Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Shadowcastle. Część I: Krwawa magia[horror/paranormal] [NZ]

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:58, 28 Gru 2009    Temat postu:

Zanim wdam się w analizy innych elementów twojego dzieła, chciałabym zwrócić uwagę na samą koncepcję szkoły dla wampirów.

Droga Sanai, powiedz mi, czy w twoim świecie wampiry rodzą się jak ludzie, w wyniku stosunku seksualnego i ciąży, czy też zostają przemienione? Bo jeśli to drugie (abstrahując już od tego, że pierwszy pomysł mi się nie podoba, jako że odbiera wampirom część ich wampirowatości), to wybacz, ale szkoła dla wampirów, przynajmniej taka jaką ty ją opisałaś, nie ma prawa istnieć.

Punkt pierwszy: czemu wszyscy uczniowie są nastolatkami, a nauczyciele - dorosłymi ludźmi? Czy tylko ktoś kto był przemieniony w wieku lat kilkunastu ma prawo się uczyć? Czy wampir, który został przemieniony po czterdziestce nie zostanie dopuszczony do szkoły? Czy zdajesz sobie sprawę, że żeby zapełnić jeden rocznik tej twojej szkoły, trzeba by przemienić w ciągu jednego roku co najmniej kilkunastu nastolatków? Jeśli wampiry w twoim świecie praktykują coś takiego na tak masową skalę, to znaczy, że są idiotami, a Shadowcastle powinna już dawno zostać zmieciona z powierzchni ziemi.

Dlaczego? Wyobraź sobie grupkę wampirów przemieniających na chybił-trafił dzieciaki z przypadkowego gimnazjum-liceum. Bandę głupich nastolatek piszczących do swoich idoli. Zbuntowanych chłopaków szukających ujścia dla nadmiaru energii. Młodych przedstawicieli kilku subkultur, w których hormony buzują. Wyrwij teraz nagle tę gromadkę z ich naturalnego środowiska, odłącz od domów, rodzin, przyjaciół. Daj tej gromadce moc, nad którą nie umieją panować i zgromadź w jednym miejscu - będziesz miała krwawą jatkę jak nic. Nabuzowane wampirzą krwią dzieciaki pozabijają się - przez zupełny przypadek albo w buncie przeciw starym wampirom, które było-nie było nie przygotowały ich do przemiany, zdemolują szkołę i zejdą na złą drogę. Będziesz miała gang nieletnich wampirów-przestępców, a nie szkołę. [link widoczny dla zalogowanych] będziesz miała.

Kolejna rzecz: jak się ta wampirza gromada żywi? Skąd tyle krwi (i mięsa, ranyboskie!), żeby wyżywić CAŁĄ szkołę?! Nie mów mi, że twoje wampiry żywią się krwią zwierzęcą, bo zacznę walić głową w ścianę. Spiłowujesz wampirom kły. Nie wystarczy ci, że Stefa już to zrobiła?
A jeśli to ludzka krew i ludzkie mięso, to skąd tego tyle mają? Ilu ludzi trzeba zabić, żeby zapewnić szkole jeden posiłek?
Swoją drogą nasza droga Lily znów wykazała się inteligencją, nie zastanawiając się właściwie CO je... brawo, może właśnie dokonała aktu kanibalizmu - i olała to kompletnie. Dostałam mięsko - zjem mięsko, a co. Aaa to ludzkie mięsko było? Ojej, no trudno, zdarza się.
Załamałaś mi Sariela.

Historia pachnie Potterem a nie wampirami.
Szkoła w zamku - Potter.
Lekcja historii - Potter
Uczta - Potter
Przemówienie dyrektora - Potter.
Szkolna wróżbitka wygłaszająca przepowiednie o głównej bohaterce - Potter
Borze zielony i jeżu kolczasty!

Fragment ze Złą Rywalką Głównej Bohaterki i Jej Świtą przeleciałam. Nie miałam siły czytać go dokładnie. Na Kaina i Lilith, kobieto! Co za wampiry w twoim świecie istnieją! To nie wampiry. To bohaterki pierwszego z brzegu amerykańskiego serialu o nastolatkach, które obejrzały o jeden odcinek "Pamiętników Wampirów" za dużo i teraz chodzą sobie po szkole, ubrawszy plastikowe kły.
I jeszcze to "Marius należy do mnie". Wiesz co? Sophię wkurzyłaś. Właśnie oznajmiła donośnym głosem, że nie pozwoli, żeby jakaś klisza z serialu dla nastolatek rościła sobie prawa do jej ojca... Podejrzewam, że Marius z książek Anne Rice też poczułby się obrażony.
A po za tym, skąd ten motyw Rywalki-ze-Świtą? Skąd to masowe powielanie postaci, których jedyną cechą osobowości jest Nielubienie-głównej-bohaterki? Czemu nigdy nikomu nie przyjdzie do głowy przynajmniej nadać takiej Rywalce osobowość? Nie mówiąc już o świcie, która w każdym opowiadaniu wygląda i zachowuje się jakby miała umysł kolektywny? Borg normalnie. Resistance is futile. (Nie, Sophia, nie dam ci stworzyć czegoś takiego, ani mi się waż!)

Oooch, przepowiednia o wieeeelkieeej miłości.
Ooooch Edward!
Wysiadam.
Przepraszam, Sanai. Problemem nie jest to, jak piszesz, ale co piszesz. Nieprzemyślany świat. Bezmyślne powielanie klisz. Brak osobowości u postaci. Muszę zrobić przerwę, doczytam do końca to co wrzuciłaś, ale za czas jakiś. Wykończyłaś mnie.


EDIT

Ok, doczytałam do końca. Uspokoiłam się. Mogę kontynuować.

Jak już napisałam: to jak piszesz problemem nie jest, problemem jest to, że chyba nie zastanawiasz się nad tym, co się dzieje - nad logiką i konsekwencjami. Nad osobowościami postaci. Na przykład, nie znoszę Lily. Odbieram ją jako osobę kompletnie pozbawioną jakiejkolwiek refleksji i nawet własnej woli. Niewiele jej, szczerze mówiąc, brakuje do bycia marionetką na sznurkach autora, robiącą dokładnie to, co autorowi w danej chwili potrzebne. To złe. Postać powinna żyć i mieć własną wolę - albo przynajmniej iluzję własnej woli.
Ok, przyjrzyjmy się Lily bliżej.
Punkt pierwszy i najważniejszy, to totalny brak zainteresowania otaczającym ją światem. Znajduje się w dziwnym miejscu, a nie robi nic, żeby dowiedzieć się o nim więcej. Na lekcji historii nie słucha. Więcej interesują ją nowi znajomi, niż dowiedzenie się CZYM właściwie się stała. Podobnie olewa (to już wspominałam) co właściwie jedzą jej nowi znajomi i ona sama. Właściwie Lily ożywia się tylko wtedy, kiedy ktoś okazuje jej niechęć, albo, gdy może zawrzeć nową przyjaźń (to ciekawe, Maureen staje się jej przyjaciółką w kilka chwil - ja rozumiem sympatię od pierwszego wejrzenia, ale dozgonna przyjaźń to coś, co rodzi się długo - choć często z takiej właśnie sympatii... swoją drogą, równie dobrze początkiem przyjaźni może być antypatia XD) lub gdy ktoś wygłasza o niej przepowiednię... Szczerze mówiąc, kiedy się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że Lily za bardzo bierze sobie do serca bycie "wybrańcem" - oczekuje, że świat będzie kręcił się wokół niej i dostosowywał do niej... Pomysł znalezienia mordercy wydaje się być czymś, co w umyśle Lily pojawiło się znienacka, bez jakiejś szczególnej motywacji, chyba, że to znów myślenie "jestem wybrana, więc mi się uda".

Ok, inne postaci... kiepsko, naprawdę kiepsko. Maureen zapamiętałam tylko dlatego, że postanowiła w ciągu kilku minut być najlepszą przyjaciółką Lily. Jeśli chodzi o bliźnięta, zapamiętałam tylko to, że są bliźniętami. O Rywalce-ze-Świtą pisałam. Gemma wydaje mi się być skrzyżowaniem wyżej wspomnianej ze Snape'em (wybacz, za dużo analogii z Potterem, jakkolwiek byś się od nich nie odcinała). Blake - trochę z Dumbledore'a, trochę z Xaviera, nie sądzę, żeby świadomie, ale za mało nadałaś mu własnej osobowości, żebym postrzegała go jako osobę, a nie tylko kolejnego Dyrektora-Szkoły-dla-Specjalnych. Dumbledore jest osobowością, Xavier jest osobowością - a twój Blake jak na razie jest tylko kliszą. Oczywiście, ponieważ historia dopiero się zaczyna, może nabierze charakteru - i on i pozostali - ale pierwsze wrażenie było... nijakie.
Jedyna postacią, która ma w tym wszystkim charakter, jest Sage. Nawiedzona panienka, kojarzy mi się z Willow, ale nie postrzegam jej jako klona czy kliszy. W sumie to chyba jedyna postać w całej historii, która po za kliszę wykracza. I ma większe prawo być najlepszą przyjaciółką Lily, niż nijaka, ledwo co poznana Maureen. Miło mnie zresztą zaskoczyło, że Lily postanowiła Sage odwiedzić, bo myślałam, że (zgodnie z kliszą) Lily zerwie stosunki z dawnym życiem. Tymczasem nie - interesuje się i Sage, i swoją matką. To dobrze.
Natomiast dziwi mnie, że Lily, zamiast szukać wiedzy w szkole - gdzie ma kontakt z nadnaturalnymi istotami i na pewno doskonałą bibliotekę, leci do śmiertelnej koleżanki, która o wampirach i innych istotach wie na pewno mniej, niż one same. No, chyba, że Sage byłaby [link widoczny dla zalogowanych] , członkiem Arcanum (przepraszam, tu nie znalazłam dobrego linka) lub miała honorową legitymację [link widoczny dla zalogowanych], ale takich rzeczy Lily nie ma prawa wiedzieć, więc pytanie: dlaczego? (Ja bym zaczęła poszukiwania od biblioteki... Albo wpuściła Sage do biblioteki, gdybym była bezmyślnym dziewczątkiem niewiedzącym, jak działa katalog...)

Dobra, wróćmy do konstrukcji świata. Lily nie interesuje się kompletnie wampirami - tym skąd się wzięły, tym, jak funkcjonują, jak się rodzą, co jedzą, jak można je zabić (właściwie Lily interesują chyba tylko jej własne moce... pamiętasz co pisałam o nastolatkach nagle obdarzonych mocą?). Jej nie, ok, głupie dziewczę jest, załóżmy, że ma mentalność przeciętnej amerykańskiej uczennicy (Poniżej poziomu Buffy Summers, na szczęście jednak powyżej Belli Swan). Ale czytelnik chce wiedzieć. Na przykład ja.

Czy wampiry rodzą się normalnie i dorastają, czy zostają zmienione?
Czy muszą pić ludzką krew, czy wystarczy im zwierzęca?
Czy są żywe, czy martwe?
Czy słońce je zabija, czy tylko osłabia (trzeciej opcji nie biorę pod uwagę)?
Czy są odrębnym gatunkiem, czy "zmienionymi" (przeklętymi, zmutowanymi) ludźmi?
Skąd się wzięły na świecie? Wyewoluowały? Zostały przeklęte przez Boga? Zmienił je wirus?
Jak bardzo są silne? Jak bardzo są nieśmiertelne?
Czy dorastają, czy się starzeją?
Czy ludzka krew jest dla nich tylko przysmakiem, czy jest im niezbędna do życia?
Jeśli mogą żywić się krwią zwierząt, czemu się ukrywają?
JAK się ukrywają?
Kto wie o wampirach? Czy istnieją łowcy lub/i organizacje w rodzaju tych, które wcześniej ci wymieniłam?

Dobra konstrukcja świata to podstawa. Przemyśl ją, bo mam wrażenie, że dotąd tego nie zrobiłaś. To że twojej bohaterki świat nie interesuje, nie zwalnia cię z obowiązku dopracowania go.


P.S.
Pomyśl sobie o "Avatarze". Tam prościutką, oklepaną i do bólu przewidywalną fabułę niesie znakomita konstrukcja świata. Tamten świat istnieje, bo jest dopracowany w najmniejszych szczegółach - nie tylko technologicznych, za tą technologią i wizualizacją stoi doszlifowana koncepcja. Zanim Pandora została wykreowana w komputerze, została dokładnie dopracowana w czyimś umyśle. Ta wizualizacja nie wzięła się znikąd. Koncepcja jest równie ważna przy pisaniu - z tym, że wizualizację zastępuje tutaj język którego używasz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Wto 11:05, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:55, 02 Sty 2010    Temat postu:

Na początek - Sanai, miło, że przeprosiłaś za brak źródła, ale ponownie proszę o naprawienie tego błędu czyli albo dodanie gwiazdki i podanie skąd to jest, albo napisanie własnymi słowami.

A teraz spełnię prośbę umieszczoną pod poprzednim rozdziałem i skomentujęWink

Po pierwsze: podzielam wątpliwości An. Jeśli w wampira przemienia ugryzienie, uczniowie powinni wyglądać na różny wiek nawet z pięćdziesiąt lat. Jeśli urodzenie, wypadałoby o tym coś napisać - mnie to akurat tak nie razi, bowiem kocham Vampire Knight (przyznaj, inspirowałaś się tym?XD)

Po drugie: o ile mi się z Potterem do tej pory nie kojarzyło, o tyle Wielkiej Sali nie mogę zdzierżyć. Błagam, zmień tę nazwę!

Po trzecie: znów uprzedzasz fakty. Popieram Małą Mi. Najpierw podajesz nam na talerzu wieści o pochodzeniu Lily, potem o tym, że jej przeznaczeniem jest pokonać ojca, a wreszcie, że zakocha się w Mariusie.

Po czwarte: tak, z tą szkołą jest coś nie tak, za dużo tutaj dziur. Postaraj się je załataćWink Na przykład problemy z wyżywieniem. Nie wiem, zwierzęce mięso plus jakaś krew syntetyczna czy coś w tym stylu?

Po piąte: Lily jest głupia. Mam nadzieję, że cię nie uraziłam, ale trudno mi się wyzbyć takiego wrażenia. Jej reakcje są kompletnie irracjonalne, a postępowanie idiotyczne. Chodź ze mną do szkoły pełnej wampirów, chociaż nie wiem czy ci nie rozszarpią gardła jeśli nie przez to, że akurat zgłodnieją, to po to, żeby ochraniać swój sekret? Panie dyrektorze, jestem tu dopiero jeden dzień, ale może pomogę schwytać zabójców tej dziewczyny, co?

Rady?
1. Przemyśl dokładnie kreację świata. Obowiązkowo!
2. Bohaterowie. Oprócz Lily (która jest, jak już wspominałam, niezbyt inteligentna)są sztuczni. Zachowanie nauczycieli jest nieprawdopodobne, Rani dobiła mnie totalnie, a Maureen, która po kilku godzinach uznała Lily za przyjaciółkę, dopełniła dzieła.
3. Nie zdradzaj wszystkiego na wstępie!

Tak poza tym - mi się czyta całkiem miło, jeśli przymknie się oko na dziury w fabule i świecie. Twój styl zdecydowanie się poprawia. Pracuj nad sobą i nad Shadowcastle, wierzę, że przyniesie to rezultaty.
I czekam na ciąg dalszy.
ML


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mad Len dnia Sob 23:56, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Archiwum opowiadań Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin