Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Nieszczęsny walc


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum wierszy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

ZŁAMANA
Piórko Wróbla


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy bólu ciemności i zagubienia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:35, 09 Sty 2010    Temat postu: Nieszczęsny walc

Wzlecieć raz chciałam tam gdzie i ty, by nasze oczy się spotkały.
Walca orkiestra grać poczęła, twe ręce mnie opleść chciały,
Lecz twarda rama nas przedzielała i innych na nas wzrok.
Skończył się walczyk,umilkła muzyka, odszedłeś gdzieś na krok.

Już nie wróciłeś trzymany strachem jak to wyglądać będzie,
Że ciągle moją dłoń chcesz trzymać, a innych mając na względzie
Siedziałeś jakby przykuty strachem za stołem pełnym otuchy.
Twój wzrok był twardy, uporczywy,mój krzyk pozostał głuchy.

Zagrali znów walczyka nieszczęśni, pobiegły znajome dźwięki.
Spojrzał się na mnie, poczekał chwilę, oderwał dłoń od butelki,
Dojrzał mą radość, już moje ramię gotowe do starej formy,
Poczuł swą niechęć i mnie zostawił, w ten wielce typ niepokorny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZŁAMANA dnia Sob 22:06, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Bajkopisarz
Gęsie Pióro


Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:43, 06 Lut 2010    Temat postu:

Patrząc po tytule miałem iskierkę nadziei, że będzie to wiersz sylabotoniczny w rytmie walca - w tym przypadku sześciostopowiec daktyliczny (względnie w niektórych wersach sześciostopowiec daktyliczny akatalektyczny lub hiperkatalektyczny, bo liczba zgłosek w wersach nie jest równa). Ale nie jest to wiersz sylabotoniczny (kilkakrotnie sprawdzałem), co zresztą nie jest żadną ujmą, bo to naprawdę wyższa szkoła jazdy.

Wiersz należy do liryki bezpośredniej (podmiot liryczny pierwszoosobowy mówi o swoich uczuciach); jest to również prawdopodobnie liryka roli (uczucia przedstawione w wierszu nie mają nic wspólnego z przeżyciami autora wiesza). Tekst porusza niewątpliwie tematykę miłosną. Osoba mówiąca w wierszu, którą jest najprawdopodobniej młoda kobieta, przedstawia swoje uczucia względem mężczyzny, swojego partnera do tańca, snuje także przypuszczenia na temat jego uczuć.

Kobieta jest zauroczona, może nawet zakochana, o czym może świadczyć fakt, że dąży do spotkania ("Wzlecieć raz chciałam tam gdzie i ty, by nasze oczy się spotkały"); cieszy się z każdego zbliżenia ("Dojrzał mą radość..."); cierpi, gdy nie może spojrzeć na swój obiekt westchnień z powodu konieczności utrzymania odpowiedniej pozycji w tańcu ("Lecz twarda rama nas przedzieliła..."). Trzeci wers pierwszej zwrotki chyba należałoby rozumieć jako niemożność nawiązania kontaktu wzrokowego, gdyż zarówno przy walcu wiedeńskim, jak i angielskim tancerze stykają się wewnętrzną stroną uda.

Mężczyzna natomiast, według podmiotu lirycznego, jest nieśmiały, boi się ujawnić ze swoimi uczuciami, jednak wyraźnie kobieta nie jest mu obojętna ("Już nie wróciłeś trzymany strachem jak to wyglądać będzie, Że ciągle moją dłoń chcesz trzymać...").

Teraz należy powrócić do tytułu - "nieszczęsny walc". W kontekście wzajemnych uczuć osoby mówiącej i mężczyzny należy zauważyć pewnie problem (tragizm to chyba zbyt mocne słowo). Oboje darzą się uczuciem, ale żadne z nich nie jest się w stanie zdobyć na pierwszy krok.

Kobieta nie podejmuje żadnych działań oczekując na ruch z drugiej strony, natomiast mężczyzna topi smutki w butelce i chociaż podejmuje próbę to jednak wkrótce rezygnuje i odchodzi.

Wiersz składa się z trzech zwrotek ukazujących jak gdyby trzy epizody przedstawianej sytuacji - 1. Taniec, 2. Rozłąka, ale chyba też tęsknota, 3. Ponowne spotkanie.

Każda ze zwrotek składa się z czterech wersów po 16-18 zgłosek. Rymy układają się aa bb, przy czym są to w przeważającej części rymy typu żeńskiego, chociaż zdarzają się również męskie (np. wzrok, krok), jednak wersy są na tyle długie, że nie przysłania to treści wiersza.

Warto byłoby również podkreślić, że wiersz ma pewne walory artystyczne. Podobało mi się zastosowanie pewnych środków stylistycznych np. oksymoronu (głuchy krzyk).

"Nieszczęsny walc" to dobry wiersz, w prawidłowy sposób ukazuje dramatyzm relacji między ukazanymi "postaciami".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bajkopisarz dnia Sob 22:50, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:20, 07 Lut 2010    Temat postu:

1. XD - czy wy żeście z tymi "konstruktywnymi komentarzami" powariowali? Very Happy Niemniej, ładnie i naukowo. Ale zabrakło ducha...
2. Bajkopisarzu, chyba nie zauważyłeś jednego elementu, który mógłby tu być zamiennikiem nieśmiałości. To lęk, a może bardziej niechęć do obarczenia się obowiązkiem, wzięcia na siebie ciężaru udanego związku. Ja w tańcu widzę parabolę. To nie tylko ruchy do muzyki, ale również - i przede wszystkim - związek (żeby nie używać przed godziną 23 słowa 'stosunek'). Przeszkadzają słowa o "innych", ale można całość wtedy podciągnąć pod "mezaliansa" Razz I przez to wiersz podobny jest w wymowie do Mcdonald's a lub jakiegoś innego wiersza o podobnej tematyce (poezja polska, lata 90). Niestety, nie pamiętam ani tytułu, a co do autora: Świetlicki lub ktoś tam. Jak znajdę, sprostuję.
Niemniej brakuje mi tylko samego momentu tańca, bo pokazany jest l'exterieur, zewnętrze. I jakieś przeczucia głównej bohaterki, tęskniącej jak pies i łażącej jak pies za przymulonym i tchórzliwym gachem. Inaczej nie mogę nazwać (w mojej interpretacji) zachowania towarzysza podmiotki lirycznej. Tak to jest w słomianym zapale i w jednostronnym uczuciu. Nie miał odwagi odmówić drugiego tańca, więc stąd tyle hałasu o to, co skończone. Ktoś stanął między nimi, kto miał większy wpływ na ich dwoje?
Nie interesuje mnie ilość sylab, ani technika. Dżentelmeni o faktach nie dyskutuję, bo dżentelmeni fakty znają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum wierszy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin