Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Mary Sue

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Dyskusje literackie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:15, 01 Mar 2008    Temat postu:

Nie jestem pewna, czy kiedyś nie było jakiejś książki z Mary Sue, bohaterką idealną o tymże imieniu.
Ale czasem Mary Sue jest całkiem dobrym pomysłem na parodię. Czytałam taki pomysł i omal nie zleciałam z krzesła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Shire
Kałamarz


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 13:58, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Z marysuizmem jest różnie.
Nielubię postaci idealnych, którym wszystko wychodzi, bo jeżeli nawet mniej rażą mnie jej niebieskie oczy i blond włosy, to jaki sens ma to opowiadanie, kiedy wszystko jej wychodzi? Kiedy wiemy, że z każdej sytuacji wyjdzie bez najmniejszego zadraśnięcia?
Ale nie można też pisać o postaci, która można by nazwać całkowicie niemarysuzityczną. Bo jeśli napiszesz o np. zwykłym prawniku, który dzień w dzień chodzi do pracy i tak codziennie, w którego życiu nic się nie dzieje, to też będzie nudne.
postać trzeba wypośrodkować. Może być inteligentna, mieć jakieś moce, ale też być skryta, trudno nawiązywać znajomości i td.
Nie można się wszędzie doszukiwać tego marysuizmu, bo praktycznie w każdej książce jej bohaterów można by nazwać Maryśkami. A już najbardziej śmieszy mnie stwierdzenie, jakoby Harry Potter był Mary Sue, litości...

Cytat:
Ale czasem Mary Sue jest całkiem dobrym pomysłem na parodię. Czytałam taki pomysł i omal nie zleciałam z krzesła.

Też czytałam. I to nie jedną Smile Ach, te ciagnące się przez dwie linijki imiona i nazwiska ( w fandomie potterowskim koniecznie po wszystkich założycielach domów, Dumbledorze, Voldemorcie...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Leone
Piórko Wróbla


Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:42, 05 Kwi 2008    Temat postu:

'Marysia' to taka idealna postać, bez wad, której zawsze wszystko się udaje.
W związku z tym trudno mówić, że każda postać ma w sobie coś z Marysi.
Nie zgadzam się z tym, że nie można pisać o postaci niemarysuzitycznej. Polecam chociażby "Idiotę" Dostojewskiego. Tam nie ma nikogo idealnego, każdy ma wiele wad. A czyta się świetnie.

I jak dla mnie, Harry jest Marysią. Trochę popłacze, trochę mu ciężko, ale potem pokazuje jaki to jest dobry, jak to wszystko potrafi, ratuje świat i tak dalej. I oczywiście ma świetnych przyjaciół, jest uwielbiany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Shire
Kałamarz


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 16:01, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Zgadzam się. Tylko, że różni ludzie inaczej rozumieją to pojęcie. Dla jednych Maryśka to postać całkowicie idealna, innym wystarczy kilka cech, by jakąś postać nazwać Mary Sue.
Harry Potter nie jest postacią idealną. Owszem, ratuje świat, ma przyjaciół, posiada pozytywne cechy. Ale nie zawsze myśli logicznie, jest bezmyślny, ma jakąś manię na punkcie ratowania wszystkiego, co się da, a przyjaciół też znowu takich świetnych nie ma. Nie potrafi wszystkiego, w szkole przecież nie jest najlepszy, ma jakie takie oceny tylko dzięki Hermionie. Nie jest uwielbiany, pomijasz te lata, kiedy z niego szydzili, uważali, że kłamie.
A książkę z checią przeczytam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:13, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Ale jakby nie patrzeć, dużo opowiadań powstaje pod wpływem własnej osoby pisarza. Nawet jeśli nie jest to konwencjonalna Mary Sue, to często własne kompleksy czy problemy taki autor "odbija" sobie na postaci bohatera. Naprawia jakby własne błędy, takie pocieszenie.
W tym sensie można uznać, że duża ilość postaci zwłaszcza w fanfickach ma część elementów Mary Sue. Z drugiej strony, czy to wada zależy już od ilości tych elementów i od podejścia autora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Nitocris
Orle Pióro


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Maranesii

PostWysłany: Sob 16:39, 05 Kwi 2008    Temat postu:

kiedy oceniałam, ostrożnie podchodziłam do pojęcia i istoty marysuizmu. uważam, że należy być ostrożnym przy używaniu tych pojęć i określaniu kogoś 'Mary Sue'. chodzi mi tu głównie o osądzanie o maryśkę za kolor włosów.
ale osobiście nie lubię jakiś tam mrocznych panienek, zbuntowanych i w ogóle. skrajności - to moje pojecie marysuizmu. bo kto by chciał czytać o nu7dnym młodzieńcu w którego życiu nic się nie dzieje. musi się coś dziać, niekoniecznie ratowanie świata. można opisać zwykłe życie ale z dozą przygód.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:39, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Mary Sue jest właśnie skrajna. Może być idealna, piękna, inteligentna, naiwna i zachowuje jak róż. Może też być Bad Girl, a jeszcze lepiej jak są obie, i to bliźniaczki. Jak dla mnie Mary Sue jest to postać, która nie ma prawa bytu, bo jest zbyt idealna w dziedzinie cech pozytywnych lub negatywnych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:48, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Airel napisał:
Ale jakby nie patrzeć, dużo opowiadań powstaje pod wpływem własnej osoby pisarza. Nawet jeśli nie jest to konwencjonalna Mary Sue, to często własne kompleksy czy problemy taki autor "odbija" sobie na postaci bohatera. Naprawia jakby własne błędy, takie pocieszenie.


Zgadzam się, jak najbardziej. I to nie do końca prawda, że postępują tak wyłącznie pisarze-amatorzy, przeważnie nastolatki, które nie do końca radzą sobie z pisaniem jako takim, za to mają mnóstwo pomysłów na udoskonalenie własnej osoby i zgnębienie kilku znajomych "Bardzo Złych Facetów" (spotkałam się z takim osądem). Zabieg ten stosują także całkiem nieźli pisarze "praktykujący" (tak, tak, mam na myśli pisarzy, którzy etap szuflady - nasz etap - mają za sobą. Plotę i mącę, ale to właśnie mam na myśli) - różnica polega na tym, że dobry pisarz zna granicę. Jest albo bardzo subtelny albo ma dystans do siebie.
Sama piszę jedno opowiadanie - o wszystkim i o niczym, to właściwie bazgroł - gdzie bohaterką jestem ja... a raczej coś w rodzaju mnie. Nie można chyba powiedzieć, że to Mary z piekła rodem, ale też nie można powiedzieć, że jest idealnym odwzorowaniem mnie. Nie, jest ciekawsza. Dosyć "ubarwiona", bym traktowała pisanie o niej jak zabawę, bez zbytniego zaangażowania.
Pisanie o niej to - tak jak mówiła Airel - takie pocieszenie, kiedy jestem zła albo nie idzie mi żadna ambitniejsza praca. Ale uważam, że dużo mi jeszcze brakuje do odkrycia tej "granicy" - tak, żebym mogła wplatać siebie do "prawdziwych" i "pełnoprawnych" opowiadań. Bo jednak nadal trochę przesadzam i marysuizuję.
Rzekłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aylya dnia Śro 20:49, 23 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Yen
Gołębie Pióro


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza drzwi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:57, 23 Kwi 2008    Temat postu:

A nie sądzicie, że w dzisiejszym świecie internetowej twórczości nieco przesadza się z ideą Mary Sue, ale w drugą stronę?
Bez przerwy spotykam się z osądami – za piękny, za silny, za inteligentny, za empatyczny, za różowy, za złoty, za taki a śmaki. Kurde, momentami doprowadza mnie do białej gorączki – jest sobie autorka A. i pisze fajne opowiadanie o młodej, inteligentnej dziewczynie, a dostaje opieprz, bo jej bohaterka ma dobre oceny z matematyki! Litości.
Chodzi o to, że niektórzy „oceniający” czasami sami gubią poczucie granic – w drugą stronę. Przecież, żeby bohater zainteresował czytelnika, musi mieć w sobie coś niezwykłego, coś, co wybija go ponad szarą masę. A ostatnio naprawdę wiele osób stara się nam wmówić, że nasze postacie powinniśmy powrotem w tą szarą masę wbić, ba – wdeptać ją poziom niżej.
Więc uważam, że nie powinniśmy przeginać w żadną stronę. Bo marysuizm to epidemia, ale kult szaryzmu – także.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:14, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Zgadzam się i odsyłam do artykułu An-Nah (w naszej forumowej Gazetce), dotyczącego tzw. "Brygidek". Brygidki są odzewem na marysuistyczną paranoję, vel kolejną skrajnością - typem nastolatki doskonale nijakiej, której przytrafiają się wyłącznie zwyczajne, nijakie rzeczy, i która wygląda doskonale nijako i zwyczajnie. Co gorsze, ci sami pseudo oceniający, którzy wszędzie widzą Marysie, kultywują Brygidki jako ideał literackiego bohatera.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Yen
Gołębie Pióro


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza drzwi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:25, 23 Kwi 2008    Temat postu:

O, to przepraszam, że się powtarzam. A o Brygitkach przeczytam w pierwszej wolnej chwili czasu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:01, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Nie powtarzasz się, po prostu to, co mówiłaś, od razu skojarzyło mi się z tym artykułem. Tyle że z terminem "Brygidka" spotykam się na ogół w odniesieniu do potterowych ff. Brygidka to na ogół Krukonka, najzwyklejsza postać, jaką w ogóle mozna utworzyć w miejscu takim Hogwart. W opowiadaniach o nich nie ma prawie żadnej magii, całośc kręci się wokół problemów sercowych bohaterki, jej znajomych, wrogów, zwyczajnych, szkolnych sytuacji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Yen
Gołębie Pióro


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza drzwi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:39, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Przyznaję, że jeśli chodzi o bohaterów fantasy, pole do popisu dla potencjalnych Mary Sue jest o wiele rozleglejsze – ach, te smukłonogie elfki o złotych włosach, oczach barwy ciemnego lazurytu i mocach pozwalających przerzuć kosmos między zębami. Tutaj naprawdę można wykazać się weną i umiarem, tworząc interesującą postać wyróżniającą się na szarym tle jakimś niesamowitym, tęczowym refleksem. I tutaj wszystko jest w porządku – nic nas w końcu nie ogranicza. Można stawiać większe wymagania.
Ale zaklinam legiony idiotów, które w każdej gryfonce posiadającej własnego patronusa, każdej cynicznej ślizgonce, która zamieniła słowo z Malfoy'em czy ładnej (nawet nie pięknej, ŁADNEJ) czarodziejce dopatrują się przesady. Wystarczy połączyć urok i inteligencję – Mary Sue podana do stołu! (No, wiem, już o tym wszystkim mówiłam, ale muszę się wyżalić, bo przybija mi to gwoździe do mojej literackiej trumny).
A tak nawiasem – czy Brygitka nie jest jednak puchonką? Wszelkie reklamy na głównej Myloga pt. „Najzwyklejsze życie najzwyklejszej czarownicy” z reguły dotyczą szaroburych piętnastek z Hufflepuffa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Rzecz powszechna, że postacie zbyt dobre lub złe są negatywnie odbierane.
Zabieram po raz pierwszy w tej sprawie głos.
Wydaje mi się, że zupełne tworzenie bohaterów według jakichś wzorców to brak konsekwencji i pójście na łatwiznę. Łatwo przesadzić.
Nie będę powtarzał poprzednich wypowiedzi, ale muszę wspomnieć, że tworzenie postaci podług archetypu - nie jest takim złem. Poza tym wzorcem, który jest tylko otoczką, można umieścić wiele szczegółów.
Bohatera można także tworzyć (lecz nie całkowicie - jedynie opierać się; tworzyć pewien zarys) według astrologicznych znaków zodiaku. Astrologia jest przydatna, możemy "przyodziać' postać w odpowiednie cechy i gotowe. Cała (pobieżna, niestety - ale to dobrze)* charakterystyka gotowa - wystarczy uzupełnić o dowolne elementy. Autor rządzi, ale musi się na czymś opierać, aby nie popaść w śmieszność i absurd.
Postać, która jest przywódcza, świetnie realizuje się na czele grupy, nie może być nieśmiała, niezdecydowana. Zapewne wiadomo o czym mówię.

*już pisałem - autor rządzi. Należy przyjąć jakieś normy, lecz wszystkie pozostałe cechy dobiera twórca. W ten sposób tworzymy coś niepowtarzalnego - nie zaliczamy bohatera do grupy Mary Sue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:08, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Hmmm. Możliwe, że ostatnimi czasy autorzy doszli do wniosku, że Puchonki są jeszcze bardziej nijakie od Krukonek? Wiem tylko, że Gryfonki są ZŁE - bo zbyt odważne, szlachetne, a nuż zachce im się walczyć przeciwko Voldemortowi? Ślizgonki też są ZŁE - bo na pewno bardzo mroczne, no, typowe Bad Girl, poza tym po prostu muszą mieć powiązania z Malfoyem albo Snapem.
Co do Krokonek i Puchonek, są neutralne. Nie muszą mieć związku ani z Potterem ani Voldemortem. Żyć nie umierać, istnieje spora szansa, że nie przytrafi im się NIC ciekawego.

Chociaż... odnoszę wrażenie, że paranoiczni zwolennicy Brygidek czepiają się nie tyle niezwykłości, co po prostu cech. Puchoni i Krokoni też mają swoje charakterystyczne cechy, w związku z czym, na upartego, też można się ich czepiać.
Ciężka sprawaXD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Dyskusje literackie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin