Niedorzecze [D]

Pierre de Ronsard

Szybkonogi Filippides wystartował, choć jeszcze pępowina nie została całkowicie przecięta. Istna metafora wstęgi zrywanej przy mecie biegu lub obcinanej przy jego początku. Ile było tych kilometrów z Betlejem do Jerycha, trudno dziś oszacować. Kilkadzieścia, kilkadzieści, a może nawet i kilkadziesiąt kilometrów? Choćby okazało się ich kilkaset, ten biegł niestrudzenie obwieścić Nabuchodonozorowi dobrą nowinę: będzie mógł naostrzyć miecze i rozgrzać wojska! Gdy już ostatkiem sił dobiegał pod bramy pałacu zauważył, że król żegna pocałunkami trzech jegomościów. Nabuchodonozorze, pocałunkiem wydajesz mnie na śmierć? Tak też się stało, władca już się dowiedział. Wcześniej. Cały ten bieg na marne! Ależ te tunele czasoprzestrzenne działają...

Hermi

Podsumowując: mamy Filippidesa, który przebiegł z Maratonu do Aten (rok 490 p.n.e), Nabuchodonozora II (bo mówiłeś, że chodzi o tego z Biblii, czyli lata 604–562 p.n.e), sugestię narodzin Jezusa (rok zerowy, plus minus kilka lat, bo badacze mają różne poglądy)... I co ja mam o tym powiedzieć? Jedyne co mi się nasuwa to: ależ te tunele czasoprzestrzenne działają!

roślinawędrowna

Faktycznie na Grecji jeszcze się znam, chociaż większość już zapomniałam, wytrącił mnie z równowagi ten Nabuchodonozor, stwierdziłam, że jestem malutka. Dobrze, że była rzetelna analiza Hermi, która uczyniła stosowne sprostowanie. Teraz Pierre tłumacz się, co miałeś na myśli mieszając historie, bo przyczyna być musi. Może serio w tym sęk, że się nie zgadza. Do stylu żadnych zarzutów.
Ps: już wiem, taka zabawa pewnie. Roztrzepana jestem, przy końcowych aluzjach trzeba być uważnym : D

Hien

No dobra, przy tym to nasz musk zaczął parować xD czytamy dwa zdania i łeb nas rozbolał od usilnych prób zrozumienia. Musimy rozrysować chyba jakiś schemat. Zaraz. Filippides będący przy narodzinach Jezusa pognał do Nabuchodonozora rezydującego w Jerychu, by donieść mu o doskonałym pretekście do wojny, ale został uprzedzony przez trzech króli... to ma sens. Brakuje tylko konia trojańskiego, żeby dokomplikować. A nie, w sumie jest, w końcu być może króle nie wiedzieli o zamiarach osoby, którą poinformowali i to pożegnanie pocałunkiem nawiązuje do Judasza. Ahaha. No dobra, interpretować tego już nie próbujemy, nie damy rady chyba. Te Pierre'owe miniaturki gorsiejsze do interpretejszyn niż wiersze, ał.

Pierre de Ronsard

Nie musieli być to trzej królowie, bo Nabuchodonozor swego czasu trzech jegomościów wrzucił w ogień (ks. Daniela 3, 19). A może to Filippides się narodził? Któż to wie...