Erotyka

Vampire

A mnie chyba nawet bardziej od totalnie zawalonej 'scenki', jak to nazwał Toudisław, irytuje, gdy autor pokaże, że stać go na napisanie czegoś dobrego, ale albo się tym przejada, albo w pewnym momencie zawala kompletnie, jakby już mu nie starczyło cierpliwości do dokończenia.

suki-neczka

Ja tam lubię pikantne szczegóły, jeśli nie są >na siłę<. Jeśli trudno Ci opisywać take sceny (ja nawet nie próbuję), to moim zdaniem zawsze można wybrnąć jakimś "oddali się sobie", "utonęli w rozkoszy namiętności"...

Hien

...i rozśmieszyć czytelnika. Naprawdę takie przepoetyzowanie zwykłej i niegodnej wspominania fizjologii nas śmieszy.
Poza tym pytanie było, co zrobić, gdy sceny nie da się uniknąć, bo ma ona znaczenie (jakkolwiek absurdalnie by "znaczenie sceny erotycznej" nie brzmiało). Naszym zdaniem ani poetyzacja, ani wulgaryzacja, ani biologizacja nie są dobrym wyjściem. Najlepiej chyba bazować na skojarzeniach samego czytelnika, przedstawiając mu scenę, która w domyśle jest sceną seksu, skojarzenia narzuca, ale nie ma dosłownego opisu.
Ten dosłowny opis mocno nas zawsze zniesmacza. Gdyby nie takie opisy, pewnie niejedną książkę byśmy dopisali do listy zakupów, a tak... pfef.