Kącik Złamanych Piór - Forum literackie

Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Co ostatnio czytaliście?

Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:06, 30 Cze 2011    Temat postu:

Oj, będę musiała i na "Grę o Ferrin" zerknąć, i na "Kolację z zabójcą", bo o pierwszej słyszałam, że to taki blogasek fantasy wydany na papierze, drugą zaś czytała moja przyjaciółka załamując się co chwila... a tu widzę zachwyty - tak skrajne odczucia wzbudzają zainteresowanie...

Ja ostatnio raczej literaturę internetową (Lill, ja wiem, że ty wiesz ale W. = <3 ), w międzyczasie tak zwanym wessałam "50 wielkich mitów psychologii popularnej" i polecam, przykład solidnej i przydatnej książki popularnonaukowej Smile Rozprawia się też z obrazami psychologii obecnymi w fikcji, więc sądzę, że wielu autorom może się przydać Smile

A poza tym, zaobserwowałam rzecz zabawną: czekam na pojawienie się w księgarniach "Bezzmiennej", kontynuacji "Bezdusznej" - i co jakiś czas w związku z tym do księgarń zaglądam... i szukając przechodzę koło półek z literaturą młodzieżową i romansami paranormalnymi i zerkam na nie ukradkiem, żeby mnie przypadkiem nikt nie posądził o to, że się zaczytuję w jakichś Stefach, "Pamiętnikach wampirów" czy innych... Ból, jak człowieka jeden, jedyny romans paranormalny interesuje, a w okół cała masa takich, których się kijem przez szmatę nie tknie XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:32, 30 Cze 2011    Temat postu:

"Grę o Ferrin" popełniła chyba Katarzyna Michalak, a o niej dużo dobrego słyszałam od różnych osób. A Marininą osobiście ubóstwiam - głównie za to, że jak dobrego bym humoru nie miała, po jej powieściach trzęsie mnie przez dwa dni. Czytając "Śmierć i trochę miłości" w supermarkecie podczas burzy, pobeczałam się publicznie i ludzie dziwnie na mnie patrzyli ^^'

An, a ty wiesz, że z mojej strony Rijesh = <333. Stwórzmy kółko wzajemnej adoracji Władców Ciemności i innych plugawych drani xD

Żeby nie było, że nie na temat, to gdzieś w międzyczasie, w pociągu relacji Toruń-Prabuty-Toruń, połknęłam pierwszy tom "Anny Kareninej". Na drugi się namierzałam, namierzałam, ale nie wypada latać po bibliotekach, jak na stosie 20 ksiązek. I co? I dostanę od koleżanki, bo znalazła w domu i pomyślała o mnie. Wrażenia będą, jak przeczytam całość. Chociaż Karenina bym zabiła. Annę zresztą też. Czytam dla Lewina, to jedna z niewielu nieantypatycznych postaci w całym dziele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:49, 30 Cze 2011    Temat postu:

Lill napisał:
An, a ty wiesz, że z mojej strony Rijesh = <333. Stwórzmy kółko wzajemnej adoracji Władców Ciemności i innych plugawych drani xD


I znajdźmy jakiegoś i oddajmy mu Polskę, coby w końcu zrobił tu porządek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

An-Nah
Czarodziejskie Pióro


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: własna Dziedzina Paradoksu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:03, 15 Lip 2011    Temat postu:

Powtórkę z Sapkowskiego dokończyłam. traszne skrajne uczucia we mnie wywołała. Zachwyt zasłużony z jednej strony - Sapek jest świetnym autorem, operuje wspaniałym językiem i konstruuje misterne intrygi, fabułę, która wciągnęła mnie bez reszty już po raz drugi... A z drugiej strony często drażni. Jego postaci kobiece, nawet, jeśli wydają się niezależne i silne, nie są pełnoprawnymi silnymi kobietami a fantazją (erotyczną) o silnych kobietach. Fantazją faceta, przekonanego, że kobieta i mężczyzna nie zrozumieją się nigdy, a z drugiej strony, że motywacją kobiety tak naprawdę jest tylko mężczyzna. Generalnie ze wszystkich jego pań tak naprawdę lubię tylko Ciri... Po drugie, mam wrażenie, że Sapek miota się między zdekonstruowaniem i wbiciem w ziemię legend, a zachowaniem ich wzniosłości. Zakończenie pięknie to pokazuje: Geralt i Yennefer giną głupio. Ciri trafia w świat mitu arturiańskiego. Negacja i potwierdzenie legendy naraz, pozostawiająca mnie w stanie lekkiego WTF. Wybierz sobie, czytelniku, własne zakończenie? Hmmm, może. Może powinnam zabrać się za grę w takim razie... Szkoda, że moja maszynka gry nie pociągnie...

A potem znów Balzak, tym razem "Kuzynka Bietka". Balzak zawsze dobry, wywołuje całą masę przemyśleń i skojarzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:22, 23 Lip 2011    Temat postu:

Ostatnie dwa tygodnie:
*"Pamiętnik Mikołaja II" - wprawdzie przemyślenia redakcyjne doprowadzają mnie do szewskiej pasji, a sam pamiętnik był dość... nudny, to jednak lektura przydatna.
*Agnieszka Lingas-Łoniewska "Bez przebaczenia" - i tu mam problem. Kilkukrotnie zdarzyło mi się rozmawiać z autorką, uważam ją za sympatyczną, ciekawą, dojrzałą osobę... ale powieść kompletnie do mnie nie przemówiła. Blogaskowa. Ona - wielka artystka z takim och-ach tragycznym życiem, mhrochnym (y zuym) sekretem, nienawidzącym jej z niewiadomych przyczyn ojcem, u którego musi mieszkać, chociaż skończyła już osiemnaście lat... I on - żołnierz (a ona żołnierzy nienawidzi), zniewalająco przystojny, z mdłą blondyną u boku (i co z tego, że przyjaciółką, skoro rzeczona blondyna sobie roi za dużo pod deklem?)... Nie. Dziwne, że przełknęłam i nie zwróciłam.
*"Lwy (nie)ujarzmione" - żony o sławnych mężach. Dzieło sprzed lat dwudziestu, a gdyby ktoś je teraz odkopał... O swoich chłopach opowiadają m.in. Rewińska, Niesiołowska, Józefowicz (tak, pierwsza żona tego drania, którego po lekturze tych zwierzeń nie lubię jeszcze bardziej... głupi pacan bez talentu i z wybujałym ego. pasuje do Urbańskiej.), Tusk... Jakby wywiad z tą ostatnią wyciągnąć na światło dzienne, PO miałoby spore problemy w najbliższych wyborach. Warto poczytać, bo można się nieźle obśmiać (z tekstu i ze zdjęć)
*Juliusz Verne "W 80 dni dookoła świata" - powrót do lat szczenięcych. Co dziwne, ta książka wciąż mnie urzeka.
*Agnar Thordarson "Jeśli miecz twój krótki" - political fiction w realiach... islandzkich. Uwspółcześniony Hamlet. Historia o korporacji, o ludzkiej niemocy i o fantastycznych marzeniach, by pomścić ojca. Niby chłodne, wyważone, ale aż kipi emocjami.
*Peter von Matt "Intryga. Teoria i praktyka podstępu w literaturze" - bo ja lubię Niemców. A ten Niemiec pisze bardzo do rzeczy i sporo można z tych jego opracowań wyciągnąć. Polecam.
*Jurij Bondariew "Gorący śnieg" - Stalingrad <3 Dość prosta i naładowana bronią historia wojenna, niemniej warta przeczytania chociażby z uwagi na postać Biessonowa, okrutnego generała, który... no właśnie. Lubię rosyjską literaturę za brak czarno-białych schematów. Tutaj nawet najgorszy drań ma swoją ludzką stronę.
*Gloria Goldreich "Kolacja z Anną Kareniną" - proste, hollywoodzkie, przyjemne. Sześć przyjaciółek, dojrzałych kobiet uwikłanych w rozmaite perypetie rodzinne, raz w miesiącu urządza spotkania swojego własnego klubu czytelniczego. Sprawnie napisane i nawet wciąga.
*Katarzyna Michalak "Sekretnik" - czyli jak marzyć, żeby marzenia się spełniły i żeby ich spełnienia nie żałować. Moja mama twierdzi, że infantylne, ale moim zdaniem rozkosznie zabawne. Uwielbiam język pani Michalak.

A teraz spogląda na mnie drugi tom "Anny Kareninej", autobiografia Agathy Christie, powieść o Mozarcie i dwa tomy "Wielkiej koalicji". I za co tu się zabrać, ech?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:55, 26 Lip 2011    Temat postu:

Zanim dokończę wszystko, co zaczęłam, bo ostatnio mam liczne przerzuty, przynajmniej napiszę o dwóch książkach, z którymi się w pełni uporałam.

Kolejny pobyt w "Oku Jelenia" (o! podobnie jak "Okiem demona", mam nadzieję, że i drugie oko się w pełni urzeczywistni) tym razem IV część "Pan wilków'. Chyba jestem fanką prozy Pilipiuka. Przede wszystkim autor wpaja nam miłość do rozwiązań technicznych, które warto znać i wykorzystywać w różnych miejscach ("wechikuł czasu, to byłby cud!"). Jedni wędrują na południe, inni na północ, drudzy w obu kierunkach, takie rozbiegane, często się zmieniają położenia, urywek w Gdańsku, a tu znów lasu północy, więc długo się nie siedzi nigdzie na herbatce. Zwłaszcza że bohaterowie mają liczne zadania do wykonania, ale wszyscy są bardzo zdolni. W sumie podoba mi się, że Pilipiuk piszę konkretnie i to w dodatku o tak mało znanych mi rzeczach. Warto przeczytać. W poprzedniej części od początku urzekła mnie surowość z jakim opisywał równie surowe, toporne warunki i ostrą zimę, brak udogodnień. Tutaj już człowiek tak specyficznie się nie delektował jak na obozie przetrwania, ale jednak też było genialnie.

"Rydwan Bogów" Andrzej Kowarz, świetna książka, mimo że bohaterowie nie przekonali mnie, co do roli przeznaczenia. Napisał religioznawca o Bycie i Niebycie, ale w ani jednej chwili nie przestałam być ateistką, zresztą słusznie bo to tylko fantazja. Powieść widać się nie sprzedawała, bo nikt nie słyszał a autorze, a w tym wypadku to błąd, bo to bardzo przyjemna i wciągająca lektura. Po przeczytaniu zakończenia (tak za bardzo hepiendowo nie było) i wspomniawszy, o czym czytałam, tym bardziej żal mi bohaterów. Spodziewałam się, że będą dumni z wykonanego zadania, a tu takie zaskoczenie, nie mogę mówić, milczę o szczegółach. Powieść cały czas traktowałam jak przygodową, a to raczej fantastyka, ale wolę pierwszy gatunek to też mówię, że śmiało może się do niego zaliczać, nie bronię dostępu, bo radochę miałam przy tych wszystkich akcjach, a jeszcze bardziej przy tym jak to się rozkręcało, tu tajemnica, tam coś badają, tu podejrzany osobnik za ciemnymi okularami, coś knuje, inni niepoinformowani o tym, co on wie, jacyś strażnicy Rydwanu, jakieś cuda, a i bohaterowie mają zdumiewające zdolności, na które nie zwracają uwagi. Potem już nowy świat i fantastyka, ale w tym wykonaniu przypadła mi do gustu, nie była oklepana. Bardzo miło się czytało do końca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:09, 21 Sie 2011    Temat postu:

Trochę tego ostatnio było, ale co mi zapadło w pamięć najbardziej:

a) Władimir Tiendriakow "Zgon" - Tiendriakowa pokazał mi Hien, więc jak ujrzałam "Zgon" na wyprzedaży w bibliotece, rzuciłam się na niego niczym lew na antylopę. Cudo! Kult jednostki w miniaturce, klimat głębokiej komuny, "pan i władca" kołchozu opisywany z perspektywy różnych osób, plączące się wątki osobiste i społeczne... I nazywanie "pana i władcy" Wszechmocnym. Rozczuliło mnie to, niektórzy znają przyczyny.

b) Tatiana Ustinowa "Chronika gnusnych wriemion" - i szczena mi spadła na podłogę. Świetnie, sprawnie poprowadzona narracja, wartka akcja, wątek kryminalny niczego sobie, fałszywych śladów mrowie a mrowie i nawet liczne sceny erotyczne opisane... z klasą. No i Kirył, ach, Kirył, drań straszliwy, który musi odgrywać narzeczonego pewnej panny, której pomaga odkryć, kto zamordował jej babcię. Plus odniesienia do rozkosznej rzeczywistości późnych lat dziewięćdziesiątych. ("Pan się Czubajs nazywa czy jak?!")

A teraz odświeżam sobie "Prezydencki maraton". W oryginale, bo po polsku mam tylko w Uniwersyteckiej, a do niej daleko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:09, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Dawno nie zanudzałam swoimi "mądrościami" o książkach. Tradycji trzeba zrobić zadość!

"Drobne szaleństwa dnia codziennego" Kaja Malanowska:
Autorka wykorzystała swój blog do przerobu na książkę, a więc i został oprawiony. I pomimo tego że życie jest jasne i oczywiste PODOBNO, mamy element zaskoczenia! Gdybym troszkę więcej ruszyła głową, bym znalazła potwierdzenie swojej diagnozy, bo taki rodzaj depresji był czymś nowym. Czyli jednak istnieją jakieś różnice pomiędzy chorobami psychicznymi. Wiadomo inne substancje są w nadmiarze lub brakują. Wracając do drobnych szaleństwa, warto przeczytać głównie dla opisów dnia, bo fajnie autorka je widziała, w końcu ktoś to podsumuje, że dostrzegała mocniej niż inni. Poza tym nic szczególnego, taka sobie choroba psychiczna, każdy ma własne. xD Mimo to wciąga strasznie.

"Ognie na skałach" Rafał Aleksander Ziemkiewicz
To było lekkie jak piórko i treściwe jak polski chleb (ten wnikliwy umysł badacza musiał nawet zaszufladkować chleb : P). Dało się pomykać po treści. I bohater był jakby Sherlockiem lub też mistrzami od Agathy Ch. (pomyłka - tylko opisywała motywy zbrodni) Christie. Pobył sobie z parę dzionków w nowej okolicy rozgryzł cały układ, trochę tylko się wsłuchał i poprowadził ludem rybaków. Przeprowadził dokładną analizę pewnego zakątka ziemi, co umożliwiło zarazem podpatrzenie psychologii bohaterów i znalezienie wyjścia z sytuacji. Ciekawa przygoda z wykorzystywaniem mózgu.

"Extensa" Jacek Dukaj:
Wielka sztuka mi się przed oczami nie przetaczała, gdy zakończenie pięknie dało powiew świeżego powietrza i doszła do mnie esencja przyszłości i niezły odzew na filozofię nakierowaną na samodoskonalenie - powiodło i stało się, ale było wtedy trochę dziwnie. Wbrew pozorom prawie nic nie zdradziłam, nie lubię psuć zabawy. Koniec naprawił cały mój osąd!

"Skrytoświat Wiosna" William Horwood:
Kurczę, zachwyciło mnie pióro tego autora, sprawdzam, co jeszcze napisał, a tu kontynuacja "O czym szumią wierzby?", który to cykl poznałam w całości, ćwicząc siłę woli. Chyba się poprawił, albo wpierw go nie doceniłam. Bajka, czy tam baśń, przednia, na koniec doznałam katharsis, a nastrój miałam wcześniej podły, chociaż dzisiaj miała być "lepsza reszta życia" w planach, ale zawsze mi Skrytoświat pomógł. Dobry kawał fantastyki, coraz bardziej gatunek mi się podoba. Bohaterowie tak zademonstrowani co niektórzy, że jeszcze z bardziej żywym obrazem się nie spotkałam, pełny spis zwyczajów, dziwnych pomysłów, poglądów, uwarunkowań wyglądu i inne cuda. Sporo przygód też, ale to już chyba nieodzowne. Mam nadzieję, że przybędą nad Wisłę pozostałe trzy części, albo że powstaną, nie wiem jaki etap pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lill
Autokrata Pomniejszy


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moja jedyna i ukochana Wieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:29, 07 Sty 2012    Temat postu:

Ostatni tydzień:

Iwan Wazow "Pod jarzmem"
Bułgaria w przededniu powstania kwietniowego roku 1876. W miasteczku Biała Cerkiew pojawia się uciekinier z tureckiego więzienia, Iwan Kralicz. Traktowany przez mieszkańców jak bohater, zaszywa się w klasztorze i tam pod przybranym nazwiskiem Bojczo Ognianow rozpoczyna przygotowania do powstania. W międzyczasie zakochuje się w nauczycielce szkoły dla dziewcząt, Radzie Gospożynie. Niestety, zdrada przeorycy-plotkarki oraz dwulicowego Kiriaka Stefczowa zmusza go do ucieczki... W skrócie - "Potop" po bułgarsku. Duże, epickie, ku pokrzepieniu serc, czarno-białe. Jedyną niejednoznaczną postacią jest rosyjski student Kandow - filozof, zwolennik socjalizmu i przemian drogą ewolucji. Jak ktoś chce, mogę książkę podrzucić, bo raczej nie znajdziecie jej w księgarniach Smile

Kjell Ola Dahl
"Mały złoty pierścionek"
Norweski kryminał. Jak na stronie "Konturów" ukaże się moja recenzja tej księgi, wrzucę tutaj kawałek.

G. Simenon "Niepokoje komisarza Maigreta"
Postanowiłam się zaprzyjaźnić z klasyką kryminału. Komisarz Maigret przybywa w odwiedziny do dawno niewidzianego przyjaciela i trafia prosto w środek intrygi kryminalnej, w której po przeciwnych stronach barykady stają miejscowi bogacze oraz zwyczajna ludność, patologicznie ich nienawidząca. I o ile sama intryga jest bardzo ładna, choć nieskomplikowana, o tyle nic więcej mnie w książce Simenona nie zachwyciło. Ale może jestem rozwydrzonym dzieckiem kryminału psychologicznego, kryminału retro i kryminału humorystycznego, w związku z czym nie umiem docenić kryminału sensu stricto.

Elin-Pelin "W cieniu przyklasztornej winorośli"
Zbiór opowiadań ukazujących wiarę od nieco innej strony. Bardzo mocno franciszkańskie i bardzo mocno uniwersalne. Właściwie nie wiem, co więcej napisać, bo trzeba samemu przeczytać, żeby zrozumieć, że spodoba się nie tylko gorliwie wierzącym.

Anna i Siergiej Litwinowowie "Wycieczka na tamten świat"
Znaleźli się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Poszukiwaczka przygód, znudzona życiem utrzymanki Tania, poszukiwacz sensacji - dziennikarz Dima oraz karciarz i genialny matematyk Igor. Lecieli na pokładzie samolotu, w którym coś się stało - i to coś zostawiło ich w lesie (i to dosłownie) wyłącznie ze spadochronami. Tymczasem ich tropem podąża milicja (to oni spowodowali pożar na pokładzie samolotu!), FSB (na czyje zlecenie oni działali?!) oraz mafia (kto zarąbał z pokładu samolotu arcyważny ładunek?!). A oni... cóż, jakoś sobie muszą radzić.
Prześmieszne, proste, rozrywkowe, trzymające w napięciu. Jestem na tak.

Mary Stanton "Anielscy obrońcy"
Nie doczytałam. Fabuła bezsensowna, głupia, Rosjanin imieniem Petru mnie dobił, właściwie jedynyym walorem utworu jest kulawy golden retriever, który zachowuje się dokładnie jak moja Rudosława (wywraca oczami, kłóci się, komentuje zachowanie swojej pani...)

Nicholas V. Riasanovsky, Mark D. Steinberg "Historia Rosji"
Kobylaste, cudowne opracowanie. Dla takich książek chce się studiować!

Idę czytać "Skandynawię" Griffithsa, "Jeńców" An-Nah i jeszcze przetykać to sobie "Cukrowym Kremlem" Sorokina (moja nisza, moja nisza)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ewelina
Ołówek


Dołączył: 11 Sty 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:28, 11 Sty 2012    Temat postu:

Ostatnio pochłonęła mnie książka " Saga o ludziach lodu" Margit Sandemo. Książka opowiada o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt diabłem. Jest fantastyczna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anitkaz
Stalówka


Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:26, 12 Sty 2012    Temat postu:

"Światła pochylenie" Laury Whitecomb. Wciągające toto, miło się czytało, aczkolwiek krótko, a po lekturze został pewien niedosyt. Za cholerę nie wiem, czemu dusze opuszczały ciała, a sama autorka nie chciała się podzielić tą tajemną wiedzą. Ogółem książka opowiada o Helen nieżyjącej od 130, a jej monotonię bytu przerywa osoba podobna do niej.

"Intruz" Stephenie Meyer. Po "Zmierzchu" autorka nie wydawała mi się być jakoś szczególnie interesująca, jednak ciekawe "Drugie życie Bree Tarner" skłoniło mnie do przeczytania "Intruza" i byłam bardzo mile zaskoczona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anitkaz dnia Czw 16:27, 12 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

roślinawędrowna
Wieczne Pióro


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:24, 27 Sty 2012    Temat postu:

Dawno straciłam rachubę, ale urzekła mnie jedna kompletnie zwyczajna książka, o zagubionej dziewczynie, która przeżywa chyba dwadzieścia lat od swoich dwudziestych urodzin w całej fabule i żyje oczywiście dalej, ale nie o tym.
"Przepis na Życie" Nicky Pellegrino (Włoszka napisała, a oni słyną z tego, że gotowanie górą!). Mimo tytułu nie ma tam "mądrości" psychologicznych, ale kawał życia, do przesady normalnego, bohaterka też niczym się nie wyróżnia, uwikłała się w pracę w kuchni, po tym jak rzuciła studia po traumie (pewien facet włamał się do jej pokoju, nie po to żeby grabić majątek). I całymi dniami, nawet zapisała się na kilka zmian, kroi makarony, filetuje ryby, poznaje różnych kucharzy. A skoro bohaterka jest angielką, więc wyjeżdża na urlop edukacyjny do Włoch, by tam poznać, czym jest pasja. Obyczajówka oczywiście z różnymi ludźmi jej drogi się rozchodzą i schodzą, żeby w końcu po tym wszystkim było po staremu z tym, kogo się porzuciło na sam przód. Normalnie urzekło, bo pokazało, że nie trzeba mega cudów, żeby coś mogło być interesujące. Potem kilka dni rozmyślałam o tym wszystkim, o innych bohaterach, którzy też mieli ciekawe zajęcia, i ogólnie jeszcze chętniej się teraz bawię w kuchni. Pokazało, że nawet przy najbardziej pozornie banalnych planach na przyszłość, może się wywiązać coś zaskakującego. Dla mnie fenomen, nic mnie tak nie zmusiło do myślenia jak to. Zwykle czytam o przygodach, fajnie, poznaje prawidła, lepiej, a tu taka normalność i odlot. Hia hia! : D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez roślinawędrowna dnia Pią 12:25, 27 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Al Maretta
Ołówek


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:51, 27 Sty 2012    Temat postu:

Zwiadowcy super książka. Dość dużo kasy tylko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Cosette
Gęsie Pióro


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:59, 14 Lut 2012    Temat postu:

hm... Makbet, chyba.
Mimo, że to lektura, ów dramat bardzo przypadł mi do gustu - a to dzięki zmianom psychologicznym postaci. Zaznałam nieco dreszczyku emocji, a dialogi poprowadzone naprawę imponująco i ciekawie. Polecam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

LuksusV
Ołówek


Dołączył: 01 Mar 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:44, 01 Mar 2012    Temat postu:

"Dzień Tryfidów" Johna Wyndhama

Ogólnie pomysł bardzo dobry, polega na tym, że ludzkość w pod wpływem tajemniczych zielonych błysków na niebie traci wzrok. Miliardy na całym świecie ludzi błąka się po ulicach dotychczas tętniących życiem miast. Garstka widzących, próbują sobie poradzić z końcem dotychczasowego świata. W dodatku, mięsożerne inteligentne rośliny, tytułowe Tryfidy czyhają na niewidomych ludzi by ich zjeść. Omnomnom. Szkoda, że wątek roślinny nie został dobrze rozwinięty, i stanowi tylko dodatek do apokalipsy.

Bardzo ciekawa, choć krótka lektura. Mogłoby być dłużej i ciężej, bo książka wbrew pozorom jest dość lekka w odbiorze. Pomysł świetny acz niedorozwinięty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kącik Złamanych Piór Strona Główna -> Szafa Moli Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 23 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin