Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Edukacja w Polsce

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:41, 24 Kwi 2008    Temat postu:

U mnie w gimnazjum był koszmar. Było dużo przemocy i do pedagoga zaciągali osoby pobite. Słyszeliśmy, że tak nie można, że pani pedagog jest w szoku, jak można robić coś tak strasznego. O prawa ucznia musieliśmy walczyć. W podstawówce, mimo protestu rodziców, prawa ucznia nie miały prawa obowiązywać. Wychowawczyni próbowała nam mieszać w głowach, urabiać. W gimnazjum z kolei była koszmarną idiotką i nic nie potrafiła załatwić.
Było dwóch nauczycieli, którzy bez wrzasku i jedynek utrzymywali ciszę w klasie. Jeden był po prostu świetnym nauczycielem, drugi nieco gorszym, ale miał posłuch. Za to fizyczka to była porażka.
Uczniowie robią tylko tyle, na ile im się pozwoli. Na jednej lekcji siedzieliśmy jak myszy pod miotłą, na innej z koleżanką zrobiłyśmy przegląd rozbiegówek z seriali. A jestem osobą, która z reguły nie zachowuje się skandalicznie. I mimo to wyłam piosenki, i było fajnie. I ta nauczycielka nadal mnie bardzo lubiła.
Raz mi nerwy puściły, jak zostałam przez inną babę zwyzywana. Raz.
Ale gdyby uczniowie szkołę lubili i nauczyciele lubili uczyć, nie byłoby tych problemów. Nie byłoby potrzeby szukania sobie rozrywki na siłę, i nauczyciele nie wyżywaliby się na nas za bogowie wiedzą co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

mARCIA
Stalówka


Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pod Kaliszem

PostWysłany: Pią 20:49, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Leone napisał:


Cytat:
W szkole jest za dużo nauki.

No dobrze. Ale co usuniesz, aby nikt nie poczuł się poszkodowany? Pamiętaj, że Jackowi przyda się w przyszłości wiedza o budowie organizmu człowieka, a Kasi logarytmy. Natomiast Marta jeszcze nie wie co jej się przyda. Mamy ograniczyć nasze możliwości, aby było mniej nauki?

Cytat:
Można by na przykład nauczyć metod szybkiego i skutecznego uczenia się, żeby nie ślęczeć cały dzień nad podręcznikiem.

A jeszcze gdyby ktoś inny się za nas tego nauczył...
Zgadzam się, że przydałyby się w szkołach zajęcia 'jak się szybko uczyć, jak przyswajać duże partie materiału', ale skoro tego nie ma, to czy nie możemy nauczyć się tego samemu, zamiast narzekać?


Ja nie mówię, żeby usunąć, ale niech tych zadań domowych, uczenia się będzie mniej.

Co do tych metod uczenia się, wiem, że takie coś jest. Nie mówię, aby ktoś za nas się uczył, tylko, żeby ktoś pomógł się zorganizować, uwinąć się z lekcjami w niedługim czasie i żeby jeszcze można było odpocząć i poczytać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:20, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Moim zdaniem szkoła powinna bardziej przykładać się do pracy w szkole, wtedy w domu uczeń nie trwoniłby czasu.
Jeżeli na lekcjach będzie troszkę więcej (podkreślam - troszkę, nie od razu cała masa) pracy, to w domu pozostaje tylko uczyć się do sprawdzianów/kartkówek kontrolnych.
Jaki ma sens zadawanie prac domowych, skoro odrabiają ją tylko uczciwi uczniowie? Pozostali spisują i to mija się z celem.
Ja wolałbym siedzieć w szkole te pół godziny dłużej, niż w domu się męczyć.
Wracając do domu byłbym spokojny, że nic nie muszę pisać etc., ale wiadomo, że widza mnie obowiązuje, więc należy się uczyć. Ale tego nie można usunąć, zawsze trzeba się uczyć. Ale prace domowe są niepotrzebne, wszystkie inne prace również. Dziś jest coś takiego jak internet, więc każdy (pomijam wyjątki, bardzo szlachetne z resztą) z niego korzysta.
Chwała tym, którzy tego nie robią. Oni wiedzą, jaką wartość ma samodzielna praca i z pewnością nie będą tego żałować...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:57, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Moim zdaniem szkoła powinna bardziej przykładać się do pracy w szkole, wtedy w domu uczeń nie trwoniłby czasu.


Bzdura.
Wiadomo, że każdy uczeń znajduje się na innym poziomie. Żeby nauczyć trzydzieści parę osób wszystkiego co należy wiedzieć w szkole, musielibyśmy tam siedzieć po dwanaście godzin a i to byłoby za mało. Materiału jest tak dużo, że np. na lekcjach historii nie wyrabiamy się nawet ze zrealizowaniem do końca tematów, więc nie dość, że musimy powtarzać to, co było na lekcji (bo pomimo najlepszych chęci nie zapamiętam z czterdziestominutowego wykładu wszystkich bitw, jakie stoczył Napoleon łącznie z datami i przeciwnikami, jeśli choc raz tego potem nie przeczytam), to jeszcze musimy kończyć dany temat sami.

Cytat:
Jaki ma sens zadawanie prac domowych, skoro odrabiają ją tylko uczciwi uczniowie? Pozostali spisują i to mija się z celem.


To się akurat zgadza. I raczej nic się na to poradzić nie da.
Ale jak dla mnie prace domowe sens mają. Dajmy na to, gdyby polonistka nie zadawała do domu wypracowania to jak do licha zdać maturę z polskiego, albo choćby napisać test na koniec gimnazjum? Prace domowe z matematyki spisuje ode mnie zawsze kilkanaście osób. Owszem. Tyle, że później na kartkówce ja umiem rozwiązać zadanie, bo takie samo było zrobić w domu samemu, a oni dostają jedynki.
I można tu się kłócić: jasne, ale takie zadania można robić na lekcji. Pewnie, że można, są nawet robione. Tyle, że zwykle jednak żeby coś zrozumieć trzeba chwilkę spróbować nad tym posiedzieć, a nie spisać je z tablicy, tudzież mając pięć minut na rozwiązanie, narobić dziesięć błędów.

Cytat:
Dziś jest coś takiego jak internet, więc każdy (pomijam wyjątki, bardzo szlachetne z resztą) z niego korzysta.


W tym akurat nie widzę nic dziwnego. Jeśli nie skorzystam z internetu, żeby się dowiedzieć, na czym polegał plan błyskawicznej wojny Niemców, będę musiała tego szukać po książkach, co jest zdecydowanie trudniejsze. Jasne, niektórzy próbują ściągać z Neta całe wypracowania, ale akurat w mojej szkole to nie przejdzie. Psor od geografii już przyłapał jednego chłopaka na ściągnieciu całego referatu z jakiejś strony, a psorka od polskiego robiła awanturę dziewczynie, która żywcem spisała pół wypracowania. Ale Internet to przydatna pomoc, bo skąd u licha mam sama wiedzieć, jakie są prognozy demograficzne na rozwój ludności w ciągu najbliźszych stu lat? Sama sobie tego nie wymyślę, muszę sobie pomóc Internetem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:11, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Wiadomo, że każdy uczeń znajduje się na innym poziomie. Żeby nauczyć trzydzieści parę osób wszystkiego co należy wiedzieć w szkole, musielibyśmy tam siedzieć po dwanaście godzin a i to byłoby za mało.

Ale ja nie twierdzę, że od razu wszystko musi być zrealizowane. Ale czy na tym nie polega problem polskiej edukacji, że na lekcjach nie prowadzi się lekcji bardzo wartościowych? Nie mówię, że mało jest materiału. Myślę, że lekcje powinny być prowadzone w taki sposób, aby uczeń się nie nudził. Łączyć zabawę z nauką, czyż to nie jest znana metoda? Zachęcić ucznia, nawet jeśli temat jest zbyt nudny i nie sposób go zaprezentować atrakcyjnie. Zawsze jest jakiś sposób.
Rzucasz takie słowa, jakbym napisał, że w domu nie powinniśmy się uczyć. Ależ zawsze się należy uczyć, ale szkoła powinna dawać takie warunki, aby tej nauki było jak najmniej.
Trochę przyśpieszyć, usprawnić pracę szkoły, o to mi chodzi. Ale temat dotyczy całej tej sprawy, więc nie będę powtarzał jakie polskie szkolnictwo jest.
Każdy sam widzi.
Cytat:
Dajmy na to, gdyby polonistka nie zadawała do domu wypracowania to jak do licha zdać maturę z polskiego, albo choćby napisać test na koniec gimnazjum?

... Tutaj się pośpieszyłem z oceną. Jednak są wyjątki, gdzie praca domowa jest potrzebna. Ale mam na myśli pracę dłuższą niż jeden dzień.
Jeżeli z czterech przedmiotów zostanie zadana praca domowa na drugi dzień, uczeń może się rozgorączkować. Nie przyłoży się, bo stwierdzi, że lepiej napisać je byle jak i mieć z głowy.
Dłuższe prace mają sens, ale z niektórych przedmiotów nadal nie mają.
Cytat:
Tyle, że później na kartkówce ja umiem rozwiązać zadanie, bo takie samo było zrobić w domu samemu, a oni dostają jedynki.

I to jest Twoja przewaga.
Jeżeli oni nie potrafią uprzedzić faktów, ich strata i nie będą nic umieć.
Cytat:
Tyle, że zwykle jednak żeby coś zrozumieć trzeba chwilkę spróbować nad tym posiedzieć, a nie spisać je z tablicy, tudzież mając pięć minut na rozwiązanie, narobić dziesięć błędów.

Tylko pięć minut? To albo nauczyciel wymagający, albo zadania proste. Przecież na sprawdzianie nie będzie dużo czasu. A na lekcji robi się tyle przykładów, że można się nauczyć, potem wystarczy powtórzyć przed sprawdzianem i gotowe.
Cytat:
Jeśli nie skorzystam z internetu, żeby się dowiedzieć, na czym polegał plan błyskawicznej wojny Niemców, będę musiała tego szukać po książkach, co jest zdecydowanie trudniejsze.

Ale znacznie bardziej opłacalne. Wierz mi, szperanie po książkach nie jest bolesne, jeśli ma się do nich dostęp. Ale tu także leżymy (mam na myśli Polskę), mało jest miejsc gdzie można swobodnie wertować książki. I dlatego młodzi szukają pomocy w internecie.
W sytuacji bez komputera, co za tym idzie - bez internetu, gdzie pozostaną tylko książki, mało kto sobie poradzi. A dlaczego? Wiadomo...
Jeżeli ktoś poświęci czas na szukanie informacji w książce, będzie miał świadomość, że to czego szukał ma dla niego znaczenie. Nie po to traci czas, aby potem zapomnieć.
A internet? Znalezione w kilka sekund. Nie warto się uczyć, bo po co? Skoro jest zawsze pod ręką i można szybko sprawdzić.
Tak się ukształtowało przekonanie i trudno je zmienić. Warto czasami sięgnąć po książkę, również dlatego, że w internecie można trafić na bzdury. Niepewne informacje, zupełnie bezużyteczne. A książka zawsze jest pewnikiem, że ktoś to zatwierdził etc.
Wydaje mi się, że odpowiednio przedstawiłem swoją myśl...

PS. Dziś niestety w bibliotekach, czytelniach czy gdziekolwiek, inwestuje się w multimedia bardziej niż w książki. Więcej stanowisk komputerowych z dostępem do internetu, niźli książek, które mogą się przydać.
Warto na to zwrócić uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:18, 26 Kwi 2008    Temat postu:

caislohen napisał:
A na lekcji robi się tyle przykładów, że można się nauczyć, potem wystarczy powtórzyć przed sprawdzianem i gotowe.

A to nie do końca prawda. Wszystko zależy tu już od osoby. I zdecydowana większość, z jaką się spotkałam, żeby swobodnie rozwiązywać zadania, potrzebuje dużo więcej przykładów, niż te realizowane na lekcji. Zwłaszcza, że na ogół na lekcji robisz ileś typów zadań, często kilkoma metodami. Powtarzaniem w domu możesz spokojnie opanować te umiejętności. Oczywiście, niektórzy popatrzą i zrobią. Ale to nie jest taka znowu duża populacja.

edit: poprawione cytowanie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Airel dnia Sob 13:19, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:30, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Jeżeli ktoś poświęci czas na szukanie informacji w książce, będzie miał świadomość, że to czego szukał ma dla niego znaczenie. Nie po to traci czas, aby potem zapomnieć.
A internet? Znalezione w kilka sekund. Nie warto się uczyć, bo po co? Skoro jest zawsze pod ręką i można szybko sprawdzić.


Znalezione w kilka sekund i mogę piętnaście minut, które musiałabym poświęcić na przeglądanie opasłego tomiska przeznaczyć na nauczenie się tego, co znalazłam.
I niektóre rzeczy znajduję tylko po to, żeby je zapomnieć. Bo jak tylko już napiszę kartkówkę czy pracę domową, przestają być dla mnie ważne i tylko niepotrzebnei zaśmiecają mi pamięć, skoro nigdy mi się nie przydadzą.

Cytat:
Tylko pięć minut? To albo nauczyciel wymagający, albo zadania proste.


U nas do tablicy nauczyciel bierze osobę, która się zgłosi. Zgłaszają się trzej najlepsi uczniowie i oni owszem, taki przykład zrobią w pięć minut. I natychmiast psorka tłumacyz kolejne zadanie. Nie ma więc czasu aby analizować zadanie samemu, przepisuje się je bezmyślnie z tablicy.

Cytat:
Wierz mi, szperanie po książkach nie jest bolesne, jeśli ma się do nich dostęp.


Jeśli to miała być ironia, to ci nie wyszła. Książki połykam i to nie tylko powieści. I nie uważam, że szperanei w nich jest bolesne, ale jeśl jestem padnięta i mam mało czasu nei mam ochoty sie bawić przesuzkiwaniem encyklopedii, skoro mogę rzucić hasłow google i wyjdzie mi dokładnie to samo. Młodzi szukają pomocy w Internecie nie dlatego, że nie mają książek, ale dlatego, że to wygodne. W imię czego mams obie utrudniać życie?

Cytat:
A na lekcji robi się tyle przykładów, że można się nauczyć, potem wystarczy powtórzyć przed sprawdzianem i gotowe.


I znowu w grę wchodzą zdolnosci do danego przedmiotu. Na chemii robiliśmy zadania przez pięć lekcji a i tak potem siedziałam w weekend z moją koleżanką trzy godziny nad zeszytami, tłumacząc jej temat. Bo jeśli jej nie wytłumaczy się indywidualnie, ona nie zrozumie akurat równań reakcji. A nauczyciel niestety nie może tłumaczyć tego każdemu osobno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:47, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Za szybko i za dużo piszecie, nie nadążam już.
Co do internetu, przepraszam bardzo, ale ja nie będę w poszukiwaniu przebiegu wojny szukać w książce, bo opis tego zajmuje całe tomiszcze, a ja za Chiny Ludowe go nie przeczytam na dzień następny. Internet to rzecz bardzo przydatna, ale zżynanie wypracowań to chyba tylko dla totalnych idiotów, bo u nas babsztyl komentuje nawet wtedy, gdy nadspodziewanie dobrze napisaliśmy (są w klasie oceny powyżej 1+), że z klucza korzystaliśmy. Klucz to dobra rzecz, bez tego nie zdamy - po pierwsze, po drugie uczymy się pokrętnie myśleć, tak jak ci wszyscy od pisania interpretacji i kluczy.
Tak na marginesie przecież, te interpretacje są dupne, bo autor sam by dostał z interpretacji własnego tworu góra 3 na szynach.
I naprawdę nie będę ganiać po bibliotekach, szukać odpowiedniego tomiszcza i szukać w nim informacji, bo nijak nie zdążę tego zrobić, mając jeszcze sprawdzian z biologii, matematyki, fizyki, lekturę na polski, oraz jeszcze zaległe wymycie myszom klatki i chodzenie z psami, plus przygotowanie do studiów. Nie nadążam nawet spać, a co by było, gdybym miała jeszcze ślęczeć nad jakimiś tomiszczami. I tak dostanę lachę, bo o słowo przekroczę górną granicę ilości słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:57, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Popieram na całej długości Malario. O szukaniu już się wypowiadałam i myślę tak samo, a co do interpretacji... czasem aż otwieram szeroko oczu ze zdumienia, co według mojej psorki chciał powiedzieć autor takim i takim fragmentem. Podejrzewam, że jakby tak ożywić jakiegoś biednego poetę i powiedzieć mu, co chciał nam przekazać swoją twórczością z rozpaczy popełniłby zaraz samobójstwo. Ale cóż z tym akurat nic się nie da zrobić.

PS. No cóż, może szybko i dużo, ale przynajmniej nie ma zastoju na forum;P Wiesz tu bywało tak, że całymi tygodniami nie pojawiała sie ani jedna wypowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mad Len dnia Sob 13:58, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

caislohen
Orle Pióro


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:17, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
Znalezione w kilka sekund i mogę piętnaście minut, które musiałabym poświęcić na przeglądanie opasłego tomiska przeznaczyć na nauczenie się tego, co znalazłam.

To już indywidualna sprawa ile zajmuje szukanie czegoś w książce. Jeżeli wiemy gdzie szukać, znajdziemy to szybko, szybciej niż włączenie komputera i znalezienie tego w sieci. Ale w tym właśnie problem, coraz więcej ludzi nie wie gdzie i jak szukać. Nie chcę tutaj oskarżać was, ale wystarczy się uważniej rozejrzeć, a na pewno zrozumiecie, że to powszechne zjawisko.
Cytat:
I niektóre rzeczy znajduję tylko po to, żeby je zapomnieć.

Dobra, to już Twoja sprawa, czego potrzebujesz. Przecież nie musisz spędzać mnóstwa czasu tylko po to, aby coś zaliczyć. Ale co, gdy uczysz się czegoś aby to umieć, wykorzystać? Przecież nie robisz tego na oklep...
Przynajmniej można się starać.
Cytat:
I natychmiast psorka tłumacyz kolejne zadanie. Nie ma więc czasu aby analizować zadanie samemu, przepisuje się je bezmyślnie z tablicy.

Rozumiem, bo sam niekiedy miewam takie sytuacje. Ale wtedy zazwyczaj proszę o powtórzenie, bo nie rozumiem, a chodzi o tym bym rozumiał. A jeżeli nie masz takiego nauczyciela, który wszystko powtórzy raz jeszcze - to już nie moja wina.
Wcześniej pisałas:
Cytat:
Zgłaszają się trzej najlepsi uczniowie i oni owszem, taki przykład zrobią w pięć minut.

A pozostali co? Jakoś nie protestują? Rozumieją wszyscy i wszystko?

Cytat:
Młodzi szukają pomocy w Internecie nie dlatego, że nie mają książek, ale dlatego, że to wygodne.

Jeśli chodzi o wygodę, najwygodniej jest w ogóle nic nie robić.
Cytat:
Bo jeśli jej nie wytłumaczy się indywidualnie, ona nie zrozumie akurat równań reakcji.

To już są pojedyncze przykłady, ale nie chcę jej winić za cokolwiek.
Cytat:
A nauczyciel niestety nie może tłumaczyć tego każdemu osobno.

Bo to nie jest szkoła indywidualna czy prywatna. Rozumiem, że na takie szkoły stać tylko nielicznych, ale trzeba zdać sobie sprawę, że jeśli ktoś ma indywidualny tok myślenia to jego sprawa. Takie są realia, niestety, bolesne, ale realia. A po drugie, jak ktoś musi się uczyć według swojego rytmu, to nie ma rady, musi się uczyć poza lekcjami.

Cytat:
I naprawdę nie będę ganiać po bibliotekach, szukać odpowiedniego tomiszcza i szukać w nim informacji, bo nijak nie zdążę tego zrobić, mając jeszcze sprawdzian z biologii, matematyki, fizyki, lekturę na polski, oraz jeszcze zaległe wymycie myszom klatki i chodzenie z psami, plus przygotowanie do studiów.

To wszystko z dnia na dzień? Tak nagle?
Cytat:
I tak dostanę lachę, bo o słowo przekroczę górną granicę ilości słów.

To w ogóle nie rób nic. Nie fatyguj się, skoro efekt jest ten sam.

PS. Zapewne ten post wywoła jeszcze większą burzę. Zdaję sobie z tego sprawę, ale na tym polega dysputa, na ostrej wymianie poglądów. Chyba nikt nie będzie mnie przez to katował?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:18, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Mi się już nie chce gadać, bo temat, jak dla mnie dawno został wyczerpany. Według tego, co piszesz, to już tylko popełnić samobójstwo idzie.
Szczerze mówiąc, na uczciwości nikt daleko nie zajedzie. Przykład mojej matki chociażby - po studiach, pracuje za psie pieniądze, nigdy nie zwinęła niczyjej pracy, nie dopisywała się jako współautorka i co? Dostaje grosze, i nie może nic zrobić w sprawie mobbingu. A niejedna jej znajoma jest od dawna profesorem.
I co? I nic.
Nie widzę najmniejszego sensu w przeglądaniu wielkiej księgi, skoro mogę to znaleźć dużo łatwiej i szybciej, i jeszcze dodatkowo mieć czas na sen i jedzenie.
Jak dla mnie, chrzanisz takie głupoty, że mózg ucieka przez ucho na dywan.

I rzadko kiedy ktokolwiek w szkole nie nawrzeszczał na nieszczęsnego ucznia, gdy ten poprosił o powtórzenie. Zawsze jest "gdybyś słuchał, to byś rozumiał". Widać miałeś jakąś różową szkołę.

I jeśli uważasz, że wygoda to coś złego, i że należy harować, bo wygoda prowadzi do nieróbstwa, to nawet byśmy koła nie mieli. Wszystkie wynalazki ludzkości to wynik lenistwa.

A to, że każdy musi się uczyć dodatkowo, to kolejny szkolny absurd. Zwłaszcza, że za korki się płaci, i dlatego nie mogę na nie chodzić.

Nie chce mi się więcej gadać w tym temacie, bo to nic nie wnosi. I tak trzymasz się uparcie swoich racji, mam wrażenie, jakbym gadała z podstarzałym księdzem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mad Len
Zielona Wiedźma


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z komórki na miotły
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:45, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
To już indywidualna sprawa ile zajmuje szukanie czegoś w książce. Jeżeli wiemy gdzie szukać, znajdziemy to szybko, szybciej niż włączenie komputera i znalezienie tego w sieci. Ale w tym właśnie problem, coraz więcej ludzi nie wie gdzie i jak szukać.


Na litość boską, człowieku, to w takim razie musiałeś chyba przeczytać wszystkie książki na świecie, skoro zawsze wiesz gdzie czego szukać. Mam dajmy na to znaleźć informacje o jakiejś tam bitwie i w związku z tym przeszukać książkę, która ma dwieście stron, skoro mogę zrobić to w pół minuty w Internecie? I jaka to różnica poza tą, że bezsensownie nie tracą godziny na przszukiwanie całęgo tomisza? Żeby wiedzieć gdzie i jak szukać musiałabym ją wcześniej przeczytać.

Cytat:
Ale co, gdy uczysz się czegoś aby to umieć, wykorzystać? Przecież nie robisz tego na oklep...


Hm. Pisałam to już ile razy? Pięć, dziesięć, piętnaście? Napiszę jeszcze raz, dużymi literami: ROBIĘ TO NA OKLEP. Jasne? Są rzeczy, których uczę się po to, żeby to umieć i wykorzystać. Ale są rzeczy głupie i zbędne mi do życia. Szukam ich, żeby napisać referat na fizykę, dostać z tego piątkę i nie martwić się, że nie zdam, jak zawalę sprawdzian z czegoś, czego nie rozumiem i nie zrozumiem za Chiny Ludowe. Ale jak ktoś ma ochotę pamiętać wszystko czego uczą w szkole to proszę bardzo. Choć bardzo chętnie poznałabym taką osobę, która skończyła studia i naprawdę posiada "podstawową" wiedzę z każdego przedmiotu. Bo dotąd jakoś takiej nie spotkałam.

Cytat:
A pozostali co? Jakoś nie protestują? Rozumieją wszyscy i wszystko?


Nie rozumieją. Po prostu na sprawdzianie pięćdziesiąt procent klasy dostaje jedynki. Ale bardzo na rękę jest im jak się zgłosza najlepsi uczniowie, bo wtedy nie ciąga do tablicy nas. I nie stawia dodatkowych jedynek, ani nie wrzeszczy, ze przecież tyle razy to było przerabiane.

Cytat:
Jeśli chodzi o wygodę, najwygodniej jest w ogóle nic nie robić.


Jasne, więc zrezygnujmy z wygody, zamiast znaleźć coś w minutę przez google polecę do biblioteki na drugi koniec miasta - jeśli będę biec zajmie mi to tylko piętnaście minut w jedną stronę - przeszukam półki - przy pomocy bibliotekarki może znajdę to czego szukam w parę minut - a potem będę siedzieć i wertować. Bo tak jest uczciwiej, no a poza tym po co ułatwiać sobie życie, przecież takie ułatwianie to pragnienie nic nie robienia...

Cytat:
To już są pojedyncze przykłady, ale nie chcę jej winić za cokolwiek.


A przepraszam, za co masz ją winić? Za to, ze nie rozumie chemii? I w takim razie te pojedyńcze przypadki to gdzieś tak zwykle połowa uczniów w klasie. Tyle, że każdy ma przyjaciół, którzy przesiedzą nad nimi z zeszytami parę godzin w sobotę.

Cytat:
To wszystko z dnia na dzień? Tak nagle?

W dobrych szkołach? Tak, z dnia na dzień. Przychodzę ze szkoły po piętnastej, jem obiad, lecę na dodatkowe lekcje,a potem trzeba przygotować się na trzy sprawdziany.

Taaaak. Korzystanie z bieżącej wody to lenistwo, możemy przecież kopać studnie, po co jeździć samochdami, skoro istnieją konie, na co nam komputery, można pisać ręcznie... nie bądźmy leniami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:52, 26 Kwi 2008    Temat postu:

(Może lepiej rowery. Wykorzystywanie niewinnych koni wydaje mi się bardzo nieuczciwe. To dopiero jest lenistwo i udogadnianie sobie kosztem innych!)

Drogi caislohenie. W temacie odezwałam się dotychczas raz, ale nie zmienia to faktu, że z rosnącym zainteresowaniem czytam Twoje wypowiedzi. Nazwijmy to masochizmem albo chorobliwą fascynacją, w końcu zawsze miałam skłonności do drobnych obsesji.

Ale do rzeczy. Dlaczego uważasz, że lepiej jest grzebać w książkach tematycznych (systemy w krajach UE - jakie to ekscytujące), zamiast korzystać z informacji w Internecie, co jest szybkie, proste i, na miłość Boską, wskazane? Bo do tego między innymi służy Sieć, a w każdym razie jest to jedna z jej najbardziej akceptowalnych funkcji.
W imię czego utrudniać sobie życie? W imię jakiejś Idei Wyższej, kompletnie niezrozumiałej dla praktycznych obywateli Wszechświata? W imię jakiejś zaczerpniętej z książek romantycznej wizji, której nie dane było nam, maluczkim, dostąpić? Dajże spokój.
Oczywiście, rozumiem - szelest kartek, zapach papieru. Tak, to brzmi dumnie. Ale rzadko się sprawdza w rzeczywistym świecie, gdzie chce ci się spać, kupiłeś sobie nową książkę, a tak w ogóle to w nosie masz konflikt w Sudanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aylya dnia Sob 17:57, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Airel
Bezskrzydła Diablica


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Faerie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:22, 26 Kwi 2008    Temat postu:

No ja osobiście wolę szukanie w książkach, jeśli mam takie książki w domu, co na szczęście zdarza się często. Wtedy mam zaufanie do źródła, w Internecie to tak różnie z moim zaufaniem. Ale... Ale to faktycznie moja osobista chęć do czegoś takiego, jeśli potrzebuję na szybko konkretnej informacji, zwłaszcza, jeśli mogę ją sama zweryfikować, nie bawię się w książki. Poza słownikiem wyrazów obcych. Nie wiem czemu, zawsze taskam sobie tom z przedpokoju. Ale to jakby moje osobiste spaczenie. Nie nalegam Wink nawet chyba nie polecam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Aylya
Uczciwa Łachudra


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza granicy absurdu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:27, 26 Kwi 2008    Temat postu:

No dobrze, zgoda, nie zawsze jest się pewnym informacji zamieszczanych w Internecie. Można się przejechać nawet na Wikipedii, prawdę mówiąc, w końcu jest redagowana przez różne osoby, także laików. Kiedy nie mam zaufania do jakiejś strony, nie staram się zagłębiać w jej treść, po prostu klikam na krzyżyk w prawym górnym rogu. Zwykle łatwo jest odróżnić bełkot od sprawdzonej wiadomości, a przynajmniej ja nie mam z tym jakichś wielkich kłopotów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Kafejka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin