Grzeszki czytelnicze...

Hermi

... czyli: Co ty robisz książkom, czytelniku? Dzisiaj jest 23.04 – Dzień Książek. Najlepszy termin do przyznania się do małych grzeszków wobec książek.

Moje własne czytelnicze winy:
- zgubiłam raz książkę pożyczoną z biblioteki ( już ją odkupiłam)
- często przetrzymuję książki pożyczone
- mimo dużej ilości książek w domu ciągle sprowadzam kolejne
- poluję głównie w antykwariatach, więc często umykają mi nowości na rynku wydawniczym
- zaczytałam kilka książek nieomal na śmierć, kartki z nic odpadają
- raz z kolegą ukryłam pewną książkę – chłam w bibliotece za regałem, żeby ludzie jej nie czytali

Więcej czytelniczych grzechów nie pamiętam.

Hien

Cedalia

Ekhm, no to ruszamy z mymi przewinieniami.

- Raz ukradłam książkę z biblioteki, ale zapomniałam o niej no!
- też pożyczam i przetrzymuje ;<
- zdarzyło mi się wkładać książki pod poduszkę...
- czytam w przeróżnych warunkach, nawet jak gotuje i czasem coś się poplami

No i tak ps

Hermi

Cedalio, ja mówiłam o książce czternastolatki wydanej przez wydawcę, który był... jej dziadkiem. Tego nie dało się czytać nawet jak byłam nastolatką, a teraz mam do niej jeszcze większy wstręt. To jedna z niewielu książek, które uważałam, uważam i będę uważać za chłam. Nie traktuję książek snobistycznie (czytałam właśnie "Znak Ateny", a to przecież młodzieżowe), ale zdarzają się książki poniżej krytyki.

Cedalia

Ja w wieku czternastu lat pisałam kartki z pamiętnika samobójczyni [*]
Nawet jest ten tekst na forum (zdecydowanie nie czytać) choć niech sobie wisi, trochę się wstydzę, ale każdy ma jakieś początki. Nie piszę teraz oczywiście dobrze, ale każdy powinien mieć szanse na rozwój. Powolutku, stopniowo.
Choć łatwiej mi się wydaje być krytykiem poniżej krytyki, niż natknąć się na takową książkę. Niech sobie żyje gdzieś w przestrzeni. Od tego w końcu jest.
Będzie jakaś ośmiolatka, której się spodoba. Miała dziadka, co wydał i fajnie, cóż w tym złego?
Uważaj sobie, co chcesz. Ja nie jestem panią w obcisłej garsonce, biegającą za takimi słowami z wielką linijką w łapie. Ale ja też uważam, co uważam. No i będę tak uważać. Passę.

Hermi

Cedalia

Hermi

Szanuję nie tylko osoby, które znam.
Reszta odpowiedzi w moim poście powyżej.

tosia

Moim największym grzechem jest to, że kupuje książki, a później ich nie czytam. Jest ich za dużo. Ciągle mam za mało czasu.

Lampart

Nie wielki to grzech, ale czy nie lepiej kupować mniej?

Nadzieja

Ja podglądam zakończenia książek Very Happy

Mam wtedy większą radość z czytania.

MaMiii

brakuje mi czasu na przeczytanie wszystkich książek, które chciałabym poznać

polinka

Do moich grzechów należy to, że niezależnie od jakości książki, muszę ją doczytać do końca. Oglądając film, często rezygnujemy jeżeli historia wydała nam się mało interesująca.
Na szczęście staram się wybierać sprawdzonych autorów.

Do moich grzechów należy Shogun, którego przetrzymuję nieprzeczytanego już od kilku lat.