Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ten świat jest chory... czyli spostrzeżenia na temat studiów

Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:16, 28 Kwi 2011    Temat postu: Ten świat jest chory... czyli spostrzeżenia na temat studiów

Będąc świadomy różnych pomocy przysługujących studentom, którzy piszą poważne prace naukowe po kilku latach owocnych studiów (paradoks) nie sądziłem, że kiedykolwiek zbulwersuję się na coś tak oczywistego.
Pewna strona (której adresu nie podam, bo nie będę propagował tego haniebnego procederu) oferuje pomoc w pisaniu prac magisterskich i licencjackich, natomiast sama oferta wygląda tak, jakby ktoś oferował, że napisze całą pracę za klienta.
Człowieku (albo podczłowieku), studencie! Czy idziesz na studia po to, aby chlać i rozmawiać o dupach, a na koniec prosić się innych o jakieś 90% tego, co powinno należeć w całości do ciebie i być twoją zasługą? Gdzie twoja ambicja? Kim chcesz później być, cwaniaku i kombinatorze, który liczysz, że się prześlizgniesz z jednego roku na drugi, a na koniec dasz wspaniały intelektualny dowód pilności i poziomu osiągniętego? Kogo kształcą dzisiejsze uniwersytety? Po co na siłę robić z ludzi inteligentów, kiedy wiadomym jest, że tłumy zaniżają poziom na uczelniach i większość tępaków (chociażby patrząc na mój kierunek, a także wiele innych) traktuje łatwe studia jak przedłużenie liceum...
I to dzieje się nie tylko w Polsce. Niegdyś zapytałem dziewczynę z Grecji, która studiuje historię (bo potrzebowałem porady w kwestii antycznej): co robił Rzym w czasach gdy na Peloponezie był okres klasyczny? NIE WIE. Ja jako student poważny staram się zawsze poszukać odpowiedzi, wiedzieć przynajmniej rzeczy podstawowe, specjalizować się. Bo nie ma przymusu studiów i kierunku nikt nie wybiera. Młodzież często słania się własnym idiotyzmem "nie wiedziałem, co wybrać, jestem tu przypadkowo". Kwestię tę pozostawię bez komentarza.

Cieszę się, że nie znalazłem w ofercie pomocy licencjatom prac z dziedziny filologii, filozofii lub literatury. Są za głupi na to, albo mają resztkę szacunku dla kierunków pogardzanych przez tych "lepszych", ścisłych.

Żal patrzeć na tępaków i nieuków, którzy nie dobiją kolejnych sesji i będą zmuszeni, BIEDNI, zakończyć studia. Jedynym ratunkiem będzie skorzystać z tych serwisów typu ściąga dla tych bardziej zaawansowanych. Nie sprawdzili się, trudno. Niektórzy w ich wieku znali łacinę i cytowali Arystotelesa na wyrywki. Montaigne był dwujęzyczny w wieku kilku lat. A oni? Pytam kilkunastu studentów prawa o to, czy jak założę bar, który jest żywcem ściągnięty z pewnej gry komputerowej - jakie będą problemy natury prawnej? Nie wiedzą. Boję się, że gdy zapytam studenta medycyny: czy gdy leci mi krew z nosa, mam przechylić głowę w lewo, czy może w prawo? Nie będą wiedzieć. Gdy wreszcie zapytam studenta filozofii: czym jest ten cholerny postmodernizm? I dlaczego nigdzie nie ma definicji? Obawiam się... odeślą do tego wszechwiedzącego google, z którego sami czerpią wiedzę i umiejętności.

Człowieku: studiujesz! A to już nie MEN, ale MNiSW, teraz zadajesz się z wyższą kastą. Pamiętasz, coś ślubował na immatrykulacji? A może, ty wolnościowa lewacka pokrako, to dla ciebie nic nie znaczy? Nie zdziwiłbym się. Ale studia wybierasz z jakiegoś powodu chyba... sameś się na to pisał, czyż nie? Ktoś ci coś narzucał, jako osobie wolnej i pełnoletniej? Nikt cię nie trzyma siłą. Niedostateczny. Może pan odejść i zawołać kolejną osobę.

Ktoś zapragnął robić karierę naukową, ale zapomniał o odpowiedzialności. Nie wiem, czyja to wina. Ale gdy słyszę monotematycznych studentów w środkach komunikacji miejskiej, których zachowanie godzi w dobre imię uczelni (przykład z życia wzięty: wychlałem na juwenaliach piętnaście browarów i z... X dziuń) - otwiera mi się w kieszeni nóż. Dorosły człowiek, wiek 20-25 lat, poziom intelektualny szczeniaka (nie obrażając ewolucyjnych zdolności psów), a tacy często pogardzają drugim studentem: kujony, lizusy! pada z ich przebrzydłych ust. Uzurpują sobie prawo do bycia wyznacznikiem norm życia studenckiego i kultury obyczajów. Jakaś nowa moda. Uciekamy z zajęć, wszyscy! a kto nie ucieknie, ten łamistrajk godny pogardy i zaszczucia. I ponoć nauczyciele cenią taką solidarność? A niech cenią, ale nie za to im płacą, jeśli mam być niegrzeczny. Nie cenią!

Bo studia nie są koniecznym przedłużeniem edukacji obowiązkowej. To rzecz dobrowolna. Nieukom mówimy: NIE! Leniom mówimy: WON. Nie przyczyniajcie się do degrengolady, której i tak uległo dawno polskie nauczanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:17, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Po pierwsze - za wolnościową lewacką pokrakę uchodzi hiena. Z powodu poglądów i braku gracji, konkretniej: z powodu wyjątkowo niechlujnego sposobu przemieszczania się metodą pieszą. Więc nas tu nie obrażać prosimy :<

No cóż. To dość powszechny sposób działania, chociaż wielu studentów z niego nie korzysta tylko dlatego, że się boi zdemaskowania. Na studiach językowych jest takie zdemaskowanie bardzo łatwe, bo nikt nie uwierzy, że doskonałą pracę napisała osoba, która ledwo potrafi zdanie sklecić... i to zwykle niepoprawne (swoją drogą niezmiennie bulwersuje nas, że tacy ludzie nie odpadają po pierwszym roku... na litość, to studia, nie przedszkole!).
Swoją drogą - dla nas to dziki absurd, że na drugi rok trafia osoba, która nie potrafi mówić po niemiecku, o gramatyce - nawet o najbardziej podstawowych podstawach - pojęcia nie ma, słownictwo leży i kwiczy, a fonetyka do spółki z gramatyką uniemożliwiają w ogóle zrozumienie ich wypowiedzi. Jakim cudem coś takiego w ogóle przeszło przez pierwszy semestr?! A oblewa dziewczyna, która po niemiecku śmiga prawie jak rodowita Niemka.
Poza tym u nas z działaniem plagiatowym lub wszelkiego niesamodzielnego pisania prac wiąże się też potępienie ze strony innych, którzy po takim przypadku obawiają się, że sami zostaną oskarżeni, bo za ładnie napisali. Wprawdzie u nas jeszcze nie o licencjat chodzi, ale dotąd większość pisze prace wszelakie większe i mniejsze raczej względnie samodzielnie. Ograniczamy się jedynie do wzajemnego sprawdzania tychże prac.
Ale nawet jeśli, to i tak pojawia się podejście licealne. Wieczne nieuctwo, marudzenie, bo nic się nie nauczyło na kolokwium, bo to, bo tamto, bo była praca domowa. Dziwi nas też podejście - niby wymarzone studia, a stado i tak zachowuje się jak rozwydrzeni licealiści. Niby kochają niemiecki, a majstrują ściągi, nie uczą się i jedyne ich starania o ocenę ograniczają się do modlitw i trzymania kciuków, że się jakoś uda. Ludzie, którzy przyszli "bo tak jakoś" zdumiewająco mają rozsądniejsze podejście i większe postępy robią w języku niż reszta. Hiena sama kiedyś słyszała kilka razy pochwały, że wprawdzie robi dużo błędów, ale nie dlatego, że nad nimi nie pracuje, ale bo stara się używać nowych sposobów wyrazu, w przeciwieństwie do większości, która robi wszystko, byle jeszcze licealnych błędów nie poprawiać i niczego nowego się nie nauczyć.
Co do uciekania z zajęć - zdarzyło nam się raz knuć coś takiego, bo żeśmy się serdecznie wkurzyli, że wykładowcy kompletnie nie szanują naszego czasu i nawet nie informują, że nie przyjdą na zajęcia. Niemniej jednak było to całkowicie wytłumaczalne, nie na zasadzie zbiorowego lenistwa. To nie my byliśmy tymi leniwymi.

Cóż, przyznamy się bez bicia - nasz kierunek też jest przypadkowy. Ale skoro już na nim jesteśmy, to zdecydowani jesteśmy mieć coś z tego, a nie tracić cenne godziny naszego krótkiego życia. I w sumie nie znaleźliśmy na tym kierunku nikogo, kto by myślał podobnie. Głównie chodzi o papier, że się wyższe wykształcenie ma. I o łatwą robotę. Nawet jak ktoś się uczy grzecznie, to przeważnie bez celu wyższego niż papier.
Za kujona i lizusa nie uchodzimy tylko dlatego, że z wykładowcami się kłócimy, bywamy krnąbrni, uparci i złośliwi, a co więcej publicznie poprawiamy ich polszczyznę. A na dodatek upieramy się, że widzimy na obrazku w podręczniku Stalina. Cóż, może przez to nasza chęć do nauki uważana jest za kolejnego niegroźnego bzika.
A mimo to uchodzimy za raczej dobrego studenta, który nie olewa. Hm, a w szkole uchodziliśmy za czynnik problemogenny, który niestety nie daje się wyrzucić ze szkoły. I skończyliśmy liceum na mizernych, ledwo wyciągniętych dwójkach. Ale studia to studia - uczymy się tego, co lubimy, więc do cholery nie będziemy się migać od nauki. O.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Czw 12:17, 28 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:02, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Jak to jest, że niektórzy są w stanie powiedzieć, gdzie pracuje bohater serialu albo z kim dana gwiazda utrzymuje relacje, a nie potrafią odpowiedzieć na pytanie: czy PSL jest partią agrarną czy już nie? Czy dalej rządzą nami trumny Piłsudskiego i Dmowskiego? I takie tam...

... telewizja ogłupia. Oglądajcie dalej taniec z gwiazdami XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:45, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Ogólnie ideałem byłoby, gdyby zamiast tylu godzin przed telewizorami ludzie spędzali ten cały czas czytając książki naukowe. Nie mówię o zwykłych powieściach, bo mi się wielkie cuda marzą. Nigdy nie lubiłam tańca z gwiazdami, a i tak zapisałam się na kurs tańca towarzyskiego, ale zawsze chyba to bardziej aktywna forma spędzania czasu, a przy muzyce z dirty dancing czytanie o kwiatkach wydaje się ciekawsze.
Wychowanym na książkach jednak trudniej się skupić na ekranie, gdy tak powoli padają frazy mówione przez aktorów, a w ulubionym nośniku informacji słowa płyną zwartymi szeregami. Wszystko zależy niestety od przyzwyczajenia. Telewizor włączony, jednym uchem słyszę co ciekawsze fragmenty, a tak naprawdę cała uwaga na tym, co mi mają do powiedzenia kartki.
U mnie nie jest tak źle z nauką jak to podobno u was, cały czas w końcu stykamy się z tym, o czym się uczymy i już z przyzwyczajenia zastanawiamy się nad różnymi rzeczami i każde drzewko próbujemy rozpoznać. Znalazłoby się sporo chodzących encyklopedii ogrodnictwa na moim wydziale. Nawet jednak one czasem część materiału się nauczą, a część ściągną, bo mają jakiś przerażający mnie perfekcjonizm w odpowiadaniu na pytania. Sama jednak zwykle najwyżej mniej napiszę na kolokwium, bo uczciwość mam we krwi. Z oszustw u nas dochodzą niezebrane samodzielnie kolekcje kart zielnikowych lub owadów, bo wiele osób przeraża, ile do tego potrzeba zachodu, żeby wszystko starannie przygotować. Sama zwykle przynoszę wszystko w fatalnym stanie ale z własnego znaleziska. A tak w ogóle całe studia jadę na wyuczaniu się pojęć i rozumieniu zachodzących procesów, co zdecydowanie wszystko upraszcza.
A o partiach wiele nie wiem, z wyjątkiem tych obecnych, bo krótko to śledzę, ale może już dalej będę na bieżąco. Na pewno dobrze jest wiedzieć więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:47, 07 Sty 2012    Temat postu:

Pierre, mnie też to bulwersuje i bulwersowało zawsze. I zawsze dla cwaniactwa będę na zdecydowane, głośne NIE. Jeżeli ktoś idzie na studia i uważa się za dorosłego, powinien chociaż mniej więcej wiedzieć, co chce robić i z czym to chcenie się wiąże. Nie wie? Nikt go na siłę na studiach nie trzyma.

Nie wiem, może mam szczęście, ale u mnie już poodpadali tacy, dla których "to nie jest ten kierunek". Z drugiej strony, trochę szkoda, bo w czwartek straciliśmy jednego z lepszych kolegów z roku (przynajmniej na historii zaginał wszystkich), ale trudno, skoro taką podjął decyzję, po co ma się męczyć. Poza tym na razie nie zdiagnozowałam obecności wielkich cwaniaków, co to wszystko by zerżnęli. Wykładowcy chyba za bardzo patrzą nam na ręce Smile

Ale martwi mnie, że moja brać studencka wykazuje jakąś małą aktywność. Ja tam ich próbuję rozruszać, Koło Rosjoznawców oferuję (mamy ciasteczka i scrabble cyrylicą), a oni tak nie bardzo. Mówię - jedźmy na kongres rosjoznawców do Krakowa - nie pojechaliśmy. Trochę szkoda, bo chciałabym mieć współtowarzyszy aktywności, ale może to tylko ja się wykazuję taką nadgorliwością (może mi przejdzie).

Natomiast cwaniactwo miałam w czasach licealnych. O dziwo, nie u mnie w liceum, ale czasem dostawałam od znajomych z innych szkół prośby na gg typu: "Muszę na jutro zrobić prezentację o wodorotlenkach na chemię, możesz pomóc?", a kiedy pytałam, na czym pomoc polega (bo z chemii to ja i księgi mogę zorganizowac, nawet z dostawą do domu, i jakieś stare notatki wyciągnę, nawet coś wyjaśnię), okazywało się, że w praktyce ja mam to za ludzi napisać. Byli i tacy, co chcieli, żebym im napisała pracę na ustną z polskiego, ale sposób się znalazł - wystarczyło stwierdzić: "Chętnie, ale poniżej 300zł nie biorę" i jakoś nikt już nie pytał.

Quo vadis, świecie? Quo vadis?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:34, 08 Sty 2012    Temat postu:

Cytat:
brać studencka

jakoś dziwnym trafem przeczytałem "brać sołncewska"... doprawdy dziwne.

Również działam w kółku romanistów. Może jakoś połączymy kiedyś siły dla jakiegoś wspólnego, rusofrankofońskiwego celu? Ja nie oglądam się na innych i będę starał się wprowadzić zmiany i decyzje metodami stalinowskimi. Tak najlepiej robić w pracach grupowych (kiedy są bardzo trudni ludzie do okiełznania), a jeszcze lepiej owe jednostki uparte stawiać przed faktem dokonanym (tj. przystać na to, co mówią, a samemu w domu zrobić tak, jak jest najlepiej).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:49, 08 Sty 2012    Temat postu:

Pierre, coś sugerujesz z tą dziwnością? ^^

A, widziałam, wasze ogłoszenie wisiało koło sali, gdzie mam ruski w środy i ujrzałam tam znajomy adres e-mail. W sumie Rosjanie z Francuzami w pewnych okresach historycznych nawet się lubili (vide sfrancuszczenie u Tołstoja).

Ja się na razie wykazuję, bo za rok obecna szefowa koła kończy studia, więc czaję się na stołek Wink I wtedy będzie pełna stalinizacja koła. Prawdę powiedziawszy, co z tego, że mam entuzjazmu za dziesięciu, skoro odchodzi on nieco, kiedy przedstawiam publicznie genialną koncepcję "wyjścia z Rosją do ludzi", a w odpowiedzi słyszę "ale po co?". Pocą to się nogi nocą, ot i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

suki-neczka
Stalówka


Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:13, 11 Sty 2012    Temat postu:

Jej.. niezłe rzeczy. Wiadomo, że dzieję się takie rzeczy, ale że tak oficjalnie?... Eh Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

WorldOfDreams
Stalówka


Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:34, 19 Sty 2012    Temat postu:

Pierre de Ronsard napisał:
Jak to jest, że niektórzy są w stanie powiedzieć, gdzie pracuje bohater serialu albo z kim dana gwiazda utrzymuje relacje, a nie potrafią odpowiedzieć na pytanie: czy PSL jest partią agrarną czy już nie? Czy dalej rządzą nami trumny Piłsudskiego i Dmowskiego? I takie tam...

... telewizja ogłupia. Oglądajcie dalej taniec z gwiazdami XD


Zaręczam Cię, że znałam osoby, które zdawały maturę z WOS-u i nie potrafiły wymienić ani jednej, polskiej partii. W tym wypadku należy się cieszyć, że nie wiedzą one kiedy są wybory, bo nie daj Boże by na nie poszły.

Spotkałam się też z osobami, które wybierały studia na zasadzie, który kierunek najtańszy, albo czy będzie można chodzić na wagary.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:49, 20 Lut 2012    Temat postu:

Hienie spostrzeżenia sztuk jeden:
Otóż zaobserwowaliśmy rosnące nieróbstwo na naszych zajęciach. Nie dlatego, że wykładowca siedzi i gada, a my mamy notować - odwrotnie. Zapisaliśmy się na ogun w nadziei na ciekawe zajęcia... a tam postawiono sprawę jasno - wykład działa na zasadzie prezentacji zainteresowań studentów w obrębie tematu. Ygh. Najlepszy sposób:
a) by wykładowca mógł nie robić kompletnie nic,
b) by zajęcia były śmiertelnie nudne - co nas obchodzi prezentacja "Mój chomik", do cholery?
c) by student zakończył kurs z dokładnie taką samą wiedzą, z jaką zaczął.
Przecież takich prezentacji nie sposób słuchać, czy są w ramach konkretnego tematu, czy kompletnie dowolne - temat i tak jest żywcem zżynany z Wikipedii, a dowolność owocuje masą szmelcowych prac typu "Mój chomik".
Drugie ... nie, trzecie zajęcia w tym roku, które to nieróbstwo i róbtacochcetyzm zabija totalnie. Pierwsze to niemiecki - kogo nie spytamy, jest wkurzony i nawet cielęta uważają, że forma zajęć nie dość, że nie rozwija, to jeszcze cofa. Zamiast konwersacji, zajęcia składają się z prezentacji, prezentacji i dla odmiany jakiejś prezentacji, okazjonalnie lektorka rozgaduje się na temat jeszcze nudniejszy niż prezentacje - i tak mijają zajęcia. Raz w ciągu semestru była dyskusja. Raz. Drugie to o Finlandii - chyba tylko po to, żeby oszukać narzucony program, bo całe poświęcone były prezentacjom, a uczyć się do niego można było ze strony pt. "Finlandia" na Wikipedii.
A ledwie te się skończyły, to teraz trzecie zajęcia mają być koncertowo spieprzone, a wyglądały na pierwszy rzut oka tak interesująco. Cóż, obaczym, jeszcze zdążym z nich uciec, jeśli naprawdę będą beznadziejne, ale jesó, pragniem znów mieć normalne wykłady, gdzie wykładowca faktycznie ma coś do powiedzenia, a nie mógłby zostać bez szkody dla poziomu (którego i tak nie ma) zastąpiony panem woźnym.
Pozostaje tylko rzec: jesteśmy wkurwieni i wyjść protestować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:03, 20 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
b) by zajęcia były śmiertelnie nudne - co nas obchodzi prezentacja "Mój chomik", do cholery?

Filolożko, ale jeśli chodzi o język obcy, to każda prezentacja, każdy temat może być dobry. Ale drugą sprawą jest, że można owego chomika przedstawić od zupełnie nieznanej i ciekawej strony. Można go przynieść na zajęcia, kazać mu tańczyć itp. Zrobić super efekty specjalne, wiersz, cokolwiek.
Filolodzy są nieco usprawiedliwieni w doborze tematów Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:56, 20 Lut 2012    Temat postu:

Nie, nie, nie! Żadnych prezentacji! Nigdy więcej! Prezentacje są od tego, by zaliczać je na dyżurach, a nie w kółko męczyć nimi grupę. To kompletnie mija się z celem, jest dogłębnie chore, że zajęcia polegają na tym, że są dwie-trzy prezentacje i do domu. Żadnej słuchanki, żadnej dyskusji, pisania zero, czytanie raz na ruski rok, poza tym nic, same prezentacje. Uświerknąć można od słuchania przez półtorej godziny dwa razy w tygodniu prezentacji. Ledwo jedna runda się kończy, przychodzi kolejna, nie, nigdy więcej prezentacji. Nie mówiliśmy po niemiecku (poza naszą prezentacją i jedną jedyną dyskusją - limit: trzy zdania) od początku wakacji, bo nic się nie dzieje poza prezentacjami.
Poza tym prezentacje mają zerową wartość, nawet jeśli są na temat. Na cholerę robić kopiuj-wklej z Wikipedii, a potem jeszcze zajmować tym czas na zajęciach, zamiast podać informacje w sposób zwięzły i konkretny, a nie rozwlekły i tak mętny, że nie wiadomo czego się uczyć, bo prezentacje były ogólnie o wszystkim i o niczym?

I nie nazywaj nas filolożką. Kategorycznie odmawiamy honorowania tych śmiesznych, żałosnych, wydumanych i brzmiących totalnie lekceważąco żeńskich form od zawodów zakończonych na -log. Niech sobie je feministki w tyłki wsadzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:29, 20 Lut 2012    Temat postu:

Skoro tak stawiasz sprawę, to przepraszam za zasugerowanie prezentacji jako jednej z dydaktycznych metod. Ja jestem przesiąknięty prezentacjami, więc ciężko mi zaakceptować świat bez nich. Jak u Was z praktyczną nauką języka obcego? Macie jakiś podział? Jeśli to coś w stylu "konwersacji," tudzież "języka mówionego" to prezentacja tak, ale krótka i wprowadzająca w temat, a potem całolekcyjna dyskusja. Warunkiem jest udział czynny. Miałem we Francji zajęcia z angielskiego z prawdziwym Amerykaninem (przeklęty demokrata, ale nie w tym rzecz). Pokazał nam, jak robić dobre prezentacje. Szybko, ciekawie, głośno i interesująco, bez wydłużania, 20 sekund na wstęp, opowiedzenie meritum i zainteresowanie publiczności. Po amerykańsku. Jak nie, to pomidor na scenę. Takie prezentacje dopuszczam i cenię sam. Kto wie, w przyszłej pracy np. biznesmana również zdarzyć się może zrobienie prezentacji przed szerszą publicznością. U Was chyba problem nie tkwi w prezentacji (która nie może być celem zajęć, tylko wstępnym narzędziem służącym do wprowadzenia w temat), ale w ludziach. No cóż - na takich od początku narzekałem, narzekam i narzekać będę.

Koniec końców: prezentacja tak, ale do tego jeszcze coś. Najlepiej jak prezentacja bogata w multimedia i wymienione przez Ciebie słuchanki i np. filmy.

Z filolożką żartowałem tylko. Problemem nie są feministki, ale postmoderniści. Sam g***ów nienawidzę za wszystko, co uczynili światu i nauce. I jeśli kiedykolwiek używam takiej terminologii, robię to tylko dla żartów. Ważne, abyśta wiedziały, aby mnie z postmodernistami NIGDY nie kojarzyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:22, 21 Lut 2012    Temat postu:

Nie chodzi o samych ludzi, bo starają się te prezentacje robić w miarę nieźle... ino co z tego, jak nic poza prezentacjami nie ma? Słuchanie o czyichś zainteresowaniach przez cały rok to męka. 5-7 minut wprowadzenia do tematu - okej. Nawet 15 minut - okej, jeśli program każe, ale na dyżurach - tak zaliczaliśmy dotąd prezentacje i było okej. Takie wprowadzające też żeśmy miewali i robili i to było fajne. Zaś na tych zajęciach... nic, wszystko polega na słuchaniu prezentacji osób, które mimo najlepszych chęci nie mówią poprawnie po niemiecku. Konwersacja była raz. Tu chodzi nam o sam sposób przeprowadzenia zajęć. Prezentacje zainteresowań i dyskusje nie mają kompletnie żadnej wartości przy zajęciach o bardzo konkretnej tematyce. Wyobrażasz sobie dyskusję na temat gramatyki opisowej? A my właśnie mamy zajęcia o ściśle określonym profilu, a tu nam wyskakują z prezentacjami i dyskusjami... bo po co komu rzetelne informacje, skoro można kazać studentom wypowiadać ich nikogo nie interesujące poglądy. Zajęcia z języka to zajęcia z języka - nawet zajęcia okołojęzykowe, zwłaszcza z literatury, ale nauczane po obcemu mają inne zasady niż bardzo konkretne tematycznie wykłady po polsku. Jedne takie też polegały na samych prezentacjach, a narzucone tematy - jak już wspominaliśmy - były tak mętne, że nie wiadomo nawet, co notować, bo wszystko jest jednakowo anegdotyczne i nieważne.

Wiedzieli. Abyśmy wiedzieli. Hien jest w liczbie mnogiej, ale nie żeńskoosobowej xD
Ołkej, teraz czaimy dżołk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

WorldOfDreams
Stalówka


Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:27, 21 Lut 2012    Temat postu:

Ja się z Malarią całkowicie zgadzam, prezentacja biznesowa to coś zupełnie innego, wygłasza ją ktoś kto coś wie i chce coś przekazać, prezentacja na zajęciach to wypowiedź kogoś kto nie wie za wiele o tym, o czym mówi i nie za wiele go do interesuje, do osób, które interesuje to jeszcze mniej. Z pustego nie nalejesz, jeśli wykładowca nie przekaże jakiejś wiedzy, albo chociaż nie wskaże skąd ją wziąć to będzie się to sprowadzało do przepisywania Wikipedii. Ja miałam takie zajęcia z wiedzy o Wielkiej Brytanii, a potem z wiedzy o USA. Przez cały rok były prezentacje rodem z anglojęzycznej Wikipedii, a w ramach egzaminu trzeba było się tej Wikipedii nauczyć na pamięć. Dawno tak nie cierpiałam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin