Credo

Lill

All that's missing is the Colosseum!
(Trans-Siberian Orchestra, Epiphany)

Zgłupieć – to wcale nie byłoby takie głupie
(Po moim trupie!)
Nie widzieć, nie słyszeć, nie rozumieć
(Albo chociaż udawać, że nie rozumiem)

Zapraszamy, dziś wstęp za pół darmo!
Na koszt firmy do zobaczenia wszystkie okazy
Politycy, cynicy, patrioci, romantycy
Kosmopolici, a za dopłatą i schizofrenicy
Herbatę zapewniamy, cukier na koszt własny
Istne muzeum
(Tylko u nas – mamy nawet Koloseum)
Od kolorów kręci się w głowie
Zapraszamy, panie i panowie!

Siadajcie, artyści, królowie
Arystokraci, biedni, bogaci
W sukniach panie, w garniturach panowie
Witamy kapitanów i oficerów
Na straganie w dzień targowy
Słychać brzęk orderów
(I szum nowomowy)
Dziś promocja na wszystko
Na wiarę - 30%
Na nadzieję - 70% (okazja!)
Na miłość była 50%, ale zasoby wyczerpane

A teraz prosimy do następnego stoiska

Za miliony kocham i cierpię katusze
Za miliony oddam mą duszę
Za miliony nawet zagram i zatańczę
(Byle dolarów – nie biorę w lokalnej walucie)

Wszystko i tanio, blisko i tanio
Tanie sprzątanie, tanie gotowanie
Gotuj z sąsiadem, wyjdzie taniej
Tanie (mózgów) pranie

Ekspozycja trzecia – obraz nędzy i rozpaczy
(Nie inaczej)
Żebrak bagietkę kupuje za monetę z Papieżem
Co za naród, drodzy państwo, wszystko na sprzedaż!

Rzędy panów w czarnych marynarkach
Przed rzędem czarnych ekranów komputerów
Niewiasty w krwawych sukniach czekają na bohaterów
Wyszłam za mąż, zaraz wracam, nie czekajcie z kolacją
Mam rację?
Ale po co zaraz ulegać?
Bo Zawisza poległ – nie ma już na kim polegać.

Nie patrz – i nie widź
Nie słuchaj – i nie słysz
Nie rozumiej
Nie wierz

Hien

Szczerze mówiąc ten wiersz nam się totalnie nie podoba. Kompletnie. Nie możem w nim znaleźć niczego, co by do nas przemawiało. Struktura - jak w wielu waszych wierszach - wybitnie wymyka się naszemu umiłowaniu wybiórczego porządku, rymy średnie, gry słowne nas osobiście żenowały, do tego ciągłe powtarzanie tego samego jak krowie przy rowie. Konfunduje ten jarmarczno-wystawowy chaos i drażni, chociaż pewnie był zamierzony. Ale ciężko wywlec coś, jeśli podmiot teoretycznie liryczny plecie trzy po trzy. Wrażenie dodatkowo psują te wszystkie komentarze, wykrzyknienia i apele, które odbieramy jako infantylne. Chyba za dużo tutaj tego - pięć tysięcy stylizacji naraz raczej nie jest dobrym pomysłem, a tu jest ten jarmarczny gwar, zachęty przekupek niby sparodiowane, jakieś reklamowe wrażenie też się gdzieś kołacze, a sam wodzirej chyba nie wie do kogo i co chce gadać, czy reklamować, czy opisywać, czy krytykować.

ana

Tak samo jak Malaria uważam, że jest tu chaos. Różne pojedyncze tematy i przesłania, jakby kilka wierszyków w jeden sklecone .Oferta taniego gotowania, choć właściwie zaraz podany jest pomysł, iż najtaniej gotować z sąsiadem. Przesłanie że lepiej zgłupieć niewiem jak się ma do treści związanej z zaproszeniem do ogłądania okazów muzealnych Nastepnie wątek o uleganiu i poleganiu. Podzielony na wierszyki spodobałyby mi się, gdyż są tu mądre, dowcipne zdania Podoba mi się pomysł jarmarku, gdzie można kupić i to w cenie promocyjnej nadzieję, i gdzie miłości oczywiście zabrakło. Przypuszczam, że Lili treść się łączyła w całość . Niestety w wierszu tego nie widać, ja w każdym razie nie widzę.