Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Co ostatnio czytaliście?

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:39, 22 Sty 2011    Temat postu:

Pomiędzy książkami potrzebnymi do egzaminów - dwa tomy antologii "Wielka księga horroru" (trochę niezłych opowiadań, sporo mocno średnich) oraz "Stracone złudzenia" Balzaca (Mniam. Pierwsze podejście do Balzaca, ale na pewno nie ostatnie)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cedalia
Pawie Pióro


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:06, 23 Sty 2011    Temat postu:

I tom - zbiór opowiadań Marek Hłasko.
Okropnie mi się podoba, klimat jaki Hłasko robi w opowiadaniach i no nie mogę go nie czytać, wciąga.
Byłam pod wielkim wrażeniem czytając "Szukając gwiazd" "List" "Kancik, czyli wszystko się zmieniło" "Miesiąc Matki Boskiej" "Okno" " Powiedz im kim byłem"
Ach, nigdy nie zapomnę tych opowiadań, nie wiem, jakoś te mi najbardziej przypadły do gustu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cedalia dnia Nie 14:11, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:56, 23 Sty 2011    Temat postu:

Czwórka z tego tygodnia:
*Mistewicz&Karnowski "Anatomia władzy" - drugi raz czytam i drugi raz wstrząsnęło mną nieźle. Zwłaszcza świadomość, że wszystko podlega manipulacji i wszystko jest tylko marketingiem narracyjnym, mniej lub bardziej sprawnym. Poza tym ciekawa lekcja autokreacji, jeśli ktoś wie, co z tekstu wyłuskać.
*"Proces" Kafki - za duża abstrakcja jak dla mnie, acz abstrakcja sprawnie poprowadzona. Podoba mi się metaforyczna wymowa... i słowa księdza na końcu. Reszta raczej przeczytana z konieczności, bo matura.
*"Lolita" Nabokova - gdyby nie druga część, byłabym zachwycona. Jeżdżenie z punktu A przez punkt B do punktu C nudne, nieciekawie opisane i cokolwiek bełkotliwe. Poza tym zawsze mnie przeraża narracja prowadzona przez starych, obleśnych dziadów. No i Stany, do których prywatnie mam uraz. Do połowy byłam na tak, a po całości... do szybkiego zapomnienia.
*Grzegorz Kozyra "Duch słowiański. Esej o zniewoleniu" - szczerze żałuję, że wypożyczyłam z biblioteki ten chłam. Pseudointelektualny bełkot faceta, któremu się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadał. Sprowadzanie wszechświata do opozycji chrześcijański_Bóg-rewolucja było żałosne. I widać, że gościu ni w ząb nie rozumie istoty Rosji - bo nie wystarczy gdzieś być, żeby pojąć naturę tubylców. Nie pojął, a się wymądrza. Żałosne, ale czego się spodziewać po książce wydanej przez Nowy Świat?

A teraz czeka na mnie "Russia faces Europe" Lyncha (już zaczęte i bardzo, bardzo dobre), "Szpiedzy Hitlera" Czacharowskiego oraz to, co upoluję jutro na wyprzedaży (a namierzam się na Pielewina, bo dobra psychodelia zawsze w cenie).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:33, 25 Sty 2011    Temat postu:

Nie mam wiele do roboty, więc czytam hurtem.

Wczoraj - obydwa tomy "Zbieracza Burz" Kossakowskiej. Bardzo dobra kontynuacja bardzo dobrego* "Siewcy Wiatru". Dziś - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Larssona, wciągnęło mnie jak bagna, zaraz skończę i zabiorę się za następne części.


