Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
"Bajka o Jaszczurce" [Z]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:25, 19 Sty 2007    Temat postu: "Bajka o Jaszczurce" [Z]

Bo przez tą paskudną pogodę mam wrażenie, jakby mi wiatr coś ze środka wywiał...

BAJKA O JASZCZURCE

Była sobie kiedyś mała jaszczurka, zielona zwinka, jedna z takich, które chętnie wylegują się na nagrzanych słońcem kamieniach. Wiodła przyjemne życie, aż, gdy pewnego dnia leżała na słońcu, padł na nią cień ogromnego gada. Jaszczurka podniosła głowę i ujrzała smoka szybującego po niebie. Był ogromny, miał wspaniałe skrzydła błyszczące w słońcu i jaszczurka wpatrywała się w niego z niemym zachwytem. Kiedy odleciał, pobiegła do starego zaskrońca.
- Widziałam niesamowite stworzenie! – zawołała przejęta. – Wyglądało jak ja, ale było wielkie i miało skrzydła!
- To był smok – powiedział zaskroniec. – Smoki są z nami spokrewnione, ale zaszły wysoko.
- Chciałabym być jednym z nich – westchnęła jaszczurka rozmarzona.
Zaskroniec podrapał się ogonem po grzebiecie, potem spojrzał na jaszczurkę przenikliwym wzrokiem.
- To właściwie nie jest niemożliwe – rzekł. – Choć wcale nie jest to łatwe... słyszałem, że daleko na południu jest Ognista Góra, na której rośnie Smocze Ziele. Jeśli tam dotrzesz i zjesz wystarczająco dużo Smoczego Ziela, staniesz się smokiem... oczywiście, nie muszę cię uprzedzać, że to jest trudne i udaje się jedynie nielicznym? No i oczywiście nie mam gwarancji, że to prawda, bo...
Ale jaszczurka nie słuchała już tylko ruszyła w drogę na południe, do Ognistej Góry.
Im dalej szła, tym częściej widziała smoki szybujące na niebie. Były piękne i ich wygląd za każdym razem utwierdzał jaszczurkę w przekonaniu, że chce być taka jak one. Parła więc zdecydowanie do przodu. A ponieważ to nasza determinacja czyni z nas to, czym jesteśmy, jaszczurka pomału zaczęła się zmieniać. Nie zauważyła tego jednak, gdyż zmiany były zbyt wolne.
Gdy dotarła na skraj wielkiej pustyni, była już o wiele większa, niż zwykłe jaszczurki, zaś na jej grzbiecie pomału zaczęły wyrastać kolce. Na skraju pustyni spotkała grzechotnika. Grzechotnik zasyczał, potrząsnął grzechotką i popatrzył na jaszczurkę. Nigdy dotąd nie widział takiego gada.
- Kim jesteś? – spytał.
- Jestem jaszczurką zwinką – odpowiedziała.
Grzechotnik, który nigdy nie opuszczał pustyni i nie widział jaszczurki zwinki, kiwnął głową.
- Przypominasz trochę smoka – rzekł. – Tylko jesteś mniejsza i nie masz skrzydeł.
- Widziałeś smoki? – spytała jaszczurka podniecona.
- Tak – powiedział grzechotnik. – Są naprawdę piękne.
- Och, chciałabym być jednym z nich – rozmarzyła się jaszczurka. – Podobno na południu znajduje się Ognista Góra, na której rośnie Smocze Ziele. Jeśli je zjem, stanę się smokiem.
- Powodzenia w takim razie – rzekł grzechotnik. – Na pewno ci się uda.
Podbudowana jego życzeniami, jaszczurka ruszyła dalej.
Po pewnym czasie pustynię zaczęły przecinać głębokie rozpadliny w ziemi i jaszczurka musiała je przeskakiwać. Wtedy też zaczęły rosnąć jej skrzydła, ona jednak nie zauważyła ich nawet, choć dziwiła się, że coraz łatwiej jest jej przedostawać się nad szczelinami. W końcu przebyła ten trudny teren i dostała się do starych ruin. Nie wiedziała, czym są ruiny, lecz wydały się jej one bardzo piękne, chodziła więc zachwycona i podziwiała ja, gdy spomiędzy głazów wysunął łeb waran.
Waran był wielki, ale jaszczurka też już urosła duża, więc nie wydawał jej się taki ogromny. Przedstawiła się grzecznie i powiedziała, dokąd zmierza. Waran przekrzywił głowę, przyjrzał jej się uważnie poczym rzekł:
- Na pewno myślisz, że dasz radę? Góra jest wysoka i stroma, za stroma dla takiego małego stworzenia, jak ty. A smoki nie należą do przyjacielskich istot. Wiem o tym doskonale, bo często przylatują tutaj, uważają te ruiny za swoją własność. Nie tolerują nikogo spoza swojego grona, są aroganckie i niemiłe. Lepiej zawróć.
Jaszczurka przysiadła i zaczęła się zastanawiać. Waran faktycznie miał rację, jak istota tak wspaniała i piękna jak smok mogłaby kiedykolwiek zwrócić na nią uwagę? Nawet, gdyby zjadła Smocze Ziele, smoki pewnie poznałyby, że nie urodziła się jako jeden z nich. Zresztą, Ognista Góra, którą jaszczurka widziała już na horyzoncie, wydawała się taka niedostępna i złowroga. „Nigdy mi się nie uda” – pomyślała jaszczurka zrezygnowana.
- Och, jaka jesteś piękna! – usłyszała nagle czyjś nieśmiały głosik. Spojrzała w dół i ujrzała żmiję. Żmija była duża, lecz jaszczurce wydała się malutkim wężykiem, zagubionym wśród głazów. – Czy jesteś smokiem?
- Nie – odpowiedziała jaszczurka zakłopotana. – Jestem tylko jaszczurką zwinką. Chciałabym być smokiem, ale nigdy nie dotrę na szczyt Ognistej Góry i nie zdobędę Smoczego Ziela.
Żmija zdziwiła się. Nie widziała bowiem jaszczurki zwinki, ale małą smoczycę z całkiem dużymi, choć ciągle niezdarnymi skrzydłami.
- Czemu? – spytała. – Co to dla ciebie, polecieć na sam szczyt góry?
- Jak mam polecieć, skoro nie mam skrzydeł? – spytała jaszczurka.
- Ależ masz! Popatrz tylko!
Jaszczurka obróciła głowę i po raz pierwszy w życiu zrozumiała, że wyrosły jej skrzydła. Zdziwiła się bardzo, ale też ucieszyła się.
- Dziękuję! – zawołała i pobiegła dalej w podskokach.
Wdrapała się na kolumnę i skoczyła z niej, wypróbowując nowy nabytek. Leciała niezdarnie, ale leciała, gdy ujrzała, jak coś śmiga jej nad głową, zwinne, szybkie i piękne.
„To smok” – pomyślała podniecona – „Po raz pierwszy widzę go z tak bliska!”
Zebrała się na odwagę i zawołała:
- Hej! Hej! Czy jesteś smokiem?
Skrzydlate stworzenie odwróciło głowę, spojrzało na jaszczurkę i wyrównało swój lot z jej lotem.
- Jestem wiwerną – powiedziało. – Niektórzy mylą nas ze smokami, ale nie jesteśmy nimi.
- Ale tak pięknie latasz – westchnęła jaszczurka zachwycona. – Ja mam skrzydła dopiero od niedawna i ledwo umiem się nimi posługiwać.
- Polećmy kawałek razem – zaproponowała wiwerna. – Nabierzesz wprawy.
Jaszczurka z radością przystała na propozycję i poleciała dalej w towarzystwie wiwerny. Wkrótce obie doleciały do podnóża Ognistej Góry.
Góra była bardzo wysoka, cała zbudowana z czarnego kamienia, a z jej ściętego czubka buchał gęsty, ciemny dym. Stojąc w jej cieniu jaszczurka poczuła się maleńka i onieśmielona. W oddali widziała krążące nad górą smoki, ich skrzydła, o wiele większe, niż skrzydła wiwerny, błyszczały w słonecznym blasku.
- Cóż, może mogłabym ci towarzyszyć – rzekła wiwerna. – ale czekają na mnie znajomi. Bywaj i odwiedź nas kiedyś, kiedy już zostaniesz smokiem.
Jaszczurka podziękowała i sama ruszyła pod górę. Ponieważ nowe skrzydła były jeszcze słabe i łatwo się męczyły, szła na nogach, czasami tylko podlatując kawałek. Bała się bardzo ale była upartym stworzeniem i nie poddawała się łatwo. I wreszcie doszła pod sam szczyt góry. Tam znajdował się głęboki krater, z którego buchał dym, w samym zaś jego środku wznosiła się skalna iglica, wyżej zaś, nie zauważając wcale jaszczurki, krążyły smoki.
Jaszczurka obeszła krater dookoła, ale nigdzie nie zobaczyła Smoczego Ziela. Zrozumiała, że musi ono rosnąć na samym czubku.
„Jak dostać się na górę?” – pomyślała. – „Mam małe, słabe skrzydła, więc nie dolecę... A nawet jeśli, smoki pewnie mnie wyśmieją...”
Długo krążyła dookoła, myśląc, co robić dalej, gdy jeden ze smoków wylądował na szczycie tuż obok niej. Jaszczurce serce podskoczyło do gardła. Nigdy w życiu nie widziała smoka z tak bliska. Przycupnęła na brzegu skały i wpatrywała się cicho w piękne stworzenie przed sobą. W końcu smok spojrzał na nią.
- Cześć – powiedział.
- Cześć – wyjąkała z trudem jaszczurka.
- Co tu robisz? – spytał smok.
- Chcę się dostać do Smoczego Ziela na samej górze.
- Więc poleć! – krzyknął smok, odrywając się od ziemi i łopocąc skrzydłami.
- Nie uda mi się...
- Czemu? Przecież twoje skrzydła są tak samo duże i silne jak moje.

Kraków, 19 stycznia 2007


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:32, 20 Sty 2007    Temat postu:

Ach, bajka z morałem. Bardzo ładnie napisana, w dodatku występują w niej moje ukochane smoki. Co prawda ja w przesłanie o tym, jak to determinacją można wszystko osiągnąć nie wierzę, ale w końcu bajki muszą być dydaktyczne i pouczające.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin