Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Pare sekund z życia [NZ]


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Hans
Kałamarz


Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z domu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:41, 01 Wrz 2010    Temat postu: Pare sekund z życia [NZ]

Nie wiem czy potrzebne, ale żeby potem nie było ostrzeżenie o słowach wulgarnych, przekleństwach. Od razu mówię, że nie zwracam uwagi na formę tak bardzo bo jestem tego samego zdania co Bukowski. Opowiadanie może ale nie musi się spodobać, życzę miłego czytania..


Poranek. Lato. Pogoda była nieważna. Leżał jeszcze w łóżku nie chciało mu się wstawać. Świat miał o nim zapomnieć, zgubić go gdzieś po drodze. Nie przejmował się niczym.

W końcu wstał. Pierwsze co zrobił to poszedł do kibla się odlać. Spojrzał w lustro, uśmiechnął się, przypominając sobie wczorajszy wieczór. Wszedł, a raczej wpłynął do kuchni, zrobił sobie omlet i kawę. Poszedł do pokoju, chwilę stracił na szukanie płyty winylowej, ale znalazł „Miles Davis – Kinds of Blue”. Puścił ją w starym, ledwo działającym gramofonie i siedział tam jedząc śniadanie, które było tak nieistotne. Pokój powoli wypełniała gęsta muzyka, coś co dawało mu siłę większą niż pieprzona poranna kawa.

Zjadł. Ubrał się i wyszedł z domu. Zajrzał do najbliższego baru. Strzelił sobie jednego i siedział tam oglądając ludzi. Nagle od wejścia słychać głos :

-To jest napad ! Dawać kasę albo was rozpierdolimy ! –matową barwą wypowiedział te słowa jakiś głupek.

Okazało się, że trzej kolesie postanowili obrabować bar. John siedział i nawet nie zwracał uwagi, na tych idiotów. Pijąc już drugą butelkę Jacka Daniels’a powoli odpływał, ale niespodziewanie podszedł do niego jeden z tych kolesi :

-Dawaj portfel huju.- Mówiąc to, telepał się ze strachu.

John widząc to wstał, powiedział :
-Kurwa, albo dajesz mi spokój albo...-nagle przerwał mu głos jednego z nich
-Albo cię zabijemy frajerze, nie pyskuj bo …- wtedy padły trzy strzały. John miał przy sobie Berettę 92 i był nie cierpliwy. Dlatego zabił ich i wyszedł z baru rzucając kelnerowi 10$ za Jacka.

Wrócił do domu znudzony i lekko nie wyspany. Sprawdził pocztę w telefonie i okazało się, że ma jedno połączenie nieodebrane. Odsłuchał go. Luk zadzwonił i powiedział o imprezie u niego w domu. John nic nie miał do roboty więc przebrał lekko zakrwawione ubranie i nie zastanawiając się poszedł.

W mieszkaniu było 10 osób. W tym Natalii, brunetka, jego dobra znajoma. W świecie tych plastikowych ”ludzi”, ona była jak poranny browar na kaca. Kolejka przechodziła już kolejne osoby, aż doszła do nich. Jednak oni odmówili woleli pójść do kuchni i zrobić sobie drinka. Zwykła chwila w kuchni, szklanka, lód, wódka, sok, cytryna, to wszystko było jak prosty przepisz na krople czystego szczęścia, a nie na szybkie zajebanie się. Mogła trwać wiecznie, w jej oczach widział szaleństwo, a w uśmiechu wyrafinowanie. Na koniec dla lepszego smaku przetarł cytryną krawędź szklanki.

Wrócili. Godziny płynęły. Od czasu do czasu ktoś wychodził na szluga. Jednak z minuty na minutę w pokoju było coraz mniej osób. Okazało się, że reszta poszła do innego pokoju, a w tamtym został on, ona i brat Luka. Nie zwracali na niego uwagi. Alkohol dawał o sobie znać. Rozpierdalając drzwi, wszedł do jego głowy. Leżeli na kanapie, szczęście płynęło obok wódki w ich żyłach. Jednak John wiedział, że Natalii ma kogoś, dlatego gdy wódka odpłynęła ze szczochami w kiblu przypomniał sobie o byłej. Nagle zadzwonił telefon. Luk odebrał i sekundę później wszyscy musieli spierdalać z domu. John odszedł w milczeniu.

Wracając do domu czuł się jak kurwa na głodzie, której ktoś machał przed nosem prochami, ale suka nie mogła ich mieć. Nie dało mu to spokoju napisał do niej co robi. Siedziała z paroma hujami w barze. Poprosiła go żeby przyszedł. Nie mógł odmówić. Sześć minut potem już był. Sześć minut później wszyscy wyszli bo śpieszyła się na autobus do domu. Jego głód zaczął rosnąć. Jednak odpuścił sobie przezwyciężył go.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hans dnia Śro 17:37, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:48, 01 Wrz 2010    Temat postu:

A oznaczyć prawidłowo waść nie zamierza? Bo temat poleci. I odsyłam do zasad zapisu dialogów. Nie mówiąc już o podstawach interpunkcji.
Mal.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Śro 16:50, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alice
Orle Pióro


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Początku
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:27, 12 Wrz 2010    Temat postu:

Ojej.
Cytat:
-To jest napad ! Dawać kasę albo was rozpierdolimy ! –matową barwą wypowiedział te słowa jakiś głupek.

Ja naprawdę nie mam serca poprawiać zasad dialogów i interpunkcji, doczepię się jedynie do tego, że nie mógł wypowiedzieć czegoś BARWĄ. Jego głos mógł mieć jakąś barwę, ale ona sama raczej przez jego usta nie przemówiła.
Cytat:
-Dawaj portfel huju.- Mówiąc to, telepał się ze strachu.

Na bór zielony, to boli! CH.
Cytat:
John miał przy sobie Berettę 92 i był nie cierpliwy.

Niecierpliwy.
Cytat:
Wrócił do domu znudzony i lekko nie wyspany. Sprawdził pocztę w telefonie i okazało się, że ma jedno połączenie nieodebrane. Odsłuchał go. Luk zadzwonił i powiedział o imprezie u niego w domu. John nic nie miał do roboty więc przebrał lekko zakrwawione ubranie i nie zastanawiając się poszedł.

Powtórzenie zgrzyta.
Cytat:
W mieszkaniu było 10 osób.

Liczba powinna być zapisana słownie.
Cytat:
Zwykła chwila w kuchni, szklanka, lód, wódka, sok, cytryna, to wszystko było jak prosty przepisz na krople czystego szczęścia, a nie na szybkie zajebanie się.

Chodziło chyba o przepis.
Cytat:
Jednak odpuścił sobie przezwyciężył go.

Przecinek po "sobie".

Nie mam bladego pojęcia, co myśleć o tym tekście. Wiem, czym chciałeś, żeby był, i wiem też, czym się stał. A nie stał się niczym odkrywczym. Drugi akapit jest tak suchy jak służbowe sprawozdanie. W sytuacji w barze John miał pewnie wyglądać na nonszalanckiego i nieobawiającego się konsekwencji, ale wydaje się śmieszny przez zamordowanie tych ludzi. Opis imprezy pozostawia wiele do życzenia, brakuje mu jakichkolwiek emocji. Że nie wspomnę o imionach, które zazwyczaj egzystują w formach "Luke" i "Nathalie". Opowiadania mi się nie podoba. Chciałam je spisać od razu na straty ale, zobaczywszy oznaczenie NZ, postanowiłam dać mu szansę.
Staraj się i ćwicz, nie mam innej rady na zakończenie Wink.
EDIT: No i jak mogłam zapomnieć. Nie ma nic tak odrzucającego czytelnika jak błąd ortograficzny w tytule, to "pare" gryzie w oczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alice dnia Nie 14:28, 12 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin