Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ratunku, dzieciarnia!

Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kartoteka Woźnych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:59, 15 Lip 2008    Temat postu: Ratunku, dzieciarnia!

Natknęłam się na pewien artykuł, który w zasadzie powinnam zamieścić w dziale z [link widoczny dla zalogowanych] Ale chciałabym się dowiedzieć, jak inni zapatrują na sprawę potomstwa, jako że nieraz te same teksty słyszałam z ust babci i rówieśnic.
[link widoczny dla zalogowanych]. Artykuł, jak dla mnie, ma pewną prowokującą siłę i sprawa ta mnie zaciekawiła.
Faktycznie tak jest - te wszystkie androny na temat instynktu macierzyńskiego i, tfu, dzidziusiów, wciskane mi nawet przez dziewczyny bardzo, wydawałoby się, na poziomie, które twierdzą, że na pewno, gdy dzieci urodzę, poczuję instynkt macierzyński i w ogóle. I twierdzą, że przejdzie mi moja dzieciofobia, odraza, kiedy patrzę na bachory i wściekłość, kiedy słyszę ich wrzaski. Że przestanie mnie przyprawiać o stan przedzawałowy podbiegający z radosnym uśmiechem berbeć w pieluszce, który dopiero co nauczył się chodzić a już biega.
Nienawidziłam być dzieckiem i dzieci nienawidzę.
Ble.

No dobrze. A wy? Jakie podejście? A może też się zdarzało wam słyszeć teksty godne babć, wypowiadane przez rówieśników? A może nieszczęsna antydzieciakowa hiena zostanie zmiażdżona oporem społecznym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:04, 18 Lip 2008    Temat postu:

Hm. Z mojej strony hiena nie musi spodziewać się zmiażdżenia, bo ja dzieci nie lubię, choć większość moich koleżanek za nimi przepada. Po prostu rozwrzeszczane, rozkapryszone dzieciaki mnie wkurzają, a jak widzę jak to się wydziera w sklepie, że chce zabawkę, to szału dostaję. A co zaskakujące - dzieci uwielbiają mnie. Nawet obce się do mnie uśmiechają, mówią cześć, czy ciągną za spodnie. A już dzieciaki znajomych po prostu się do mnie kleją, nie mam pojęcia dlaczego, bo nawet nie próbuję udawać, że je lubię i być miła, a i tak to mnie sobie z towarzystwa wybierają.
Cóż, Mal, podejrzewam, że jeśli będziesz mieć własne dziecko, to je będziesz lubić. Choć wcale się nie dziwię, że za nimi nie przepadasz. W pełni to rozumiem. Raczej staram się unikać dzieci - czasem zdarzają się co prawda miłe, jak jedna z moich kuzynek (ale jej młodszej siostry znieść nie mogę) i nawet jestem w stanie się z nią trochę pobawić, jak mnie prosi, ale na dłuźszą metę staje się męcząca.
Nie twierdzę, że są złem koniecznym, choć jeśli nie muszę, wolę nie przebywać z nimi zbyt długo. Nie mówię też, że sama dzieci nie będę nigdy miała, ale w tej chwili nie mam na to najmniejszej ochoty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:50, 18 Lip 2008    Temat postu:

...to chyba dobrze, Mad. Nie wiem jak ty, ale ja niespecjalnie popieram ciąże nastolatek.
Ja na przykład lubię dzieci. I zauważyłam, że objaśnienia osób, które ich nie lubią - że dzieci wrzeszczą i są irytujące - tyczą się wyłącznie rozkapryszonych i niesympatycznych egzemplarzy. Przecież dzieci, zupełnie jak dorośli, są różne. I nie każde będzie się wydzierać w centrum handlowym, bo nie dostało upatrzonego pluszowego misia.
A że do obcowania z najmłodszymi trzeba pokładów anielskiej cierpliwości? To prawda. Ale to normalne, że dziecko, zarówno grzeczne i ułożone jak i wspomniany wyżej "bachor" (czy też "niesympatyczny egzeplarz") będzie zabiegało o uwagę starszych, zadawało najdziwaczniejsze pytania i namawiało do wspólnej zabawy. Bo niby co mają zrobić? Umówić się z nami w mieście? Dla nich zabawa lalkami, czy autkami jest po prostu sposobem spędzania czasu z przyjaciółmi. To normalne, że zaczynają się złościć (albo przynajmniej jest im przykro), kiedy stale wymawiamy się od zaproszenia do zabawy albo nie chcemy z nimi rozmawiać.
I nie staram się powiedzieć, że zawsze mam do nich cierpliwość. Nie - kiedy mój brat cioteczny, lat cztery, podkrada mi komórkę i grzebie w ustawieniach, zamalowuje rysunki albo zadaje niekończące się pytania dotyczące tego, co robi w tej chwili pluszowy królik, mam wielką ochotę wyprawić go za drzwi. Ale z reguły nie daję tego po sobie poznać.
A pluszowy królik jest teraz jego własnościąxD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:07, 18 Lip 2008    Temat postu:

Może tak to trochę wygląda w tym artykule, że oni widzieli tylko rozbisurmanione bachory. Ale jak dla mnie każdy dzieciak jest okropny. Gdybym mogła, zwiałabym przed dziećmi na drzewo.
Koszmarem była opieka nad młodszym bratem, jak byłam u ojca. Nie dało się go nawet na sekundę z oczu spuścić, bo już był na szafie/uderzył się/przewrócił, zwalając kwiatka z okna/zerwał zasłonę/wsadził sobie samochodzik do nosa. I wcale nie był to mały przestępca, który da w mordę jak mu się spodoba, ale nie byłam w stanie psychicznie wytrzymać tego dłużej niż minutę.
Po prostu panika.
Poza tym małe dzieci zawsze wrzeszczą, jak chociażby są głodne albo jak nasrały w pieluchę. I później jeszcze trzeba je przewijać, co jest wyjątkowo ohydne.
Mój kumpel określił to tak: kobiety mają zdumiewającą cechę uwielbiania wszystkiego, co jest małe i robi kupę.

Zresztą jestem absolutnie przeciw posiadaniu dzieci przez osoby, które ich nie lubią. Moja matka też tak miała, a później przez swoje kurestwo zaliczyła wpadkę i oto jestem. I wychowała mnie w całkowitej izolacji od innych, absolutnie się nie sprawdziła, chociaż twierdzi, że lepszej matki ze świecą szukać.
Dlatego jeśli mi się bachor przytrafi (ale tylko z blondynem, w końcu wyginiemy za 200 lat, nie mogę na to pozwolić!) oddam go komuś, kto będzie chciał i umiał dzieciaka wychować. Inaczej będzie pewnie gorzej niż ze mną, albo zostanę aresztowana za znęcanie się nad dzieckiem.

Nie kwestionuję, że ktoś lubi dzieci. Niech sobie lubi, mnie nic do tego. Ale jak słyszę "jak będziesz mieć dzidziusia to ci się odmieni i zobaczysz, że to sens życia kobiety" to idę po topór...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:48, 18 Lip 2008    Temat postu:

A ja mam przedziwne podejście do dzieci. Lubię je, zwłaszcza moich dwóch kuzynów (3 latka i 1,5 roczku), niby to takie małe potworki, ale fajnie się z nimi pobawić (zwłaszcza jak się organizuje wyścigi plastikowych traktorów po oparciu kanapy) - może dlatego, że ja wewnętrznie jestem dzieckiem. Lubię im czytać na dobranoc, nosić na rękach i karmić kawałkami owoców.

Ale własne dzieci? Boże, broń! Może mi się z czasem zmieni, to całkiem prawdopodobne, ale póki co dostaję białej gorączki jak sobie pomyślę, że miałabym kiedyś takiego potworka w domu, musiała go przewijać (Mal, popieram - ohyda!), wstawać do niego w nocy, uczyć życia od podstaw. Mam dziwne wrażenie, że bym sobie z tym nie poradziła. Ale pocieszam się, że moja mama tak uważała jeszcze jak miała dwadzieścia parę lat. Chyba pójdę w jej ślady - najpierw praca, doktorat, życie na pełnych obrotach, a dzieci dopiero po trzydziestce. To jakas tradycja rodzinna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:23, 18 Lip 2008    Temat postu:

Moja matka wpadła mając lat 40 i kompletnie się nie wywiązała. Odseparowała mnie od innych, niemalże wmówiła, że jestem tworem idealnym i mam podbić wszechświat habilitacją z biologii. Nawet męża mi wybrała.
Szczerze życzę tej suce najgorszego.
Więc różnie to bywa, niektórzy łapią o co chodzi a inni nie. Tak samo jak ja nie mogę zrozumieć, że ktoś, kto nie umie pływać, wrzucony do wody nie ma instynktu pływania pieskiem i przez dziesięć lat życia tak pływałam.

Mal, proszę, ogranicz przekleństwa, bo następnym razem będę je wykasowywać. Mad

Przepraszam, już nie będę. Poniosło mnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Śro 14:08, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Obłoczek
Gołębie Pióro


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:27, 28 Lip 2008    Temat postu:

Mi tam dzieci nie przeszkadzają.
Jestem świadoma tego że kiedys tez byłam nieznośnym bachorkiem.
Niektóre dzieci są przekochane, myśle że mam do nich cierpliwość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Caina
Kałamarz


Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:42, 19 Sie 2008    Temat postu:

Ja mieszkam aktualnie z siostrą, jej mężem i 5-letnim siostrzeńcem. I szczerze - przez pewien czas unikam go jak ognia. A on myśli, że non stop jestem zajęta. Wiem, że to chamskie, okropne i w ogóle nieczułe, ale... ale... nie chcę się z nim bawić Crying or Very sad Nie umiem odmawiać i gdybym wpadła mu w łapki, to automatycznie zaciągnąłby mnie na miejsce zabaw i siedziałabym z nim do nocy (albo do momentu, w którym by go zabrali). Dzieci są zbyt pewne siebie - wiedzą, że jeśli jesteście w pobliżu i choćby patrzycie na nich, to mogą wam dać zabawkę i wymyślić nową zabawą - a ja niecierpię osób zbyt pewnych siebie Evil or Very Mad
A maluchy mnie o dziwo lubią.
Dzieci są fajne - ale w tym przypadku jak szybki seks. Poznajesz je, chwile się zabawiasz, a potem się rozstajecie, bez zobowiązań. Ot, wtedy jest sympatycznie.
Ale jeśli dziecko mieszka z nami w jednym domu, a dodajmy, że są wakacje i nie idzie do przedszkola (a my do szkoły), to nic, tylko zatrzasnąć się w pokoju, bądź uciec jak najdalej stąd Confused
Mój siostrzeniec jest fajny, naprawdę, ale mnie to wszystko już wkurza. Jak był młodszy to cały czas musiałam się bawić z nim w żołnierzy, agentów, piratów itp. Niby było fajnie, ale wkurzało mnie to, że TYLKO ja bawiłam się z nim w ten sposób, a reszta rodziny mogła spokojnie egzystować obok. Ja jedna robiłam z siebie idiotkę i pewnych momentach naprawdę chciałam go pobić i okrzyczeć. Miałam tego dość...
Pewnie mi to przejdzie, tak jak poprzednim razem (wcześniej, pod koniec roku szkolnego, też miałam taki schiz, ale się w końcu przemogłam) - jednak chwilowo nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nawet, jeśli mam potem wyrzuty sumienia.

Teraz nie chcę mieć dzieci. Nie mam do nich cierpliwości, pewnie byłabym wyrodną matką. Może w czasie ciąży i porodu zmieni się moje nastawienie - ale chcę tego sprawdzać, ani teraz, ani w najbliższych latach. Tylko zrobiłabym nowemu maleństwu krzywdę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:59, 19 Sie 2008    Temat postu:

Ja pewnie też, aczkolwiek polubiłam mojego trzyletniego brata, z którym prawie nie mam kontaktu. Pewnie będę go odwiedzać raz na jakiś czas i męczyć się, pomagając mu robić babki. Ale i tak jest bardzo grzeczny przy mnie... jak ma iść za rączkę ze mną, to tak dostojnie, jakby to zaszczyt był. Sympatyczny dzieciak, ale i tak się go trochę boję. W końcu to dziecko. A ja się ich boję.
Własnych bachorów jednak nigdy mieć nie chcę. Tylko że rudość i blond wyginą, a ja, jako blondynka czuję się odpowiedzialna za mój kolor włosów. I tak mam konflikt tragiczny, aj aj.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Wto 13:59, 19 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Caina
Kałamarz


Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:26, 19 Sie 2008    Temat postu:

No właśnie, Malaria, ty go odwiedzasz, nie mieszkasz z nim. Moja siostra, owszem, planuje kiedyś się wyprowadzić, ale to jeszcze marzenia, więc chwilowo mam małego na wyciągnięcie ręki, 24h. Gdyby już jednak wyjechali, być może tęskniłabym za nim, ale i też cieszyła. Moja siostra i szwagier pracują od niedawna jako fotografowie ślubni i, jak wiadomo, wesela są w soboty. Więc na weekend siostrzeniec lądowałby u nas - i byłoby spoko. Bo miałabym świadomość, że w niedzielę rodzice wrócą po niego i będę miała spokój na resztę tygodnia. Bez świadomości, że mały będzie rozochocony zabawą z poprzedniego dnia i z tego powodu będzie się domagał powtórki.

Też mam konflikt tragiczny - bawić się z nim czy nie bawić xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Van Burnt
Kałamarz


Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:37, 10 Lis 2008    Temat postu:

Ja lubie dzieci...jest w nich coś takiego...ciepłego. Podany artykuł to po prostu personalne uprzedzenia, nic czym możnaby się przejmować.

Dzieci są fuj, znaczy sie większość...niektóre się jeszcze nadają do zjedzenia...np z ryżem i sosem słodko-kwaśnym.
A nieco poważniej i tu szysko zależy od chwili, raz ich nienawidząc pewnego dnia możemy je pokochać*bez pedofilskiego podtekstu xD*

To samo, co wcześniej - kolor zmieniłam na kursywę. Czy muszę kolejny raz tłumaczyć, dlaczego?
Airel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Coin
Piórko Wróbla


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Czyśćca.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:07, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Hm. Jestem co do dzieci neutralna. Co prawda fakt, że będe się musiała zajmować zwyrodniałymi bachorskami mojej cioci, która twierdzi [niby żartem, ale ja wiem swoje...], że muszę spłacić dług, bo ona się mną zajmowała, jest dość przytłaczający. Jakby to była moja wina, że matka mnie urodziła w wieku 21 lat, kiedy była na studiach, i nie miała czasu!
Małym, glajdowatym kuzynostwem też muszę się zajmować, bo 'bycie najstarszą w pokoleniu zobowiązuje...'. Akurat. Równie dobrze, mogliby się nimi zajmować ich własni bracia, tylko o rok ode mnie młodsi, ale mam za dobre serce. I nie jestem asertywna. A ja sobie nijak z dziećmi radzę! Ledwo co wiem, jak to cholerstwo chwycić, a kiedy beczy, nie mam pojęcia o co chodzi. Nie cierpię się z nimi bawić, bo mam tę świadomość, że w tym samym czasie mogłabym robić coś bardziej użytecznego. Cierpliwości do nich też nie mam, co jest dziwne, bo w każdym innym przypadku zawsze jestem oazą spokoju. Kiedy zaczynają być nieznośne, z trudem się powstrzymuję od wyrzucenia ich przez balkon.
Ale co do innych dzieci, na prawdę jestem neutralna. Własne, jesli w ogóle, mam zamiar mieć dopiero po studiach. Może nawet po doktoracie, bo jakoś w tych trudnych czasach trza żyć. Może z własnym jest lepiej. Chociaż, jeśli po urodzeniu tego potworzyska moja figura nie wróci do siebie, nie wiem, czy się powstrzymam od zrobienia mu krzywdy!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coin dnia Śro 15:15, 01 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Delilah
Stalówka


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraina zimna

PostWysłany: Śro 23:19, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Cóż. Nie tak dawno temu nienawidziłam dzieci, nie lubię ich nadal, irytują mnie jak nie wiem co innego... A jednak z nimi pracuję. I okazuje się, że można. Ba, osoby, które nad dziećmi się nie rozdrabniają i za nimi nie przepadają są zazwyczaj bardziej przez te właśnie dzieci szanowane :P. Tak jak wspomniała Ayl, dzieci są przecież różne, jak dorośli. Są takie, którym oczy chce się wydłubać i przeklina się rodziców za to, że nie stosowali antykoncepcji, a są takie, które rzeczywiście rozczulają.

Poza tym śmieszy mnie trochę ta ostateczność: nienawidzę dzieci a jak mi się urodzi, to też go będę nienawidzić! Skąd ta pewność? Może faktycznie obudzą się instynkty macierzyńskie? Nie na darmo powstała teoria "nigdy nie mów nigdy". Ja dzieci nie chcę mieć z kilku powodów - raz, że życie jest ciężkie i po co; dwa, że nikogo nie kocham bardziej od siebie i nie chcę stracić figury, urody ani spędzać cennego czasu, który poświęcam wyłącznie sobie na jakiegoś pasożyta; trzy, uważam, że byłabym absolutnie nieodpowiedzialną matką i bachora bym miała z serii tych do nienawidzenia. Za to absolutnie nie miałabym nic przeciwko zajmowaniu się cudzym. I, o ironio, jak się okazuje radzę sobie z tym całkiem nieźle.
Jestem też przeciwna teorii, że sensem kobiety jest posiadanie dziecka - dla niektórych to się może sprawdza, ale nie lubię ogólników w odniesieniu do czegokolwiek.
A jedyna rzecz, jaka mogłaby pociągać mnie w ciąży, jest brak okresu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Niepiśmienna
Ołówek


Dołączył: 04 Cze 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:03, 04 Cze 2009    Temat postu:

Ratunku, dzieciarnia!

Ahh...Te słowa mnie zbiły z pantałyku Laughing

Wybaczcie, już czuję baty, ale ja naprawdę uwielbiam dzieciaki.
Najbardziej, kiedy widze ten wzrok wbity we mnie i słyszę słowa: "Przeczytaj mi jeszcze jedna bajkę...Albo najlepiej sama opowiedz!"
Mogę mieć wpływ na to, jakie one będą w przyszłości, mogę im pokazać fajne książki i nauczyć tego i owego.
Dzieci są na razie tylko dziećmi, ale kiedyś nimi nie będą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:53, 04 Cze 2009    Temat postu:

Baty? A czemu. Niektórzy dzieci lubią, inni nie. Ja nie przepadam, chociaż zająć je potrafię.
Co do wypowiedzi Del: czy ktoś tu mówił, że będzie nienawidzić swojego dziecka? Ja nie widzę. Do tej pory jednak Mal zadeklarowała nienawiść do dzieci, powiedziała też chyba, że nie nadaje się na matkę i w jej opinii nie byłaby w stanie wychować.
Jeśli o mnie chodzi: nie przepadam i raczej nagle ich nie pokocham. One na ogół mnie lubią, jak trzeba, umiem sobie z nimi radzić, ale nie lubię i już. Nie wiem, czy zdecyduje się na dziecko, nie twierdzę, że byłabym złą matką, póki co jednak mnie do tego nie ciągnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kartoteka Woźnych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin