Sport

Lill

A co za cisza w temacie? Sezon w pełni! Kto ogląda biegi narciarskie?
*cisza*
Biathlon?
*nieco niepewnie*
Saneczkarstwo?
*zwątpienie*
Curling chociaż?!

Hien

Myśmy saneczkarstwo oglądali raz... bo się przeciągnęło i przez nie puścili babskie skoki zamiast na żywo, to powtórkę. Nieszczególnie nam przypadło do gustu, chociaż pewnie gdyby inne okoliczności, oglądalibyśmy nawet zaciekawieni. Chociaż w sumie prawie zaczęliśmy jakiegoś gostka zagrzewać do boju, więc my na sport podatni jesteśmy.
Ale większą tolerancję i wszystkożerność przejawiamy chyba tylko w opowieściach o sporcie. W takich przyswoimy nawet futbol. W sensie - oba rodzaje. Nawet ten amerykański. Nawet ten nieamerykański.

adino8

Sport drużynowy - zdecydowanie. Emocje, gdy Twój klub zdobywa mistrzostwo kraju, gdy gra w Lidze Mistrzów, albo Lidze Europejskiej. Być na stadionie (Ł3) i zdzierać gardło dla Legii - to jest właśnie to! ADRENALINA Gdy dwadzieścia tysięcy ludzi śpiewa "Sen o Warszawie" Niemena, albo nawet głupią reklamę Biedronki. Ciary na plecach. Pamiętam, że w poprzednim sezonie, gdy Legia przegrała z Lechią Gdańsk, nie czytałem nic przez dwa tygodnia - taki smutek i wewnętrzny żal. Oprócz krajowych boisk, zdecydowanie Hiszpania i FC Barcelona. Blaugrana jest nieodłącznym elementem mojego życia, bo jestem redaktorem w serwisie o niej (nieskromnie mówiąc drugi pod względem wielkości w Polsce Smile

).

Do tego dochodzi siatkówka i autsajder polskiej ligi - AZS UWM Olsztyn. Jestem na każdym meczu w Olsztynie, mimo że na halę mam jakieś 150 KM. Uczucie, gdy przedostatnia drużyna w tabeli urywa seta w meczu ze Skrą Bełchatów lub pokonuję przyszłego zdobywcę Pucharu Polski - ZAKSĘ. Tego nie da się opisać słowami.

Lill

Ja jednakowoż pozostanę wierna żużlowi, chociaż nie przeczę, że mecz Barcy na pełniutkim Camp Nou miał swój niezaprzeczalny urok.

Lill

Ach, ach, ach, MŚ w Val di Fiemme i Chruścicki nie komentuje! I Norwegowie z medalami! Czy może być coś piękniejszego? <3

(w sumie tak. Jakby Northug jednak wyprzedził Kriukowa na finiszu sprintu, to byłoby jak sen złoty...)

Hien

Lillchen, proszę nie używać postu spamera jako przedziałki między własnymi xD wykasowaliśmy i co? I teraz macie post pod postem XD

Jejku, a myśmy mieli zajęcia w czasie skoków i źle nam z tym :< ale ponieważ musieliśmy załatwić jakoś coś, żeby nie być już na studiach w czarnej dupie, nie mogliśmy sobie zajęć odpuścić, yh. No, to tylko kwalifikacje, więc ujdzie, noale i tak niesmak pozostaje :<

Hermi · Wysłany: Nie 10:59, 03 Mar 2013 Temat postu:

Lill · Wysłany: Nie 11:24, 03 Mar 2013 Temat postu:

Kocham callanetics na WFie. Nigdy nie czułam się tak zregenerowana po aktywności fizycznej. I zaczęłam, o zgrozo, biegać, a wszystko to inspirowane MŚ w Val di Fiemme. Tylko ja biegam bez nart.

Hien · Wysłany: Nie 11:35, 03 Mar 2013 Temat postu:

Takie tam te sporty rekreacyjne... no, ale rozumiemy poniekąd, sami żeśmy się w fitnessy-niefitnessy wkręcili i miło nam z dowodami na wzrost kondycji. I trochę stawy nam się poprawiły, już nadgarstki nam się nie walą po paru pompkach... dopiero po parunastu xD ale ciężko podnosić wytrzymałość stawów, które nie znają pojęcia "regeneracja".