*Jeśli ktoś z założenia kręci nosem na teksty nieartystyczne, może sobie to "bardzo dobry" wykreślić *wzruszenie ramionami*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:32, 03 Lut 2011    Temat postu:

*"Władaj Brytanio!" Daphe du Maurier - nieźle ryje beret. Amerykańska okupacja na Wyspach Brytyjskich, sojusz brytyjsko-amerykański, szalona emerytowana aktorka i zgraja adoptowanych dzieciaków. Ogólnie momentami wkurzająca główna bohaterka, kiedy rozkminia, czy naprawdę okupacja jest taka zła, bo przecież może to jedyny ratunek dla kraju etc... Ale powieść baaaardzo dobra.
*"Prezydencki maraton" Borysa Jelcyna - zakochałam się w tej książce, możecie mi ją przysłać, jak macie nadwyżkę kasy. Autobiograficzna, a czyta się jak dobrą powieść. Chociaż włosy na karku dęba mi stanęły jak czytałam o co po niektórych procederach (typu sprawa Sobczaka... autentycznie mi go było żal). No i nabrałam krytycyzmu w stosunku do ocen generała Korżakowa, wobec czego lekturę uznać należy za pouczającą.
*"Politics in Russia" Thomasa Remingtona - wydane wprawdzie w 2004, ale nie do końca się zdeaktualizowało. Bardzo rzetelny i wielostronny opis obecnej polityki rosyjskiej. Nie pomija ani złych aspektów (nie tylko korupcja i zorganizowana przestępczość, ale też np. niejasność terminu "dyktatura prawa"), ani też dobrych. I tak jak zazwyczaj łatwo wyczuwam, po czyjej stronie jest autor danej pracy, o Remingtonie nie wyrobiłam sobie żadnej opinii. Czyli: kawał dobrej politologicznej roboty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:41, 11 Lut 2011    Temat postu:

Na razie z czytaniem bardzo skromnie, bo sesja wyczerpała, i fizycznie (trudności z dostawaniem się na egzamin), i psychicznie, a zwłaszcza nerwowo. Co więcej póki nie ma wyników mogę tylko przypuszczać, że to nie koniec, a jak będzie inaczej to znaczy, że świat stanął na głowie. Dlatego udało mi się jedynie:
Przeczytać bliską mi bardzo tematycznie książkę Murakamiego "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu", która była o wiele za cienka, byłam w szoku, gdy wczoraj przewróciłam ostatnią kartkę. Szkoda. Zwykle mam trudności z odnajdywaniem złotych myśli, ale autor sypał nimi jak konfetti, wiele do mnie trafiło, takie prawdziwe i chętnie będę sobie je powtarzać. Nie chcę mi się teraz szukać, ale na przykład w moim przypadku sprawdza się, że chora dusza wymaga zdrowego ciała. W Japonii uważa się, że pisanie to zajęcie kompletnie szkodliwe dla zdrowia. Poza tym pamiętam jeszcze pytanie Murakamiego, czy ktoś może lubić zawodowego pisarza? Zjawisko, jak zauważyłam po biografiach, wcale nie rzadkie. Poza tym rozbawiło mnie trochę, gdy przy bardzo wyczerpującym biegu na odległość, która zapiera dech i wydaje się horrorem (takie miałam odczucia) stu kilometrów, dopingował się przez utwierdzanie się w przekonaniu, że nie jest człowiekiem, tylko robotem i nic nie czuje. Zdumiało mnie, że w wieku 33 lat nagle ni z tego ni z owego zaczął pisać książki, a stało się to w chwili, gdy usłyszał puknięcie piłki o pałkę do baseballa, gdy leżał na trawie kibicując. W sumie same perełki, ale może powinnam je teraz ograniczać dla tych, co nie czytali, bo mogli by mieć prawo wściekać się na mnie. ; ) W sumie w wieku 20 lat postanowiłam, że zacznę więcej biegać, choć z innych powodów niż autor, który pokonywał najwyraźniej swoje ograniczenia, bo po prostu to kocham i zawsze mnie wszędzie same nogi ciągną, bo się nie kontrolują, a mi nic do ich działalności, więc kurczę dam im okazję się wyszaleć. Niech znają moje dobre serce! Zatem i pisanie, i bieganie mnie do tej książki przykuło, i stała się środkiem na odpłynięcie w ciekawsze,a w szczególności milsze sfery życia po wyniszczającej sesji. Pozytywnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:51, 12 Lut 2011    Temat postu:

Władaj Brytanio! chyba poczytam niebawem. Obecnie czytam sobie fantastyczno-wampirystyczne rzeczy, a Dracula Stokera obecnie rzuciła nam nowe światło na nasze własne wąpierze. Swoją drogą słyszeliśmy pewne negatywne opinie o Draculi, że ciężko się czyta, że nie sposób się przebić, a wątek miłosny Dracula-Mina po połowie knjigi nadal nieobecny... i dobrze, że nieobecny był aż do końca. To by zabiło tę powieść. Owszem, nieco może trudna w formie, złożona z samych notatek, listów i różnych rzeczy, spisanych przez postacie, zatem też sporo zbędnych opisów, niby nieważnych scen. A jednak podobało nam się - jak to podstawa wampirycznej literatury, mimo iż Dracula w formie nam się kompletnie nie podobał (szczerze wolimy znacznie bardziej urodziwe wampiry, a on urodziwy kategorycznie nie był i tych swoich kłów to na pewno nie mył), wolimy takiego wampira od prawie pozbawionych wad wąpierzyków pani Rice. Tak czy inaczej - miłe zaskoczenie, bo spodziewaliśmy się czegoś znacznie trudniejszego do przejścia.

Dalej w ciągu jednego dnia połknęliśmy Zawód: Wiedźma Olgi Gromyko i obecnie można poniższą opinię uznać za poobiednie beknięcie, chociaż nadal apetytu sporo na przygody Wolhy mamy (mimo wszystko, mało pożywny fabularnie był to posiłek). Gdyby opisywać fabułę, to nic specjalnego - ot, jest sobie młoda adeptka, zaczyna się jak fanfik albo mizerna komedia oparta na majtkowym humorze, bo bohaterka jest ruda, wygadana, złośliwa, ponoć inteligentna, uchodzą jej płazem najgorsze psoty sprawiane mistrzom, przeciąg podwiewa jej spódnicę w momencie, w którym podwiałby w każdym podrzędnym fanfiku, a na dodatek pierwsze co robi w obcym kraju, to nieświadomie morduje z przerażającym wręcz okrucieństwem etykietę. I nic jej się za to nie dzieje, a ona sama nie wydaje się żadnym zdarzeniem zażenowana. Głównej intrygi prawie ni widu ni słychu i ginie ona w morzu scenek z Wolhą w roli głównej atrakcji (Wolha spisuje się tu doskonale, stanowiąc przemieszanie sprytu i szybkiego myślenia, które czasami jednak nie nadąża za czynami). Ale po jakimś czasie fanfikowe scenki rzedną, a nawet jeśli są, to opisane tak, że hien chichotał po hieniemu radośnie i spędził noc na czytaniu. Spostrzeżenia Wolhy są zabawne, trafne, nie jest głupią babką, umysł też ma otwarty i mimo pewnej dozy arogancji sama zawsze sprawdza wszelkie "powszechne prawdy" empirycznie. Chociaż przeważnie leci na durch zanim pomyśli - aczkolwiek jak widać, nie musi myśleć, zanim coś zrobi, bo potrafi w trakcie i to jej skórę ratuje. Nie dziwne, biorąc pod uwagę ogólny klimat gonitwy myśli, jaki w tej knjidze ogólnie panuje.
Tak czy inaczej - polecane do rozrywki, by się pośmiać. Myśli, zresztą rezolutne i wciągające, lecą w zawrotnym tempie i wciągają, w przeciwieństwie do dość banalnej i co najmniej leniwej fabuły, gdzie prawie nic się nie dzieje. Ot, taka sobie na szybko wymyślona intryga, wciśnięta do książki tylko po to, by stwarzała pozory, iż o czymś to opowiada. I jakoś ta marionetkowa fabuła nie przeszkadza hienie biec po następną część do biblioteki i chichrać się nad co drugim akapitem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:39, 12 Lut 2011    Temat postu:

Łyknę, jak mi się skończy stos (stos obecnie liczy 16 pozycji i nie ma zamiaru się szybko kończyć)

"Brewiarz dyplomatyczny" łyknęłam i dobry był, chociaż niektóre maksymy wzajemnie się wykluczają, noale... Oprócz tego Budrewicza przewodnik po Moskwie lat 70. i jakieś głupoty o mowie ciała. Teraz siedzę nad "Rosją XXI wieku" Agnieszki Bryc i dochodzę do wniosku, że jednak istnieją w tym dziwnym kraju mądrzy ludzie. Mądrzejsi od Stuermera - chyba że po drodze się skiepści.

A ruszał ktoś może "KGB bez maski" Kuziczkina? Bo kupiłam dzisiaj za 6 złotych i nie wiem, czy warto było, a zanim do tego dotrę, będę stara, głupia i pomarszczona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:00, 12 Lut 2011    Temat postu:

Zawód: Wiedźma czyta się błyskawicznie - wystarczy jeden dzień z życia bardzo zapracowanej hieny i knjiga za nami. Doskonała na czas, gdy nie chce się myśleć, gdy nie chce się kombinować i chce się poczytać coś prostego, ale humorystycznego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:05, 14 Lut 2011    Temat postu:

"Millenium" całe - świetnie się czyta, naprawdę, mimo, iż trzeci tom to już właściwie "bajka o tym, jak postaci pozytywne słusznie dobijają resztki spisku" - ale w napięciu trzyma, a Salander jest nieziemska po prostu. Wsysałam w tempie jednej książki na dzień.

Victor Hugo "Nędznicy" - bez komentarza, jak ktoś jeszcze nie czytał to... dużo traci.

"Antologia nowej science-fiction" - antologia jak antologia, trochę dobrych opowiadań (przejmujące i mocno creepy "Wesele") troszkę słabych (banalny "Biostatek")

Jacek Komuda "Krzyżacka zawierucha" - a takie tam czytadełko do łyknięcia w półtorej godziny, proces odzierania bohatera ze złudzeń - prościutki i banalny, fabułka licha... Podstawowa zaleta - krótkie.

Paul Ricoeur "Symbolika zła" - połączenie religioznawczej analizy naukowej z filozoficzną refleksją. Mniam.

Honore de Balzac "Historia Trzynastu" - Balzac no, Balzac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:36, 15 Lut 2011    Temat postu:

Przeczytaliśmy też drugą część Zawodu: Wiedźmy, równie szybko jak poprzednią. I rozczarowaliśmy się. Gdzie ta wyszczekana, bezczelna, złośliwa, sprytna Wolha? Znikła, a jej miejsce zajęła jakaś nudna, smętna kukiełka, która pozwala się miotać na wszystkie strony i nawet nie skomentuje tego w sposób ironiczny albo co gorsza zaczyna doceniać kwestię bycia ochranianą przez samca. Noż.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:48, 17 Lut 2011    Temat postu:

Jestem po "Duende w poszukiwaniu flamenco" Jasona Webstera, powieści autobiograficznej, ale nie usianej faktami, lecz historia ma świetną fabułę, która jeszcze zyskuje na tym, że tak niezwykłe przygody można przeżyć samodzielnie. Facet ma genialny styl, chociaż uznałam go za raczej spokojnego człowieka, jednak jego sposób myślenia, wypowiadania się wszystko ożywił, każde spotkanie. Dobra, przesadzam, działy się interesujące dramaty, wzloty, upadki, próby doścignięcia Mistrzów, zostania zaakceptowanym w grupie Cyganów, przez co nie raz musiał przechodzić kompletną deprawację, każdy z flamencos rzucał mu własne definicję duende, przenosił się, zmieniał znajomych, poznawał Hiszpanię, rzucał wszystko, ruszał po raz enty w nieznane. Bardzo ładnie o tym opowiedział, dodatkowo doszkalał czytelników na temat kultury Hiszpanii, ale nie w języku podręczników, tylko wplatał w aktualne zdarzenia, żeby lepiej móc zrozumieć. W ogóle definicja słowa duende, które choć się już przez chwilę niby doznało, umykają mu wciąż, odkrywa, że każdy widzi w nim coś innego. Już na wstępie dowiedzieliśmy się, że do tego należy dojść samemu. I tak usiłując tego dokonać, zmierzył się z muzyczną pasją, która wkroczyła w obsesję, aż nagle zapotrzebował umiaru. W sumie najbardziej mi się podobało, że nic nie umoralniało w tekście, po prostu człowiek zapadał w to szaleństwo, podziwiał emocjonalność kolejnych bohaterów, poznawał ich nie raz dziwne wybory. Ogólnie zwariowana książka, chociaż autor nie był typowym narwańcem, lecz takim bardziej refleksyjnym człowiekiem. Nie zdradzam na czym konkretnie polegały jego doświadczenia, bo niech każdy sam ma frajdę. Dużo bogatszym się nie jest po przeczytaniu, nie ma natrętnych puent, po prostu się dowiedziałam, że trzeba wiele przejść, żeby trochę zacząć łapać innych ludzi i poznać wiele odmian tego prądu, który choć piękny, to nie da się go uchwycić na dłużej. ; ) Ot, ale sama jego poniewierka jest niesamowicie inspirująca. Poza tym można po skończeniu mieć wrażenie, że Hiszpania już nie jest taka obca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

flyncek
Ołówek


Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:12, 01 Mar 2011    Temat postu:

Czytałam ostatnio "tułacze dzieci" weroniki Hort. Nie wiedziałam, że słynna Ordonówka napisała tak dobry reportaż. Nie można zaprzeczyć jak bardzo drastyczne obrazy są tam ukazane, jednak niewątpliwie taka była rzeczywistość. poruszaja mnie lisy dzieciaków, ich psychika, która była tak bardzo różnie zmieniona po wojnie. Czytaliście może tą książkę? Co sądzicie o małych bohaterach?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:37, 13 Mar 2011    Temat postu:

Dzieci. A fuj. Nie czytałam i nie przeczytam zapewne, nie lubię dzieci.

Urywki z tego, co łykałam ostatnio nałogowo:
*po raz setny "Tango" Mrożka, tym razem odczytując je w świetle zmiany rządów i drogi do dyktatury. Mrożek to Mrożek, wielbię i wielbić będę. Cóż więcej?
*"Łuskanie światła" Jędrzeja Morawieckiego - i zostałam z bardzo niemądrą miną. Pożyczone z biblioteki z racji "reportaży rosyjskich" w podtytule, zainteresowało mnie, że traktuje o sekcie wissarionowców... Ale nie spodziewałam się cudów. Przeżyłam szok. Facet ma zaskakująco trzeźwe podejście i do wissarionowców, i do całej Rosji (a nawet całej strefy poradzieckiej). I zauważa to, do czego i ja doszłam (i czułam się w tym wniosku osamotniona): że Zachód Rosję demonizuje, bo jej nie rozumie. Nie zrozumie nigdy. Poza tym: książka znakomicie pokazuje historie zwykłych ludzi, bez mitologizacji, bez zbędnego dramatyzmu. No i na koniec, co ujęło moje serce - Morawiecki w pewnym momencie ostro pojeżdża po Hugo-Baderze, którego z przyczyn osobistych nie znoszę i uważam za... przemilczmy.
*"Notatki prezydenta" Borysa Jelcyna - ze względów poznawczych. Wstrząsający opis puczu - i sierpniowego, i w '93. Nieważne, czy Jelcyn to pisał, czy Jumaszew. "Notatki" świetnie przedstawiają Rosję lat 91-93 widzianą oczami władzy. A takie spojrzenie też jest potrzebne - wyjaśnienie, uargumentowanie takich a nie innych decyzji... Ludzie bardzo często protestują przeciw władzy, ale nie mają pomysłu naprawy sytuacji. Jelcyn się nie tłumaczy - po prostu opowiada. Chaotycznie, niechronologicznie, mieszając fakty z opiniami - i przez to bardzo prawdziwie. Nie podobało mi się za to zupełnie posłowie. Wciskanie się na siłę jakiegoś pseudomądrego Polaczka - obrzydlistwo.

Obecnie na dwie ręce - o mediach w Rosji i "Moskwa-kwa-kwa" Aksjonowa. Nie wiem, co on ćpał, ale chcę to. Koniak ze Stalinem, mrah!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:51, 14 Mar 2011    Temat postu:

Ja czytałam w klimacie angielskim i amerykańskim, bo tam była akcja, ale to nie na temat krajów.
"4.50 do Paddington" Agatha Christie. Przeciętny jej kryminał, w zasadzie ktoś nazwał go klasycznym na pewnej stronie internetowej i w sumie faktycznie niczego nadzwyczajnego nie znalazłam. Lubię pannę Marple, ale w tym wypadku zaciekawiało tylko jak wgryzała się w charakter ludzi na podstawie skojarzonych przez nią typów, co ma już w zwyczaju, taka jej metoda. Podobał mi się początek, potem już gorzej, w ogóle jednak wrażenie na mnie zrobiło morderstwo doskonałe, które dziwnym zbiegiem okoliczności, trafem praktycznie niesłychanym zostało odkryte. Tchu nie zapierało oczekiwanie, tak na spokojnie się czytało dalej.
"Pogrążyć się w mroku" William Styron. W tym wypadku uczucia mieszane, bo opisy rewelacja, ale w tej powieści psychologicznej myśli bohaterów były takie jakby wydumane przez autora, nie mogłam sobie wyobrazić, żeby coś takiego naprawdę mogło mieć miejsce kiedykolwiek. Po prostu abstrakcja jak dla mnie, nie rozumiałam bohaterów, tak ich wyniszczały własne myśli, że nie miałam pojęcia na co oni cierpią, bo od razu pomyślałam, że chorują. Zdrada męża - wielkie mi co, tyle osób przez to przechodzi, ale to nie jest aż taką ich bolączką. Naprawdę byłam szczerze zaskoczona jak coś takiego mogło im wszystkim odebrać rozsądek. Styl autora, choć ciężki, przypadł mi do gustu, też chciałabym tak potrafić tak zwykłe otoczenia opisywać, zwłaszcza raz hałdy śmieci po przyjściu moim ze spaceru wśród łąk, wydawały się lepsze od tego, co widziałam sama nie dawno. Jaka nauka z lektury tej powieści? Normalnie się zachowywać, żeby na innych nie przeszedł twój obłęd w wersji negatywnej, bo w pozytywnej jak najbardziej wolno zarażać.
Teraz coś fajnego czytam w klimacie polskim, rozrywka przednia:
"Gandziolatki" Mirosława Sędzikowska. Humor pierwsza klasa, w groteskowy sposób a jednak świetnie odwzorowany świat młodzieży. Najciekawsza jest rodzina głównych bohaterów, istny dom wariatów, ciekawi ludzie i te ich stany emocjonalne, wizyty u terapeutów, rozmowy między sobą pełne kpiny podszytej filozofią znanych autorytetów. Ich znajomi też zaangażowani w sprawę, np. walki ze skinami (bitwa podczas demonstracji istna komedia, genialnie pokazane, na czym to polega i z policji też można się pośmiać), w palenie gandzi. Wszystko napisane bardzo lekko, ale finezję widać. Nie brakuje i fantastyki, bo na odwrocie książki zaczyna się powieść o wiedźmie, która straszyła bohaterów na początku. Właśnie do niej dochodzę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez roślinawędrowna dnia Pon 9:58, 14 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 21 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin