Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
On zawsze wstaje [M]


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:23, 08 Sie 2009    Temat postu: On zawsze wstaje [M]

Świat na chwilę stanął w miejscu.
Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Tysiące zgromadzonych tu ludzi, tysiące gorących od emocji dłoni i pełnych wiary serc przez długie lata potrafiło potem odtworzyć sekunda po sekundzie całe zajście. Martwym głosem, jakby nie rozumieli, co właściwie się zdarzyło, opowiadali jak motocykl Dennisa Nelsona nagle zaczął gasnąć, jak Brytyjczyk gorączkowo starał się utrzymać prowadzenie, wierząc, że zaraz znów przyspieszy i nikt już nie odbierze mu upragnionego złota. I jak jego największy rywal mknął prosto w stronę bezradnego żużlowca, który ułamek sekundy za późno zdał sobie sprawę, że to koniec wyścigu dla zatartej na amen maszyny. Największy rywal... James Carter... Ten szatan, szaleniec żużlowych torów, ten, o którym mówiło się, że gdzie jest on, tam pachnie gipsem, a śmierć zagląda zawodnikom w oczy. A teraz ta śmierć przestawała być figurą stylistyczną, na jeden moment stała się tak realna, niemal namacalna. Niektórzy przysięgali potem, że czuli woń przypominającą trupi odór w chwili, gdy James niemal najeżdżał na koło Dennisa. Tysiące oddechów ucichło.
A potem James skręcił.
Nim do zamarłej w akcie bezsilnego przerażenia publiki dotarło, co zrobił, rozległ się trzask pękających desek bandy. Kto odważył się przenieść wzrok w tamtym kierunku, dojrzał bezwładne ciało wielkiej gwiazdy, lecące niczym szmaciana kukła, miękko i dramatycznie nieruchomo, na zimną nawierzchnię. Motocykl lądował kilka metrów dalej, charcząc i krztusząc się własnymi spalinami.
Nieznaczny w normalnym życiu moment, krótki niczym mgnienie oka, wtedy rozciągnął się w nieskończoność. Wydawało się wiecznością, zanim świat odzyskał oddech. Pierwszy z osłupienia otrząsnął się Dennis, spoglądając za siebie i przecierając zakryte goglami oczy w bezgranicznym niedowierzaniu. Niczym autystyczne, nieświadome rzeczywistości dziecko oglądał swe ciało, jakby szukał najmniejszej rany czy choćby siniaka. Nie znalazłszy nic, popatrzył w niebo. Ale i ono wciąż było tak niebieskie jak wtedy, gdy stawali do wyścigu, obaj obiecując sobie w duchu rywalizację na pograniczu faulu, do ostatnich metrów.
Dopiero wtedy pojął, co się stało. Jego wzrok spoczął na bezpańskim motorze, dogorywającym na czarnym żwirze gdzieś pośrodku toru. Trwało kolejną wieczność, nim odważył się spojrzeć na Cartera, a może to, co z niego zostało.
Wielki szaleniec leżał pod bandą niczym porzucona lalka, na wznak i z powykręcanymi kończynami. Podbiegali do niego medycy, cały tłum lekarzy, zdejmowali kask, ale Dennis odwrócił już wzrok. Nie chciał widzieć trupiobladej twarzy, otwartych oczu zastygłych w przerażeniu… Niczego, co dostrzegł już raz, gdy los uczynił go świadkiem śmiertelnego wypadku.
Jeden nie wystarczył?
Ludzie tymczasem powoli wyrywali się z otępienia. Drżały dłonie, biły nierówno kibicowskie serca, a z ust do ust przechodził potok informacji, zlewających się w jedno pytanie. Dlaczego on to zrobił? Akcentowane na „on”, nikt nie pytał „dlaczego”. To wiedzieli.
– Wstanie – twierdził ktoś, modulacją torując swej teorii drogę pośród paniki. – On zawsze wstaje.
Ale James nie wstał.
Potem była karetka. Sterylnie biały wóz, sterylnie białe nosze i sterylnie białe fartuchy sanitariuszy, wnoszących nieruchome ciało Jamesa. Miał zamknięte oczy, ale ludzie tego nie rozumieli. Patrzyli tylko na pojazd, wyczytując z jego masywnej konstrukcji jedną, jedyną informację. Tę upragnioną.
Nie wszystko stracone.
Spiker coś mówił, albo przynajmniej próbował, ale już nikt go nie słuchał. Gwar ucichł tylko na moment, jakby ustępując miejsca jedynemu właściwemu dla tej chwili dźwiękowi.
W grobowej ciszy stadionu wyraźnie rozległo się wycie karetki. I trwało samo dla siebie, niknąc w oddali, aż wreszcie ucichło zupełnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:51, 08 Sie 2009    Temat postu:

Wiesz, Lill... mimo iż nie jestem zafascynowane żużlem (co więcej nawet go na oczy w tiwi nie widziałam), ale myślę, że to porusza uczucia wszystkich, którzy maniakalnie jakiś sport śledzą. Może nie do końca mnie, bo w skokach nie ma czegoś takiego, każdy skacze osobno. Ale pamiętam te emocje, to przerażenie, gdy ktoś skacze, wywraca się i nie wstaje, a do niego podbiegają medycy. To nawet na ekranie jest okropne i wstrząsające.
Myślę, że udało ci się tutaj ukazać te emocje, chociaż w zasadzie przecież opisałaś reakcje czysto behawioralnie - ale ja to czuję, do mnie to trafia, ot co. Zwłaszcza że przecież wyraźnie pokazujesz, że sytuacja jest poważna, co więcej prawdopodobnie wydarzyła się tragedia.
Krótkie, treściwe, poprawne stylistycznie, co więcej napisane tak, że wywiera wpływ - czego chcieć więcej?
Nic więcej nie powiem. Cóż.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Nie 7:19, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 09 Sie 2009    Temat postu:

Ojej, Mal, dziękuję *rumieni się*
I nawet nie mam do czego się odnieść. Chyba tylko tyle powiem, że w skokach też mnie to zawsze przerażało. Nawet mam gdzieś szkic podobnej scenki na warunki skokowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Enigmatyczny
Piórko Wróbla


Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:54, 17 Sie 2009    Temat postu:

Zgodnie z prośbą - oceniam, a raczej wychwalam, już na wstępie zaznaczę, żeby było jasne.
Cały tekst czytałem z zapartym tchem. Do głowy przyszło mi jedno - piszesz cudownie. Wcale nie dziwię się, że masz tutaj tylko jeden jedyny komentarz, bo tak to już jest, jak ktoś tworzy coś naprawdę pięknego, składnego, dziewiczego. Po prostu trudno ubrać myśli w słowa, przy takim dziele.
Żużlu nie widuję za często, w sumie wręcz bardzo rzadko, ale Ty tak wspaniale oddałaś emocje, towarzyszące temu sportowi, że mnie zatkało. Zatkało mnie tak, jakbym to ja sam to wszystko przeżywał. Niby całość podana jak na tacy, ale przesłonięta jakąś maską ze strony widzów. Jakby wszystko, co tu można przeczytać, było oglądane przez szybę. Majstersztyk. Właściwie to chyba główny temat miniaturki, który stanowiąc tą myśl przewodnią, dostarcza nam przeróżnych uczuć, odcinając nas od reszty otoczenia. Właśnie takie mam wrażenie, po przeczytaniu tych piekielnie genialnych opisów.
Jak już powiedziała Mal, stylistycznie idealnie, poprawność maksymalna. Masz dobrą Betę, czy po prostu sama to wszystko robisz?
Naprawdę, kiedy tylko będę mógł przejrzę wszystkie Twoje teksty, i te dłuższe, i te krótsze, bo zapewne zasługują na słowa uznania.
Mam nadzieję, że opowiadania/poezja/whatever, które w przyszłości napiszesz będą jeszcze lepsze.

Enigmatyczny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:39, 17 Sie 2009    Temat postu:

Hm. Wyznaję zasadę, że na każdy komentarz odpowiedzieć wypada, zwłaszcza na TAKI komentarz. Zbierałam sie do tego i zbierałam, albowiem zwyczajnie nie wiem, co mam napisać. Chyba tylko tysiąc razy "dziękuję", i to dziękuję w dwustu językach i z trzema wykrzyknikami na końcu. Tym bardziej, że miałam dziś "zwiechę" twórczą, moment zwątpienia, a tu takie słowa... *idzie poprzeżywać*

*wróciła* Dobrze, do rzeczy. Nie spodziewałam się. Kompletnie nie spodziewałam się wyrazów uznania dla miniaturki, która powstała bez pomysłu i bez przygotowania, pod wpływem chwili i z potrzeby serca. Tym bardziej czuję się... Aż brakuje mi słowa, albo raczej zbyt wiele słów się ciśnie pod palce... Oszołomiona, to chyba najlepsze określenie. Dziękuję raz jeszcze, naprawdę dziękuję za tak pozytywną opinię.

Ach, w kwestii technicznej - z bety nie korzystam. Taki bzik mój mały, ufam tylko sobie i sama wszystko sprawdzam po piętnaście razy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin