".
Oczywistym wydaje się. że promienie nie mogą być ciemne. Jednak inaczej wpada światło z zachmurzonego nieba, przebijające się przez mgłę, lub przez koronę drzewa, a zupełnie inaczej jeśli są to jasne (ostre) promienie porannego słońca nie przesłonięte chmurami ani innymi przeszkodami.
Chodziło mi tu o zaakcentowanie właśnie tej jasności. Przyjrzę się jednak jeszcze temu zdaniu, może uda się trafniej sformułować "jasne promienie"


Droga Airel. Jedno pytanie do Ciebie.
Ogonki faktycznie są koszmarem który mnie dręczy. myślę że nie tylko mnie.
Widzę że znasz dość dobrze ich zastosowanie.
Czy jest jakaś zasada dzięki której można rozpoznać zasadność użycia ogonka lub jego nie używania?
Edytory tekstu też sobie z tym nie radzą.

Dzięki wielkie za uwagi do tekstu.
Przeczytałem od deski do deski po kilka razy każdą z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:33, 06 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
I osobiście zgadzam sie, ze zwroty w rodzaju "bohaterze" były nie na miejscu. Mad.

Ale o co chodzi? Co tu jest nie na miejscu? Jak miałem się zwrócić do bohatera opowiadania - Amara? Nie chciałem powtarzać jego imienia i za to zostałem oskarżony o niekulturalne zachowanie?
Sądzicie, że zwróciłem się tak do Autora?

Cytat:
caislohen, chylę czoła za przebudowę zdania z tymi przymiotnikami. Faktycznie można lepiej. Jeśli pozwolisz wykorzystam je w docelowym poprawionym tekście.

Wcale nie musisz, chciałem pokazać na czym polega błąd. A przebudowałem, ponieważ pamiętam Twoje wskazówki odnośnie mojego tekstu. Jestem wdzięczny i ja też chciałem pomóc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:17, 06 Maj 2008    Temat postu:

Wszystko, co wtryniam w post takim kolorem, jaki tu widzicie, jest uwagą moderatora. Jasne? I dotyczy słów zawartych w poście. Kultury wypowiedzi oraz przestrzegania regulaminu. Co by było jasne dla każdego.
Caislohen - to, że autor nie czuje się urażony twoją formą krytyki, nie znaczy, że ja mam ją pochwalać. Nie mam ci za złe krytyki, tylko jej formy właśnie, która jest przesadna. Jeśli masz do mnie kolejne uwagi, sugeruję skorzystanie z PW. Dalszą dyskusję a propos uwag moderatorskich W TYM MIEJSCU uważam za zamkniętą i wyrzucę wszystkie fragmenty postów odnoszące się do tego. Jestem dostępna na PW dla obydwu, jeśli będziecie mieć uwagi.
Jeszcze jeden edit: Caislohen, wciąż chciałabym się dowiedzieć od ciebie, co twoim zdaniem znaczą wyładowania nerwowe, od których traci się włosy. Na PW. Proszę, bom ciekawa.


Wszystko pozostałe jest moim osobistym zdaniem, dotyczącym tekstu, stylu, ortografii, przemyśleń i czegokolwiek innego, co nie jest związane absolutnie z byciem, lub nie, moderatorem.

Co do stosowania końcówek typu "ę":
Ogólnie po prostu WIEM jak się coś pisze. Ale można i od razu skumulować to w zasady.
Po pierwsze i chyba najważniejsze, "ę" stosujemy przy liczbie pojedynczej:
Biernik (kogo, co? - np. widzę, mam) - widzę zwierzę, mam nadzieję, widzę mamę.
Większość twoich błędów podchodzi pod ten przypadek:
wpakował (kogo, co) porcję
wbijały się (w kogo, w co) w ramię
miałem (kogo, co) nadzieję
Natomiast w przypadku liczby mnogiej piszemy "e":
Mieliśmy wielkie nadzieje w związku z tym projektem.
W tej restauracji nakładali zawsze duże porcje.

Co do innych słów, gdzie zjadłeś ogonki:
słowo "szczenie" zwyczajnie nie istnieje. Jest tylko "szczenię". To szczenię, tego szczenięcia - to "ę" nie znika w odmianie. Jest dźwięczne.

Zaś jeśli chodzi o słowo zwierz i zwierzę
Po pierwsze, to dwa różne słowa.
Uznałam, że chodzi o zwierzę, zwierzaka, w liczbie mnogiej zwierzęta. Pisze się jak szczenię (zwierzęciem, szczenięciem).
Natomiast zwierz, to zupełnie inna bajka. Zwierz, to nie jest zwykłe zwierzę. To zwierzę dzikie, rozjuszone, srogie. Ewentualnie w starszych książkach jest używane na określenie zwierzyny (chociażby łownej) - łowy na grubego zwierza. Zwierz w liczbie mnogiej to "zwierze". W liczbie mnogiej i w mianowniku jednocześnie, dodajmy.
To sugeruje, że nawet gdyby twój osioł miał być rozjuszony i srogi, to nie możesz napisać "osioł to uparte zwierze". Albo "zwierz", albo "zwierzę".

Edit, bo zapomniałam: Caislohen, nie czepiałam się wypominania przymiotników. Czepiałam się sugestii, jako że z twojej wypowiedzi wynikało, że jednak znasz statystyczny przepis na tworzenie zdań, a przymiotniki to tylko od święta. Do konkretnych uwag nie odniosłam się w ogóle i nadal się nie odnoszę.
I kolejny edit, bo dziś jakoś błąkałam się myślami na hodowli owiec.
Co do "szczenię": nazwy wszystkich zwierząt (młodych) kończą się na "ę". Szczenię, kocię, cielę, jagnię (może dlatego mi się skojarzyło?), źrebię... Kto zna inne zwierzęta gospodarskie? Kaczę też można powiedzieć Smile i kurczę, oczywiście. Indyczę. W liczbie mnogiej też odmieniamy tak samo: szczenięta, kurczęta, kocięta... "ę" nie zanika.
Samo "e" pojawia się także w odmianie, kiedy mamy do czynienia z miejscownikiem
np. rama
Msc (o kim, o czym) o ramie (skojarzyło mi się z twoim ramieniem, stąd ten przykład).
Podobnie zresztą jest w przypadku: mama - o mamie.
Oby to już koniec editów...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Airel dnia Śro 16:00, 07 Maj 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin