Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Co ostatnio czytaliście?

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Alice
Orle Pióro


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Początku
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:00, 14 Mar 2011    Temat postu:

Nareszcie wyrwałam się ze szponów historii i zaczęłam systematycznie niszczyć stertę książek nagromadzonych jeszcze od (zgroza!) Bożego Narodzenia. Nie wiem, jak to wytrzymałam, żyjąc jedynie na podręcznikach. Zbuntowałam się tylko w środku na czas choroby, czytając "Wampira Lestata" i "Oczami psa". To pierwsze boskie i wspaniałe, Paryż tak prawdziwy, że czułam się, jakbym autentycznie znów włóczyła się przed Notre Dame, po Luwrze i wszystkich tych uroczych uliczkach. To drugie sympatyczne, poparte rzetelnymi dowodami, ale... trochę jednak rozczarowujące.
Ostatnio zaś "Lśnienie", zdecydowanie najlepsza rzecz Kinga, jaką miałam przyjemność czytać. Och, to poczucie, że gdyby nie niesamowity pech, wszystko potoczyłoby się inaczej! I ta bezsilna złość na nieubłagany los, mmm, uwielbiam, kiedy książka przyprawia mnie o dreszcze i wypieki na policzkach xD.
Nadrabiam, nadrabiam jak mogę. Czas na "Cień wiatru", jestem ciekawa, czym mnie zaskoczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:23, 23 Mar 2011    Temat postu:

Poza literaturą tak naukową, że aż boli, jedyne co ostatnio łyknęłam, to "Moskwa-kwa-kwa" Aksjonowa. Nadal nie wiem, co on ćpał, kiedy to pisał, ale chcę trochę. Ariadna rządzi w każdym calu, w ogóle cała obsada osiemnastego piętra Czeczulinowskiego wieżowca to parada osobliwości. No i Stalin w roli podpitego, zblazowanego wujaszka, który do otaczającej go rzeczywistości czuje jedynie niesmak... Generalnie po tej książce mam coś w mózgu poprute i manii prześladowczej dostałam, ale poza tym (i poza trochę jednak rozczarowującą końcówką) miodne.

Teraz przede mną "Trans-Atlantyk" (boję się Gombrowicza), "Kolacja z zabójcą", a po planie się pałęta "Ot pierwogo lica", które próbuję przeczytać od nie pamiętam kiedy i coś mi nie wychodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alice
Orle Pióro


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Początku
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:00, 24 Mar 2011    Temat postu:

Kocham to poczucie, że książki topią mi się w rękach.
Ostatnio "Cień wiatru", bardzo pozytywne wrażenia, boski Fermin Romero de Torres i wspaniale naiwny Daniel, opisy Barcelony w strugach deczszu, mgle i upale... Jestem w raju.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" - jeden z niewielu przypadków, kiedy, moim zdaniem, film był o niebo lepszy od książki. Styl pisana tej pani niesamowicie mnie przez cały czas drażnił.
"Czarodzicielstwo" - stary, poczciwy Rincewind, tak się za nim stęskniłam. Kupa śmiechu i odreagowywanie po stresującym tygodniu.
"Morderstwo w Orient Expressie" - pełna podziwu dla Christie, sama w życiu nie potrafiłabym stworzyć choć w jednej dziesiątej tak przemyślanej intrygi.
Ogółem jest dobrze Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 23 Kwi 2011    Temat postu:

Co najbardziej pamiętam z ostatnio czytanych (bo wszystkich za dużo, żeby pisać chyba...):
*Dmitrij Strelnikoff "Nikołaj i Bibigul" - fajnie jedzie po mózgowiu, ostro zryte, kazachsko-rosyjskie, refleksje filozoficzne, polityczne, historyczne i jakie tam jeszcze chcecie. Ogólnie główny wątek ustępuje miejsca na poły onirycznej podróży do przeszłości i trudno powiedzieć, co dzieje się faktycznie, a co jest wyłącznie snem głównego bohatera.
*Natalia Kluczariowa "Wagon Rosja" - jak mówiłam paru osobom prywatnie: największe rozczarowanie ostatnich tygodni. Książka króciuchna, prześmieszna, totalnie pojechana (ciekawe, po czym są takie odpały, czyt. co ćpała autorka)...a ostatnie dwadzieścia-trzydzieści stron bezbarwne, upolitycznione jakoś na siłę. Jakby autorka koniecznie chciała napisać coś mądrego, nie bacząc, że morał w ogóle do takiej książki nie pasuje.
*"Niepokorny bard. Opowieść o Włodzimierzu Wysockim" - mniejsza już o to, że autorzy do natychmiastowego uduszenia za "Włodzimierza" (kurde mol, do stu tysięcy cedrów himalajskich, Wysocki miał na imię WŁA-DI-MIR, panimajetie?! Ufff, wygadałam się...). Jako że moja wizja Wysockiego jest skonstruowana w dużej mierze na "Przerwanym locie" Mariny Vlady, "Niepokorny bard" był niezłym szokiem. Ale pozytywnym. Autorom, chociaż to Polacy, rzetelności odmówić nie można.
*Anton Czechow "Syrena i inne opowiadania" - no, Czechow. To nie wymaga komentarza. Czechow to klasa sama w sobie i tyle.
*R. Cialdini "Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka." - parę zręcznych, intuicyjnych narzędzi, z których korzystamy zupełnie nieświadomie. Ciekawie opisane, z obrazowymi przykładami.
*Siergiej Karaganow "A new epoch of confrontation" - z lekka profetyczny esej doradcy Jelcyna i Putina o tym, że zimna wojna wcale się nie skończyła, a jedynie zmieniła oblicze. Szokujące, a przy tym bardzo rozsądnie uargumentowane stanowisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:25, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Znowu ja, bo po prostu muszę.

Właśnie skończyłam lekturę dzieła, które tak całościowo mądrze się nazywa "От первого лица. Разговоры с Владимиром Путиным" (dla tej części społeczeństwa, która z cyrylicą nie chce mieć nic wspólnego, w polskiej transkrypcji leci rzecz: "Ot pierwogo lica. Razgowory s Władimirom Putinym", czyli mniej więcej wiadomo, o czym to) i zastygłam z otwartą gębą. Ograniczone zaufanie ograniczonym zaufaniem, ale Putin mi kradnie refleksje natury filozoficzno-socjologiczno-polityczno-diabliwiedząjakiej. Albo ja jemu, wedle uznania. W końcu książka z roku 2000. Też śmiesznie się patrzy z takiej perspektywy na to, co tam jest opisywane niejako na gorąco. I zaskakujące, ile przepowiedni dotyczących Rosji i świata się spełniło. Ale "Ot pierwogo lica" urzekło mnie przede wszystkim ludzkim wymiarem - tam nie ma nazwisk, nie ma polityków: są ludzie. Przyplątała się głębia psychologiczna, a do tego wizje może nie idealistyczne, ale z półki realizmu optymistycznego. Tak czy inaczej, warto przeczytać, żeby spojrzeć na Rosję przełomu tysiącleci z perspektywy zupełnie innej niż to, co serwuje się w polskiej telewizji (i o tym się parę zdań znalazło) - niekoniecznie żeby uwierzyć, ale żeby mieć pełniejszy, wielostronny obraz.

Tak dobre wrażenie na mnie wywarło, że teraz aż szkoda brać się za jakąkolwiek inną książkę, by owego wrażenia nie zmazać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Pierre de Ronsard
Moderator z ludzką twarzą


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarbonka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:31, 28 Kwi 2011    Temat postu:

np. książkę Litwinienki "Wysadzić Rosję"?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:45, 29 Kwi 2011    Temat postu:

O, widzę, że moja lista lektur kończy się na Balzaku, a od tego czasu sporo wessałam jednak... No to pokażę, co wessałam Razz

China Mieville Miasto i Miasto - niesamowita książka. Zaczyna się jak realistyczny kryminał, potem pojawia się coraz więcej elementów, sugerujących że realistyczna nie jest... Gdzieś w połowie zawieszenie niewiary działa zupełnie i czytelnik wchodzi w mechanizm podziału/połączenia obu tytułowych miast, a kiedy dochodzi się do końca, okazuje się, że w gruncie rzeczy nie ma w tej historii żadnego elementu czysto fantastycznego, że bliżej Mievillowi do realizmu magicznego (nie tylko w duchu iberoamarykańskim, ale i w duchu "Sklepów cynamonowych" czy "Budowniczego ruin", jakieś dziedzictwo "Rękopisu znalezionego w Saragossie" też mi się po głowie pałęta), niż do jakiegokolwiek gatunku ściśle fantastycznego - tak, z własnym nowotworem włącznie. Bo cała konstrukcja dwóch fikcyjnych miast-państw opiera się w gruncie rzeczy na mechanizmach psychicznych, wyolbrzymionych, ale nie nieistniejących. A jeszcze gdzieś na samym końcu moja hermeneutyka podsunęła mi odczytanie tej książki jako metafory granic między gatunkami literackimi - które Mieville Przekracza nader gorliwie i kreatywnie. Witam pana wśród moich mistrzów, panie Mieville.
Willam Gibson Światło wirtualne - mimo wszystko mały zawód, bo jak na dzieło twórcy słowa "cyberprzestrzeń", strasznie tej cyberprzestrzeni w "Świetle wirtualnym" mało (pewnie znając "Trylogię Ciągu" spodziewałam się podświadomie więcej motywów ze sztucznymi inteligencjami choćby...). Z drugiej strony, to dopiero początek, może w kolejnych tomach więcej będzie elementów ściśle cyberpunkowych? Nie, nie twierdzę, że to książka zła, jest bardzo dobra. Wartka intryga sensacyjna i to, co mnie u Gibsona zachwyciło - doskonale scharakteryzowane społeczeństwo niedalekiej przyszłości, widziane z perspektywy "dołu", opisanego we wszystkich szczegółach - mieszanka high-techu i slumsów jest niezmiernie przekonująca.
Caleb Carr Alienista -książka kupiona "na intuicję", dowodzi, że w kwestii książek moja intuicja jest chyba niezła. "Alienista" odpowiada moim wyobrażeniom o kryminale idealnym - mamy serię przerażających morderstw, których przyczyna osadzona jest w osobowości mordercy, dobrze opisane realia, sytuację obyczajowo-polityczną, która nie pozostaje bez wpływu na przebieg śledztwa, babranie się w psychologicznych bebechach - przede wszystkim mordercy, ale i bohaterów, szczegóły medyczne, ciekawe postacie tropiących zbrodnię i ich własne problemy, na które przebieg śledztwa ma spory wpływ... Kiedy kupowałam książkę, obiecujące wydały mi się realia Nowego Jorku końca XIX wieku i postać tytułowego bohatera - alienisty (psychopatologa) o węgierskim imieniu - i nie zawiodłam się i na tym. Laszlo Kreizler to ciekawa osoba, wpasowująca się idealnie w mentalność epoki zmian i kształtowania się nowoczesnej psychologii, wyprzedzająca epokę, ale w niej osadzona. Z kolei realia zachwycają - opisy i topografia miasta, ale przede wszystkim mocne osadzenie w ówczesnej nauce, konkretnie kryminologii, psychologii (główni bohaterowie byli studentami Williama Jamesa) czy nawet antropologii (w jednej ze scen pojawia się Franz Boas) i sytuacji polityczno-obyczajowej (jedną z ważniejszych postaci, przełożonym bohaterów, jest Theodore Roosvelt, późniejszy prezydent USA, zresztą opisany z dużą sympatią - ale i z detalami świadczącymi o porządnym przygotowaniu autora). Jak już pisałam - nie jestem znawczynią kryminałów, natomiast "Alienista" jest najlepszym, jaki czytałam. "Millenium" było doskonałym czytadłem, nad "Alienistą" się rozpływałam.
Claude Levi-Strauss Smutek tropików - Levi-Straussa znam od strony bardziej naukowej, od strony strukturalizmu - tutaj mimo elementów etnograficznych i antropologicznych, strukturalizmu nie ma. Najlepiej określić "Smutek tropików" jako książkę podróżniczą, bo to relacja z podróży uczonego do Brazylii (ale też trochę wspomnień z Indii), zawierająca też refleksje autora nad kulturami, ich postrzeganiem oraz rolą antropologii. Pięknie napisana, plastyczna - nadaje życie temu, czego się kiedyś uczyłam.
Mario Vargas Llosa Rozmowa w "Katedrze" - to, co najbardziej mi się w oczy rzuca w tej książce, to eksperymentalna narracja. Dużo mi czasu zajęło połapanie się w tym, co w pierwszej chwili wydało mi się chaosem. Nie powiem, że nie doceniam eksperymentu, który doskonale oddaje wspomnienia przychodzące do głowy podczas rozmowy ludzi, którzy nie widzieli się od lat, ale mimo wszystko preferuję bardziej tradycyjne narracje. Ciekawie oddane intrygi polityczne, ciekawy przekrój społeczeństwa i losy ludzi na tle przemian kraju. Podobało się, choć nie porwało.
Philip K. Dick Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? - tutaj muszę się przyznać, że dojrzenie do Dicka zajęło mi sporo czasu. I dopiero czytając tę książkę, zrozumiałam, o co chodzi z tym autorem. Nie tyle o pytanie o granice człowieczeństwa, jak to się często interpretuje (i jak się przede wszystkim interpretuje film...), a o kwestionowanie rzeczywistości, wieczne podejrzenie, że to, go dzieje się wokół nas nie jest prawdziwe. I w "Ubiku" to widać, i tutaj... A teraz muszę sobie powtórzyć "Blade Runnera"...
John Dos Passos 42 równoleżnik - kolejna książka, której autor pozwolił sobie na eksperymenty z narracją, ale te bardziej podobają mi się, niż Llosy - przede wszystkim kawałki zatytułowane "Okiem kamery" są o wiele ładniejsze, niż "właściwa" historia - która z kolei jest bardoz drobiazgowym przedstawieniem amerykańskiego społeczeństwa pierwszej połowy XX wieku.
Maryla Falk Mit psychologiczny w starożytnych Indiach - Bardzo ciekawa książka, podobnie, jak ciekawe jest to, że jej autorka, Polka od lat 30 mieszkająca we Włoszech i pisząca po włosku, pozostawała u nas nieznana aż do dziś. Trudna lektura, nie powiem - autorka bardzo drobiazgowo analizuje "Upaniszady" (a w ostatnim rozdziale też pisma buddyjskie), ale główna myśl książki - kwestia tego, że podstawą myśli indyjskiej jest refleksja nad psychiką ludzką - bardzo mi się podoba.
Thomas Green Arthuriana. Early arthurian tradition and the origins of the legend - robiłam prezentację o micie arturiańskim na angielski, więc trzeba było odkurzyć starą fascynację i poczytać coś naukowego... a ta praca (zbiór artykułów) jest oficjalnie dostępna online i jest całkiem dobra.
John Dos Passos Rok 1919 - coraz bardziej podoba mi się ta wielka historyczna panorama i to, jak autor splata losy jej bohaterów z losami postaci historycznych, kawałkami kronik i elementami własnej biografii...
Wendy Doniger Women, androgynes and other mythical beasts - najbardziej skupiona na androgynii (i innych kwestiach związanych z płciowością w mitach indyjskich) książka, jaką dorwałam pisząc pracę licencjacką.
Fidelis Morgan Unnatural Fire - o ile kupowanie książek na intuicję jest dobre, o tyle na pointuicyjny entuzjazm - już nie. Recenzję tej książki mieliśmy na angielskim, a ja, po zachwycie "Alienistą" chciałam jeszcze jakiegoś historycznego kryminału, to zagarnęłam "Unnatural Fire" przy okazji zamówienia na Amazonie. I książka okazała się o wiele słabsza, niż miałam nadzieję. Nadal - lekkie czytadełko, akurat do połknięcia pomiędzy Leachem i Levi-Straussem (strukturalizm mnie gryzie po piętach), ale w skrytości ducha liczyłam na coś o wiele lepszego. Autorka, dramaturg, pisze niezłe dialogi, ale nad narracją musi popracować. Wątek z alchemią okazał się płyciutki jak kałuża (a szkoda, bo były momenty zapowiadające fajne rzeczy...). Broni się tło historyczne, autorka wie o czym pisze... poza paroma anachronizmami w dialogach. W sumie książeczka najlepiej sprawdziłaby się jako jeden z odcinków jakiegoś serialu kryminalnego, które moja matka uwielbia i jeśli kiedyś przygody podstarzałej jędzowatej hrabiny (swoją drogą, ciekawy pomysł na postać, choć nie tak oryginalny, jak głosiła wzmiankowana recenzja) zostaną w taki sposób zekranizowane, chętnie pooglądam. Ale suma sumarum - niezbyt
Edmund Leach, Algirdas Julien Greimas Rytuał i narracja - w ramach poszerzania metodologii zabrałam się za strukturalizm. Za Leachem nadążam bez problemu, przy Greimasie momentami muszę przystanąć na chwilę, ale zaczynam łapać i chyba już wiem, jak moją pracę licencjacką ugryźć od strony strukturalistycznej.
Claude Levi-Strauss Antropologia strukturalna - suma sumarum Levi-Strauss okazał się i w formie "hard" przyjemniejszy w czytaniu, niż te fragmenty na pierwszym roku.
Tad Williams Smoczy tron - pierwszy tom cyklu "Pamięć, Smutek, Cierń". Czytałam to już kiedyś - wiele lat temu - i byłam zachwycona. Teraz, znając późniejsze książki Williamsa, widzę, jak się rozwinął i jak niektóre wątki i historie przetwarza na nowo, ulepszając i oczyszczając z oczywistych schematów ("Marchia Cienia" jest tu bardzo dobrym przykładem - tak samo mamy prastary zamek, odebrany elfom* przez ludzi i krzywdę, która sprowadza zło na cały świat, ambicje i brak świadomości, które to zło budzą... a to tylko początek zbieżności). I widzę tu schematy, które teraz mnie bolą, ale... Ale nadal się zachwycam, bo to po prostu dobrze skonstruowane i dobrze napisane epic fantasy. (A i tak najlepszym, co Williams imho stworzył, jest cyberpunkowy dla odmiany "Inny świat")
* To znaczy, Quarom. Ale i Quarowie w "Marchii" i Sithowie w "Pamięć, Smutek, Cierń" to ucieleśnienia reguły "our elves are better" - w tym wypadku, nie "lepsze" a "bardziej nieludzkie" - Sithowie (oraz cała elfia menażeria z "Wojny Kwiatów") to dopiero zapowiedź obcości Quarów.
Wiktor Stoczkowski Ludzie, bogowie i przybysze z kosmosu - Drobiazgowo prześledzone powiązania między okultyzmem, literaturą s-f i koncepcją "starożytnych kosmonautów". Hmmm, ktoś jeszcze wierzy w koncepcje Daenikena?
Jacek Komuda Czarna bandera - tym razem jedna z lepszych. I parę naprawdę dobrych, mocnych zakończeń opowiadań.
Tad Williams Kamień rozstania - przyznaję, "Pamięć, Smutek, Cierń" to fantasy mocno posttolkienowskie. Ale nadal - najlepsze fantasy posttolkienowskie, jakie czytałam. I czytając tę książkę po raz drugi odkrywam wątki i niuanse, których nie widziałam za pierwszym razem.
Scarlett Thomas Koniec pana Y - metafory, filozofia i inne światy. Zachwyt gwarantowany.
Jerome K. Jerome Three men in a boat (to say nothing of the dog) - bardzo przyjemne i bardzo angielskie.
Claude Levi-Strauss Myśl nieoswojona - ciąg dalszy strukturalizmu...
Rudolf Otto Świętość - ...i odrobina numinosum (już to czytałam, na pierwszym roku, zdałam kolokwium, ale prowadzący zajęcia chce, żebyśmy zaliczyli Otta znowu) (czytane 2 razy)
Mircea Eliade Sacrum a profanum (czytane 2 razy)
Maciej Czeremski Struktura mitów - Powtórka. Wałkujemy strukturalizm na wszystkie strony.
Emile Durkheim Elementarne formy życia religijnego
William Gibson Idoru
Scott Westerfield Lewiatan - steampunkowe czytadło młodzieżowe, bardzo wizjonerskie pod względem technologii (bio-steampunk), wciągające i po prostu sympatyczne. No i przywraca mi wiarę we współczesną literaturę młodzieżową, bo główna bohaterka myśli nie o romansach, a o karierze wojskowej (choć i tak najbardziej urzekła mnie postać pani doktor...)
Gavin Flood Hinduizm. Wprowadzenie. - kolejna powtórka w ramach pisania pracy.

Generalnie moja lista przeczytanych książek jest stale uzupełniania tu: [link widoczny dla zalogowanych]

Nie licząc oczywiście masy atrtykułów i fragmentów z książek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Pią 6:48, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:17, 30 Kwi 2011    Temat postu:

"Niewiarygodna i smutna historia niewinnej Erendiry i jej niegodziwej babki" Marquez. To zbiór opowiadań, miałam bardzo stare wydanie, więc nie wiem, czy nadal je drukują. Tytuł pochodzi od tytułu ostatniego i zarazem najdłuższego opowiadania. Wszystkie czytało się świetnie, bo w końcu uwielbiam te klimaty: pustynie, morza, kraby włażące do mieszkań i nierealne postacie (anioły i inne takie), czyny i zdarzenia. Zapomnijmy o wszelkich zasadach i takie tam reguły rządzące efektowną lekturą. A jeden trup też mnie zachwycił jak i całą wioskę, która dbała o niego, bo była pod szczególnym wrażeniem wdzięków tego gigantycznego topielca. Gdybym mogła kiedyś takiego ujrzeć, ach! Można cieszyć się swoim świrem i oczywiście też Marqueza świrem, który kazał mu to spisać.

"gdybym ci kiedyś powiedziała" Judy Budnitz Też realizm magiczny, w którym przewinęło się pięć pokoleń, choć liczyłam na szóste i się zawiodłam. Bohaterki obdarzone też świrem, wyobraźnią i swoją równie szaloną rodziną (zresztą one wszystkie to jedna familia). Z lektury oczywiście nie wyciągnęłam żadnych wniosków, mimo że mnóstwu osób życie się nie ułożyło, lecz doszłam do wniosku, że to przecież przypadki losowe i nie należy wszystkiego zwalać na odchyły. Książka wciąga, ale rekleksji po sobie nie pozostawia, czyli zupełnie inaczej niż w powieściach typu "O miłości i innych demonach", po której główkowałam jeszcze parę dni, bo dlaczego niby ci ludzie mogli się tak pomylić i wszystko na opak zrozumieć. Bezkrytycznie wszystko przyjęłam, nie mam niczego za złe bohaterom, mimo że niekiedy mieli myśli podłe, wiele niegodziwości wyrządzili, ale jakoś się im wybacza, bo każdy ma prawo się pomylić. Tu wybaczam, a u Marqueza nie, jaki to porządek na tym świecie panuje? To jest ogólnie opowieść o urojeniach, albo o braniu za urojenia faktów, gdy niczego podobnego się samemu nie przeżyło, jak wieści zza oceanu na temat II wojny światowej i okrutności, która tam się wydarzyła, bo wszyscy wzięli to za bujdy. Ogólnie ci ludzie, jak to w powiedzeniu, całe życie mieli z wariatami. Styl ładny, cała powieść pełna metafor, fantazji, język skomplikowany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:12, 25 Maj 2011    Temat postu:

Witam! Ostatnia pozycja moich oczu, to "Lustrzane odbicie" Audrey Niffenegger. Nie tyle przeczytałam,ale wręcz pochłonęłam. Fajne tempo, dobry styl i akcja, która każe zastanawiać się co dalej? I gęsia skórka... tydzień temu skończyłam czytać a do dzisiaj nie mogę się pozbyć emocji, które książka we mnie wzbudziła. Polecam osobom, które lubią historię żywych i umarłych.Czy duch kochanej osoby może robić Ci krzywdę?Dla mnie, bardzo dobra powieść, wznosząca duzo refleksji... Podrawiam!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:31, 06 Cze 2011    Temat postu:

Ostatnio mało czytam, za dużo roboty na uczelni, ale zdarzyło się, że zostałam na godzinę bez zajęcia, a Matras miał zniżki, więc skończyłam z "Bezduszną" Gail Carriger i... muszę powiedzieć, że książka jest niezmiernie sympatyczna.
Po pierwsze, fajna bohaterka z łbem na karku, ostrym językiem i twardą parasolką. Po drugie, fajne wiktoriańskie klimaty. Po trzecie, ta książka jest romansem paranormalnym, ale romansem paranormalnym, który przeczytałam z przyjemnością, a to naprawdę nie jest dla mnie typowe, bo zazwyczaj jeśli w książce nie ma przewagi innych wątków nad romansem*, jestem podejrzliwa.
Więc, proszę państwa, jeśli chcecie przeczytać dobry romans paranormalny skrzyżowany ze steampunkowym kryminałem, gdzie bohaterka jest dojrzałą, pewną siebie kobietą, nie ma trójkąta uczuciowego, wybranek bohaterki jest wilkołakiem (i szefem tajnych służb królowej Wiktorii!), i dodatkowo erotyka ma ręce i nogi (i inne części ciała), to "Bezduszną" polecam, bo fajna. Bardzo miłe czytadło na lato ^^


*Tu wyjątek dla klasyków, of course, ale nie nazwałabym pewnych dzieł Balzaca romansami...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Pią 11:35, 10 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:44, 24 Cze 2011    Temat postu:

W międzyczasie tak zwanym skończyłam "Pamięć, Smutek, Cierń" Tada Williamsa i mimo chwili zwątpienia, kiedy myślałam, że wątki się autorowi rozpełzły na wszystkie strony, okazało się, że całość jest zgrabnie skonstruowana. Jasne, uproszczenia niektóre aż bolą, zwłaszcza bezpośrednie analogie kultur, religii i legend z naszego świata, no i jak ktoś nie lubi posttolkienowskiej fantasy to pewnie kijem przez szmatę nie tknie, ale rozwój niektórych postaci jest mocno nieoczywisty (mówię tu o Miriamelle zwłaszcza)
Potem było trochę książek nt. Azteków (Miguel Leon Portilla "Dawni Meksykanie" Maria Frankowska "Mitologia Azteków", Alfonso Caso "Naród słońca") do egzaminu, potem przebiłam się przez "Metro 2033 Glukhovsky'ego, niestety przebiłam, bo książka dobra, ale było coś takiego w stylu, co mi utrudniało czytanie, no i straszny zgrzyt wywołuje we mnie to, że bohater nie wchodzi w żadne interakcje z kobietami.
Potem się zabrałam za powtórkę z Sapkowskiego i wessałam jeden tom opowiadań (drugi mi się zawieruszył) i pierwszy tom sagi i się zachwycam stylem i konstrukcją świata i wreszcie widzę, że Yennefer to nie tyle suka (sukowatość mi nie przeszkadza) ile głupia, małostkowa suka ze wszelkimi stereotypowo babskimi wadami...

A teraz odrobina hard sf, czyli "Kwantowy złodziej" Hannu Rajaniemiego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez An-Nah dnia Pią 6:46, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Hien
Różowy Dyktator Hieni


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:01, 24 Cze 2011    Temat postu:

Napisz wrażenia, jak już przeczytasz Kwantowego złodzieja. My podchodzimy jak pies... ykhm, jak hiena do jeża, bo niby fińskie, ale hard sf mocno nas odstrasza.

Myśmy przemaglowali w międzyczasie Brudnopis i Czystopis Łukjanienki. Kawał porządnej fantastyki rosyjskiej, ale nie tak dobry jak Nocny Patrol. Czytało się dobrze, wciągnęło, ale nie wessało.
Ponadto Bunt mas Ortegi y Gasseta. Poza początkiem niezbyt do nas trafiło, ale po przeczytaniu książki pt. Seks, druk i rock'n'roll jakoś ciągle nam skojarzenia do Buntu mas leciały (poruszane tematy głównie i pewne kwestie głównie, nie sama zbieżność prezentowanej diagnozy rzeczywistości) i dopiero wtedy zaczęliśmy rozkminiać, że miał kurde rację. I to już w latach 30. XX wieku.

A teraz czeka na nas (poza stosikiem gej-mang prosto z Niemiec... jeżu, jesteśmy uzależnieni, czemu ino nie sprowadziliśmy sobie czegoś bardziej incestowego? Bawilibyśmy się lepiej) Gambit turecki, którego zostawiamy na deser, i dwie książki, do których - podobnie jak do tworu pt. Seks, druk i rock'n'roll podchodzimy jak hiena do jeża, bo polskim autorom wierzyć za bardzo nie mamy ochoty. Chociaż akurat Seks, druk i rock'n'roll pozytywnie nas zaskoczył - nie jakoś wybitnie, ale pozytywnie, biorąc pod uwagę, że podchodziliśmy bez zbytnich nadziei.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hien dnia Pią 18:02, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:25, 24 Cze 2011    Temat postu:

Ano skończyłam i mi się podobało, ale ja lubię hard sf.
A książka jest... wydaje mi się, że sporo jest w niej warstw, które mi umknęły, że będzie konieczne drugie czytanie za jakiś czas, wtedy wyłapię więcej. Jest gęsta, bardzo precyzyjna. Wizjonerski, naładowany "dziwnymi" elementami świat - ale nie przeładowany i wszystkie te elementy mają jakąś naukową bazę. Dobra konstrukcja fabuły, dobre nawiązanie do klasycznych kryminałów, solidna, jak na tak niewielką i skupioną na "technikaliach" powieść psychologia postaci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

KarolinaBas
Stalówka


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:33, 25 Cze 2011    Temat postu:

Dziewczyny, jestem w trakcie czytania Gry o Ferrin; w danym momencie dobiegam końca,ale z jaką sympatią;z jakimi emocjami! Nie sądziłam,że fantasy mnie wciągnie,a wciągnęło. Jeżeli kogoś interesuje współczesne życie bohaterki, która nie zdaje sobie sprawy z cichych, własnych zyczeń, które się spełniają, przenosząc ją do świata magicznego(ku jej zdziwieniu) to polecam serdecznie tę powieść. Emocji nie zabraknie; fabuła świetna a do tego napisana bardzo dobrze. Nic nie zgrzyta, nic nie szeleści; z bardzo dobrym tempem. Nie sposób sie nudzić! Pozdrawiam serdecznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:38, 30 Cze 2011    Temat postu:

Karolino, dzięki za polecenie tej ksiązki, już ostrzę sobie na nią zębiska.

U mnie jakoś ostatnio...
Tony Blair "Podróż" - ze względów oczywistych musiałam sięgnąć po autobiografię Blaira. To fascynujące, jak władza postrzega samą siebie. I jasne, że Blair wybiela się niesamowicie i że czasem pojawia się chęć dorwać go i książką zdzielić przez łeb (a jest czym zdzielać - blisko 1000 stron w twardej okładce). Jasne, że wszystkie fakty przedstawia w korzystnym dla siebie świetle. Ale nie można mu odmówić celności wielu spostrzeżeń, zwłaszcza gdy stwierdza (nieco innymi słowy), że o władzy można mówić albo źle, albo wcale i że mediom w żadnym momencie nie zależy na dobru ludzi, a już najmniej tym, które o to najgłośniej krzyczą. Jasne, ze Blair to amerykanofil, przez co momentami "Podróży" nie da się czytać... Ale warto i tak. Dla zapoznania się z innym punktem widzenia brytyjskiej polityki - taka apologia też jest, było nie było, potrzebna.
Aleksandry Marininej książki aż cztery - i nie zamierzam się o każdej rozpisywać. Powiem tyle: WARTO! Świetne kryminały, świetnie zarysowane tło obyczajowe /wybaczcie, zboczenie/, wyraziste postaci (major Nastia Kamieńska ze swoją z jednej strony kruchością, a z drugiej mózgiem geniusza, została wykreowana fenomenalnie) i to nie tylko pierwszoplanowe, ale też reszta policyjnej ekipy (mój absolutny faworyt to Wołodia Łarcew - chociaż pod koniec "Kolacji z zabójcą" to przez losy Łarcewa ryczałam jak bóbr) czy matematyk Losza Czistiakow, przyjaciel Anastazji. To nie są łatwe ksiązki, ale wciągają jak narkotyk i choćby dlatego warto po nie sięgnąć.
Boris Reitschuster "Władimir Putin - dokąd prowadzi Rosję? - leżało na moim stosie 3 miesiące, zanim się za to zabrałam. Przeczytałam całe i... i mam tak mieszane uczucia, że nawet nie wiem, co napisać. Niby od Reitschustera niczego nowego się nie dowiedziałam, a wkurzało mnie zamieszczanie obok potwierdzonych, rzetelnych informacji jakichś brukowcowych pierdół. A z drugiej strony - czuję się jakoś wzbogacona. Nie wiem dlaczego, więc zostawię sprawę bez komentarza. Czuję po prostu, że do tej pozycji przyjdzie mi wrócić i wgryźć się jeszcze nieraz, żeby zrozumieć, co dokładnie mnie w niej przyciąga, a co przeszkadza w lekturze.
Zbigniew Cesarz, Elżbieta Stadtmueller "Problemy polityczne współczesnego świata" - podręcznik akademicki napisany pod względem technicznym fatalnie, za to pod merytorycznym bardzo ciekawie. Tylko co po stronie merytorycznej, kiedy z lektury zaczyna nagle wynikać, że Japonia to Zachód, Polska leży w Europie Zachodniej, a Australia w Azji. Za to wielki plus za dostrzeżenie wagi narzucania Europie amerykańskiej kultury w kształtowaniu współczesnego świata. Minus za brak zdolności przewidywania - chociaż może faktycznie w roku 98 zanosiło się na "zmierzch terroryzmu".
Jeremy Clarkson "Świat według Clarksona" - znowu z jednej strony momentami denerwujące, ale to nic, bo ksiązka jest przezabawna. Zbiór felietonów opisujących rzeczywistość oczami gościa znanego z "Top Gear". Przy niektórych tekstach wyłam ze śmiechu, inne zamierzam zapisać wielkimi literami i powiesić nad łóżkiem. Warto, chociaż żeby naprawdę dobrze się bawić przy lekturze, wypada znać realia brytyjskie. Przypisy nie zawsze mówią wszystko.
Jonathan Carroll "Czarny koktajl i inne opowiadania" - bez rewelacji. Fakt, mieszanka rzeczywistości niekiedy szarej i ni to magii, ni to grozy w czystej postaci, ale... wydaje się, że wszystkie opowiadania pisane na jedno kopyto, tylko sceneria się zmienia. Ostatnie ("Alarm") ledwie doczytałam - śmiertelnie mnie wynudziło. Za to "Ale karuzela!" chyba najlepsze z całej trójki, tylko pomysł Boga w wielu osobach wybitnie niedopracowany albo Carroll nie umiał go opisać.
Agatha Christie "Pięć małych świnek" - stara, dobra królowa kryminału. Nie wymaga komentarza. Bawiłam się świetnie, chociaż przez "Sekretne zapiski..." znałam rozwiązanie od pierwszej strony. Ale co królowa, to królowa.

Teraz zabieram się za "Miasto Twarzy" Suligi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 22 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin