Taniec, zumba, fitness

Cedalia · Wysłany: Czw 13:46, 28 Mar 2013 Temat postu: Taniec, zumba, fitness

No panie i panowie. Jakie tańce? Jaka zumba? Jaki fitness? Lubie tudzież nie, a jak nie to porkę?

Osobiście jestem miłośniczką wszystkich latynoskich rytmów, ewentualnie hinduskich. Fajna sprawa, na zumbę zaś zapisałam się jakiś czas temu i rzeczywiście ma pewne przebłyski latynoskich tańców. Choćby cumbii, którą uwielbiam <3 Doszłam do wniosku, że to wszystko uzależnia i zamiast skończyć uczciwie liceum, napisać maturę. Skończę na ulicach z językiem na brodzie. Przyszłość, a może i nie, ale przyjemność.

Próbował ktoś? Macie może jakieś swe ulubione układy? ;>

Ja polecam

mi chica sexy

pam pam

<3

Hien · Wysłany: Czw 17:15, 28 Mar 2013 Temat postu:

My tylko fitnessy, taniec był raz - jazzowy. Dawno i nieprawda. Chciałoby się powrócić, ale pieniądzów ni ma :/
Aczkolwiek ni ma z powodu fitnessów. Biegamy na fitnessy, gdy tylko możemy, na razie na różne zajęcia, ale docelowo - jak kondycja nam się jeszcze poprawi - pewnie skupimy się bardziej na ćwiczeniach bardziej na maszynach niż takich fitnessach, ale na razie nie wyobrażamy sobie tygodnia bez fitnessów.

Cedalia · Wysłany: Czw 20:27, 28 Mar 2013 Temat postu:

O hieny się fitnessują, zacnie, zacnie, dobrą kondychę węszę.
Nie wiem jak ty, ale ja osobiście nie lubię ćwiczeń siłowych, zdecydowanie wolę wszystkie aerobowe xd Choć jak ćwiczę z Ewą Chodakowską muszę się przemóc.
Ćwiczyłaś może jej treningi? ;>

Hien · Wysłany: Pią 10:19, 29 Mar 2013 Temat postu:

Nie, ale zerkniem w najbliższym czasie. My zdecydowanie bardziej w stronę siłową niż aerobikową, bo układy aerobikowe są dla nas megatrudne do załapania xD dopiero jak załapiemy mniej więcej styl instruktorki, zaczynamy coś ogarniać z rozgrzewki. Ale i takie fitnessy nam dobrze robią, lepiej łapiemy kondycję tak, niż na przykład biegając (5 minut i jesteśmy martwi ze zmęczenia i nudów), więc pewnie nie będziemy z nich rezygnować.
Ale co do kondycji, to sądzim, że mimo poprawy nadal jest słabawa, ale nie można skokowych postępów w tej kwestii wymuszać, gdy ma się coś nie do końca w porządku i jak się przedobrzy, to przydusza. Pracujemy nad tym powolutku, kiedyś będziemy superwysportowaną hieną!

Cedalia · Wysłany: Pią 13:09, 29 Mar 2013 Temat postu:

Musisz ją wypróbować, daje kopa! Zakwasy mam po niej i wyklinam w psie lica już w połowie, ale efekty są oszołamiające.
No wiadomo małymi kroczkami do sukcesu, stosuję tę samą zasadę. Pierw biegałam 20 min, a teraz 45 <3
Spokojnie dojdziesz do kondycji, tylko naprawdę podziwiam za ćwiczenia siłowe, dla mnie to mordęga, a Ewcia ma ich tak dużo ;<

Hien · Wysłany: Pią 14:31, 29 Mar 2013 Temat postu:

Nu... 20 minut, łojesó. My po pięciu nadal wymiękamy mimo zdolności do przetrwania aerobikowej półgodzinnej rozgrzewki. Korzystasz z tego darmowego programu treningowego aby? Bo jest chyba jeszcze płyta?

Cedalia · Wysłany: Pią 14:35, 29 Mar 2013 Temat postu:

Ja korzystam z płyty. Kiedyś w Shape były wydawane. Ja mam tę ostatnią turbo spalanie, ale jeszcze wydała chyba swoją autorską, na jej stronie można zamówić Very Happy

Hien · Wysłany: Sob 18:24, 30 Mar 2013 Temat postu:

Turbo spalanie chyba nie jest dla nas ^^' Za dużo ćwiczeń obciążających nadgarstki i w większości nawet nie można zejść na łokcie :/ a te, co nie obciążają, nie są jakieś megatrudne, większość jest względnie lekka. Nie kojarzysz może, czy w innych programach mniej jest ćwiczeń w pompkowej pozycji?

Cedalia · Wysłany: Sob 18:54, 30 Mar 2013 Temat postu:

Jeśli chcesz sobie brzuszek ładnie wyrobić polecam 8 minut abs ( na yt jest wsio) No i Mel B, ona ma 10 minutowe treningi konkretnych partii ciała także można spokojnie wybierać do woli Very Happy

Hien · Wysłany: Nie 12:42, 31 Mar 2013 Temat postu:

Nu, chyba musimy czegoś innego poszukać, bo po paru dniach treningu z Chodakowską stawy nam do reszty siądą i zaliczymy epizod o kulach w najlepszym razie. Kompletnie nie dla nas takie obciążanie tych samych stawów przez ileś tam ćwiczeń. Po wypróbowaniu Turbo Spalania wczoraj jedyne, co nas nadal boli, to nadgarstki i łokcie >.< chyba żeby zrobić kombinację i podzielić nawet te parominutowe treningi na drobniejsze i przemieszać. Ciężkie życie stwora o wybitnie słabym organizmie. Ale musimy sobie jakoś odbić to, że w ten łikend nie byliśmy na żadnych fitnessach.

Cedalia

To właśnie polecam Ci, Mel B jest dość lekka. No, ale wiem coś o tych nadgarstkach, mam słabutkie ręce i zawsze cierpię niemiłosiernie po jej ćwiczeniach. A ona wciąż gada i gada o endorfinach. whut? JA UMIERAM.

Hien

Na razie eksperymentujemy z tym, co mamy, bo nam nie tyle lekkie ćwiczenia są potrzebne, co urozmaicone, by dany staw miał chwilę na odpoczynek. Znaleźliśmy sobie Skalpel od Chodakowskiej, na razie stawom się nieco mniej nie podoba i przy drobnych odpoczynkach jakoś stawy wytrzymują. Spróbujemy Turbo Spalania albo czegoś podobnego, jak trochę stawy poprawimy. Bo się poprawiają powolutku, przynajmniej kolana, a i nadgarstki nieco lepiej się sprawowały na ostatnich fitnessach. Jeszcze zdzierżymy to Turbo Spalanie! Zresztą musimy, bo przecież na siłowe ćwiczenia te rozpieprzone stawy też negatywnie wpływają.

Cedalia

Turbo Spalanie jak dla mnie, to nawet jest lżejsze od Killera. Bo w Turbo są głównie ćwiczenia siłowe, a Killer np. łączy i siłowe, i cardio, więc ciekawie.
W każdym razie jeśli chodzi o Ewę, to ma naprawdę dobre ćwiczenia, ale zdarzają się takie, które powtarza. A po jakimś czasie trening może się zwyczaje znudzić, choć jeśli chodzi o ciało, to nie tyle rzeźbi, co i wzmacnia.

Ostatnio narzekałam na moje przemalusie wcięcie w talii ( a podobnież jestem gruszka) no i znalazłam fajne ćwiczenia. Nie tylko na talię ale i biodra.
Ćwiczenia o dziwo lekkie, ale efektywne

Polecam

Hien

Nu, cardio to masakra jest, padamy na mordę od razu od takich jak bieganie czy skakanie. Prosta droga do uduszenia się własną krtanią.

Nie mówimy, że ćwiczenia złe (bo Skalpel po dołożeniu ciężarków bardzo się spisuje, nawet w ten upał dajemy radę), ino jakby... zresztą to samo czasami na fitnessach-zajęciach uświadczamy. Nie wszyscy dbają o urozmaicenie ćwiczeń. I materiał nie jest dostosowany do ludzi z rozpieprzonymi stawami, a chociaż nasze ostatnio nieco się zahartowały, to pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Zresztą wygląda na to, że po zmianie prowadzącej na fitnessach-zajęciach odpada nam akurat taki fitness, dla którego w ogóle wykupiliśmy sześciomiesięczny karnet i jest smuteczek, bo po co chodzić, jak wyciągamy z ćwiczeń może połowę, bo żaden staw nie jest w stanie wytrzymać więcej niż połowę ćwiczeń. Zresztą... grr, nudzimy się po prostu, te ćwiczenia są zwyczajnie monotonne. Setkę brzuszków tudzież innych pompek możemy sami sobie w domu zrobić.
Nie zaszkodziłoby większe urozmaicenie, w końcu ćwiczenia w podobnej pozycji można przemieszać seriami, efekt ten sam, a stawy by odpoczęły trochę.

Chociaż i tak nic nie przebije ćwiczeń z piłką. Piłka tak ogromna, a my tacy malutcy, że nawet złapać jej nie mogliśmy porządnie. Nie mówiąc już o tym, ile razy nas po prostu zrzuciła jak na rodeo. Ale hien i piłki to naturalni wrogowie.

Cedalia

Właśnie ostatnio dobiła mnie monotonność na zumbie i z niej zrezygnowałam. Tylko pewno pójdę dla jakiś akcji charytatywnych. Wolę już sobie sama po podskakiwać. No i zdecydowanie lepiej zapisać się już na jakieś konkretne tańce, typu salsa <3 Jak wypalili mi plan z Warszawą, to już w październiku na niej zawitam.

Wsio małymi kroczkami stawy, to poważna sprawunia. Ogółem w ćwiczeniu i tak odgrywa najważniejszą rolę regularność. No i nie oszukujmy się, najciężej o to dbać ( przynajmniej w mym przypadku) xP