Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Biała róża (tytuł roboczy) [NZ]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Cosette
Gęsie Pióro


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:31, 16 Paź 2011    Temat postu: Biała róża (tytuł roboczy) [NZ]

Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.

— Jonathan Carroll
Dziecko na niebie

Początek pierwszego rozdziału.

Linie… od kiedy się obudziłam, widzę jedynie linie. Wiją się przed moim wzrokiem niczym stado szaleńczych węży. Węży chcących jednym skurczem łuskowatej skóry zacisnąć się na mojej szyi, tym samym pozbawiając mnie szansy na złapanie oddechu. Krwistoczerwone, jaskrawe, łącząc się, tworzą fantazyjne wzory na suficie, kołdrze, ukwieconych zasłonach. Cokolwiek bym nie zrobiła, one i tak nie zaprzestają, ich krwistoczerwona barwa nie utraci w swej intensywnej jaskrawości.
Kiedy przymykam powieki, nadal je obserwuję. „Tak, widzisz je, prawda? Nawet nie próbuj zasłaniać oczu – nawet, jeżeli to zrobisz, linie nie znikną. Niech to będzie dla ciebie nauczka.” – usłyszałam damski, dość gruby jak na kobietę głos. „Kim jesteś?” spytałam. Czekam. Nie uzyskuję odpowiedzi, więc rezygnuję z zadania pozostałych pytań, które kołaczą się w mojej obolałej głowie.
Instynktownie odwróciłam wzrok na lewą stronę. Ujrzałam tam kobietę dość otyłą, ubraną w strój pielęgniarski, trzymającą strzykawkę wypełnioną płynem nieokreślonego koloru. W drugiej ręce zaś miała kilka zapisanych kartek. Podeszła do mnie, przywołując na swoje usta jak najszczerszy uśmiech, na jaki tylko – zapewne – było ją stać. Następnie przemówiła:
- Ty jesteś Suzanne Clinton, zgadza się?
„Skąd ta kobieta zna moje imię i nazwisko?” zadałam sobie sama pytanie. „Może należy do agencji, która ostatnio usiłuje zepsuć mi życie? W końcu oni wszyscy udają, względem mnie, miłych i przyjaznych.”
Kobieta podeszła mnie i przebiła igłą od strzykawki moją skórę. Ból przeszył całe ramię o boże jak boli ratujcie to trucizna robi mi się niedobrze. O widzę biel nieskazitelną nieznośną monotonną straszną biel…

***

Stała na balkonie. W jednej ręce trzymała filiżankę kawy, zaś w drugiej – zeszyt z zapisanymi drobnym maczkiem, nieco pomiętymi, stronicami. Obserwowała, jak słońce powoli wysuwa się na nieboskłon. ‘Kiedyś ta kawa wypali dziurę w moim brzuchu” – pomyślała, a wiatr rozwiewał jej długie, rude włosy, które ta związała w koński ogon. Chciała w ten sposób jakoś je ogarnąć, jednak, niestety, wiatr i tak zrobił swoje i sprawił, że włosy kwitnąca blondem i pomarańczem fryzura nie mogła zdradzić po sobie, że przeżyła dziś już – niejedno - czesanie.

***

Siedzę pomiędzy tymi czterema ścianami. Obserwuję ich intensywną biel.
Po co mi takie życie? Po co mam tu siedzieć, męczyć się? Wolałabym umrzeć. Bo moja egzystencja w nawet najmniejszym stopniu nie jest warta tego, by ją przeżyć. Po co mi te całe obchody, nie obchody, rozdawanie leków, kroplówki, nie kroplówki, zastrzyki i tym podobne...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cosette dnia Nie 17:34, 16 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

ana
Piórko Wróbla


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: krakow - nowa huta

PostWysłany: Nie 19:08, 16 Paź 2011    Temat postu:

Widzę problemy z interpunkcją, ale przypuszczam, że to z pośpiechu. Zastanawia mnie co znaczy ten przeskok ze szpitala do dziewczyny pijącej kawę. Nie widzę między nimi żadnego powiąznia, ale może póżniej się to wyjaśni choć wydaje mi się, że powinna być podana jakaś wskazówka która by to razem łączyła. Ale może się mylę. Po za tym sama treść zaczyna się intrygująco, choć może mało wyjaśnione jest to, iż jest to trucizna. Jeśli chodzi o stronę opisową jest sprawna, przyjemnie się czyta i trzyma czytelnika w skupieniu. I jeszcze ten przeskok do białego pokoju? Brakuje mi łączeń

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cosette
Gęsie Pióro


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:16, 18 Paź 2011    Temat postu:

Cytat:
choć może mało wyjaśnione jest to, iż jest to trucizna

To nie jest trucizna - a lekarstwo. Po prostu dziewczyna jest chora psychicznie i ma urojenia, że ludzie pragną jej śmierci.
A czy mogłabyś wskazać mi owe błędy? Byłabym bardzo wdzięczna. Wink
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam,
Pytalska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:45, 29 Paź 2011    Temat postu:

przeżyć egzystencję...
Cytat:
Instynktownie odwróciłam wzrok na lewą stronę

nad tym bym się zastanowił.
Poza tym w pierwszym akapicie powtarza się "krwistoczerwony". Wiem, iż przymiotnik jest piękny i rzadko używany. Ale nie chodzi o to, by naszpikować tekst przymiotnikami! Bądź minimalistką z początku, jak Hemingway. Prosto, sucho i logicznie, wówczas dopiero spróbuj estetycznie dokształcić tekst.
Radzę popracować nad stroną czysto poetycką, coby tekst prezentował się świetnie i niebanalnie. Żeby czytelnik mógł porównywać ją, co byłoby komplementem dla autorki, bardziej z Marguerite Yourcenaar niż Stephanie Meyers. Pisarz to profesja, wbrew pozorom, wymagająca.
Cytat:
Kobieta podeszła mnie i przebiła igłą od strzykawki moją skórę. Ból przeszył całe ramię o boże jak boli ratujcie to trucizna robi mi się niedobrze. O widzę biel nieskazitelną nieznośną monotonną straszną biel…

tu już nie chodzi o mieszanie fokalizacji, interpunkcję... to wygląda skandalicznie i dziecinnie! Tekst do poprawy na "za tydzień".
Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

ana
Piórko Wróbla


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: krakow - nowa huta

PostWysłany: Nie 19:28, 30 Paź 2011    Temat postu:

Cosette, jeśli chodzi o błędy interpunkcyjne to Pierre mnie wyręczył: brak kropek, myślników potrzebnych do stwarzania dialogów. Tekst opisowy zlewa się z tekstem akcji i dialogami. Niewiadomo gdzie się co kończy a gdzie się zaczyna. Czytelnik sam musi się domyślać kiedy zaczyna się dialog. Jeśli chodzi o treść to domyślałam się iż mogła to nie być trucizna. Zwracam honor. Teraz myślę, że zbyt mały był ten kawałek wstawiony by móc podsumowywać, oceniać akcję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cosette
Gęsie Pióro


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:52, 14 Lut 2012    Temat postu:

I rozdział

Marlene była chodzącą kopią swoich rodziców.Lekko śniadą karnację odziedziczyła po ojcu, tak samo jak duży wzrost. Błękitne oczy otrzymała od matki, podobnie jak nieco garbowaty nos oraz niezbyt ładne, mało wydatne blade usta. Mimo, że była mieszańcem (ojciec toAmerykanin), oczy jej były idealnie orientalne, dlatego zawsze na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że jest Japonką. W tej chwili miała na sobie ciemnoczerwony, rozciągnięty pod wpływem wielu lat służby sweter, wielką białą koszulę z kołnierzykiem, którą można by wziąć za tunikę gdyby nie perłowe guziki wszyte z przodu w pionowym rzędzie. Nogi zdobiły granatowe jeansy-dzwony, a stopy przyodziane były w skarpetki w różnokolorowe, wszelakiej grubości paski. Ubierała się zgodnie z modą panującą w dzisiejszych czasach,czyli w 2046 roku. Marlene pod względem mody stanowiła wzór do naśladowania dlawielu uczennic gimnazjum w Tokio, wktórym nadal praktykowano tę nudną zasadę noszenia mundurków, mimo że w wielu innych szkołach w Japonii obowiązek ten został już dawno porzucony. Na nic zdawały się groźby rządu. Teraz, w czasie wojny z Polską w kraju panował taki chaos, że jeżeli rząd ustanowił jakieś nowe prawo, bardzo często po kilkumiesiącach poszło one w zapomnienie. A pilnowanie, by zostało one przestrzegane przez obywateli oraz różne instytucje, stało się rzeczą wręcz niemożliwą do wykonania. Być może dodatkową przyczyną tej rozprzestrzeniającej się anarchii stał się dopiero co rozpoczęty konflikt również z Anglią, który wciąż przybierał na sile i powodował nieprzyjemne napięcie pomiędzy krajami. A najgorsze było to, że zapoczątkowany trzy lata temu konflikt pomiędzy USA asojuszem pomiędzy Chinami a Koreą, powszechnie zwany "JA", coraz bardziej wtrącał się w sytuację pomiędzy Polską, a Japonią, a Wielką Brytanią.

Najlepszym dowcipem było to, że Chiny i Korea zaprzeczały, że nazwa ich sojuszu pochodzi od Niemieckiego "Tak", bądź też polskiego słowa oznaczającego własną osobę, "siebie" wyjaśniając, iż jest to skrót, jednakże odmawiając rozszyfrowania go. Fakt ten stał się tematem wielu dowcipówi kąśliwych uwag na temat tego sojuszu. Uważano, że władze tych krajów wymyśliły tę nazwę po to, by sprawiać wrażenie inteligentnych, ale wrzeczywistości gospodarka Chin i Korei była zdecydowanie zacofana, jeżeli by porównać ją z innymi krajami. Nawet z Anglią, która przez wybuch wojny domowej oraz wielu buntów odnoszących się przeciwko rządowi, gospodarka kraju osiągnęła stan krytyczny, ijak na razie nic nie wskazywało na to, by sytuacja ta miała się poprawić. Co prawda to prawda, oficjalnie głosząc, Niemcy robiły wszystko, by przywrócić w Anglii pierwotny porządek, ale zdaniem wielu nie była to pomoc prawdziwa. Najprawdopodobniej Niemcy tylko udawały, że są zapracowane w celu odbudowy gospodarki i usprawnienia władzy w Wielkiej Brytanii, w rzeczywistości jednak nie czyniąc nic ku temu, by sytuacja ta rzeczywiście się poprawiła. Najwięksi eksperci tworzyli dokumenty, spisywali umowy, robili wszystko, by ta "pomoc'wyglądała na jak najprawdziwszą, jednak nie wcielali ich w życie, ponieważ Niemcom zależało na zachowaniu swojego budżetu. Podobno Niemcom zależałojedynie na tym, by zyskać sympatię Anglii, by mogły na nią liczyć wtedy, kiedy w owym kraju też zacznie się dziać coś niepokojącego, albo będzie potrzebować wsparcia w bitwach w wypadku, jeżeli wojna dosięgnie też Niemców.

Można by pomyśleć, że zachodni sąsiedzi Polski działają bardzonielogicznie. Przecież co im przyjdzie z pomocy ze strony kraju, który chwieje się pomiędzy anarchią a gwałtownym wzrostem śmiertelności? Otóż Anglia przezsplot wydarzeń sprzed kilku lat zyskała szacunek i uznanie prawie wszystkich mocarstw europejskich. Nie tyle co sama rozstrzygnęła konflikt pomiędzy Europąa Australią, co też pomogła osobiście wielu krajom w ich wewnętrznych, a także zewnętrznych problemach.

Zabawne było również to, że Japonia nie czyniła żadnych starań ku temu,by ostudzić napięcie pomiędzy nią, a Anglią. Przecież była do tego zdolna,będąc jednym z najbardziej rozwiniętych państw na całym świecie. W ciągu kilku ostatnich lat w kraju Kwitnących Wiśni nastąpił gwałtowny rozkwit technologii,jakby przeczuwano, co się będzie działo w przyszłości i chciano się do tego przygotować, mimo że początkowo nic nie wskazywało na to, że Japonia i Polska będą kiedyś w konflikcie. Tak czy inaczej, nikt nie znał dokładniejszych,bardziej szczegółowych rozkazów wojskowych, tak samo jak i nikt nie wiedział, dlaczego Japonia oszczędza Anglię, skoro Wielka Brytania sama się jej stawia. Może wie, że kraj ten ma kryzys gospodarczy oraz anarchię w kraju, i chce oszczędzić jej szkód? trochę To mało prawdopodobne - Japonia od zawsze była bezlitosna i atakowała każdego, kto się jej sprzeciwił.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cosette dnia Wto 17:54, 14 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

L.Wiech
Ołówek


Dołączył: 29 Lut 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:57, 29 Lut 2012    Temat postu:

Przepraszam ale się pogubiłam kompletnie. Jak ma się początek do pierwszego rozdziału. Zlituj się. Jeszcze to co pierwsze wrzuciłaś potrafiłam połączyć w całość, przy małym wsparciu posu wyjaśniającego, ale tego co powyżej już kompletnie nie łapie.

Troszkę literówek, uważaj też bo znalazłam parę niepodzielonych wyrazów (pozwoliłam je sobie podkreślić): "...Marlene pod względem mody stanowiła wzór do naśladowania dlawielu uczennic gimnazjum w Tokio"...; ...(ojciec toAmerykanin)...; ...A najgorsze było to, że zapoczątkowany trzy lata temu konflikt pomiędzy USA asojuszem... ; ...osiągnęła stan krytyczny, ijak na razie nic nie wskazywało...; ...by ta "pomoc'wyglądała na jak najprawdziwszą,...; ...Podobno Niemcom zależałojedynie na tym; Otóż Anglia przezsplot wydarzeń... Proszę cie stosuj spacje.

Jeszcze jedno wypatrzyłam:

...dlaczego Japonia oszczędza Anglię, skoro Wielka Brytania sama się jej stawia...

Anglia i Wielka Brytania to ten sam kraj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:32, 09 Sie 2012    Temat postu:

Hm. Cytat na początku to ładna przestroga, jak czynić się nie powinno - tak na nasz gust.

Cosette napisał:
dość gruby jak na kobietę głos
A my myśleliśmy, że już dzieci uczy się, że głos nie jest gruby, tylko niski. Chyba mieliśmy jakąś wypasioną edukację w takim razie.
Reszty nawet nie chce nam się wypisywać. Tekst jest tak niechlujny i niesprawdzony, że w tak maleńkim fragmencie jak pierwsza część czasami nie wiadomo, o co chodzi w zdaniu. Polecamy ponowne przeczytanie przed wysłaniem, nie boli, a wykazujesz jakiś szacunek wobec osób, które będą ten tekst czytać. Rekordy pod tym względem bije druga część, w której co i rusz straszą pozlepiane wyrazy. Pisałaś to w okienku na post, czy co? Bo tak to wygląda.

Przykro też widzieć, że traktujesz czytelnika jak kretyna, który nie wie nawet, że znak zapytania oznacza pytanie. Narracja sucha i chaotyczna, w ogóle nie widać żadnych emocji w postaci, a próba stworzenia ich przez wywalenie wszystkich znaków interpunkcyjnych ze zdania nijak nie ratuje sytuacji. Nawet ją pogarsza. Skoro musisz tłumaczyć, że postać jest obłąkana, to chyba znaczy, że coś tu kuleje. Skoro jest totalnie obłąkana, to powinna sprawiać takie wrażenie - jeśli nie ewidentne, to chociaż zmusić czytelnika do podejrzeń. A tu wszystko jest tak suche, że nawet szaleństwo się przez tekst nie przebija.
Nie da się sensownie skomentować drugiego fragmentu - jakaś naiwna pseudopoliytyka, chyba mająca za zadanie przybliżyć świat przedstawiony, co kompletnie nie wyszło. Zbicie tego w jeden fragment nudzi i wątpliwe jest, by ktokolwiek zapamiętał wszystkie podane informacje do czasu gdy będą potrzebne. Świat przedstawiony winien przebłyskiwać i przesączać się przez cały tekst, kreować klimat, a nie zostać w jednym miejscu opisany. Ani to ciekawe, ani czytelnikowi wczuć się nie pomoże.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mimi
Kałamarz


Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:55, 21 Sie 2012    Temat postu: :)

Początek pierwszego rozdziału

Niestety, nie można się wciągnąć w to opowiadanie. Sceny są za krótkie, a czasami tak opisane, że przeżyłam terror. Dajmy na to drugi fragment, w którym dziewczyna wychodzi na balkon: jest tu tylko jeden akapit, ale ten opis włosów (co się z nimi dzieje)... O, matko!

Wiją się przed moim wzrokiem niczym stado szaleńczych węży. Węży (nie lubię, gdy autor tekstu kończy zdanie tym samym słowem, którym zaczyna nowe zdanie) chcących jednym skurczem łuskowatej skóry zacisnąć się na mojej szyi, tym samym pozbawiając mnie szansy na złapanie oddechu. Krwistoczerwone, jaskrawe, łącząc się, tworzą fantazyjne wzory na suficie, kołdrze, ukwieconych zasłonach. Cokolwiek bym nie zrobiła, one i tak nie zaprzestają, ich krwistoczerwona barwa nie utraci w swej intensywnej jaskrawości. (po pierwsze: drugi raz wspominasz o jaskrawości i że te węże są krwistoczerwone, może napisz: „Cokolwiek bym nie zrobiła, one i tak nie zaprzestaną, a ich barwa nie utraci swej intensywności” ; po drugie: „intensywna jaskrawość”? Hm, chyba to nie jest poprawnie napisane)

Instynktownie odwróciłam wzrok na lewą stronę. (? że co?)

Ujrzałam tam kobietę dość otyłą, ubraną w strój pielęgniarski, trzymającą strzykawkę wypełnioną płynem nieokreślonego koloru (czy może być nieokreślony kolor?). W drugiej ręce zaś (bez „zaś”) miała kilka zapisanych kartek.

„Skąd ta kobieta zna moje imię i nazwisko?” (przecinek) zadałam sobie sama (bez „sama”) pytanie.

Kobieta (bez „kobieta”) podeszła mnie i przebiła igłą od strzykawki moją skórę.

Ból przeszył całe ramię o boże jak boli ratujcie to trucizna robi mi się niedobrze. O widzę biel nieskazitelną nieznośną monotonną straszną biel… (cały ten fragment należałoby poprawić)

Stała na balkonie. W jednej ręce trzymała filiżankę kawy, zaś (bez „zaś”) w drugiej – zeszyt z zapisanymi drobnym maczkiem, nieco pomiętymi, stronicami.

‘Kiedyś ta kawa wypali dziurę w moim brzuchu” – pomyślała, a wiatr rozwiewał jej długie, rude włosy, które ta związała w koński ogon. Chciała w ten sposób jakoś je ogarnąć, jednak, niestety, wiatr i tak zrobił swoje i sprawił, że włosy kwitnąca blondem i pomarańczem fryzura nie mogła zdradzić po sobie, że przeżyła dziś już – niejedno - czesanie. (cały ten fragment należałoby poprawić)

Wolałabym umrzeć. Bo moja egzystencja w nawet najmniejszym stopniu nie jest warta tego, by ją przeżyć. - „Wolałabym umrzeć. Moja egzystencja nawet w najmniejszym stopniu nie jest warta tego, by ją przeżyć.”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mimi dnia Wto 12:13, 21 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:02, 21 Sie 2012    Temat postu:

Mimi. Przykro mi to mówić, ale chyba NADAL nie zapoznałaś się z regulaminem. Stoi tam jak byk, że kolory są zarezerwowane dla moderacji. W dziale informacyjnym jest nawet wymienione, kto obecnie ma jaki kolor. Zatem proszę ich nie używać i zajrzeć do regulaminu. Na jednorazowe potknięcie mogliśmy przymknąć oko, ale to już drugi raz, jak popisujesz się nieznajomością zasad.
Proszę usunąć z postu te kolory.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Wto 12:04, 21 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin