Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Zagubieni. [Kroniki Drugiego Kręgu] [NZ]


 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Taka jedna
Kałamarz


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:55, 02 Sty 2010    Temat postu: Zagubieni. [Kroniki Drugiego Kręgu] [NZ]

Promienie słoneczne przebiły się przez zasłonę z drzew i oświetliły twarz księcia. Zimne powietrze wpadało przez uchylone okno, Promieniowi zdawało się, że chłód gryzie mu skórę. Chłopiec przetarł oczy i zaczął zastanawiać się nad tym, gdzie się znajduje, czuł czyjeś ciało, ciasno do niego przytulone. Ogrom popełnionych błędów i świadomość wydarzeń poprzedniego wieczoru ścisnęły mu pierś i odebrały dech. Sekundy zastanowienia i...

- Cholera! Jana, Janael! Wstawaj, szukają nas z pewnością! Jana! - krzyczał Promień, zrywając się z posłania. - Jestem skończonym kretynem. Jana, księżniczko! Matko Świata, stary, a głupi. - mruczał, wciągając w pośpiechu spodnie.

Musnął nagie ramie dziewczyny opuszkami palców, Jana zadrżała i przebudziła się. Dziewczyna podniosła się na łokciach i uśmiechnęła na widok Iskry, który krył swą nagość przed jej wzrokiem.

- Promień, gdzie idziesz? - spytała przeciągając się.

Mag spojrzał na nią, twarz sposępniała mu. Usiadł ciężko na ramie łóżka i zakrył twarz dłońmi.

- Janael, to nigdy nie powinno się wydarzyć. To co zrobiliśmy... to, było tak głupie i nieodpowiedzialne i...

- Piękne - dokończyła księżniczka Northlandu.

Mężczyzna powstrzymał prychnięcie.

- Ubieraj się - warknął. - Koniec mnie sięgał, już wszystko wie.

Jana starała się zignorować napływające do oczu łzy. " Nie będę płakać, nie będę. Więc tak to będzie? Och, Promień..." - pomyślała i wyszła z komnaty z pantofelkami w dłoniach. Marmur ziębił jej stopy.

*

- Przypomnij mi, Promyczku, ile ta nasza księżniczka liczy wiosenek? - zapytał Stalowy z przekąsem.

W pokoju magów panowała nienaturalna cisza. Wszystkie spojrzenia skupione były na sylwetce Promienia, niedbale opartego o krzesło.

- Fafnaście.

Przez twarz Myszki przebiegł cień skupienia.

- Piętnaście - wyjaśnił mały Wędrowiec.

- Promyczku Świtu, kochany mój, a ty ile masz lat? Przypomnij kolegom, bo pamięć nas zawodzi - wysyczał Gryf.

- Dwadzieścia dwa - odpowiedział Iskra.

- Hoho... Z hakiem, z hakiem! - dodał Myszka z uciechą.

- Jodłowy, dostałeś kiedyś w łeb od starszego kolegi? - zapytał uprzejmie Gryf.

- Ooo. Ani się waż! Moja wina, że książątko dało się zaciągnąć do łóżka rozpieszczonej pannicy?

- Mysz!

Kamyk pokiwał głową z uznaniem, Myszka się wyrobiła - temu nie mógł zaprzeczyć. Wszystkie słowa, które padły w komnacie Koniec przekazywał mu w kontakcie mentalnym. A co do Promienia... Spodziewałby się tego po każdym, tylko nie po nim. Sam nawet nie wiedział dlaczego.

W powietrzu rozwinęła się wstęga iluzyjnego pisma: "Co teraz zrobisz?"

Promień skupił wzrok na stropie. Tego właśnie nie był pewien, najchętniej zostawiłby wszystko tak, jak jest i rzucił się na pożarcie hajgońskim panterom. To nie był najlepszy pomysł.

- Chyba nie będę robił nic. Tak jest dobrze.

Zwątpienie wykwitło na twarzach młodych magów, tylko Gryf wydawał się być ucieszony.

- Aż tak dobrze było? - zdążył zapytać, zanim z łóżka Winograda dosięgnął go pocisk w formie haftowanej poduszki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:08, 03 Sty 2010    Temat postu:

No dooobrze.
Nowaś na forum i w dodatku dopiero co były święta, nawet admini przemawiają ludzkim głosem, to przymknę oko na regulamin. Konkretnie na ten punkt:
7. Teksty można zacząć publikować dopiero, gdy jest się na forum przynajmniej tydzień i ma na koncie najmniej pięć wypowiedzi.
Ale żeby mi to było ostatni raz;)

Co do samego tekstu:
Uwielbiam Kroniki i podzielam zdanie tych, którzy sądzą, że Jana ewidentnie zagięła parol na Promienia. Sam pomysł więc właściwie przypadł mi do gustu. Bardzo podobała mi się też rozmowa z Gryfem o wieku - w roli pytającego widziałabym chyba jednak prędzej innego maga. Gryf to jak na mój gust raczej ktoś, kto zapytałby, jak było.
Mam jednak mocno mieszane uczucia. Niby napisane całkiem sprawnie, czytało się lekko, szybko, ale żadnych fajerwerków nie było. Ot taki sobie tekścik, do przeczytania i zapomnienia. Myślę, że nie masz jeszcze zbyt wyrobionego stylu, Autorko, ale nic, to przyjdzie z czasem. Poza tym fragmencik za krótki, żeby go jakoś porządnie ocenić. Dwie scenki - za mało, żeby powiedzieć cokolwiek o fabule czy też kreacji bohaterów. Cóż, może jak dostanę więcej tekstu, powiem coś bardziej konkretnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Taka jedna
Kałamarz


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:54, 03 Sty 2010    Temat postu:

Część Druga.

Delikatna scena, nie wiem czy można uznać ją za erotyczną, ale na wszelki wypadek ostrzegam.
________________

Miotał się w mokrej pościeli i szeroko rozrzucał ramiona. Krople potu staczały się z jego czoła i zatrzymywały na czarnych rzęsach. Promień zwalczał opanowujący go sen, wiedział czego będzie dotyczył. Okrążyły go drzewa, westchnął ciężko - za późno...

- Promień, Promień!

Głos dochodzący go z tyłu nabierał na sile. Usłyszał stukot obcasów o brukowaną ścieżkę i poczuł dłonie na swoich ramionach.

- Czy pan, panie magu nie zechciałby pospacerować pod rękę z pewną księżniczką? - zapytała Jana, patrząc z rozbawieniem w ciemne oczy Iskry.

- Możliwość dotrzymywania ci towarzystwa jest dla mnie zaszczytem - szepnął, składając dworski pokłon i całując końce palców dziewczyny.

- Nie zgrywaj się.

Zdawał sobie sprawę z tego, że lubi tę małą księżniczkę. Lubił z nią rozmawiać, spacerować i lubił robić z nią wiele innych rzeczy. Tylko jakoś nie mógł sobie tego wszystkiego przypomnieć oszołomiony zapachem lasu i świergotem ptaków. Patrząc na otaczające go drzewa zatęsknił za gorącymi lasami Jaszczura. Tak bardzo chciałby tam wrócić i móc znów zapolować z Miętówką.

- Promień, słuchasz mnie? Dobrze, nie będę ci już opowiadać o nowej sukni, twoja mina mówi wszystko. Opowiedz mi coś - zaproponowała Jana i spojrzała na chłopca takim wzrokiem, że...

Z pewnością lubił to spojrzenie, obawiał się, że lubił też jej uśmiech i parę innych rzeczy do niej należących. Potem pomyślał, że lubi pić z Gryfem Księżycówkę, i że stanowczo powinien to ograniczyć. Czuł smak swych mętnych myśli.

- Absolutnie nie nadajesz się dziś do rozmowy. Wróć ze mną do zamku. Pokażę ci pewien ciekawy obraz w jednej ze starszych komnat - powiedziała i pociągnęła go za rękę.

Miał ochotę żeby zdzielić się w swój zakuty łeb. Faktycznie nie był zbyt ciekawym towarzystwem dla księżniczki, w dodatku niezbyt odpowiedzialnym. W ogóle nieodpowiednim.

- Już jesteśmy. Prawda, że to rzeźbione łoże jest cudowne?

- Zdaje się, że mieliśmy oglądać obraz - stwierdził Promień.

- Oczywiście. Malarz wspaniale przedstawił tu scenę polowania, czyż nie? Nie wiem jak to zrobił, ale zdołał uchwycić nawet to coś co mają w sobie jednorożce. Godność, szlachetność?

"Mięso" - pomyślał, lecz nie powiedział tego na głos. Postanowił zgodzić się na szlachetność.

Po chwili poczuł, że palce Jany przeczesują mu włosy, starał się nadążyć z oddawaniem pocałunków. Nie przypominał sobie dnia, w którym rozbierał się w równie szybkim tempie. Jej suknia powoli opadała z ramion na kamienną posadzkę. Błękitna szarfa, z której długo nie mógł się wyplątać wylądowała za wezgłowiem łóżka. Wziął jej twarz w obie dłonie i pocałował chętne usta dziewczyny. Wyczuwał jej brak skrępowania, on pozbył się swojego już wcześniej, rozlewając mocny trunek do kieliszków.

Delikatny zapach jej perfum w zagłębieniu szyi. Jego ciepły oddech szukający drogi przez mostek, obojczyki. Ręce błądzące po ciałach, palce wplątane we włosy... Pocałunki, którymi obsypywali się nawzajem. Zaspakajali swe pożądanie, namiętność. Potem...



- Promień, obudź się!
Głos Wężownika Iskra słyszał, jak przez grubą ścianę.

- Powiedz, brałeś coś przed snem czy to już ci po prostu rozum upada? - zapytał Wędrowiec, zdzierając nakrycie z kolegi. - Dobrze, że w ogóle się obudziłeś. Myślałem, że zaraz zaczniesz płakać. Odbiło ci?

- Stul rybią twarz, Wężownik - wysyczał Promień odwracając się twarzą do ściany. Nie chciał więcej zasypiać. Sen mógł przynieść ze sobą wspomnienia.

*

Szybkie zakończenie wojny w Northalndzie było dla wszystkich zaskoczeniem. Szczególnie dla młodych magów ukrytych, niby królewski skarb, w zamku w Kodau. Kilka razy zdarzyło im się pojawić na polu bitwy. Wspomnienia z tych wydarzeń były dla Promienia jednymi z najgorszych:

Stał pośród porozrywanych ciał, gnijących zwłok i wyjących rannych. Widział Kamyka i Stalowego miotających się miedzy northlandczykami. Widział rozpacz i bezradność w ich oczach. Po chwili do rannych rzuciła się reszta młodych magów. Nawet delikatny Myszka opatrywał krwawiące, brudne ciała. Tylko on - Promień, nie był w stanie ruszyć się z miejsca. Zapachy mieszały się i wdzierały mu do nozdrzy: kwaśny pot, słodko słona krew, swąd palonego prochu. Czuł kamień uciskający mu żołądek, zorientował się, że nie przerwanie wpatruje się w płonący stos. Po kilku sekundach zaczął drgać mu policzek. "Cholera" było ostatnim słowem, które zdążył pomyśleć, zanim ciężko upadł na ziemię. To był jeden z jego najgorszych ataków, jeśli nie najgorszy. Poczuł silne dłonie przewracające na bok, jego konwulsyjnie wyprężone ciało. Potem nie pamiętał już nic.

Oczywistym było, że koledzy wyrzucali mu fakt, iż ukrywał przed nimi swoją chorobę. Choć po tylu latach Promień nie uważał tego za chorobę, raczej za pewną przypadłość, z którą musiał się pogodzić. Iskra zdawał sobie sprawę ze swojej zmiany. Wojna go zmiękczyła. Od pewnego czasu często zmuszony był udawać swoją hardość i sztucznie nasączać słowa sarkazmem. Nie poznawał siebie.

Od czasu, gdy tajemnica jego ataków została ujawniona, jego kontakty z resztą magów znacznie się ociepliły. Zaczynało go to irytować. Jak długo można wysłuchiwać pytań o swoje zdrowie i samopoczucie?

Nie czuł się sobą. Ani dawnym wymuskanym księciem, ani późniejszym łowcą z gorących lasów Jaszczura. Nie czuł się nawet Promieniem, nauczycielem northlandzkich dzieci i przyjacielem królewskich potomków.

Na siłę szukał buntu, złości i krzyku. Lecz w głębi duszy, nareszcie, poczuł się człowiekiem dorosłym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin