Luźne pogaduchy

Hien

A ja uparcie próbuję wygrać w Heroes. I za Chiny Ludowe nie mogę, nawet na poziomie ultraprostym. To bardzo przygnębiające, że komputer potrafi mnie tak upokarzająco pokonać bez najmniejszego problemu. Chyba wrócę do Simsów.
A poza tym to mam mnóstwo do roboty i oczywiście tego nie robię.
I unikanie obowiązków robi się powoli koszmarnie nudne, ale w końcu i tak pewnie pójdę w zaparte i będę wolała się nudzić jak mops niż wrócić do obowiązków, które tak naprawdę byłyby całkiem przyjemne, gdyby nie miały miana obowiązków.

A co do bladości, to moja skóra nie miała kontaktu ze słońcem od trzech lat. Ma się te kremy z filtrem 50 i wiecznie zasłonięte zasłony w pokoju.

Aylya

Ja mam filtr 40, ale po co go używać, skoro i tak nie wygrzewam się na słońcu? Z tym że mnie kazał go używać lekarzxD
Gry... rany kota, kiedy ja ostatnio w coś grałam? Pomijając tekstówkę, która a) dawno mi się już znudziła i b) wyraźnie się na mnie uwzięła? Powszechnie wiadomo, że Wszechświat nienawidzi Kaczora, ale jakoś nigdy nie pogodziłam się w pełni z niechęcią przedmiotów martwych.
Właśnie, pisanie... teoretycznie piszę, ale niezbyt sumiennie. Ot, jak mi ktoś przypomni (wielkie dzięki, Mad) albo jak muszę stworzyć coś na kolejny pojedynek (dzięki, uzależnienie!).
A przyjazd Mad i Mer oznacza, że świat może zadrżeć w posadach. Jeśli nie będziecie mogli w spokoju zjeść śniadania, bo ser będzie skakał wam po stole jak szalony, to wiecie dlaczego.

Lill

Nie mówcie o opalaniu się. Ja od zarania dziejów nie mogę się opalić (dodajcie do tego moją miłość do fioletowej szminki), a w tym roku ręce mam nagle jak po solarium. Oprócz białej pręgi od zegarka, wygląda to tragikomicznie, jak zdejmę rzeczonego.

O grach też nie mówcie, bo ja ostatnio to nawet w SGP 3 przestałam grywać, a szkoda, bo w grze jestem na drugim miejscu w mistrzowskiej klasyfikacji i nie pytajcie za kim. Chyba odkopię moje megastare Hirołsy, zadzwonię po wujka-maniaka i ojca-drugiego-maniaka i rozegramy jakąś kampanię. Nie ma to jak rodzinka maniaków.

Miałam pisać, ale z tym pisaniem idzie woooolno, bo mam tyle innych zajęć. Ale nie, nowa powieść regularnie posuwa się do przodu, bardziej skokami niż płynnie, ale mam prawie cały czwarty rozdział. Jeszcze sześć i przypuszczam, że zacznę dramatycznie przyśpieszać. W ogóle, dużo do napisania, mam pełno koncepcji, rozwinęło mi się kilka planów i z przeładowania pomysłami nic nie mogę zrobić. Dramat na kółkach.

Ale tak ogólnie to odnawiam stare znajomości, kłócę się ze społeczeństwem, mailuję z dziennikarzami (właśnie żem w trakcie tworzenia epopei na użytek mojego polskiego bóstwa wśród żurnalistów), norweskiego się uczę i spozieram maślanym wzrokiem na leżącą na stole Książkę. Moje maleństwo, marzyłam o niej dwa lata - marzenia jednak się spełniają.

I świętuję. Co się da i jak się da. I latam po pubach, wchodząc w konflikt z ich lokatorami tymczasowymi - dziw, że mnie w sobotę nikt nie pobił. I na żuuuuużeeeel (weekend pod tym względem masakryczny, trzy mecze w dwa dni plus to, co na wideo). Love, peace & wakacje xD

Obłoczek

Nie jest źle, po dwutygodniowym pobycie na Chorwacji przybrałam jakiegoś koloru.
Można powiedzic że coś brozowego.
Nie opalałam się jakoś specjalnie bo nie przepadam za leżeniem plackiem na plaży.

//

W środe na pielgżymkę.

Hien

Korzystając iż jest to temat na luźne pogaduchy, to, Obłoczku, mogłabym zwrócić ci uwagę, żebyś pisała zgodnie z polską ortografią? Prawie w każdym poście masz błąd, a mnie to w oczy razi. Jakby można było do Worda czy Mozilli czy coś, żeby tych byków nie było.

Obłoczek

No dobra, pielgrzymka xD
Wiem, sporo błędów robie... za co przepraszam.
Mam zainstalowaną mozillee ale mi nie poprawia błędów, nie wiem czemu.

Aylya

Pielgrzymka? Nie wyobrażam sobie, co by się musiało zadziać, żeby się na jakąś wybrała. Zresztą, w moim przypadku pielgrzymka jasnogórska oznacza dwudziestominutową jazdę samochodem.
W każdym razie rdzenni, że tak powiem, częstochowianie, nie są specjalnie zachwyceni z wizyt pielgrzymów w żółtych koszulkach i białych gatkachxD

Korzystając z tego, że znowu zostałam sama, na horyzoncie mam baaaardzo hipotetyczny wyjazd w góry i rewizytę u Mad (w sierpniu), ponownie się nudzę. Chociaż mam od groma rzeczy do napisania. Co gorsza, znowu zrobiło się upalnie - czy mnie się wydaje, czy naprawdę moja działalność na tym forum polega na wiecznym doszukiwaniu się dziury w całym?^^"

Obłoczek

Ja już drugi raz idę na pielgrzymkę i uwazam to za super rzecz, a częstochowianie siędzą w oknach domów i machają Very Happy

I ubrani jestesmy normalnie, szkoda tylko że spodnie nie mogą być krótsze niż do kolan.. jest to uciażliwe w upalne dni.

Mad Len

(krzywi się)
"Spodnie do kolan"
Aj, jak ja nie znoszę takiego określenia jak kto ma się ubierać. Jasne, rozumiem żeby nie wpuszczać do kościołów w kostiumach kąpielowych, ale zdecydowanie wolę darować sobie zwiedzanie skarbców w Jasnej Górze niż założyć coś co zakrywa ramiona, kiedy z nieba leje się żar.

A na pielgrzymkę nie miałam nigdy ochoty iść i raczej nagle jej nie nabiorę. Jakoś nie pociąga mnie piesza wędrówka przez pół kraju w celu odwiedzenia kościoła. Mi się nawet do sklepu nie chce zresztą chodzić na pieszo, więc...

Lill

Kościoły są o tyle pozytywne, że jest w nich zazwyczaj zimno (no chyba że mówimy o Kościele Miłosierdzia Bożego w Toruniu, z wiecznie zepsutą klimatyzacją).

A ja pojutrze jadę w stronę słońca... yyy... Pragi. Strach się bać, jak usłyszycie o katastrofie nuklearnej w Czechach, to znaczy, że Czeska Sobota poszła nie po mojej myśli. Dwa lata temu prawie wysadziłam Wrocław w powietrze i mało nie spaliłam parku, szukając taksówki. Nie ma to jak Lill.

Idę spać. W nocy nie mogę, bo ćmy latają.

Hien

Lubię kościoły i młodych, fanatycznych księży. Taki fetysz. Może dlatego co drugie moje opowiadanie traktuje o uwodzeniu księży.

Lill

Młodzi, fanatyczni księża to coś wspaniałego. Miał ostatnio taki kazanie w moim kościele - czysta rewelacja. O odnajdywaniu swojej drogi, o tym, że nie tylko Kościół to powołanie... Chociaż miałam kiedyś w szkole młodego księdza, który głównie zajmował się podrywaniem gimnazjalistek - na szczęście, ja byłam wtedy na etapie wczesnej podstawówki i jego obecność nie odbiła się na mej psychice dramatycznym piętnem.

Hien

Daj mi go.
Chociaż obecnie bardziej niż cokolwiek innego do hysia z pomrukiwaniem z ukontentowania i rozkosznymi westchnieniami doprowadza mnie "Hall of the Mountain King" Apocalyptici i zaraz po tym "High hopes" Nightwisha.
Księża zeszli na dalszy plan.

Mad Len

Puk, puk...
A tu jakoś cicho, zaś shoutbox się sknocił, przynajmniej mi. Czy u was też jest tak dziwnie czarny?

Hien

Jest taki od dawna, ale jakoś sobie radzimy. Przynajmniej ja, bo ostatnio ja tam niepodzielnie króluje. W końcu mhrock to moje naturalne środowisko.