Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Nie wszystko w życiu (fragment powieści)


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kartoteka Woźnych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:13, 25 Maj 2011    Temat postu: Nie wszystko w życiu (fragment powieści)

Witam serdecznie. Pozwalam sobie na umieszczenie fragmentu powieści. Powieści już wydanej a ponieważ nie mam za soba żadnej reklamy, to ufam,że nikt nie będzie miał mi za złe,że próbuję w taki sposób dotrzeć do czytelniczek. Może kogoś tym fragmentem poruszę, może wzbudzę inne emocje,ale bez względu na reakcję, będę wdzięczna za wszelkie opinie.Pozdrawiam i zapraszam. Karolina Baset

*
Świat szarościami pokrywany
I boli…
Niemoc, bezsilność
Czarnej, durnej niedoli.
Mirażem jawi się oaza,
Kwiatem pustyni na okładce.
Jestem niczym ozdoba,
Maskotka! W zamkniętej klatce!
Wzlatuję pod kraty,
Nie chcę spadać. I huk!
Burzą się myśli
Skąpane falą.
Znów zakręty, znów łuk!
Długa spirala, tunelami
Fabryką snów się jawi.
Nie zbawi mnie zaklęty rycerz
I biały rumak… Nikt się nie zjawi!
Pozbieram się chaosem wspomnień,
Stawiam krok – i następny,
Umiem przecież być pierwsza,
Potrafię mijać cholerne zakręty!
Lampka zapalona blado
Na ścianie, mój cień.
Patrzę i myślę: „Ech, życie!
Dam ci z siebie jeszcze jeden dzień!

Pokażę, jak potrafię
Snuć myśli głębokie
Pośród skał, być kwiatem.

Zobaczę, jak cieszysz się chwilą,
Żyjesz zwycięstwem.
Przecież jesteś! Batem!”.

***
Siedziała w fotelu i zastanawiała się nad sensem swojego życia. Cofała się pamięcią tak daleko, że nie mogła ogarnąć szczegółów. Klapka, zamykająca jakiś etap, zapadła… i w żaden sposób nie była w stanie się unieść. Przeglądała kobiece czasopismo, nie mogąc się skupić na czytanym artykule z powodu lęku, który słał się wszędzie… Lęku przed przyszłością. Wrzesień dobiegał końca, a wieczór uspakajał aurą za oknem. Liście szumiały ulubioną kołysankę… Ciszę! Tyle się wydarzyło… Tyle złego… Spoglądała na splot palców swoich dłoni. Rzeźbiła nimi obraz własnego lęku, który przybierał postać zagubionego psiaka. Skulonego i trzęsącego się z zimna. Bezdomnego. Zadrżała. Jednak gdy tylko kładła się spać, dziękowała Bogu, że obok niej nie ma kogoś, kto kilka tygodni temu wyprowadził się z jej życia!
Palce jej dłoni… Wyraziste wspomnienia, smagane zimnym, lodowatym wiatrem, i ona pośród otaczającej ją nocy, zapadnięta w miękki, przyjazny fotel…
Przez lata radziła sobie, by teraz upaść i nie móc się podnieść. Tyle czasu milczała, a obecnie nie mogła przestać mówić. Wcześniej z uśmiechem na twarzy wspominała o pijanym mężu. Zakładała maskę. I tańczyła! Była niczym Terpsychora, mityczna muza tańca.
Nieliczni wiedzieli, że było inaczej. Nieliczni wiedzieli… niewiele. A ona z każdym dniem kurczyła się w sobie, chcąc schować gdzieś cały swój ból. Cały żal. Żyła tak i czekała. Na pijanego męża, który wracał na weekend do domu. Na ten koszmar. Na te zgliszcza, po których musiała stąpać.
Co miała zrobić? Chwycić za telefon i do kogoś zadzwonić? Co by to dało? Popadłaby w tę durną niemoc wypowiedzenia tego, co tak bardzo chciała powiedzieć, a czego nie potrafiła zrobić. Pozwalała więc, by tkwiąca w niej drzazga zagłębiała się coraz bardziej, a ona sama nie dopuszczała do siebie myśli, by się jej pozbyć. By szarpnąć i raz na zawsze pozbyć się bólu.
Uciekała w swój własny świat. Siadała w domowym zaciszu i pisała… To dodawało jej sił. Wyrzucała z siebie uczucia, które tak bardzo jej ciążyły, które wypływały spod maski, ale już nie tańczyły. Czyste kartki papieru jawiły się przed nią niczym konfesjonał. Ta kartka, ten ołówek… i ona. Tutaj można było wszystko wyszeptać. Wszystko wykrzyczeć. Tutaj nikt jej nie słyszał. Nikt nie widział. Poetycka gonitwa myśli. Tylko jej.
*
Koniczyna czterolistna coś do mnie szepce,
I chociaż mgłą zachodzi… kołysze się jeszcze.
Wiatr do snu ją układa zorzą łąki cienistej,
Jeszcze się podnosi – blada… już bez zieleni świetlistej.
W jej szept się wsłuchuję, milczę – słysząc strach.
Dlaczego musi tak samotnie konać? Dlaczego musi się bać?

Następnego dnia wstawała i traktowała życie jak karuzelę, nie myśląc o tym, że może z niej wypaść. To działało i nie zastanawiała się, ile jeszcze wytrzyma. Im dłużej jednak to trwało, tym bardziej pewna była, że już tak nie może… że nie potrafi tak żyć… bez uczuć… bez emocjonalnego związku, na pograniczu czegoś, co nazywa się szaleństwem. Nagle zdała sobie sprawę, że dłużej tego nie zniesie… i albo zacznie usuwać tkwiącą w niej drzazgę, albo zrobi coś głupiego. Albo pokaże swoją prawdziwą twarz, albo ta cholerna maska nigdy nie zejdzie z jej oblicza i do końca życia będzie w niej tańczyć… choć wcale nie będzie miała na to ochoty!
Kiedy mąż zjawiał się w domu na dłużej, nie wytrzymywała. Protestowała… i czuła ścianę pod plecami. Żałowała, że się odzywała, i przełykała wulgaryzmy, którymi była obsypywana. Jak mogła zrobić mu coś takiego? Jak śmiała się odezwać? Przecież była nikim!
Wieczory i noce były wiecznością. Czekała, kiedy on wyjedzie. „Teraz będzie lepiej” – myślała. – „Odpocznę”. Nie odpoczywała. Lądowała u lekarza. Miała problemy z oddychaniem. Budziła się z niepokojem i już nie zasypiała. Brała środki uspakajające. Spoglądała na dzieci i zastanawiała się, jak ma z nimi rozmawiać… od czego zacząć? Trzech facetów, którzy byli tacy jak inni. Zawsze sądziła, że kiedy będą starsi, więcej zrozumieją, będą z nią. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak bardzo się myliła.
Fotel jęknął, jakby bał się kolejnych wspomnień. Ale one istniały. Z wrześniowego wieczora przeskakiwały dwa miesiące do tyłu. Wtedy zadzwonił telefon, a z niego słowa płynące z otchłani piekieł doniosły, że mąż wraca do domu. Już nigdy nie sprowadzi żadnego auta, nigdy nie wyjedzie, nigdy nie będzie miała dla siebie ani jednego dnia, ani jednego tygodnia… by nabrać sił na dalsze życie z nim. Na jego powroty. Przyłapany z odpowiednio wbitą pieczątką w paszporcie wraca na stałe! „To niemożliwe!” – pomyślała. – „To niemożliwe!”.
Jego rodzina zareagowała bladą histerią. Co będzie dalej? Co z pracą? Krzyczeli, zadawali pytania, a ona zamykała oczy… i milczała. Dla niej była to zupełnie inna tragedia. Pieniądze nie miały dla niej znaczenia. Liczyło się tylko to, jak sobie poradzi z tą nową rzeczywistością… Jak się w niej odnajdzie… Jak zniesie picie męża… Jak ma żyć z uzależnieniem alkoholowym… Jak ma żyć z kimś, przez kogo nie może normalnie funkcjonować?
Do tej pory miała odskocznię. Przyjeżdżał na parę dni, ale wiedziała, że wyjedzie. Zaczynała się denerwować dwa dni przed jego powrotem, a w dniu przyjazdu była kłębkiem nerwów. Czasami znikał na tydzień, czasami na dwa… czasami na dłużej. Różnie. Ale nigdy nie wiedziała, w jakim stanie się zjawi. Pijany czy trzeźwy… Zresztą, jeżeli nawet zjawiał się trzeźwy – pił następnego dnia. Nie wiedziała, czego bardziej nienawidziła: jego nietrzeźwości czy chodzenia z nim do łóżka. Zdecydowanie wolała, kiedy pił, choć nie miała gwarancji, że zostawi ją w spokoju. Przecież brał, co chciał! Czuł się panem i władcą. Mógł wszystko.
Kiedy próbowała rozmawiać, twierdził, że jej blokady są chore, że powinna się leczyć.
– Pieprzona księżniczka! W głowie ci się poprzewracało! – mawiał.
Im dalej w to brnęła, tym bardziej nie mogła go znieść. Sytuacje się powtarzały. Przyjeżdżał, pił, mieszał ją z błotem i wyjeżdżał. Wracał… i zachowywał się, jakby miał ją na wyłączność. Nieważne, co wydarzyło się tydzień temu.
– To już się więcej nie powtórzy. Poniosło mnie – słyszała. – To już było. Po co do tego wracać!?
– Przestań! Doskonale wiesz, że się powtórzy. Od lat się powtarza! – milkła. – Czy ty naprawdę niczego nie rozumiesz?! Nie chcę tak żyć! Może… znajdź sobie kogoś! – rzucała zrezygnowana.
– Nie przesadzasz? Po co mam szukać? Przecież mam ciebie!
Pamiętała tamtą noc… Lata temu… Nie był pijany. Był trzeźwy. I bardzo natarczywy. Obleśnie natarczywy! Pewnie sądził, że w końcu mu ulegnie. Obiecywał złote góry! Wszystko, byle pozwoliła się dotknąć. Tyle razy na to pozwalała, ale wtedy… nie mogła się przemóc. Maska powolutku zaczęła się odklejać!
– Ty nie potrzebujesz żony… Potrzebujesz… – słowa uwięzły jej w gardle. – Powinieneś korzystać z profesjonalnych usług odpowiednich panienek. Byłbyś bardziej zadowolony!
Spojrzał na nią martwym wzrokiem. Odwrócił się plecami. Nastała cisza. Miała wrażenie, że za chwilę się udusi. Bała się oddychać. Chciała, by o niej zapomniał. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Pan był obrażony. Obrażony i wściekły! Zastanawiała się, kiedy będzie mogła zabrać kołdrę, poduszkę i położyć się na kanapie. Następnego dnia powiedziałaby jak zwykle, że strasznie chrapał. Zastanawiała się, czy zasnął. Nie słyszała jego oddechu, ale czas oczekiwania na jego sen był długi… bardzo długi. Wysunęła głowę spod kołdry, łapczywie łapiąc powietrze i starając się uregulować oddech, kiedy poczuła jego dłoń. Chwytała jej długie włosy. Była tak zaskoczona, że kiedy ciągnął ją po podłodze, nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.
– Co ty sobie wyobrażasz?! – wrzeszczał, rzucając ją na kanapę. – Co ty sobie, kurwa, myślisz?! Mam żebrać?! Za kogo się uważasz, do cholery? Myślisz, że jesteś kimś szczególnym?! Jesteś nikim, rozumiesz?!
Nie patrzyła na niego. Czuła na sobie jego oddech i własny strach, który paraliżował. Jakby nie mógł dodać jej odwagi; jakby nie mógł sprawić, że się zezłości i jakoś zareaguje; jakby nie mógł sprawić, że coś zrobi, by wreszcie z tym skończyć! Ale nie mógł. Jedyne, co robił, to nakładał na jej twarz przerażenie. Była wtedy – choć bez maski – Melpomeną.
– Może byłabyś bardziej zadowolona, gdyby przeleciał cię ktoś inny? A może już ktoś jest? – pytał wściekle z białą pianą na zsiniałych ustach.
Poczuła uderzenie. Jedno i następne. I kolejne. Czuła je, ale nawet nie drgnęła. Leżała, zasłaniając twarz dłońmi. Czekała. Nie wiedziała na co. Na cud… na ocalenie… na jego uspokojenie… To było kilka lat temu, a ona widziała tę scenę, jakby rozegrała się wczoraj. Od tamtej pory spełniała obowiązek małżeński… i zaciskała zęby. Leżąc wtedy na kanapie, nie potrafiła myśleć. Bała się. Bała się na niego spojrzeć.
– Jesteś zadowolona? – pytał i z impetem zamykał sypialniane drzwi. Nie podnosiła się z kanapy. Nie unosiła zaciśniętych powiek i nie odrywała dłoni od twarzy. Czekała na odgłosy snu, które dochodziły zza przeklętych sypialnianych drzwi. Szła do łazienki i zostawała w niej na godzinę, dwie… Spoglądała na swoją twarz, zapuchnięte powieki… i łzy, których tak nienawidziła. Pan wyjeżdżał, a kiedy wracał, jego zachowanie było takie samo. Wchodził uradowany, że w domu czeka posłuszna żona. Pił, a następnego dnia pytał zdziwiony, dlaczego się od niego oddala. Kiedy tłumaczyła, czym jest spowodowane jej zachowanie, odpowiadał: „Przesadzasz!”
*
Boże!
Wybacz łzę nieuronioną, która spłynąć powinna.
Wybacz zdradę wyśnioną, która ohydztwem być powinna.
Wybacz szczerość okazywaną, która uczucia zagłuszy.
Wybacz chłód pod pokrywą lodu.
Wybacz to wszystko… mej duszy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:39, 25 Maj 2011    Temat postu:

Kompletnie nie w moim guście pod względem treści, jeśli chodzi o styl, nie podobają mi się króciutkie zdania i natłok wielokropków. Ale cóż, skoro tekst został wydany, nie będę ci rad udzielać. Tylko pogratulować trzeba i życzyć czytelników, którym książka przypadnie do gustu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:54, 25 Maj 2011    Temat postu:

Czy mi się wydaje, czy to nie miejsce na publikacje? Chyba adminka jasno wytłumaczyła, co i gdzie. Szafa Moli to miejsce na dyskusje, nie na publikacje. Ale niech sobie wisi, i tak mało kto przeczyta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:28, 26 Maj 2011    Temat postu:

An-Nah, witam! Wszystkie wskazówki są dla mnie bardzo cenne. Pomimo,że treść nie lezy w Twoim guście, doceniam poświęcony czas i uwagi i bardzo za nie dziękuję.Pozdrawiam ciepło!

Malaria, o wstawienie tekstu pytałam i skierowano mnie do tejże szafy. Jeżeli coś źle zrobiłam, to mnie stąd wyrzucą lub przeniosą; nie wiem. Myślałam,że to forum jest bardziej przyjazne,ale po Twoich słowach wznosze,że tak nie jest. Zdanie: a niech sobie wisi i tak mało kto przeczyta, jest niczym innym,jak złośliwością a chyba nie o to tutaj chodzi. Byłam gotowa na krytyke samego tekstu,ale nie na tego typu aluzje. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:38, 26 Maj 2011    Temat postu:

Ech.
Wydawało mi się, że wyjaśniłam jasno.
FRAGMENT, o ile dasz radę wyciąć coś, co nadaje się na miniaturkę, możesz umieścić w działach z TWÓRCZOŚCIĄ WŁASNĄ. Opowiadania w tym wypadku. ROZDZIAŁ też masz prawo tam wrzucić, ale on po pewnym czasie zniknie za brak aktualizacji.

W szafie moli dyskutujemy o tekstach - przejrzyj inne tematy, jak to wygląda. Podajemy autora, tytuł i pokrótce piszemy, o czym jest książka i czy warto ją przeczytać, a jeśli tak, to dlaczego.

Malaria ma rację, że mało kto przeczyta, z tego prostego powodu, że jak ktoś wchodzi do Szafy Moli to nie po to raczej, aby czytać opowiadania/fragmenty powieści i komentować je w oderwaniu od całości, ale aby podyskutować o książkach i polecić je sobie nawzajem... Ale skoro wolisz tutaj, niechaj i wisi. W sumie nigdzie w regulaminie nie broniłyśmy wrzucania fragmentów do Szafy, po prostu jak dotąd nikt tego nie zrobił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:31, 26 Maj 2011    Temat postu:

Autorka chce się zareklamować i sprowokować dyskusję o swojej wydanej już książce - nie widzę problemu, żeby robiła to tu.

Karolino, nie mogłam wiedzieć, czy książka mnie zainteresuje, nie zerkając na to, co ma w środku.
Jeśli chodzi o styl, to hmmm, uważam, że jest kiepsko. Może spróbuj przy następnych dziełach pisać mniej urywane zdania: więcej zdań złożonych, mniej pojedynczych. I na pewno mniej wielokropków. Rozumiem, że chciałaś oddać urywkowość myśli bohaterki, ale przy okazji sprawiasz, że i wydarzenia z jej życia są urywkowe.

Popatrz na ten kawałek:
"Nie odpoczywała. Lądowała u lekarza. Miała problemy z oddychaniem. Budziła się z niepokojem i już nie zasypiała. Brała środki uspakajające."

Opis problemów ze zdrowiem, przedstawiony tak, jakby poszczególne czynności z nimi związane nie łączyły się między sobą. A wystarczyłoby zastosować zdanie złożone i nieco poprzestawiać wydarzenia, żeby pokazać ciągłość i konsekwencję:
"Nie odpoczywała: budziła się nocami z niepokojem i już nie zasypiała. Miała problemy z oddychaniem. Lądowała z nimi i swoją bezsennością u lekarza, brała środki uspokajające" - wydaje mi się, że coś takiego lepiej pokazuje problemy ze snem, z oddychaniem i ich konsekwencję, jaką są wizyty lekarskie i branie środków uspokajających jako część jednego procesu, a nie oderwane kawałki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:50, 26 Maj 2011    Temat postu:

Droga Karolino,
gratuluję debiutu i wydanej powieści. Mogę się tylko domyślać ile pracy Cię to musiało kosztować. Przeczytałem ten zamieszczony fragment i nasunęło mi się kilka wniosków:
- podczas czytania nie zwróciłem uwagę na nagromadzenie wielokropków. Chociaż po tym jak to zauważyła An-Nah ogarnąłem to wszystko wzrokiem i faktycznie sporo ich jest Razz Ale skoro podczas czytania mnie to nie irytowało, to znaczy, że jest OK. Jakoś się wkomponowały.
- masz dobry, solidny styl. Próżno szukać jakichś wymyślnych sformułowań, ale też nie wszyscy to lubią.
- postać bohaterki jest dobrze zbudowana, w miarę wiarygodnie. Nie idziesz na skróty... chociaż może trochę za mało jest o tym, dlaczego bohaterka jest taka bierna i toleruje to wszystko. Bo ja wiem, że takie sytuacje się zdarzają - i to często - ale każda kobieta jakoś to sobie tłumaczy, a tutaj mi trochę tego brakuje.
- nie interesuje mnie specjalnie taka tematyka i raczej bym nie sięgnął po tą książkę na sklepowych półkach, ale mimo wszystko trochę mnie wciągnął ten fragment, za co brawa dla Ciebie:)

Well done, Karolino.
I mam do Ciebie wielką prośbę. Zostań z nami na forum. Potrzebujemy takich osób jak Ty. Nie zrażaj się skandalicznie durnym postem Malarii, która jest moderatorem, a jakoś jej chyba nie zależy na ilości użytkowników. A do jakości Twojej osoby jako użytkownika nie można mieć zastrzeżeń.
Myślę, że jakby ktoś założył w tym dziale temat o książce np. Grocholi i zamieścił fragment, żeby zacząć dyskusję i zachęcić do przeczytania, to chyba nikt by nie miał zastrzeżeń. To, że nikt tego wcześniej nie robił nie oznacza, że to zabronione. W końcu dyskutujemy o wydanej książce, nieprawdaż?
Przepraszam Cię Karolino za naszą moderatorkę i nie sugeruj się jej postem oceniając nasze forum. My Cię przyjmujemy z otwartymi rękami.
Komentuj i publikuj dalej:)
I zazdroszczę wydanej książki Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:04, 26 Maj 2011    Temat postu:

Toteż An, ja też nie widzę problemu, jak wynika z tego, co napisałam:

" Ale skoro wolisz tutaj, niechaj i wisi. W sumie nigdzie w regulaminie nie broniłyśmy wrzucania fragmentów do Szafy, po prostu jak dotąd nikt tego nie zrobił."

Po prostu wyjaśniłam, w czym rzecz - Karolina pytała mnie wcześniej przez pw, czy wolno jej zareklamować swoją książkę. Odpisałam, że owszem, można i wytłumaczyłam co i jak. Może nie wyraziłam się dość jasno, bo Karolina nie do końca mnie chyba zrozumiała, ale przecie nie usuwam tematu. Szafa Moli to miejsce na dyskusje o książkach, więc niechaj i będzie, wrzucanie fragmentów w końcu nie jest zabronione.


Jeśli chodzi o sam fragment: mnie też przeszkadzał nadmiar wielokropków, radziłabym na przyszłość z nimi uważać. Styl... mnie nie przypadł do gustu jako zbyt poetycki, ale to kwestia gustu. Czasem też faktycznie zdawało mi się, że zdania są zbyt krótkie, a przez to jakieś suche. Dla mnie za wiele w tym tragizmu, ale to już absolutnie subiektywna opinia osóbki zakochanej w fantastyce od lat najmłodszych, a poza nią czytującej głównie klasykę tudzież kryminały, więc nie ma co się przejmować. Po prostu nie moja tematyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:20, 26 Maj 2011    Temat postu:

Mad, odnosiłam się do słów Malarii, nie twoich Smile Ot, opinia forumowicza, który nie chce, żeby nowy użytkownik zwiał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:27, 26 Maj 2011    Temat postu:

Tylko stwierdziłam fakt. Jeśli dla Laja fakty są durne, to nie mam nic więcej do powiedzenia. Dla mnie też było jasne to, co napisała autorce Mad i zdumiewa mnie, że zostało zrozumiane cokolwiek dziwacznie. I podtrzymuję tezę, że mało kto czyta urywki tekstów tam, gdzie winny być opinie. Jeśli chce w ten sposób reklamować - proszę, w sumie nigdzie nie ma nic na temat wrzucania fragmentu książki do Szafy Moli w celu przedstawienia jej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:17, 26 Maj 2011    Temat postu:

Malario, proszę Cię... przeczytaj jeszcze raz swojego posta, jaką miał wymowę. KarolinaBas jest nową użytkowniczką, a Ty jej piszesz: "A niech sobie wisi. I tak mało kto to przeczyta" ?!? Shocked
Jesteś moderatorem, gospodarzem itd. i zupełnie nie rozumiem jak mogłaś tak napisać.
A wiesz co jest napisane jako podtytuł działu szafa moli?
"Mole książkowe mogą tutaj porozmawiać o książkach i ich autorach."
Ok, sytuacja niecodzienna, że ktoś tu zamieszcza fragment powieści, ale jeszcze chyba nie było sytuacji, żeby autor opublikowanej książki zakładał temat o swojej książce. Tym bardziej trzeba o takiego użytkownika dbać. A Ty Malario jak nie wierzysz w to forum, to zrezygnuj z moderatorstwa, albo po prostu ukrywaj swoją postawę.
Czasem po prostu nie wypada...
Poza tym zdanie: "I tak mało kto to przeczyta" nie jest faktem, bo fakty dotyczą przeszłości bądź teraźniejszości. Nie ma faktów o przyszłości. Może oprócz tego, że jutro będzie piątek, a po październiku jest listopad. To, co napisałaś to co najwyżej hipoteza i to pesymistyczna. Czego powinnaś się wystrzegać na tym stanowisku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:03, 26 Maj 2011    Temat postu:

Laj, proszę, przestań zgrywać takiego najmądrzejszego... Jeśli masz jakieś wąty do Malarii, załatwcie to na privie, bo równie dobrze mogę o twoich postach rzec "durne", ponieważ podważają kompetencje moderatorki.

Ja też nie za bardzo ogarniam sytuację, kiedy fragment powieści trafia tutaj, tym bardziej, że w ogóle teksty na forum chwilowo bardziej nie są czytane niż są.

Co zaś do samego tekstu - mam mieszane uczucia, wyjątkowo mieszane. Wielokropki przeszkadzają, ale o tym już An wspominała. Zaskoczyła mnie też klapka, która zapadła, bo jak żyję, zawsze mi się wydawało, że zapada klamka... Dziwi mnie to najmocniej, ponieważ rozmawiamy o książce, o dziele wydanym, które z pewnością jakąś redakcję przejść musiało.

I chociaż lubię utwory obyczajowe, z przykrością muszę stwierdzić, że ten do mnie nie przemówił. Po prostu był - jak tysiąc innych. Może cała książka jest genialna, ale w tym fragmencie nie znalazłam nic odkrywczego. No ale skoro wydali, to może ja się nie znam... (i to Novae Res, które szanuję)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:05, 26 Maj 2011    Temat postu:

Dziewczyny, nie było moim zamiarem wszczynania tutaj tego typu rozmów miedzy Wami i dajmy juz spokój. Dziękuję za wszelkie pozytywne słowa; przepraszam,jeżeli coś xle zrozumiałam i nie powinno mnie byc w tym dziale... Wyszło, jak wyszło. Może przenieście moja pisanine do Naszej twórczości i bedzie dobrze, hm? To byłoby chyba dobre rozwiązanie. Chciałam jedynie prosic o opinię i tym osobom, które mimo wszystko spełniły moja prośbę, dziekuje bardzo, bo wszak jest to nauka na przyszłość. Publikując cokolwiek człowiek jest przeciez świadom krytyk, choc naturalnie,że miło,kiedy sie komus podoba. No,ale podobac sie wszystkim nie musi. Jestem tego świadoma.

Laj, dziękuję bardzo, ale ja nigdzie sie nie wybieram, bo naprawdę lubie czytać Wasze teksty i czynie to z prawdziwą przyjemnościa, toteż nie zamierzam stąd uciekać. Uważam,że każdy ma prawo pisać i każdy ma prawo do oceny. A, że ździebko mnie poniosło, czytając wczesniejsza odpowiedź Malarii... cóż, nie wytrzymałam.Dziekuje raz jeszcze. Pozdrawiam serdecznie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:41, 27 Maj 2011    Temat postu:

Po pierwsze gratuluję wydanej książki, my tu tylko próbujemy bez skutku, tracimy wiarę, i dobrze mieć tu kogoś, komu się udało. Chętnie przeczytałabym całość. Szczególnie podziwiam za wiersze, tak wszystko wyrazić za pomocą pospolitej rośliny i w dodatku pod uczucia bohaterki, ciekawy pomysł na uzupełniony prozą tomik. Zresztą proza też niczego sobie, pewnie wiele osób się w niej odnajduje, i zgrabnie ujęte. Podoba się. Uwag krytycznych brak jakoś. Ciekawa jestem, ile czasu zajęło napisanie powieści? Bo ja tak rzadko się za to zabieram, że zastanawiam się, ile więcej bym musiała od siebie wyciągnąć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:44, 28 Maj 2011    Temat postu:

Witaj Roslino wędrowna! Dziekuję za opinię i cieszę się,że Ci sie podobało. Zawsze, serducho się raduje. Uśmiech.Nie wiem, czy mi sie udało(wszak zdecydowałam sie na współfinansowanie)ale z pewnościa spełniłam swoje marzenie i cieszę sie malutkimi sukcesami.Ja, tez długo próbowałam,więc nalezy próbować, próbować i próbować. Trzymam kciuki! I czekam na wieści! A powieść pisałam wstepnie jakies półtorej roku, do dwóch lat. Potem, praca własna nad korektą. Przy formacie A-5 wyszło 348 stron. Ale to oczywiscie zalezne jest od czasu a wiadomo, raz mamy go więcej, raz mniej.Dziekuje raz jeszcze za zainteresowanie i ciepły odbiór; życząc wszystkiego najlepszego i powodzenia w pisananiu!Pozdrawiam wiosennie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kartoteka Woźnych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin