Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Księga I - "Wizje Baala" [NZ]


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Sting
Ołówek


Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:02, 06 Gru 2009    Temat postu: Księga I - "Wizje Baala" [NZ]

Ostrzeżenie, w opowiadaniu pojawią się sceny erotyczne, młodszych czytelników proszę o pominięcie tej części.



Księga I - "Wizje Baala" [NZ]

Rozdział I - "Ziele Palacza"




"Potworny głos, przeszył mój umysł niczym strzała. Tym samym wyjaśniając mi poszczególne sprawy, od tej chwili stałem się jego sługą, co za tym ciążyło, miałem być mu posłuszny i za wszelką cenę nie miałem prawa kwestionować, jego zdania. Toteż każda rzecz którą zrobiłem sprzecznie z wolą Mego Pana, odbijała się w mą stronę jako potworne cierpienie, ciała jak i zarówno duszy."

Zakapturzona, bogato odziana postać, weszła do miasta. Kiedy to została zaczepiona przez rycerza.
- Skąd przybywasz!? - Podniesionym tonem zapytał wojownik...wędrowcze - dodając po chwili. Mężczyzna ignorując królewskiego wysłańca, kroczył dalej w stronę oberży.
- W imię króla, pytam po raz ostatni, skąd przybywasz!? - Rzekł Paladyn, tym razem już trzymając ostrze przy krtani przybysza.
- Z...Przybywam z gór. - Dziwnym, mrocznym głosem odpowiedział rycerzowi.
- A dokąd kroczysz? - Podejrzliwie zapytał.
- W stronę oberży. - odpowiedział mężczyzna.
Paladyn zabrał ostrze spod brody mężczyzny, po czym schował je w skórzaną pochwę. - Krocz więc dalej. - Niepewnie rzekł rycerz.
Zakapturzona postać zeszła schodami w dół, do dolnej części miasta i zatrzymał się pod miejscową karczmą. - "Gospoda pod Pełną Sakiewką", to tutaj. - oznajmił. Wszedł do środka i siadł na stołku przy niewielkim drewnianym stole. W owej oberży była przyjemna atmosfera, na każdym stole paliła się świeczka z tłuszczu osła, bodajże każda ściana obwieszona była to wilczą skórą, to owczą a i niedźwiedzią dało się zauważyć, w kącie po cichu na lutni grał czeladnik Alchemika.
Karczmarz podszedł do przybysza i rzekł, niepewnie :
- Witam, mam na imię Garvell i jestem właścicielem tej uroczej gospody. Chcę pan coś do picia, czy też zjeść kolację, a może szuka Pan noclegu?
Mężczyzna wyciągną spod płaszcza sakiewkę (niemal w pełni wypełnioną złotem) i po cichu wyszeptał :
- Małą "Skwarkę Jeżową", i łóżko.
- Oczywiście, szanowny. - Oznajmił karczmarz po czym wrócił za drewniany barek. - Mężczyzna otrzymał "skwarkę" i poszedł z nią na górę. Ów piętro nie było zbyt zapełnione, jeden mężczyzna usypiał na fotelu przy kominku, natomiast łóżka dwa tylko zajęte były. W jednym kobieta spała, zaś w drugim bogato odziany mężczyzna do którego podszedł Altair. Odstawił "skwarkę" i wyjął sztylet, gdy ostrze opuściło pochwę błysnęło niczym 60 karatowy klejnot który to był ogromną rzadkością w tutejszych czasach. Od razu widać było iż ów sztylet ostrzony był długimi godzinami. Mężczyzna wyją również spod płaszcza pewną menzurkę, do której wsadził sztylet. Gdy go wyją był on koloru brudnej krwi. Altair strzepał z ostrza miksturę prosto do "skwarki", po czym delikatnie podniósł głowę mężczyzny i napoił go ową trucizną. Po czym zszedł i opuścił oberżę. Podszedł trochę dalej i zatrzymał się przed "Złotym Ognikiem", ów tytuł nosił miejscowy burdel.
-------------------------------------------------------------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sting dnia Pon 19:47, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Craig Liath
Chybotliwy Bard


Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wypełzło spod dywanu

PostWysłany: Nie 22:15, 06 Gru 2009    Temat postu:

Proszę o zapoznanie się z regulaminem i dopisaniem oznaczenia. Inaczej tekst pójdzie do kasacji.
C. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:36, 07 Gru 2009    Temat postu:

Ja nie wiem, czy ja chcę czytać sceny erotyczne w twoim wykonaniu :/ Bo nie ma nic gorszego, niż źle napisana scena erotyczna, a to, co tu prezentujesz jest źle napisane. I niestety, nie znalazłam żadnych plusów, ani potencjału w tym, co opublikowałeś.

Pierwszy "rozdział" - na bór zielony, mam ochotę gryźć widząc rozdziały długości kartki świątecznej. Weź książkę, przyjrzyj się, jaką długość ma porządny rozdział, założę się, że więcej, niż niewiele ponad 2000 znaków... Możesz policzyć, jeśli ci się chce. Nie rozumiem tytułu tego "rozdziału" - do czego się odnosi? Żadnego ziela w tekście nie uświadczyłam, chyba, że chodzi o tajemniczą "jeżową skwarkę", czymkolwiek by ona nie była...
"Prolog", "przepowiednia", "wizja" - nie porywa, nie intryguje. To nawet nie wina treści chyba, a formy, zdań połączonych wtedy, kiedy nie jest to potrzebne - i rozdzielonych, gdy powinny być jednym zdaniem.... Wiesz co, pojadę po kolei, ale ostrzegam, to nie będzie przyjemne.

Cytat:

"Potworny głos, przeszył mój umysł niczym strzała. Tym samym wyjaśniając mi poszczególne sprawy, od tej chwili stałem się jego sługą, co za tym ciążyło, miałem być mu posłuszny i za wszelką cenę nie miałem prawa kwestionować, jego zdania. Toteż każda rzecz którą zrobiłem sprzecznie z wolą Mego Pana, odbijała się w mą stronę jako potworne cierpienie, ciała jak i zarówno duszy."


Pierwsze zdaniem powinno się kończyć po "poszczególne sprawy", "tym samym" jest niepotrzebne. Nie ma czegoś takiego jak "co za tym ciążyło" - możesz napisać "co za tym szło" - na przykład. "Za wszelką cenę" też tu nie pasuje - za wszelką cenę próbuje się coś zrobić, stara się o coś. Z zakazami łączy się np. zwrot "za żadne skarby". I nie "ciała jak i zarówno duszy" a "za równo ciała, jak i duszy".

Cytat:
Zakapturzona, bogato odziana postać, weszła do miasta. Kiedy to została zaczepiona przez rycerza.


Dwa zdania, które powinny być jednym. To raz. Dwa, w pierwszym z nich błąd interpunkcyjny - NIE ODDZIELAMY PRZECINKIEM PODMIOTU I ORZECZENIA! (chyba, ze miedzy nimi stoi zdanie wtrącone)

Cytat:
- Skąd przybywasz!? - Podniesionym tonem zapytał wojownik...wędrowcze - dodając po chwili. Mężczyzna ignorując królewskiego wysłańca, kroczył dalej w stronę oberży.


Nie "dodając", a "dodał".
Skąd wiemy, że rycerz był wysłannikiem króla? Miał jakiś herb na piersi? A może chodziło ci o halabardnika w bramie (w takim razie nie rycerz, bo praca zwykłego strażnika miejskiego jest poniżej godności rycerza, ani nie wysłannik, bo to oznaczałoby, że został wysłany w jakimś konkretnym celu... chyba, że nasz bohater przypadkowo zupełnie natknął się na jakiegoś specjalnie wysłanego przez króla rycerza i przypadkiem wszedł mu w drogę... ale jeśli tak powinieneś umieścić w tekście taką informację.)? Niestety, nic w tekście nie pozwala nam tego jednoznacznie stwierdzić. Wiemy tylko, że był jakiś "rycerz" który chyba przypadkiem był "wysłannikiem króla"... Nie wiemy jak wygląda, nie wiemy, jakim prawem zaczepia bohatera, jakim prawem pyta go o cel podróży i jakim prawem kilka zdań później przykłada mu miecz do szyi, aby odsunąć go usatysfakcjonowany odpowiedzią - przepraszam, ale jeśli miał powody być podejrzliwym i grozić gościowi śmiercią, to czemu tak łatwo uwierzył w jego wyjaśnienia? A jeśli twój bohater byłby skrytobójcą idącym zabić króla? Przecież by tego nie powiedział...


CDN, bo napisałam już komentarz dłuższy niż twój rozdział i nie mam siły...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Pon 21:37, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:31, 08 Gru 2009    Temat postu:

No to sekcji ciąg dalszy, póki jestem przed zajęciami i mam mózg działający Razz

Cytat:
- W imię króla, pytam po raz ostatni, skąd przybywasz!? - Rzekł Paladyn, tym razem już trzymając ostrze przy krtani przybysza.
- Z...Przybywam z gór. - Dziwnym, mrocznym głosem odpowiedział rycerzowi.
- A dokąd kroczysz? - Podejrzliwie zapytał.
- W stronę oberży. - odpowiedział mężczyzna.
Paladyn zabrał ostrze spod brody mężczyzny, po czym schował je w skórzaną pochwę. - Krocz więc dalej. - Niepewnie rzekł rycerz.


Palladyn (właściwie to "paladyn", przez jedno "l")? Skąd wiadomo, że to paladyn? Brak jakichkolwiek oznak, po których bohater i czytelnik mogliby go jako paladyna rozpoznać. I nie, "rycerz" i "paladyn" to nie synonimy. Historycznie paladyn to jeden z rycerzy Karola Wielkiego - ale tobie chodziło chyba o znaczenie wzięte z RPG? A przecież w D&D paladyni nie są jakimiś tam rycerzami, a rycerzami służącymi konkretnemu bogu. Jednym słowem - paladyn to nie każdy rycerz, a rycerz wyjątkowy, wybrany.
O tym, że nie wiadomo, po co właściwie nasz rycerz/paladyn/wysłannik króla/ktokolwiek grozi bohaterowi śmiercią, już pisałam. Szczerze mówiąc, logika sugeruje, że jeśli do miasta wchodzi podejrzany typ, okazujący lekceważenie władzy/straży, nie puszcza się go ot tak, a zamyka w więzieniu do wyjaśnienia sprawy.
Dodatkowo, przytoczony dialog jest sztuczny koszmarnie. Mam wrażenie, że starałeś się, żeby brzmiał ładnie, może próbowałeś stylizacji - nie udało ci się. Zwłaszcza ostatnia wypowiedź rycerza brzmi po prostu śmiesznie. Wyobraziłam sobie zakutego w zbroję rycerza, basowym głosem, przez hełm mówiącego "KROCZ WIĘC DALEJ" - tak, wielkie litery sugerują tu ton głosu. Weź jakiś duży garnek, przyłóż go do twarzy i powiedz tę kwestię najbardziej teatralnie, jak potrafisz, a zrozumiesz, o co mi chodzi.
Dodatkowo, masa powtórzeń - co chwilę powtarza się mężczyzna albo rycerz. Jesli rozmawiają dwie osoby, nie musisz po każdej wypowiedzi dookreślać, co kto powiedział, naprawdę.

Cytat:

Zakapturzona postać zeszła schodami w dół, do dolnej części miasta i zatrzymał się pod miejscową karczmą.


"zakapturzona postać... zatrzymał się" - błąd gramatyczny, proszę pana. Jedna z podstawowych zasad mówi, że podmiot i orzeczenie winny być zgodne co do osoby, liczby i rodzaju.

Cytat:
- "Gospoda pod Pełną Sakiewką", to tutaj. - oznajmił.


Oznajmił komu? Całemu światu? Wspaniale. Wchodzi do miasta mHroczny osobnik w kapturze, staje przed karczmą i oznajmia głośno "To tutaj!". Teraz tym bardziej powinien skończyć w lochu, bo ani chybi ma jakieś niecne zamiary.

Cytat:
Wszedł do środka i siadł na stołku przy niewielkim drewnianym stole. W owej oberży była przyjemna atmosfera, na każdym stole paliła się świeczka z tłuszczu osła, bodajże każda ściana obwieszona była to wilczą skórą, to owczą a i niedźwiedzią dało się zauważyć


No dobra, jedna zaleta twojego tekstu - wiesz, że istnieje coś takiego, jak opis. Problem w tym, że ten opis jest szczątkowy i ogranicza się do informacji z czego był stół, z czego świeczka i jakie skóry wisiały na ścianie. Ale tego, jak wyglądało wcześniej miasto, przez które bohater szedł, tego, jak odziany był rycerz (co pomogłoby go zidentyfikować jako paladyna czy królewskiego wysłannika) - tego już nam nie mówisz. Podobnie nasz bohater nie ma twarzy - tylko czarną pustkę pod kapturem.

Cytat:
w kącie po cichu na lutni grał czeladnik Alchemika


Po pierwsze, czemu "Alchemik" z dużej litery? To przecie nazwa profesji jest, w więc rzeczownik pospolity. Po drugie, czeladnik alchemika gra na lutni, a uczeń minstrela pewnie próbuje w międzyczasie ołów w złoto zmienić? Skąd wiadomo, że to czeladnik alchemika? Jeśli siedzi w karczmie i gra na lutni, domyślnie będzie minstrelem, a nie alchemikiem. Gdybyś rozbudował opis i stwierdził, że siedzący w kącie człowiek był na przykład ubrany w sposób pozwalający zidentyfikować go jako a) czeladnika b) alchemika - wtedy wszystko byłoby jasne.

Cytat:
Karczmarz podszedł do przybysza i rzekł, niepewnie :
- Witam, mam na imię Garvell i jestem właścicielem tej uroczej gospody. Chcę pan coś do picia, czy też zjeść kolację, a może szuka Pan noclegu?
Mężczyzna wyciągną spod płaszcza sakiewkę (niemal w pełni wypełnioną złotem) i po cichu wyszeptał :
- Małą "Skwarkę Jeżową", i łóżko.


Kolejny drewniany dialog. I koleiny dowód na to, że nasz bohater jest podejrzany, skoro wszyscy w jego obecności czują się niepewnie.
Nie widzę powodu, żeby karczmarz się przedstawiał. Swoją drogą nie widzę też powodu, by karczmarz podchodził do gościa osobiście. A gdzie służące?
Bohater wyszeptał po cichu - tak, w odróżnieniu od sytuacji, kiedy szeptał głośno. Tautologia, proszę pana.

CO TO JEST SKWARKA JEŻOWA?!?
(no cóż, zawsze można to rozumieć dosłownie... w końcu jeże są jadalne... ale nie wiem, czy dość tłuste na skwarki...)

Cytat:
- Oczywiście, szanowny. - Oznajmił karczmarz po czym wrócił za drewniany barek. - Mężczyzna otrzymał "skwarkę" i poszedł z nią na górę.

Tekst po drugim myślniku to nadal wypowiedź karczmarza, który w tym momencie przejmuje funkcję narratora?

Cytat:
Ów piętro

NAUCZ SIĘ ODMIENIAĆ "ÓW"! Dziękuję.

Cytat:
nie było zbyt zapełnione, jeden mężczyzna usypiał na fotelu przy kominku, natomiast łóżka dwa tylko zajęte były.


"Łóżka dwa tylko zajęte były, na jednym mistrz Jedi spał, na drugim padawan jego..."
Szyk przestawny bywa fajnym sposobem na stylizację, ale ryzykownym. Więc póki nie umiesz pisać "normalnie" - unikaj go.

Cytat:
W jednym kobieta spała, zaś w drugim bogato odziany mężczyzna do którego podszedł Altair.


A. Nasz bohater nagle imię zdobył.
Fajnie. Wiesz, jeśli narrator trzecioosobowy nie zna imienia postaci, powinien zacząć go używać dopiero wtedy, gdy postać się przedstawi. A nie wprowadzać je ni z gruszki ni z pietruszki pod koniec tekstu, zupełnie jakbyś TY nie miał dotąd pomysłu na imię bohatera.
I, abstrahując od kolejnego yodyzmu... PRZED "KTÓRY" DAJEMY PRZECINEK!

Cytat:
Odstawił "skwarkę"

Co odstawił?

Cytat:
wyjął sztylet, gdy ostrze opuściło pochwę błysnęło niczym 60 karatowy klejnot

LICZBY PISZEMY SŁOWNIE
A po za tym, czemu akurat sześćdziesięciokaratowy? I czy w tym świecie istnieje pojęcie karatów?

Cytat:
który to był ogromną rzadkością w tutejszych czasach

był rzadkością w tutejszych czasach, ale nie w ówczesnym miejscu...
Boże, już nie mogę się powstrzymać od złośliwości...

Cytat:
od razu widać było iż ów sztylet ostrzony był długimi godzinami.

Nasz bohater brał długą godzinę i używał jej jako osełki
I przestań używać zaimka "ów". Nadużywasz go.

Cytat:
Mężczyzna wyją również spod płaszcza pewną menzurkę, do której wsadził sztylet. Gdy go wyją był on koloru brudnej krwi. Altair strzepał z ostrza miksturę prosto do "skwarki", po czym delikatnie podniósł głowę mężczyzny i napoił go ową trucizną.

Musiałam przeczytać kilka razy, żeby pojąć, co facet zrobił. Aaa, "skwarka" to jakieś naczynie? Fajnie, że nic mi o tym nie wiadomo. (dalej nie wiem, czemu jeżowa...)
Nie "strzepał" a "strzepnął". Znasz różnicę między czasem niedokonanym a dokonanym?
"Pewną" to znaczy jaką? "Niezawodną"? wystarczyłoby "wyjął menzurkę". Swoją drogą nie jestem pewna, czy menzurka to dobre słowo w tym kontekście... Ja bym napisała "fiolkę", "butelkę" albo jakoś tak...
Ciekawe, ze się koleś nie obudził, gdy mu coś do ust wlewano...

Cytat:
Po czym zszedł i opuścił oberżę. Podszedł trochę dalej i zatrzymał się przed "Złotym Ognikiem", ów tytuł nosił miejscowy burdel.

I dobrnęłam do końca. Ufff.

Proszę pana, nuda, nuda, nuda. Sucha, beznamiętna narracja, szczątkowe opisy, logika leży, stylistyka takoż. Coś się niby dzieje, ale napisane jest w taki sposób, że czytelnika zupełnie nie obchodzi. Ot, włazi facet do karczmy, poi jakiegoś kolesia trucizną, w międzyczasie zachowuje się tak, że dziesięć razy powinien w lochu wylądować. Ale przypadkiem nikt niczego nie podejrzewa... Jak w grze komputerowej - NPC stoją i nie robią nic, podczas gdy bohater wykonuje questa. Zero reakcji otoczenia. Jestem pewna, że gdyby ci się zachciało, bohaterowi udałoby się popełnić skrytobójstwo na samym środku miasta, w biały dzień, w ubraniu clowna - a ludzie wzruszyliby ramionami i poszli do domów. Zastanów się nad logiką, błagam, bo póki co mam ochotę walić głową w ścianę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Laj-Laj
Wieczne Pióro


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:09, 08 Gru 2009    Temat postu:

Wow, cóż za zarąbista recenzja:) Musiałem uważać, żeby nie wybuchnąć śmiechem, bo w pracy siedzę i nie wypada:P
Niezła jesteś, może kiedyś moje opowiadanko też zrecenzujesz? Twisted Evil

Ale fakt. Stylistyka Yody miażdżyVery Happy

Aha, Sting. Wiem, że trochę cię sprowadzili na ziemię, ale nie przejmuj się. Od takiego krytyka można się bardzo dużo nauczyć. Zaciśnij zęby i pisz dalej. Oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie wskazówki. Tylko na tym skorzystasz:)
Pozdrawiam!

Prosiłabym na następny raz o nieco konkstruktywnej krytyki samego tekstu.
Pozdrawiam, Lill - Mod Zły


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin