Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Człowieki [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 3:25, 19 Lis 2011    Temat postu: Człowieki [M]

1.
- Daj mi ten pistolet, bo zanim ty…
Komendant gwałtem odebrał broń podkomendnemu i wycelował w głowę więźnia. Należy podkreślić, że owa „głowa” była to postrzępiona skóra służąca za obicie zniekształconej, wyboistej czaszki. Podobna do szmacianej piłki, która nie wytrzymuje kopnięć wyżywających się na niej młokosów; tym razem jednak ciosy były cięższe, a egzekwowano je na skórze, potem krwi, następnie na kościach i tak dalej. Na materiale prawdziwym i posiadającym układ nerwowy. Cierpienie więźnia było o tyle mniejsze, że cierpiał sam w sobie i sam dla siebie, nie dzieląc się bólem z nikim więcej w miejscu kaźni, jak i poza nim. Podkomendny okładał go lżej, z racji wieku generalnie. Starał się nie zaciskać pięści w momencie uderzenia, ale je rozluźniać. Gdy używał stóp zatrzymywał ruch w najbezpieczniejszym miejscu i momencie, a narażał ciało na jednorazowy dygot. A komendant? Miał do dyspozycji wszelkie narządzia tortur i nie wahał się ich wykorzystać. Sprawiało mu niewypowiedzianą przyjemność patrzenie na wijącego się z bólu, rzygającego łzami człowieka. Każdy pojedynczy pisk tamtego wywoływał bezwiednie odruch uśmiechu (wyuczonego) u oprawcy, co samo w sobie mogłoby uchodzić za sprzeczność. Podobnie jak sprzecznością były tortury: między ustami, a brzegiem pucharu rozgrywała się bitwa między życiem, a śmiercią. Ofiara o pokruszonych oczodołach nie mogła zaingerować w żaden sposób. Doszliśmy do momentu, w którym miało się wypełnić, ale podkomendny nie wywiązał się należycie z zadania. Spieprzył na całej linii: albo to stres sprawił, że nie wcelował w żałosny łeb, albo specjalnie uchylił wyrok.
W tym momencie broń przejął starszy stopniem i spowodował, zachowując odpowiednie proporcje, największą erupcję nagrzanej lawy. Z drugiej strony geoidy. Jego własny wulkan dawno nieczynny, a magma zaschła i znieruchomiała niczym digbowskie serce z pewnego opowiadania. Zrobił to, co musiał. Pozbył się nic nie znaczącego żywota równie łatwo, jak zostało ono poczęte. Nikt nie będzie płakał, nikt nigdy się nie dowie nawet o całym zajściu, nie mówiąc o ciele. Spocznie w miejscu, o którym grabarze zapomną po godzinie. I tylko fakt po nim zostanie, nie do zweryfikowania. Ale ten fakt niezaprzeczalny, że ktoś kiedyś istniał, jest jednocześnie najtrwalszym nośnikiem egzystencji, o ile można to nazwać. Smutny koniec, ale kogóż obchodzą wystawione na krótki ból nerwy i kilka pisków? Ludzie są stworzeni do rzeczy wielkich, a nie tak błahych.

2.
Chłopiec, na oko czteroletni, podbiegł do ojca i pokazał mu swe bazgroły. A był to bohomaz tak szkaradny, że pojedyncze linie, na które się składał zdawały się więzić oczy patrzącego w uścisku niczym żyłka, i krojąc je na kawałki.
- A cóż to takiego, malutki? – zapytał tata, który dopiero co wszedł do mieszkania.
- To ty, tato!
Nic nie mogło się równać z ciepłą reakcją na ten komplement. Zupełne rozbrojenie organizmu, otępienie mięśni i niekontrolowane uniesienie policzków, a wraz z nimi kącików warg. Serduszko małego dziecka złączyło się z ojcowskim i na chwilę tworzyli jeden organizm. Ale tylko na moment. Rozdwoił się on dość szybko ponownie. Potem nastąpiła pochwała:
- Szkoda, że nie jestem tak przystojny w rzeczywistości (rzekł do siebie, a na głos, co następuje): Ślicznie, ślicznie, ślicznie. A teraz idź do pokoju i narysuj nas razem! Tylko nie zapomnij narysować guzików od munduru!
Chłopak pokiwał główką, jakby nie był pewien świetności omawianego dzieła, pobiegł za drzwi i jął przygotowywać kolejne gryzmoły, które rzekomo przypominać miały rodzica i podopiecznego. Komendanta i podkomendnego. Niemniej ojciec wspaniale opanował sztukę wychowywania spermoludka. Żadnych kar, które strachem zatrzymują człowieka w miejscu. Same nagrody, które dają impuls do dalszego działania. I tak dalej. Świetne życie czekało naszego maleńkiego rysownika już od poczęcia. Ten mdły poniekąd imaż rodzicielskiej miłości trwał będzie wiecznie. Frazesy i grafomania, ale tak się to przedstawiało. Gdy tata był w pracy, syn czekał i rysował. Mógłby ten tata przyjść wcześniej? Nie mógłby? Niech przyjdzie. Im dłużej go nie było, tym więcej cierpiał blok rysunkowy pod naporem barwnych ostrzy. Ruchy rączek gniotły kartkę i strzępiły ją. Najczęściej potknięcie złamanego rysika kredki o siebie samą kończyło farsę. Piękny obrazek, słońce, cudny! I chociaż twój tatuś chętnie użyłby tak przygotowanej kartki do celów higienicznych, to ty o niczym nie wiesz i jesteś szczęśliwy. To twój cały świat, a ty jesteś jego. I on o to dba. Ciężko pracuje, abyś mógł być artystą. Tak więc wyłącz, jeśli możesz, narratorów ze swego życia i ciesz się, dopóki jesteś nieświadomą zbitką wpływów otoczenia, którą spajają filigranowych rozmiarów skóra, krew i kości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Waldemar Kubas
Stalówka


Dołączył: 23 Paź 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:13, 22 Lis 2011    Temat postu:

Tematem opowiadania Człowieki zdaje się być predyspozycja natury (duszy) ludzkiej zarówno do dobra, jak i do zła. Niekiedy jednak zło manifestuje się w swoich najbardziej okrutnych przejawach. Jak to ma właśnie miejsce w opowiadaniu, gdzie ojcowska miłość do dziecka współistnieje z brakiem litości i okrucieństwem okazywanym więźniowi.

Z historii znamy przykłady nazistów, gorliwych funkcjonariuszy w obozach koncentracyjnych, którzy wykazali się szczególnym okrucieństwem w stosunku do więźniów, a jednocześnie, prywatnie, byli wzorowymi mężami i ojcami rodzin. Ale przecież nie tylko rzecz dotyczy nazistów. Więc chociażby z tego powodu temat interesujący, ważki i niestety wciąż aktualny.

Temat ten, który z natury swej jest ciężkiego kalibru, Autor stara się podać w lekkiej, chwilami wręcz żartobliwej formie, czego wyrazem jest na przykład użycie w tytule słowa „człowieki”, tak chętnie powtarzanego przez małe dzieci, czy też neologizmu „spermoludek”, które to zgrabne i wdzięczne słowo, zastosowane w tekście, jest już pomysłu autorskiego.

PS. Nie jesteśmy pewni, czy do słowa „narządzia” wkradła się literówka, czy raczej jest to celowy zabieg. Skłaniamy się bardziej ku celowości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Waldemar Kubas dnia Wto 10:14, 22 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:47, 22 Lis 2011    Temat postu:

Prostuję:
"narządzia" to błąd i literówka, chodzi rzecz jasna o "narzędzia", a nie o "narządy"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:27, 07 Mar 2012    Temat postu:

Hm, kojarzy nam się to z eksperymentem więziennym. Opowiadanie przedstawia podobną sytuację dowodzącą, że nawet zwyczajnych ludzi bardzo łatwo zmienić w katów, przy czym poza tym pozostają zwyczajnymi ludźmi. Aczkolwiek - co już chyba norma przy Pierre'owych tworach - nie trafia to do nas. Ani jedna, ani druga sytuacja nie wywołuje żadnych emocji, nie wpłynęło na nas nijak, nie zapamiętamy tego opowiadania. Wot, prozatorskie stwierdzenie znanego nam od dawna faktu, pozbawione innych cech poza tym, że przedstawia pewien fakt.
Chociaż... w drugiej scenie też jest coś niepokojącego. Nie wiemy, czy taka forma wychowania została przedstawiona jako idiotyczna farsa dlatego, że pierwsza część przedstawia komendanta od kompletnie nieludzkiej strony (chociaż z naszego punktu widzenia - absolutnie i najbardziej ludzkiej) czy też chodzi o sposób tresury bachora. My byśmy obstawali za tym drugim, bo pierwsze wydaje nam się niestrawne - takie machanie flagą osądu, fe. Aczkolwiek wydaje się to bardziej prawdopodobna interpretacja, patrząc na przedmiotowe traktowanie bachora.
No, nie trafiło do nas, ale to nic nowego, że Pierre'owe twory nijak do nas nie trafiają.

I jeszcze słówko o błędach, bo dwa razy się błąd powtórzył. Użycie spójnika a. Gdy jest on spójnikiem w zdaniu, faktycznie poprzedza się go przecinkiem. Gdy natomiast chodzi o wyrażenia typu "między życiem a śmiercią" - nie wciska się w nie przecinka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:39, 08 Mar 2012    Temat postu:

Dopiero teraz zauważyłem, co przez pomyłkę sam naskrobałem i sam dopisałem jeszcze jedną interpretację: pierwszy obraz może być opisem sytuacji w przyszłości, gdzie ojciec na nowo, bezskutecznie instruuje syna.

Bardzo dziękuję, Malaria (jak bezosobowo to bezosobowo Very Happy) za recenzję. Pytanie: czy jest jakaś szansa, aby twory Pierre'a trafiały do Cię/Was ? Wink I co konkretnie sprawia, że nie trafiają? (jeśli wolno spytać, z ciekawości i z chęci poprawienia się w pisaninie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:33, 30 Mar 2012    Temat postu:

Obawiamy się, że nie ma wielkiej szansy, żeby do nas coś trafiło, a nie będziem przecie nalegać na kompletną zmianę stylu, sposoby przekazu i tak dalej, by nam się podobało. Ale kto wie, hieni gust skręca czasem w nieprzewidzianym kierunku.

Zaś co do interpretacji - przeszło nam to przez myśl, ale uznaliśmy, że to zbyt błaha interpretacja ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

winnt
Ołówek


Dołączył: 17 Kwi 2016
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:48, 17 Kwi 2016    Temat postu:

Swietne, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

cyl
Ołówek


Dołączył: 07 Kwi 2016
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:33, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Dla mnie jakoś nie bardzo się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Jilliana
Stalówka


Dołączył: 05 Lut 2018
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:17, 20 Mar 2018    Temat postu:

Średnio naprawdę mogło to być lepiej napisane

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

RebelMac
Ołówek


Dołączył: 16 Sie 2019
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:15, 10 Kwi 2022    Temat postu:

Piszesz bardzo specyficznie, ciekawe metafory. Tekst ciężki momentami, ale dobrze napisany. Skóra, krew i kości - koniec przypomina o początku. Podobało się, pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin