Kupowanie książki

caislohen

Pieniądze zdobywa się, jak tylko można. Ja odkładam wszystko i czasami stać mnie na poważniejszy zakup, ale niekiedy trzeba trochę czasu by mieć żądaną kwotę.
Są nawet książki, które chce kupić, ale mogę poczekać, więc wtedy trochę czekam. I cena niewiele (ale zawsze coś) spada.

Czy kupujecie wszystkie nowości, czy wolicie coś, co ukazało się jakiś czas temu. Oczywiście "świeżą" książką można się poszczycić, ale może są osoby, które nie pędzą do księgarń za premierami...

Hien

Ja nie lubię premier. Czekam, aż stanieje. Kocham biblioteki, bo tam jest często pełno książek, które młodość mają już za sobą, a ja takie kocham najbardziej. Im starsza książka, tym bardziej ją kocham.
A na książki zbieram... nie zbieram. Mam tygodniówki, czasem nawet dostaję prezenty, ale to nigdy nie jest więcej niż 70 zł na okazję. Zbieram na pewne bardzo prywatne cele, i dopiero, jak mi zostanie, jak będzie nadwyżka, kupię kolejne książki. I tak nie nadążam z czytaniem.

Airel

A ja mam coś na kształt biblioteki w samym domu. Książki nie mieszczą się Razz

Rodzice woleli często kupić książkę niż obiad - więc mam tak samo. Kasa obecnie bierze się z pieniędzy na życie jak u Leone, a czasem ze stypendium... Które niestety się skończyło i mam nadzieję je odzyskać.
I lubię mieć własne książki. To jakaś skaza psychiczna, wszystko lubię mieć własne, mój brat jest jeszcze gorszy niż ja pod tym względem. Ale premiery nie grają dużej roli... czy raczej, zwyczajnie nie zwracam na to uwagi. Nie chwalę się posiadaniem nowości nawet jak je posiadam. To byłoby... dziiiwne.

Nitocris

premiery...hmm. zależy co. zazwyczaj nie kupuję jak są jakieś premiery. czasem tylko, jak coś nowego sie pojawi a akurat wiem, ze to lubię, to mam w planach to kupić, a i tak kupuję po jakimś miesiącu, dwóch, lub kilku. raczej nie kupuję nowości. i tak wiem, że to raczej nie stanieje (musiałby być cud, albo promocja w księgarni), więc po prostu dopisuję książkę do listy książek "do przeczytania" i kupuję jak przyjdzie jej pora.

zresztą jakbym miała kupować każdą nowość, bym sie zabiła. ja nie nadążam z czytaniem. na mojej liście książek jest 30 pozycji, a kilkunastu książek po prostu nie wpisałam (ale też nie skreśliłam). więc po prostu koszmar.

Mad Len

Hm. U mnie jest róźnie.
Zwykle wybieram najchętniej powieści tych autorów, których już znam. Spore znaczenie ma też dla mnie opis znajdujący się z tyłu książki. Zawsze, jak już trafię do ksiegarni to biegam międyz półkami z godzinę i oglądam właściwie wszystko, co znajduje się na półkach podpisanych "fantastyka". No i jeśli w tytule jest coś o smoku, to są wielkie szanse, że taką powieść kupię.

edgar20

Czym się kieruję ? dobre pytanie. Najczęściej autorem, jeżeli jest znany i wiem że jego książka coś mi przyniesie to ją kupie, oczywiście cena także ma znaczenie. Szczerze mówiąc kupno to ostateczność dużo lepiej wypożyczyć jest z biblioteki za darmo lub za kaucją którą zwrócą a satysfakcja ta sama.

caislohen

Satysfakcja z czytania ta sama, ale posiadanie jakiejś książki (ulubionego autora) to ma znaczenie. Nie ma to, jak na półce dzieło, które sobie stoi tylko dla Ciebie. Choć wiadomo, dobre książki kosztują. Właśnie z tego powodu wypożyczanie ich z bibliotek (czy innych punktów) jest opłacalne.
Najlepsze są antykwariaty, choć i te proponują kupno książek nie nowych.
Każdy więc sposób zdobycia książki jest dobry, lecz nie bez wad.

edgar20

Co do tego że dobra książka musi sporo kosztować to nie całkiem się zgadzam, ostatnio kupiłem za 15zł Trzy stygmaty Eledritcha Plamera

caislohen

Wiele książek (dobrych i dobrze wydanych) jest drogich. Oczywiście te nowe książki, bo te starsze można znaleźć trochę taniej.
Jeśli chce się przeczytać nowość, należy zainwestować bądź poszukać.
Cóż, może jednak można kupić dobrą tanią książkę, ale trzeba dużo szperać i zazwyczaj trafią się nam starsze pozycje.

PS. Przepraszam za powtórzeniowe zdania o tym samym znaczeniu.

Lieant

Ważne, żeby była gruba i ciekawa. Jestem stałą klientką księgarni i bibliotek, bo czytać po prostu MUSZĘ. Przynajmniej jedną książkę na tydzień. Inaczej zaczynam chodzić po ścianach. Very Happy

Cena nie gra roli. Moja koleżanka wydaje fortunę na ciuchy i kosmetyki, a ja na książki. Dla większości moich znajomych to kompletne dziwactwo.

caislohen

Ja tak mam ze znajomym, który woli wydawać swoje oszczędności na używki. Najbardziej mnie dziwi to, że również czyta, ale nic nie kupuje. Trudno się dziwić, skoro bibliotekę ma o rzut kamieniem od domu.

Delilah

Wolę kupować książki, bo lubię do nich wracać często i gęsto - a wypożyczać z biblioteki w kółko to samo trochę ciężko. Zresztą, jak wypożyczam, to raczej od przyjaciół, bo wiem, że polecą mi coś wartego uwagi.

A z ilustracjami to różnie - zależy, jaka książka, i z jakimi ilustracjami... Ogólnie, lubię i nie mam nic przeciwko, choć bez ilustracji moja wyobraźnia też da radę :)

(Niech ktoś mnie trzepnie, to trzeci mój post, i trzeci który edytuję. Królowa literówek?)

Airel

Jak się zaczytam, to i tak nie zwracam na nie uwagi - mogę obejrzeć później. Nie przeszkadzają mi, ale nie potrzebuję ich zupełnie.
Ale, jak już mają być, niech będą ładne Smile

I nie patrzę na grubość.

(może po prostu dążysz do perfekcji? Razz

)

Miya

Wolę kupować książki, ale i tak kończy się na tym, że wypożyczam je w kółko z biblioteki, potem z drugiej, trzeciej i czwartej... _^_ Kiedy byłam młoda i miałam miejsce na półkach, kupowałam coś co chwilę. A potem im więcej ciekawych (i drogich, brrr) rzeczy się mnożyło w księgarniach, tym większe miałam dylematy i tym bardziej skołowana chodziłam. I teraz kupuję, okazjonalnie, wzdech.
A na ilustracje rzadko zwracam uwagę. Wolę sobie później wejść do sieci i poszukać fanartów :>

Lieant