Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
mjp&Mer


 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Klub Pojedynków im. smoka Temeraire
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Mer
Kapłanka Momenta


Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:23, 20 Cze 2009    Temat postu: mjp&Mer


Pojedynkujący się: mjp i Mer.
Fandom: brak - twórczość własna.
Temat: subiektywne spojrzenie mężczyzny na internetową znajomość.
Tytuł: dowolny.
Gatunek: dowolny. Musi to jednak być krótka forma prozatorska. (Czcionką Times New Roman o rozmiarze 12 z interlinią pojedynczą całość ma zająć do półtorej strony Worda.) Nie narzucam nastroju.
Warunki Dodatkowe: Musi pojawić się małżeństwo (chociażby przelotem), wyznanie miłosne (niekoniecznie skierowane wprost do jakiejś tam osoby w dialogu), śpiewanie (jakiekolwiek) oraz frazy: „do trzech razy sztuka”, „dwadzieścia lat temu”, „...jeszcze raz i jeszcze jeden” (w dowolnej obudowie).
Termin: 20 czerwiec.
Opiekun: Mer.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mer
Kapłanka Momenta


Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:24, 20 Cze 2009    Temat postu:

TEKST A

Zostałeś zalogowany, StarScreamer.

Steven jest zwykłym urzędnikiem. Wprawdzie w wieku dwudziestu lat jak każdy pełnoprawny obywatel może wybrać służbę w siłach Narodów Zjednoczonych Ostatniego Kontynentu, ale nie odpowiada mu idea wojska. Wojska, które ma pilnować porządku w XXVII wieku. Wojska, które tak naprawdę jest organem w rękach rządu do manipulowania społeczeństwem i eliminowania opozycji.
To, co wydaje się być Utopią dla naszych ojców, dla nas jest piekłem na Ziemi. Jeszcze te cholerne roboty! Są wszędzie! Robo-zmywacz, robo-kochanek, robo-nauczyciel, robo-wszystko. Nienawidzi ich.
Służba w pochodach przeciwko robotom? Cel jego egzystencji na ziemi. Jest przeciwko mechanizacji społeczeństwa. Organicyzm przede wszystkim! Uwielbia marsze po głównej Alei Zwycięzców ze sztandarem, który przedstawia czerwone serce ludzkie na czarnym tle.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą kocha. Wiadomości od niej. Nie zna jej dokładnego imienia, ani tego, jak się nazywa. Wie tylko, że jej login to dejavu_unstoppable.

Tak ją właśnie nazywa. Ich internetowa znajomość trwa już kilka dobrych lat. Jak się poznali? Przypadkowo, jak zawsze poznaje się obiekt swoich uczuć. Kocha ją i dziękuje światu każdego dnia za dar, którym jest dla niego ona.
Po powrocie, a nawet i w pracy z niecierpliwością wyczekuje każdej odpowiedzi. Wprawdzie był już dwukrotnie żonaty i przy każdym rozwodzie obiecywał sobie, że już nigdy żadnych związków, ale może czas powiedzieć sobie, że do trzech razy sztuka?
Zresztą, ostatni raz na spotkanie towarzyskie wychodzi dwadzieścia lat temu. Teraz, w erze postępu i technologii ludzie nie mają czasu na takie zachowania. Kiedyś ludzie spotykali się w tak zwanych klubach, śpiewali, tańczyli. Teraz jest to mit, zapomniana historia. Pamięta jednak starą piosenkę sprzed kilkuset lat, znana do dziś, która głosiła „all you need is love”. Tak, wszystko czego potrzebuje to miłość. To ona.

Rozmawiają ze sobą przez nawet kilka godzin dziennie. I nawet się nie nudzą! To zaskakujące, ale ona jest zupełnie inna niż ci wszyscy ludzie, których codziennie spotyka w pracy, czy mija na ulicy. A mija ich niemało, co jest spowodowane wysoką liczbą ludzi na Ziemi. Jedenaście miliardów obywateli. To magia, to miłość.
Właśnie o tym chce jej powiedzieć. O tym, jak bardzo ją kocha i mu na niej zależy. Pragnie zaproponować, by wprowadziła się do niego i żyli razem, długo i szczęśliwie – jak to powtarzano w dawnych bajkach.
Określenie dokładnej daty, kiedy się poznali i kiedy zaczął ją kochać jest dla niego rzeczą niewykonalną. Czuje, że znają się od zawsze, że on – i zapewne ona jego – kocha od zawsze.

Wraca do swojego domu i już od progu zastanawia się nad tym, jak zatytułuje swoją wiadomość. Zdarza się, że jest ich kilka naraz, na sam początek. Tak jest i tym razem. Proponuje jej wszelkiego rodzaju tematy do rozmów. Przyszłość społeczeństwa, nanometyka, manifesty przeciwko mechanice. Wiele, wiele tematów. Wysyła. Pierwszy, drugi raz, trzeci. Jeszcze raz i jeszcze jeden temat. Zamyka się w liczbie dwunastu.
dejavu bez najmniejszego problemu, wprawdzie z małym opóźnieniem, przedstawia mu swój punkt widzenia na każdy z wymienionych problemów. Zgadzają się! Boże, zgadzają się niemal we wszystkim! To jest miłość!
Rozmawiają do świtu, w końcu on mówi jej, że jest już zmęczony dzisiejszym dniem. Ona odpowiada, że rozumie i na nią też będzie czas.
- Zależy jej na mnie! – myśli sobie. – To przez wzgląd na moją osobę też się wyloguje!
Steven dochodzi do wniosku, że to czas, by wyznał jej miłość i zaproponował wspólne mieszkanie.

- dejavu.
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć. – Teraz albo nigdy. Nigdy albo teraz.
- Mianowicie?
- Kocham cię i chcę, byśmy razem zamieszkali!
Następuje najdłuższa cisza w jego życiu. Dla nas to minuta, dla niego wieczność. Boi się, że stracił ją na zawsze. Może był zbyt nachalny? Nie, nie mógł być. Ona musi go kochać!
- Nie rozpoznano komendy.
- Słucham?
- Nie rozpoznano komendy.
Szybciej bije mu serce. - Co to do cholery ma oznaczać? – Nie może się skupić, aż w końcu przypomina mu się najgorszy szczegół jego życia. Teraz musi o niego zapytać.
- Kim jesteś? Jaka jest twoja… profesja? – pisząc to cały czas płacze.
- dejavu. Robot interkomunikatywny nowej generacji, model ADL443-35.
Zakochał się w robocie. Wpada w szał, płacze, krzyczy. To tak, jakby zastrzelił własną matkę. Nie, nie, nie! Nad ranem kończą się jego problemy i zmartwienia.
Steven Chambers popełnia samobójstwo o godzinie 06:13. Nie może pogodzić się z tym, że zakochał się w robocie.

Zostałeś wylogowany, StarScreamer.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mer
Kapłanka Momenta


Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 20 Cze 2009    Temat postu:

TEKST B

TEGO JESZCZE O MNIE NIE WIESZ

Zawsze lubiłem śpiewać przy goleniu; pod prysznicem śpiewałem od momentu, w którym internet zaczął wypełniać cały mój wolny czas. Stało się tak niedługo po moich dwudziestych urodzinach i trwało jakieś półtorej roku.
Mówi się, że człowiek śpiewa, gdy jest szczęśliwy. Ja byłem. W miarę upływu czasu nuciłem coś niemal nieustannie, każda wykonywana czynność stanowiła doskonały pretekst, by to robić. Był taki okres, w którym wszyscy, którzy mnie znali, byli przekonani, że jestem zakochany. Dziwiło ich tylko to, że wcale nie znikałem na długie godziny, nie spędzałem nocy poza domem, ani nawet nie można było zobaczyć mnie z nową dziewczyną.
Rzeczywiście, cała reszta, mam tutaj na myśli ciągłe zamyślenie, głupi uśmiech na twarzy i ogólne rozświergolenie, się zgadzała. Bez trudu można było stwierdzić, że tak, oto kroczy człowiek odurzony zapachem miłości.
Byłem wtedy młody, chyba nieco naiwny, a w dodatku ślepo wierzący w każde przeczytane słowo, które pochodziło od niespełna dziewiętnastoletniej Diany. W ciągu tych wszystkich miesięcy wspieraliśmy się wzajemnie i choć nie mogliśmy się nawet dotknąć, czułem, że znam ją lepiej niż ktokolwiek. Byłem z nią przecież wtedy, gdy zdawała maturę, potem gdy stała na rozdrożu, nie mając pojęcia, jakie kierunki studiów powinna wziąć pod uwagę. Słuchałem wytrwale jej rozterek, znosiłem humory, trzymałem za rękę, gdy opowiadała o swoich przeżyciach. Oczywiście wszystko to w wirtualny sposób.
Pisałem jej o wszystkim, czasem z uporem maniaka wyrywałem sobie włosy z głowy po to, by nie pozwolić wkraść się w nasze rozmowy niszczącej ciszy. Miałem uzasadnioną nadzieję, że dojdzie do spotkania, które swoją drogą obiecaliśmy sobie pewnej długiej nocy. Tej samej, w ciągu której wymieniliśmy się zdjęciami.
Niestety, pożegnaliśmy się kilka tygodni później.
Potem jeszcze raz. I jeszcze jeden.
Oboje podświadomie nie chcieliśmy tego robić. Gdyby tak nie było, nie przepraszalibyśmy się i nie próbowalibyśmy rozmawiać normalnie. Okazało się to jednak być niezwykle trudne, więc w końcu nawet ja, który robiłem wszystko, by nie dać umrzeć śmiercią naturalną tej znajomości, dałem spokój.
A przynajmniej taka jest oficjalna wersja.
Miałem wtedy nadzieję, że Diana chociaż raz przejmie inicjatywę, że zrobi coś, co jasno i wyraźnie świadczyć będzie o tym, iż jej zależy. Ona jednak milczała, co właściwie jestem w stanie zrozumieć, gdyż ostatecznie ile razy można się żegnać z jedną osobą. W końcu do trzech razy sztuka, a ja wcale nie byłem bez winy. W ostatniej wiadomości napisałem, że kiedyś wydawała mi się zachęcająca, a teraz przestała. Żałowałem tych słów już w momencie, w którym naciskałem klawisz enter.
Minął jednak tydzień, w ciągu którego wpatrywałem się w monitor, oczekując jakiegokolwiek znaku z jej strony. Nie wysłała nawet kropki. Na początku drugiego tygodnia biłem się z myślami. Byłem gotów napisać pierwszy, choćbym miał błagać o przebaczenie. W trzecim tygodniu zacząłem wychodzić z domu ze znajomymi, początkowo rzadko i na krótko, gdyż wciąż czekałem na wiadomość. Po miesiącu było mi już wszystko jedno, bo poznałem swoją żonę - Ciebie, Głuptasie. Żadnej innej nie miałem.

(Było kilka miejsc, w których szansa na poznanie kogoś interesującego gwałtownie wzrastała. Z jakichś względów unikałem ich jak ognia. Tego dnia stałem na jednej z dróżek parku Kościuszki, zastanawiając się, co ja tam właściwie robię.
Zatrzymałaś się przy mnie, a po krótkiej chwili staliśmy już naprzeciwko siebie.
- Coś się stało? - zapytałaś.
- Jestem zagubiony - odpowiedziałem krótko.
Wtedy bez namysłu wskazałaś palcem przestrzeń nad moim ramieniem i stwierdziłaś:
- Gdzieś tam jest przytulna kawiarenka z najlepszymi goframi, po drugiej stronie są Sukiennice. Już lepiej?
Ty pewnie pamiętasz to ze wszystkimi szczegółami, łącznie z zapachem, który unosił się w powietrzu. Ja wiem tylko, że porwałaś mnie tymi słowami i to jest najważniejsze.)


Teraz, gdy minęło prawie dwadzieścia lat, nie jestem pewien, co urzekło mnie w Dianie. Dzięki tej dziewczynie zrozumiałem jednak, że nie warto rezygnować z prawdziwego życia na rzecz internetowej rozmowy, która nie jest gwarantem żadnej znajomości.
Pewnie chcesz wiedzieć, co bym zrobił, gdybym ją teraz spotkał? Podziękowałbym jej za te wszystkie godziny nocnej pisaniny, gdyż to właśnie dzięki niej zacząłem rozumieć kobiety. Nie, nie zaprosiłbym jej na kawę w obawie, że omotałaby mnie w taki sam sposób jak przed laty. Na podziękowaniu by się więc skończyło, zanim zdążyłoby się zacząć cokolwiek, ponieważ ja naprawdę Cię kocham.
I nieważne, że na imię Ci Diana, że posiadasz takie same niebieskie oczy i takie same brązowe włosy, jakie widziałem na przesłanym zdjęciu.
Kocham Cię. Rozumiesz? Tylko Ciebie.

M.

PS Znajdziesz mnie w „przytulnej kawiarence z najlepszymi goframi”, Kochanie. Zapewne będę czytał Twoją „Skrywaną tajemnicę”. Ciekaw jestem, co miałaś mi do powiedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:42, 21 Cze 2009    Temat postu:

No dobrze. Tym razem ocenię jak na mnie nietypowo, ponieważ zamiast pisać pod każdą kategorią dlaczego tak, a nie inaczej, najpierw napiszę, co myślę o obu tekstach.

Tekst A
Nie powiem, że był zły, bo nie był, ale nie przypadł mi do gustu. Właściwie to lubię opowiadania science fiction, jednak aby mi się podobały, muszą być naprawdę, ale to naprawdę bardzo dobre. Ten natomiast był zaledwie... niezły. Pomysł mnie nie zaskoczył - mechanizacja, roboty itp. Temat często poruszany, przykład: choćby Chobits. Drobne potknięcia. Styl poprawny, ale nie zachwycający. Zakończenie, które wydaje mi się nieco słabe. Plus jakoś nie chce mi się wierzyć, że tyle lat nie zorientował się, że rozmawia z robotem, a jego reakcja... natychmiastowe wybuchnięcie płaczem? Hmmm.

Tekst B
Zacznijmy od tego, że bardzo spodobał mi się styl. Pomysł? Niby nic niezwykłego, ale w końcu to taki temat, w którym trudno zaskoczyć oryginalnością. Zakończenie może wydawać się nieco za słodkie, ale ja lubię happy endy. Cóż, zrozumiałam, że obie Diany są jedną Dianą, ale właściwie można to zinterpretować też inaczej, prawda? Ogólnie rzecz biorąc, ten tekst zrobił na mnie większe wrażenie, choć to może być wina mojego subiektywnego gustu.

Pomysł i oryginalność

A: 1,5
B: 1,5

(właściwie pomysł B bardziej mi się podobał, ale doceniam pewną oryginalność w A, nie spodziewałam się tego)

Styl

A: 1
B: 2

Realizacja tematu

A: 0,5
B: 0,5

Ogólne wrażenie

A: 1
B: 2


OGÓLNIE:

A: 4
B: 6


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mad Len dnia Nie 21:43, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:13, 23 Cze 2009    Temat postu:

Pomysł i oryginalność:
A: 1,2
B: 1,8
W A pomysł wydaje mi się dość banalny - roboty. Nawet ja, z moją awersją do s-f, wpadłabym na taki bez większego problemu, ciężko więc, żeby uznać to za dobry s-f pomysł. Niemniej jednak za "łup" jakie spowodowałam, waląc łbem w klawiaturę ("doigrał się, jak można być takim głupkiem?") idzie na plus.
Drugiego tekstu nie kumam. Ni w ząb nie czaję tego zakończenia.
Niemniej jednak w pierwszym tekście rażą mnie zjechane ze wszystkich stron roboty, ileś lat do przodu. To można byłoby ominąć, nie wspominając o czasach, owlec wszystko mgiełką tajemnicy.

Styl:
A: 1
B: 2
A posiada styl kiepski, moim zdaniem. Niczym się nie wyróżnia, chochliki i zgrzyty są, nawet sporo.
W drugim narracja jest płynna i dobrze się czyta. Ale znalazłam błąd ("półtorej roku" - rok jest rodzaju męskiego, a więc półtora roku. Półtorej to gruszki.)

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5
W pierwszym były skrzętnie ukryte, chciałam nawet potrącić punkty, ale w drugim nie znalazłam "dwadzieścia lat temu".

Ogólne wrażenie:
A: 1,3
B: 1,7
Oba wydają się jakieś takie banalne, ale cóż, temat nie pozostawiał wiele do wymyślania. Pierwsze doprowadziło do gwałtownej reakcji ("łups" w klawiaturę), drugie zaś przynajmniej czytało się dobrze.

Razem:
A: 4
B: 6


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cypisek
Orle Pióro


Dołączył: 08 Maj 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:04, 24 Cze 2009    Temat postu:

No i przybyłam też ja - wredny Cypisek *tu następuje diaboliczny śmiech*

Pomysł i oryginalność:
A: 1,5
B: 1,5
A. Tak się zastanawiam... co to jest? Pomysł jest, tak szczerze mówiąc, beznadziejny. To, że zakochał się w robocie, wiedziałam od początku. Modliłam się tylko, żeby nie popełnił samobójstwa. No cóż. Jak patos, to patos, prawda?
W B za to nie widzę pomysłu. Zero inwencji twórczej. Internetowy romans, spotkanie na żywo i już, koniec. Po co się wysilić, prawda...?

Styl:
A: 1
B: 2
Tutaj miałam problem. A zasługuje gdzieś na 0,5, ale z kolei B zasługuje na najwyżej 2. W końcu jednak wyszło tak.
W A pełno 'zgrzytających' zdań, które łatwo zastąpić. Chociażby:
Cytat:
Kocha ją i dziękuje światu każdego dnia za dar, którym jest dla niego ona.

Literówki:
Cytat:
Zresztą, ostatni raz na spotkanie towarzyskie wychodzi dwadzieścia lat temu

W tym tekście irytowało mnie nieprzeciętnie dużo rzeczy. Między innymi ciągłe podkreślanie, że historia toczy się w przyszłości, a bajki, spotkania itd. były dawno, dawno temu. W końcu czytelnicy to idioci, trzeba im takie rzeczy podkreślać! Wszyscy zapewne zrozumieli też, że podmiot bardzo kocha tę 'kobietę'. Naprawdę. No i końcówka. Śmiać się, czy płakać? Końcówka, przykro mi to mówić, była tragiczna. To miało być dramatyczne, wzruszające, czy rozśmieszające? Stawiam na to ostatnie.
B czyta się szybko, płynnie i ogólnie styl masz niezły. A może raczej dobry. Znalazły się drobne potknięcia, ale to nic wielkiego. O wiele bardziej podoba mi się te zakończenie (chociaż z reguły 'hepi endów' nie lubię). Jest takie... ładne. Po prostu ładne.

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5

Chyba po równo...

Ogólne wrażenie:
A: 0,5
B: 2,5


A jest moim zdaniem beznadziejne. Nie dość, że od początku ten tekst nie zachęcał, to końcówka mnie po prostu rozwaliła. Nie wiem, czy miało to na celu rozśmieszyć, ale jeżeli tak - udało Ci się, drogi autorze. I jeszcze ta bezpośredniość, dosadność, której po prostu nienawidzę. Uch...
B jest ładne. Tak po prostu ładne. Nie potrafię znaleźć innego określenia. Jest 'hepi end', co mi wyjątkowo nie przeszkadza i pozwoliło mi się 'uspokoić', po tak dramatycznym zakończeniu poprzedniego tekstu. Można snuć domysły, nie ma tej bezpośredniości. Może i pomysł nie jest jakiś oryginalny, styl nie powala na kolana i nie zachwyca i może gdybyś to wkleiła do 'opowiadań' powytykałabym Ci wszystkie błędy i bardziej się 'pastwiła'. Jednak na tle tekstu A, wypadasz naprawdę dobrze.

Razem:

A: 3,5
B: 6,5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:38, 08 Lip 2009    Temat postu:

Pomysł i oryginalność:
A: 1,4
B: 1,6
No cóż minimalna różnica w punktacji, ponieważ w A pomysł wydaje się taki mechaniczny, gdyż jest to świat pełen robotów i naturalne wydaje się, że mogą one się pojawić wszędzie. Natomiast w B spodobało mi się, że zarówno przez internet jak i w zwykłych okolicznościach może się wywiązać coś podobnego i dobrze, że jest taki optymistyczny akcent.

Styl:
A: 0,5
B: 2,5
A jest takie suche, rzeczowe i odpychające, no ale daję to 0,5, gdyż trochę pasuje ono do treści. Brakuje estetyki i jakiejś zachęty do czytania. Ten pomysł mógłby ukazać trochę bardziej ludzką naturę bohatera, tak dla odróżnienia jego uczuć od tych nieprawdziwych i technicznych robota.
B wyróżniam za to, że są ukazane uczucia i cała ta atmosfera i duża dawka prawdziwej radości. Ponadto jest dużo płynniejsze od pierwszego tekstu.

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5

Ogólne wrażenie:
A: 1
B: 2
Tutaj ukłon dla B za przyjemną formę, która była dobrze zgrana i ładnie ułożona.

Razem:
A: 3,4
B: 6,6


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mer
Kapłanka Momenta


Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:34, 26 Lip 2009    Temat postu:

Ostateczna punktacja ma się następująco:
Tekst A14,9 punktów
Tekst B25,1 punktów

Zwycięża Mer.

Serdecznie gratulujemy rywalizacji również Mjp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Klub Pojedynków im. smoka Temeraire Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin